ďťż
RSS

Nowy Papiez Benedykt XVI

Rap_fans


No to mamy nowego papieza, I zostal nim jak sie nam juz wczesniej wydawalo Josef Ratzinger a obral imie Benedykt XVI


Jak zobaczyłam biały dym, to nie wiem czemu, ale popłakalam się ze wzruszenia. Cos mi mówiło, że to on będzie papieżem. Uważam, że to dobry wybór. Jan Pawel II chyba maczał w tym palce
Bardzo podobało mi sie, że zaczal przemowienie od wspomnienia Jana Pawła II.
Ze mna bylo podobnie choc jak patrzylam gdy wychodzil na balkon mialam wrazenie ze za moment stanie JP II. Ciesze sie ze to Ratzinger, bo chcialabym zeby kontynuowal prace Jana Pawla II. Poza tym dobrze mu z oczu patrzy Dla mnie tak czy siak nie bedzie to samo, ale trzymam kciuki za Benedykta XVI zeby dal sobnie rade
Nie spodziewałam sie, że to będą aż tak wielkie emocje. Wyobrażam sobie, co czuli Polacy, jak nasz rodak został papieżem.
Ratzinger na pierwsze imię ma Karol
Trochę zdziwiło mnie imie Benedykt XVI, ale po wyjasnieniach księdza, uważam, że odpowiednie. Cieszę się, że wybrali konserwatystę o podobnych poglądach co Jan Paweł II.


Ciesze się że to jego wybrali. Ja również wzruszyłam się gdy zobaczyłam go na balkonie. Podobało mi się że ludzie tak owacyjnie go przyjeli, widać że był szczęśliwy
Ja białego dymu nie widziałam. Telewizor załączyłam jak chilijski kardynał Jorge Arturo Medina Estivez ogłaszał, że mamy nowego papieża.
Czy się cieszę, że jest to Joseph Ratzinger? Szczerze mówiąc do końca nie wiem.
Cieszy mnie za to fakt, że nowy papież był zaufanym człowiekiem Jana Pawła II oraz, że tak samo jak on jest konserwatystą.:)
Podobało mnie się o czym już wspomnieli moi przedmówcy, że Joseph Ratzinger zaczął swoją przemowę od wspomnienia Jana Pawła II.
Myśle, że Ratzinger juz się postara o szybką beatyfikację Jana Pawła II

Przed nim ciężkie zadanie, zobaczymy, czy sobie poradzi. Jak na razie ma u mnie kredyt zaufania.
Wiedziałem, że to będzie on i również tak samo jak wy cieszę się. Słyszę o nim same dobre rzeczy. Jeszcze sam fakt, że nasz Papież powstrzymał go jako jednego z dwóch kardynałów od dymisji .
Tak dokonało się i nowym Papieżem został niemiecki Kardynał Joseph Ratzinger.
Nowy Papież ma 78 lat i od 1981 roku jest prefektem Kongregacji Nauki Wiary, wcześniej był arcybiskupem Monachium. Za łagodnymi manierami ukrywa stalowy intelekt.
Tak o nowym Papieżu można usłyszeć mediach.
Mówi się też, że jego kategoryczne opinie radują konserwatystów, a oburzają liberalnych katolików. Jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary wystąpił przeciwko teologii wyzwolenia.
Joseph Ratzinger był jednym z najbliższych doradców Jana Pawła II, w roku 2002 został dziekanem Kolegium Kardynalskiego. Był też jednym z najbliższych przyjaciół i współpracowników naszego Ojca Świętego.

Jeśli chodzi o mnie to chciałam żeby nowym Papieżem został kardynał z Nigerii albo z Niemiec, ale jednak dzisiaj powiedziałam, że chciałabym żeby nowym Papieżem został wybrany ktoś taki, o kim nie mówiło, że zostanie.
A jednak, gdy zobaczyłam Josepha Ratzingera, gdy mówi do zebranego tłumu na Placu Świętego Piotra, i gdy patrząc na wiwatujących Mu ludzi, a jednak wtedy uśmiechnęłam się z zadowolenia, że to właśnie On został wybrany nowym Papieżem.
A jednak!
Pomyślałam sobie wtedy, gdy tak na Niego patrzyłam, co czuje?
Co w tej chwili czuł?
Co czuł, gdy Kolegium Kardynalskie wybrało właśnie Jego na nowego Papieża?
I tak mi się wydaje, tak myślę, czuję, że patrząc na tych ludzi jednak łezka w oku Mu się zakręciła…
Bardzo mi się podobało to, co powiedział po raz pierwszy do ludzi- po raz pierwszy jako Papież.
Podobało mi się to, że zachowywał się jak zwykły, prosty człowiek. Przynajmniej ja Go tak odebrałam.
Sam zresztą tak siebie określił mówiąc, że jest „Kardynałowie wybrali prostego, skromnego pracownikika w Winnicy Pańskiej”
I szczerze mówiąc to cieszę się, że tyle ludzi, Piotr Kraśko w swojej relacji powiedział, że to ponad 100 tysięcy ludzi, że Ci ludzie przyszli tam, byli, i że cieszyli się z Jego wyboru.
Cieszę się, że byli tam młodzi ludzie- dużo młodych- w tym i z Polski.
Poza tym Joseph Ratzinger w swoim pierwszym wystąpieniu jako Papież mówiąc o naszym Ojcu Świętym- Janie Pawle II powiedział, że jest Papieżem po „Wielkim Janie Pawle”.
Po za tym poprosił ludzi o modlitwę za Niego…
Bardzo ładny, piękny i miły na pewno dla Josepha Ratzingera gest- na pewno było Mu miło.
Jestem ciekawa najbardziej jednego: tego, czy Nowy Papież Benedykt XVI pociągnie za sobą Młodzież- Młodych Ludzi z całego Świata: różnych ras, kolorów, poglądów a nawet wyznań tak, jak to zrobil nasz Papież Karol Wojtyła?
Tego jestem najbardziej ciekawa?

Co do imienia Benedykta XVI, które przybrał Nowy Papież to Jego poprzednik imienny Benedykt XV głosił posłanie dla Świata „Pokój przez miłość”. Był Papieżem w latach 1914- 1922 a więc w czasie I Wojny Światowej. Pomagał On w tym okresie cierpiącym przez koszmary wojny oraz był gorącym orędownikiem pokoju.
Taka mała dygresja: ciekawe, kto zapytał kardynala, czy przyjmuje na siebie wybór. Powinien zrobic to przewodniczący Kongregacji Nauki i Wiary, ktorym jest ... Ratzinger

Zamieszcam tu ściągniety z onetu wywiad z "byłym" kardynalem Ratzingerem. Myslę, że pozwoli on zorientowac się co do poglądów nowego papieża.

Z kardynałem Josephem Ratzingerem rozmawiają Krzysztof Tomasik (KAI) i Marek Zając ("Tygodnik Powszechny").

Krzysztof Tomasik i Marek Zając: - Tuż po wyborze na papieża Karol Wojtyła powiedział: "Nie lękajcie się!". Czy po 25 latach pontyfikatu Jana Pawła II można powiedzieć, że świat mniej się lęka?

Kard. Joseph Ratzinger: - Jan Paweł II skierował te słowa w różnych kierunkach. W pierwszym rzędzie do rządów, które wybudowały mury, by powstrzymać Chrystusa i Jego Kościół. Rządzący obawiali się, jak za czasów Heroda, że Chrystus mógłby odebrać im część ich władzy. W słowach "Nie lękajcie się!" Papież chciał przypomnieć, że Chrystus jest zupełnie inną rzeczywistością: niczego nie niszczy, ale tam, gdzie jest, są również prawda, miłość i dobro. Mówił także do każdego człowieka, gdyż wielu obawia się, że jeśli dopuści Jezusa do własnego życia, może stracić cząstkę wolności. Tymczasem wezwanie "Nie lękajcie się" oznacza, że Chrystus nie ogranicza ludzkiej wolności, ale pomaga człowiekowi.

Tamten apel, adresowany w tak różnych kierunkach, przyniósł rezultaty. Wielu ludzi odnalazło dzięki niemu odwagę, by uwierzyć w Chrystusa. Wielu młodych zaryzykowało i uwierzyło, orientując się, że Chrystus nie odbiera im wolności i radości, ale przeciwnie: daje wolność i radość.

Sporo zmieniło się też w aspekcie politycznym. Runęło wiele murów. Ale - co naturalne, bo mamy przecież do czynienia z grzechem pierworodnym - wciąż pojawiają się nowe trudności. Moim zdaniem nie sposób tworzyć statystyki, która pokazywałaby, że ludzkość lęka się mniej albo bardziej. Widać jednak wyraźnie, ilu ludziom pomogły papieskie słowa i że dzięki nim świat doświadcza nowego otwarcia.

- Biskupi hiszpańscy mówili przed wizytą Papieża w tym kraju, że ich największym problemem jest postępująca sekularyzacja. Czy ten zachodzący już niemal w całej Europie proces jest nieuchronny? Jak można go powstrzymać? Jak ewangelizować współczesny świat?

- Po upadku reżimu gen. Franco, który zbiegł się w czasie z wprowadzaniem reform soborowych, Hiszpania przeżywała dramatyczny okres przełomu. Nagły wybuch wolności i wiążący się z nim posoborowy klimat w Kościele przyczyniły się do zmiany dotychczas obowiązującego systemu wartości. To sprowokowało zeświecczenie, które wytrąciło Kościół z dotychczasowej równowagi.

Rzeczywiście, problem sekularyzacji dotyczy całego zachodniego świata, ale ten proces rozszerza się też poza granice Starego Kontynentu; obserwujemy go w Afryce czy Azji (w Chinach, Indiach, Japonii). To dla nas istotny sygnał o kondycji naszych czasów. Muszę jednak zaznaczyć, że z drugiej strony mamy do czynienia z nowym odkryciem religii, co przeczy prognozom socjologów z lat 50., którzy zapowiadali jej powolny zanik. Nagle pojawił się popyt na religię, religia rozwija się w różnych formach. Ale ten religijny boom niejednokrotnie przechodzi obok Kościołów. Poszukuje się nowych odmian religijności, wiążących się bardziej z przyjemnością, której ma dostarczyć religia. Mam na myśli m.in. różne praktyki ezoteryczne.

Mówiąc inaczej: zsekularyzowany świat nie jest w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb i odpowiedzieć na wszystkie ludzkie pytania. Tam, gdzie sekularyzacja jest szczególnie radykalna, pojawiają się nowe formy religijności, które mogą być chore. W tej sytuacji zadanie chrześcijan polega na tym, by te na nowo przebudzone potrzeby duchowe człowieka znajdowały zaspokojenie w Kościele; by człowiek nie musiał szukać na jakichś religijnych jarmarkach, ale by chrześcijanie udzielali mu właściwej odpowiedzi. Na pewno nie możemy oczekiwać, że w mgnieniu oka dojdzie do jakichś masowych ruchów, ale myślę, że właśnie chrześcijaństwo da właściwą odpowiedź na wielkie pytania współczesności. Tego szukają choćby młodzi i znajdują np. podczas Światowych Dni Młodzieży.

Oczywiście, nie wszyscy muszą stać się od razu odważnymi katolikami, ale poruszeni wiarą mogą dostrzec, w którym kierunku powinni pójść. Powiedziałbym, że sekularyzacja pozostaje wielkim znakiem obecnej sytuacji świata, ale powoduje także poszukiwanie religii, innej odpowiedzi, niż daje ją świat, i chrześcijaństwo ma nową szansę wśród nowych generacji. Musimy uczynić wszystko - nawet, jeśli będzie to relatywnie mały ruch - aby być rzeczywiście obecni w świecie. Dlatego też możemy być optymistami.

- Czy Ameryka Łacińska, jak często można usłyszeć, jest ostatnią szansą chrześcijaństwa? Sekularyzacja najsilniej występuje w krajach rozwiniętych i bogatych. Może chrześcijaństwo jest po prostu atrakcyjne tylko dla ludzi biednych, słabych i chorych?

- Taka była właśnie teza Fryderyka Nietzschego... Ale wróćmy do pytania. Nie powiedziałbym, że Ameryka Łacińska jest ostatnią nadzieją Kościoła. Musimy zdać sobie sprawę, że i w Afryce chrześcijaństwo zdobywa coraz więcej wiernych; mieszkańcy tego kontynentu wybierają dziś między chrześcijaństwem a islamem. Dlaczego tak się dzieje? Tradycyjne religie nie wystarczają już Afrykańczykom, którzy potrzebują "religii wysokiej" i stają przed alternatywą: być muzułmaninem czy chrześcijaninem. W Azji chrześcijaństwo nie ma wielu wyznawców, za to jego oddziaływanie duchowe jest duże. Z kolei na Zachodzie, jak już wspomniałem, stoimy przed potrzebą nowego samookreślenia.

Z drugiej strony Ameryka Łacińska przeżywa duże trudności, wiążące się głównie z rozwojem sekt, szczególnie w Brazylii, gdzie liczba katolików wyraźnie się zmniejszyła, oraz pojawieniem się nowych form prostego i emocjonalnie oddziałującego chrześcijaństwa. Po prostu wszędzie na świecie są i problemy, i nadzieje, a Ameryka Łacińska pozostaje klasycznym kontynentem katolickim, kochającym Chrystusa, Matkę Bożą i Papieża, co dobrze wpasowuje się w południowoamerykańską duszę.

Odnośnie drugiego pytania: chrześcijaństwo zawsze znajdowało odzew przede wszystkim wśród ubogich i słabych. Np. w Indiach to najniższe kasty jako pierwsze otwarły się na chrześcijaństwo. To, co działo się w całej dotychczasowej historii chrześcijaństwa, odpowiada słowom samego Chrystusa, który objawił się prostaczkom i takich ludzi powoływał na uczniów. Ale chrześcijaństwo nigdy nie ograniczało się wyłącznie do nich. Zawsze podobało mi się, że do Dzieciątka Jezus najpierw przychodzą pasterze i biedacy. Bogaci mędrcy ze Wschodu przybyli trochę później, ale jednak przecież też przybyli! Podobnie było z ewangelizacją basenu Morza Śródziemnego: od początku niewolnicy dość łatwo przyjmowali chrześcijaństwo, ale jednocześnie także w wyższych sferach, nawet w domach cesarzy, nie brakowało ludzi poszukujących, którzy nie dali się oślepić bogactwu, co zaważyło w dużym stopniu na wielkim potencjale filozoficznym chrześcijaństwa.

W chrześcijaństwie zawsze jest miejsce i dla biedaka, i dla bogacza. Mówiąc najprościej: bogaci, którzy nie są twardego serca, muszą odkrywać ubogich, a biedni muszą znaleźć w bogatych i silnych braterską pomoc prowadzącą do równości. Chrześcijaństwo przemawia do odrzuconych, którzy znajdują w nim pomoc, ale również do wszystkich poszukujących, którzy mają otwarte serca i którzy może nie muszą od razu pokonać wszystkich barier społecznych, ale przynajmniej je łagodzą.

- Ksiądz Kardynał mówił kiedyś, że sekularyzacja nie musi być wcale dla Kościoła szkodliwa: że nie chodzi o statystyki, lecz "jakość wiary"; że obecnie powracamy w Europie do korzeni chrześcijaństwa - wspólnoty są nieliczne, ale chrześcijanie wierzą mocniej i bardziej świadomie. Pojawia się jednak pytanie: czy liczba chrześcijan rzeczywiście jest bez znaczenia? Religia, by żyć, potrzebuje przecież świadków.

- Nie uważam, że koniecznie i zawsze szukać trzeba małej trzódki. Postawienie sprawy w kategoriach: "Jesteśmy mali, ale doskonali" (niem. "Wir sind klein, aber fein") jest fałszywe. Z drugiej strony nie należy wciąż spoglądać na statystyki. Ważne są słowa Pana, że jesteśmy solą ziemi. Chrześcijanie zawsze pełnili istotną rolę publiczną. Zadziwiające, jak w czasach Nowego Testamentu tak malutka, nieliczna wspólnota pierwszych chrześcijan z mocą twierdziła, że od niej zależy zbawienie świata; że oni właśnie są solą ziemi. To poczucie odpowiedzialności za cały świat, za niesienie światła Bożego na krańce ziemi, pozostało do dziś palącą potrzebą.

Błędem jest zatem zamykanie się w małych kręgach i powtarzanie, jak nam tu pięknie. Jesteśmy bowiem wezwani do pójścia w świat i głoszenia Chrystusa, niesienia światu Jego światła, sprzeciwiania się złu i umacniania dobra. Zrozumienie tych zadań i rozszerzanie dostępu do chrześcijaństwa jest niezwykle ważne i nigdy nie pozwala być zadowolonym z nielicznych wspólnot. Ale z drugiej strony, jak już mówiłem, nie trzeba od razu spoglądać do statystyk. Decydujące dla dziejów, co wiemy z socjologii, nie są masy, które szybko się rozpływają, lecz te grupy, które kierują się autentycznymi wartościami duchowymi, mając w sobie mocne przekonanie i siłę. Ważne jest zatem, byśmy byli ludźmi otwartych serc, byśmy naprawdę się przebudzili.

Wiara jest czymś dynamicznym i ma wiele kręgów: nie wszyscy muszą od razu zostać chrześcijanami i wejść do Kościoła, ale mogą przecież przyjąć choćby część wartości chrześcijańskich. Powtarzam jeszcze raz: wiemy, że statystyki nie są ważne, ale nie wolno też zamykać się w ciasnych wspólnotach. Trzeba odważnie nieść w świat naszą Nowinę. Bo przecież wiemy, że to jest właśnie ta właściwa Nowina, której potrzebuje ludzkość!

- Kościół jest z jednej strony rzeczywistością mistyczną, a z drugiej posiada wymiar ziemski, w którym popełnia się błędy. Jakie zatem najważniejsze wyzwania stoją obecnie przed Kościołem?

- O tym najważniejszym już mówiłem: to ewangelizacja. Można dziś czasem, np. oglądając telewizję, odnieść wrażenie, że chrześcijaństwo w ogóle nie istnieje. Nad wiarą nie można przechodzić do porządku dziennego: powinna być tak ważna dla człowieka, że będzie musiał o niej mówić. Wiara musi być publicznie widoczna. Kto szuka, musi mieć możliwość jej znalezienia. Ważne więc, byśmy mówili światu o Chrystusie i Jego nauce. Zaliczam do tego tłumaczenie ludziom nauki moralnej Kościoła jako drogowskazu dla naszych czasów. Powinniśmy chronić podstawowe wartości przed zniszczeniem. Zaś wewnątrz Kościoła musimy pielęgnować radość, uczucia braterskie i siostrzane. I musimy być świadomi, że jesteśmy odpowiedzialni także za dawanie świadectwa miłości: na świecie obok bogactwa jest przecież też wielka bieda, cierpienie, nędza. To wielkie zadanie dla chrześcijan: nie żyjemy dla siebie samych, ale przede wszystkim dla bliźnich. Taka duchowa solidarność jest jednocześnie najlepszym świadectwem prawdy.

- Świat zdecydowanie lepiej przyjmuje społeczne orędzie Kościoła, natomiast coraz bardziej kontestuje jego nauczanie moralne. Czy sądzi Ksiądz Kardynał, że tę tendencję można przełamać?

- Mam taką nadzieję. Na pewno musimy czynić w tym względzie, co tylko możliwe. Trzeba zauważyć, że w społecznej świadomości nauka moralna Kościoła została zredukowana do kilku problemów związanych z seksualnością: ludzie mają wrażenie, że moralna nauka Kościoła to po prostu kilka zakazów. Tymczasem winno być jasne, że moralność, której naucza Kościół, nie jest mniejszym czy większym zestawem zakazów, ale wielką wizją człowieka. I dopiero, gdy zrozumie się tę wielką i pozytywną wizję człowieka i świata, można także pojąć, że istnieją sprawy, które można wyjaśnić tylko dzięki niej. I to jest, moim zdaniem, właśnie zadanie dla nas. Powinniśmy je wypełnić z entuzjazmem i zapałem: mamy pozytywną wizję tego, co człowiek może, co powinien, co jest jego powołaniem; że może w życiu zrobić coś więcej, niż ubić dobry interes albo rozpętać wojnę; że może uczynić więcej, niż tylko rozwijać technologię; że jest natchniony Bożym płomieniem i dzięki temu ma siły, aby czynić pokój i sprawiedliwość. Papież w swym posłannictwie wskazuje właśnie na te elementy. Dlatego niezmiernie ważne jest, byśmy nie pozwolili na okrzepnięcie opinii, że chrześcijaństwo jest ponurym zbiorem zakazów, lecz że mamy całościową wizję człowieka, świata i historii. Musimy dostrzec najpierw tę całość, a dopiero później krok po kroku poznawać detale, które są jej częścią.

- Niedawno na łamach "Tygodnika Powszechnego" Joaquín Navarro-Valls mówił, że od opublikowania deklaracji "Dominus Iesus" można mówić o całej serii watykańskich dokumentów, w których jednoznacznie przypomniano pewne elementy nauczania Kościoła w sprawach wiary i moralności. Rzecznik Stolicy Apostolskiej wyjaśniał, że przyczyną są liczne zapytania w tych kwestiach, jakie napływają do Rzymu od Episkopatów i świeckich z całego świata...

- Mogę tylko potwierdzić tę opinię. Wielu biskupów, np. podczas wizyt ad limina, mówi nam: musimy jasno przedstawić stanowisko Kościoła w wielu sprawach, bo ludzie nie wiedzą już, co myśleć. Czytają w prasie bądź słyszą w telewizji różne wiadomości o Kościele i zastanawiają się potem, czy chrześcijanie faktycznie wierzą w zmartwychwstanie i nieśmiertelność duszy albo czy Jezus Chrystus jest Synem Bożym. Wciąż pojawia się pytanie: w co właściwie wierzy Kościół? Stawiają nam je świeccy podczas spotkań w Rzymie albo w przysyłanych do Watykanu listach, pytają różne stowarzyszenia chrześcijańskie i sami biskupi. Słyszymy wołanie o to, by poznać orędzie chrześcijańskie. Watykańskie dokumenty wyznaczają pewien kierunek. Oczywiście, trzeba pamiętać, że dokument jest słowem abstrakcyjnym, a chodzi przede wszystkim o to, by przedstawione na papierze wartości wcielać w czyn. Zatem po wskazaniu kierunku, naukę obwieszczać muszą biskupi, księża i świeccy, czyniąc z niej siłę kształtującą ich własne życie.

- Czego bardziej potrzebuje dzisiejszy Kościół: społecznego zaangażowania czy kontemplacji, mistyki?

- Nie chciałbym tu stawiać alternatywy. Gdy zanika mistyka, społeczna działalność Kościoła zamienia się w zwykłe przedsiębiorstwo, stajemy się jednym z wielu dzieł charytatywnych. Z kolei duchowa bliskość z Chrystusem musi powodować eksplozję sił społecznych. Dla mnie symbolem jest Matka Teresa z Kalkuty, która mówiła towarzyszkom: "Jeśli będziemy potrafiły się modlić, będziemy też potrafiły służyć". Bez mistycznego zapału praca społeczna staje się płytka. Z drugiej strony brak zaangażowania na rzecz bliźnich jest czytelną oznaką, że w rzeczywistości wcale nie jesteśmy blisko Chrystusa.

- Zbliża się 25. rocznica wyboru Karola Wojtyły na papieża. Jakie, zdaniem Księdza Kardynała, są "kamienie milowe" tego pontyfikatu?

- Na pewno należy wymienić nurt ekumeniczny, relacje z protestantami czy prawosławiem, ale też spotkania z religiami świata. Następnie wielkie wołanie o pokój, które jest obecne podczas całego pontyfikatu, a nie tylko w ostatnich miesiącach. Papież głosi wielkie moralne orędzie chrześcijaństwa, przede wszystkim mam tu na myśli "Veritatis splendor" i "Evangelium Vitae", ale także inne encykliki, dotyczące Chrystusa, Matki Bożej czy wartości reprezentowanych przez chrześcijaństwo. Trzeba wymienić też podróże do różnych zapalnych punktów na świecie, spotkania z reprezentantami islamu czy naszymi chrześcijańskimi braćmi i siostrami.

Nie wolno zapomnieć także o papieskim trwaniu przy chrześcijańskim orędziu wobec moralnych i ludzkich wyzwań naszych czasów. To przeciwwaga dla sekularyzacji.

- Dialog Kościoła katolickiego z judaizmem to jeden z niekwestionowanych sukcesów pontyfikatu Jana Pawła II. Czy można powiedzieć, że stosunki ze wspólnotą żydowską są dobre jak nigdy dotąd?

- Nie ulega wątpliwości, że Papież uczynił w tej dziedzinie bardzo wiele. Podam tylko dwa wspaniałe przykłady. Pierwszy to odwiedziny Wielkiej Synagogi w Rzymie 13 kwietnia 1986 r., gdy następca św. Piotra przekroczył próg żydowskiej świątyni - znak uczyniony po raz pierwszy w historii, do tamtej pory uznawany za gest nawet nie do pomyślenia. Drugi to wizyta w Jerozolimie w 2000 r. i modlitwa przed Ścianą Płaczu, gdy Jan Paweł II jak pokorny pielgrzym stanął przed najświętszym dla judaizmu miejscem i, podobnie jak wierzący Żydzi, wcisnął między kamienie kartkę z modlitwą. To były gesty, które trafiły głęboko do serc żydowskiej wspólnoty. Żydzi zaczęli widzieć w Papieżu swego brata i rzecznika, a nie wroga.

Należy oczywiście dodać, że judaizm to wielopłaszczyznowa rzeczywistość, która ma na świecie różne oblicza. Nadal w niektórych środowiskach żydowskich pojawia się opór przeciwko Kościołowi, ale generalnie trzeba powiedzieć, że Papież wykonał gesty, które musiały utkwić w pamięci każdemu Żydowi i dokonały przełomu, z jakim nigdy dotąd nie mieliśmy do czynienia.

- Jednoznaczna postawa wobec wojny z Irakiem zjednała Janowi Pawłowi II sympatię sporej części świata muzułmańskiego. Czy można zatem liczyć na polepszenie kontaktów?

- Istniało spore niebezpieczeństwo, że sytuacja będzie wyglądać tak, jakby to chrześcijanie wyruszyli do walki przeciwko muzułmanom, ale głos Papieża całkowicie zaprzeczył temu szalonemu pomysłowi. Stało się jasne, że Jan Paweł II stoi po stronie atakowanych, co bardzo pomogło światu islamskiemu w dostrzeżeniu, że Zachód nie może być utożsamiany z chrześcijaństwem.

Islam ma, oczywiście, różne oblicza. Istnieją duże poważne gremia, które szukają dialogu i uważają, że razem bronimy wspólnego porządku moralnego. Ale są także fanatycy, dla których cały świat musi być islamski, a chrześcijaństwo musi ulec w tej rywalizacji. Zatem panorama islamu jest bardzo różnorodna, ale oddziaływanie słów Papieża - wyjaśniających, że nie ma mowy o wojnie chrześcijaństwa przeciwko islamowi - jest ogromne. Być może nawet, przynajmniej mam taką nadzieję, słowa Jana Pawła II poruszyły islamskich fanatyków.

- Jak Ksiądz Kardynał ocenia zastój w dialogu ekumenicznym, szczególnie w relacjach z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym? Ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I twierdzi, że jeśli wierzymy w Chrystusa, to - mimo przynależności do różnych Kościołów - już stanowimy duchową jedność. Czy nie należałoby zatem zrewidować pojęcia ekumenizmu i pogodzić się z tym, że widzialna jedność Kościoła nie jest możliwa?

- Moim zdaniem pojęcie ekumenizmu należy rozszerzyć, pogłębić i zróżnicować. Jeżeli będziemy sądzili, że jedynym celem dialogu między chrześcijanami będzie osiągnięcie zewnętrznej jedności, to można spodziewać się samych rozczarowań (tuż po Soborze Watykańskim II mówiło się, że widzialna jedność chrześcijan to kwestia pięciu, może kilkunastu lat). Zresztą pojawić się może nie tylko poczucie rozczarowania, ale wręcz chęć rezygnacji ze wszystkich starań. Tymczasem ekumenizm ma wiele płaszczyzn; możemy wiele uczynić nawet wtedy, gdy nie uda się osiągnąć pełnej jedności.

Ważne jest przede wszystkim, by chrześcijanie zmierzyli się z wielkimi współczesnymi znakami zapytania, z wyzwaniami natury moralnej, jak np. klonowanie, zapłodnienie in vitro oraz inne problemy bioetyczne - i wspólnymi siłami duchowymi i moralnymi przebudowywali świat. A świat znajduje się w wielkim kryzysie moralnym, ponieważ człowiek nagle chce stwarzać samego siebie i nie uznaje żadnych miar. Powinniśmy też wspólnie występować na gruncie dialogu międzyreligijnego, aby nie dopuścić do pojawienia się idei, że Chrystus jest tylko jednym z wielu zbawicieli. Nie możemy zapominać, że jako chrześcijanie powinniśmy dawać wobec wszystkich ludzi świadectwo o Synu Bożym, który stał się człowiekiem.

W dialogu ekumenicznym istnieje zatem cała masa pomniejszych celów, których realizacja może prowadzić nas do wewnętrznej jedności. Idąc tropem wypowiedzi Bartłomieja I, że nie musimy koniecznie dążyć do widzialnej jedności, możemy sobie po prostu nawzajem pomagać, np. tam, gdzie chrześcijaństwo jest prześladowane albo tam, gdzie panuje głód. Musimy darzyć się respektem, uważać na sprzeczności, uczyć się od siebie nawzajem. Nie możemy jednak całkowicie skreślać dążenia do pełnej jedności, lecz powinniśmy pozostawić tę sprawę Bogu, który może nam ofiarować taką jedność. Musimy iść w tym kierunku, ale nie należy podnosić pełnej jedności do rangi bezpośredniego celu starań ekumenicznych. Przecież obok istnieją konkretne, praktyczne cele, które prowadzą nas do siebie nawzajem. Idźmy zatem razem, a Bogu pozostawmy resztę, czyli pytanie, jak i kiedy osiągniemy pełną jedność.
Badzo sie ciesze ze to on zostal papiezem , ale niestety nie widzialem kiedy wychodzil na balkon
a ja spałem i obudziłem mnie syreny, szybciutko włączyłem TV i akurat Benedykt XVI dochodził do okna

dziękuję strażakom
Ja też się cieszę, że Ratzinger zostal papieżem, od momentu pojawienia się białego dymu chodziłam po mieszkaniu i nie mogłam znalezć sobie miejsca. Ale jak w końcu ogłosili, kto jest papieżem, ucieszyłam się, ale to było do przewidzenia , Jan Paweł II maczal w tym palce, na pewno!
I zdziwiło mnie trochę imię nowego papieża Benedykt XVI, bo wszyscy się spodziewali Karola 1.
Dobrze jest jak jest, miejmy nadzieję, że będzie kontynuował politykę Jana Pawła II.
Co do imenia.. Fakty podały, że Ratzinger naprawdę nazywa się Karol Josef, więc chyba nie mógł przyjąc imienia Karola ( z tego co pamiętam z religii, to nie może przyjac swojego imienia). Benedykt XV zapisał się w historii jak orędownik pokoju, to chyba jakas deklaracja ze strony Ratzingera


I zdziwiło mnie trochę imię nowego papieża Benedykt XVI, bo wszyscy się spodziewali Karola 1.

No właśnie, mówiono o Karolu I, albo też Janie Pawle III.
Dobrze jest jak jest .
Ja też na początku, to właściwie chciałem by papieżem został ktoś, o kim się za dużo nie mówi, ale kiedy Ratzinger wyszedł do okna i wreszcie mu się dobrze przyjżałem, to stwierdziłem, że wygląda na sympatycznego, a to już dobrze no a Imię Benedykt też moim zdaniem mu pasuje.
Ja też się cieszę że Ratzinger został nowym papieżem i myślę że będzie kontynuował dzieło Jana Pawła II.
Co do mnie to też uważam, że Benedykt XVI to miły, skromny, starszy człowiek.
wczoraj w 'Panoramie' mówiono, że wszyscy dziennikarze, którzy kiedykolwiek mieli z Nim stycznosć właśnie to o Nim mówią i podkreślają właśnie te Jego cechy.
Spodobało mi się też to, że w swoim pierwszym wsytąpieniu jako Paież wspomniał o naszym ukochanym Ojcu Świętym, jak też te słowa, że kardynałowie wybrali na Papieża Jego- skromnego pracownika Winnicy Pańskiej.

Niestety muszę powiedzieć, że słyszę też słowa oburzenia, że to właśnie Joseph Ratzinger jest nowym Papieżem.
Ludzie ci mowią, że żaden Niemiec nigdy nie powinien być brany pod uwagę jeśli chodzi o kondydata na Papieża. I oczywiście tutaj jest przypominana historia Polski i Niemiec- zwłaszcza ta w latach 1939-45.
Te osoby mówią też, że na naród niemiecki powinno zrzucić bombę atomową żeby wyniszczyła cały ten naród.
Po za tym jedna z tych osób powiedziała, że, jak kiedyś przyjedzie do Polski to jest tutaj nam potrzebny na g...
I przykro, że mówią to ludzie, którzy uważają się za prawdziwych i gorliwych katolików i co ciekawe osoby z wyższym wyksztalceniem.
Wstyd za tych ludzi!!!

Ja- moje motto jeśli chodzi o historię jest następujące:

"Pamiętajac o Przeszłości myślmy o Przyszłości!"

Pamiętajmy historię i wyciągajmy z niej wnioski, aby nigdy do czegoś takiego nie doszło, żeby nigdy czegoś takiego nie powtórzyc, ale idźmy w Przyszłość, ku Niej i idźmy razem wszyscy podając sobie rękce!
Wiem, że to mowienie jest pełne ideałów, idealistyczne, ale tak właśnie uwazam do piernika!

Po za tym uważam, jeśli mam być szczerą to ja osobiście cieszę się, że to włsnie Kardynał Ratzinger został wybrany Nowym Papieżem i życzę Mu wiele szczęścia, zdrowia, sukcesów sukcesów chciałabym żeby i za Nim umiała podążać Młodzież- Młodzi Ludzie z całego Świata tak, jak podążali za Papieżem Janem Pawłem II. Po za tym żywię do Niego głęboki szacunek. Nasz ukochany Ojciec Święty w swojej ostatniej książce „Wstańcie choćmy” wspomina właśnie o Kardynale Ratzingerze i mowi o Nim „Wypróbowany Przyjaciel”.
I chciałabym żeby Nowy Papież Benedykt XVI w jedną ze swoich pierwszych pielgrzymek przyjechał właśnie do Polski, bo już wiadomo, że Jego pierwszą będzie wyjazd na Światowe Dni Młodzieży, które w tym roku odbędą się w Kolonii w Niemczech.
Niemczech po za tym już całkiem napiszę to przy okazji to nawet dobre jest dla historii- a zwłaszcza stosunkow polsko- niemieckich, że to właśnie Kardynał Ratzinger jest Nowym Papieżem.
A jest to dobre, bo jest obrany Nastepcą „Wielkiego Papieża”, jak sam mówi On o Karolu Wielkim, po za tym był jednym z najbliższych współpracowników i przyjaciół naszego Ojca Świętego i tak, jak napisałam wyżej nasz Papież wspomniał o Nim w swojej ostatniej książce.
Najwyższy czas żeby nie część, ale żeby wszyscy Polacy i Niemcy podali sobie ręce i zaczęli nowy etap w historii tych 2 państw i żeby i tu słowa „Pamiętając o Przeszłości myślmy o Przyszlości”- żeby te słowa i tutaj znalazły swoje odzwierciedlenie.
Po za tym to może zabrzmieć dla wielu dziwnie, ale to właśnie to, że nowym Papiezem został wybrany Niemiecki Kardynał Joseph Ratzinger to może to paradoksalnie wpłynąć na to, że tak, jak Jego imiennik oraz Jan Paweł II będzie najzagorzalszym obrońcą pokoju i praw człowieka.

Sam przeżył wojnę (według mnie ten czas to najczarniejsza lekca jaką dała nam historia), był w amerykańskim więzieniu dla jeńców wojennych więc zna trochę życia- tego prawdziwego życia.

I jestem przekonana, że tamten czas wpłynął na NIego osobiście i wpłynie na Jego pontyfikat.

I wiem, że to, co napiszę wielu może się nie spodobać, ale cieszę się, że Mlodzi Ludzie i studenci w Krakowie i do późnego wieczora pod papieskim oknem na Franciszkańskiej w Krakowie młodzi ludzie witali nowego papieża- Benedykta XVI. Specjalnie dla niego zaśpiewali też "Barkę"- ulubioną pieśń Jana Pawła II.

Wiem, że to była ulubiona piesć Karola Wojtyły- naszego Ukochanego TATY, ale cieszę się, ze potrafimy- MY MŁODZI patrzyć tak dobrze na tego człowieka, który pochodzi z Niemiec- kraju tak wrogiego dla wielu!

I według mnie piękne słowa, ktore padły wczoraj z Krakowa do Josepha Ratzingera:

"Benedykcie XVI, mamy nadzieję, że to okno nie pozostanie puste. Dlatego już dziś gorąco i serdecznie zapraszamy Cię i prosimy: Przyjedź do Polski! Przyjedź do Krakowa! Przyjedź do nas! Stań w papieskim oknie, przemów do nas i pobłogosław nam! Chcemy byś swoją obecnością umocnił naszą wiarę w Jezusa Chrystusa, byś pomógł nam być odważnymi świadkami Ewangelii, ludźmi dla innych".

"Kraków wita Cię! Tak śpiewaliśmy Janowi Pawłowi II, kiedy do nas przyjeżdżał. Dziś, w pierwszym dniu Twego pontyfikatu, te słowa chcemy powiedzieć Tobie: Kraków wita Cię! Ciebie, nowego następcę świętego Piotra.

Ojcze Święty! My, studenci Krakowa, zawsze wymawialiśmy te słowa po polsku. Nie pamiętamy innego papieża niż Papież - Polak. Jesteśmy pokoleniem JP2. Ale dziś, w dniu Twego wyboru na Stolicę Piotrową, chcemy Cię zapewnić, że tak, jak staraliśmy się być przy Janie Pawle II, tak też chcemy być blisko Ciebie. Nie znamy się jeszcze dobrze, ale pamiętaj, że już od dziś możesz liczyć na naszą modlitwę i naszą, nie zawsze silną, ale zawsze gorącą i szczerą wiarę. Na nasze przywiązanie do Kościoła i do Ciebie - Najwyższego Pasterza. Ojcze Święty, możesz na nas liczyć!"

Młodzi uczmy tolerancji starszych i niech ona wygra!!!!!!!!!
Macie racje kiedy zobaczylem go na balkonie przekonalem sie do niego moze zostac dobrym papiezem
Ja od początku wiedziałam że on bedzie najlepszym papieżem
Dla mnie może być i Benek, choć wybór Niemca jest spełnieniem pewnej przepowiedni...
Na transmisję trafiłam wczoraj całkiem przypadkiem, chcąc obejrzec "Rozmowy w Toku", ale zamiast tego zobaczyłam komin i biały dym, i ludzi biegnących na pPlac Św. Piotra - super byłoby tam być i odczuć to wszystko na własnej skórze, ale i przed telewizorem wrażenie było niesamowite
Ci ludzie naprawdę są niepoważni mówiąc w ten sposób na Benedykta XVI. Jan Paweł II napewno by się bardzo rozczarował .
To muszą byc ludze o dość płytkiej wierze. Co niedziela mowią o potrzebie braterstwa, wspólnoty, ale jak przychodzi co do czego, do nie potrafią nawet zaakceptwac papieża innej narodowości. Wybór kardynałów nie musi się wszystkim podobać, ale nie można uzasadniać swoje nichęci tym, że papież jest Niemcem.
Prawda jest taka ze ludzie niestety zyja historia, nie mysla o tym co teraz tylko o tym co bylo kiedys
Myśle sobie, że Benedyktowi łatwiej będzie zjednac sobie młodzież niz ludzi starszych (przez to, że wcielono go do oddziałów hitelrowskich). Koleżanka mojej mamy, dośc stara kobieta całą noc przeplakała, bo 'Niemiec papieżem został" Nie należy zapominac o przeszłości, ale nie można żyć przeszłością. Młodziez chyba to rozumie.
Dokladnie Iran jest tak jak mowisz. Ja naprawde rozumiem ze wojna i te sprawy ale to bylo i minelo. Moja babcia np byla w obozie ale jak uslyszala ze niemiec papiezem i zobaczyla go w tv to stwierdzila ze wyglada na bardzo sympatycznego czlowieka. Wiem ze to nie miejsce ani temat ale powiem tu cos z czym ja sie zgadzam z tym mianowicie ze. Kiedys Gdy Ich Troje startowalo do Eurowizji rowniez w Niemczech Polacy zaczeli swoje zdrada. No fakt, bo inni to kariere robili i robia w Polsce... Tego sie nie pamieta..No ale nie wazne, Michal na te slowa powiedzial jedno kierujac slowa do pewnego kierowcy taksowki, ze gdyby sie cos w Polsce stalo to predzej spieprzyl by do Niemiec... I taka prawda. Ludzie mowia jedno robia drugie. Minely lata od tamtego czasu, nadchodzi nowe pokolenie i co ma zyc w nienawisci bo wiek temu rozegralo sie cos najgorszego?? Nie, bo to tylko moze doprowadzic do kolejnej wojny... Ja sie ciesze ze to Niemiec moze choc czesc tych ludzi uwierzy i zobaczy ze wojna sie skonczyla miedzy nami
a ja jak sie dowiedzial że nowy papiez przyjął imię Benedykr XVI to byłam w szoku a o tym sie dowiedziałam jak mnie w domu nie było
Papiez wydaje sie na przyjemnego bardzo go polubilem

a ja się cieszę bo zapowiedział sie że przyjedzie do Koloni a ja sie własnie wybieram i sie bałam ze odwołają ale wszystko jest ok
Ja licze na pielgrzymke do Polski - na pewno na nią pojadę. Nie chcę popelnić drugi raz tego samego błędu. Nie byłam na żadnym sptokaniu z Ojcem Świętym, nie słuchałam dokładnie jego nauki. Teraz co prawda czytam jego ksiązki, encykliki, ale wyrzuty sumienia zostały.
Dziś zobaczyłam Benedykta w białych szatach, poczułam się dośc dziwnie, jeszcze nie przyzwyczailam się w pełni, że to nie Jan Paweł II nosi te szaty. Zauważyłam też, że mimo upływu lat Jan Paweł II nie potrzebował okularów. Ale to tylko szczególki, nowy papiez bardo przypadł mi do gustu. Bardzo mądry, sympatyczny człowiek. Ciekawe, co z poczuciem humoru..
Mam nadzieje ze bedzie zartowal jak Jan Pawel II , bedziemy za nim tesknic

Ja licze na pielgrzymke do Polski - na pewno na nią pojadę. Nie chcę popelnić drugi raz tego samego błędu. Nie byłam na żadnym sptokaniu z Ojcem Świętym, nie słuchałam dokładnie jego nauki. Teraz co prawda czytam jego ksiązki, encykliki, ale wyrzuty sumienia zostały.
Dziś zobaczyłam Benedykta w białych szatach, poczułam się dośc dziwnie, jeszcze nie przyzwyczailam się w pełni, że to nie Jan Paweł II nosi te szaty. Zauważyłam też, że mimo upływu lat Jan Paweł II nie potrzebował okularów. Ale to tylko szczególki, nowy papiez bardo przypadł mi do gustu. Bardzo mądry, sympatyczny człowiek. Ciekawe, co z poczuciem humoru..


Jakas włoska telewizja podała że papież na pierwsza pilgrzymke wybiera sie do Polski, chce w ten sposób oddać hołd Janowi Pawłowi II (to podobno potwierdzona wiadomość).
Jeśli nie uda mi się pojechać na te pielgrzymke, to obiecałam sobie śledzic ja dokładnie w tv.
Super by było jakby przyjechał najpierw do Polski. Przynajmniej ten raz .
Kolejnośc nie jest aż tak wazna. Najpierw chyba Światowy Dzień Młodzieży. Pilgrzymki nie da się tak zorganizowac w dwa tygodnie A swoją droga komentarze niektórych Polaków są okropne np. że będa musieli placić za ta pielgrzymkę, że w kraju nędza, a oni musza jeszcze dokładac do wizyty papieża
Żałośni materialiści .
Dokladnie ja mialam takie wrazenie jak zobaczylam go w tych bialych szatach ze to nasz Jan Pawel II wchodzi
Niektórzy rodacy to mają chyba uraz poniemiecki jeszcze i ciężko im zrozumieć, że papieża nie ocenia się po narodowości. Nasz był przecież z kraju socjalistycznego. I co? I nic, bardzo szybko go zaakceptowali. Płacenie za pielgrzymkę, hmm. Nie wypowiadam się
Ja tam się cieszę, że Ratzinger został wybrany i nie mogę się doczekać jak przyjedzie do Polski!
Zgadzam sie z tym, co powiedziała Iran i Agi.
Trzeba pamiętać o tym, co stało się, co było w czasie II wojny- a trzeba o m wszystkim pamiętać zeby nie dopóścic do czegoś równie potwornego w przyszłości.
Tamten czas to najczarniejsza lekcja jaką dała nam historia, ale na Boga nie wolno caly czas żyćtylko i wyłącznie przeszłością
Trzema żyć tu i teraz i patrzeć w przyszlość!
Europa jednoczy sie, my już jesteśmy w Unii, za niedługi czas kolejne państwa do niej przystąpią, i jestesmy w Unii i my i Niemcy. A po za tym jeseśmy z Niemcami najbliższymi sąsiadami.
Nie należy uczyć od malego kolejnych pokoleń nienawiści, bo to jest początkiem, który doprowadzić może do tragedii!!!!!
I to nie jest tzw. czcze gadanie.
Tylko przykro, że ludzie wyksztalceni, z wyższym wykształceniem tego wszystkiego zrozumieć nie mogą.
Widać, że My Mlodzi jesteśmy od nich mądrzejsi.
Cieszę sie z wyboru Josepha Ratzingera na Papieża i ja trzymam za Niego kciuki i bardzo bym chciała zeby i moi rodacy przekonali się do Niego


Cieszę sie z wyboru Josepha Ratzingera na Papieża i ja trzymam za Niego kciuki i bardzo bym chciała zeby i moi rodacy przekonali się do Niego

Ja też się cieszę, że wybrali Ratzingera i niech przyjedzie do Polski i żeby ludzie Go zaakceptowali
Podobno on umie 12 jezykow :O to prawda ?
Ja słyszałam o 10 A swoją drogą wczoraj wygłosił kazanie po łacinie. Uczę się tego języka i wiem, jaki jest trudny. Zdania są strasznie długie, orzeczenia i podmiotu trzeba sie naszukać. Respekt!
Mam nadzieję, że choc troche umie po polsku
Raczej umie ,
Ciekawe, jakie opienie krążyły w prasie, gdy papieżem został Karol Wojtyła. O Ratzingerze naczytałam się już tylu sprzecznych komentarzy, ze głowa mala. Najbardziej oburzył mnie tytuł jednej z zagranicznych gazet, nazywający go rotwailerem Co za brak szacunku dla głowy Kościoła Z kolei we wloskiej gazecie skrytykowlai go za sposób, w jaki uciszyl tłum na Placu św. Piotra. Ja nieczego nie zauważylam, możecie mi powiedziec, co takiego zrobił?
Tez slyszalam ze umie jezyk polski A slyszeliscie to ze Niemcy wlasciwie to nie ciesza sie ze "ich" jest papiezem?? to pewnie slyszeliscie ale chcialam dodac ze mowia ze i tak nie zastapi Jana Pawla II No prosze
Wkurzają mnie te głosy krytyki pogladów Ratzingera. Przecież Jan Paweł II miał niemal identyczne. Nie wiem, czego ludzie się spodziewają, że papież zezwoli na aborcję i klonowanie
dokladnie plus jeszcze zniesienie celibatu i ze kobitki moga zostac ksiezami
Jak słysze o kaplaństwie kobiet, to od razu staje mi przed oczami Kazimiera Sztuka na ambonie Ja w zasadzie zgadzam się z wszystkimi dogmatami Kościoła. Pokłocilabym sie tylko o to, czy zwierzęta nie mają duszy (nie chodzi mi o duszę tak złożoną jak u człowieka, ale wydaje mi się, że one sa zdolne do uczuć) - ale to tak na marginesie.
Ciesze się, że wybrali na papieża doświadczonego teologa, bo katolicy mają duże problemy z tłumaczeniem się ze swojej wiary, odpowiadania na zarzuty ateistów. Bo jak tu wytłumaczyc, dlaczego wierzy się w Jezusa, zmartwychwstanie itp. Mysle, że Benedykt XVI może to poukładać.

Wkurzają mnie te głosy krytyki pogladów Ratzingera. Przecież Jan Paweł II miał niemal identyczne. Nie wiem, czego ludzie się spodziewają, że papież zezwoli na aborcję i klonowanie

Prawda jest taka, że żaden ze 115 kardynałow nie mial tak liberalnych pogladów, jakich oczekuje częśc wierzących. Największy liberal z członków konklawe dopuszczał w wyjątkowych sytuacjach użycie prezerwatywy.

Jak słysze o kaplaństwie kobiet, to od razu staje mi przed oczami Kazimiera Sztuka na ambonie
Dlaczego właśnie ona?
Wydaje mi sie, że feministki chciałyby równouprawnienia także w tej dziedzinie. A Kazia jest zapaloną feministką. Oj, kazania miałaby siarczyste!
Ja jestem przeciwna kapłaństwu kobiet.
Co do kaplanstwa kobiet to ja rowniez jestem przeciwna I jak kobitke ksiedza nazywac...ksiezna??
Jeśli o mnie chodzi to jestem osobą o liberalnych (a nawet bardzo liberalnych) poglądach, jestem też tolerancyjną i właśnie tolerancję najbardziej cenie u ludzi, ale cieszę się, że nowy Papież jest konserwatystą i tradycjonalistą (mimo, iż w wieloma poglądami Kościoła się nie zgadzam).
Tak sąpotrzebne zmany w Kościele. ale przede wszystkim należy wprowadzićw nim porządek i zrobićto twardą renką.
Chciałabym żeby Benedykt XVI zaprowadził wreszcie porządek w Kościele Katolickim na całym Świecie. Żeby nastąpił koniec korupcji, kłamstw, machlojstw idt.
Po za tym sorki, ale mimo, że jestem osobą o poglądach nowoczesnych jakoś nie mogę sobie wyobrazić kobiety, która byłaby księdzem.
Jak też to jest oczywistym, że kto kolwiek zostałby następcą Jana Pawła II to nie poparłby klonowania czy innych eksperymantów genetycznych, aborcji itd.
Co siętyczy zniesienia calibatu to akurat powinien zostać on zniesiony. Gdyby księża mogli normalnie się żenić to nie dochodziłoby do tego, co robią (wszyscy wiamy o czym mowię) a dawniej normalnąsprawąbyło, że ksiądz miał rodzinę.
Zgadzam się z tym, co napisał Lex17.
Po za tym cieszę się, że pociągnął już za sobą Ludzi Młodych- Ludzi Młodych.
Zgadzam sięz Iran, że katolicy mają duże problemy z tłumaczeniem się ze swojej wiary.
Widać, że Joseph Ratzinger to dobry, wrażliwy i prosty człowiek.

P.S.
Gdzie mogłabym znalexć kazanie, które Benedykt xVI wygłosił w Koloseum
Z tym celibatem to nie jest tak prosta sprawa. Pierwotnie księża mogli sie żenić, zakladac rodzinę itd. Niestety praktyka pokazała, że nie jest to najlepsze rozwiązanie, bo księża byli zbyt zajęci swoim życiem osobistym, byli podatni na wpływy rodziny. Poza tym dochodzilo do sprzedawania urzędow, wpychania synka na stanowisko buskupa, córeczki na przełożoną klasztoru, jednym slowem nepotyzm pełną parą.
Już widze Kazie, jak prowadzi kazanie i wyśmiewa się z każdego kto czegoś nie wie, lub nie czyta książek, tak jak ona Ale ostatnio oglądając "Najsłabsze ogniwo" Kazia nie jest już taka nieprzyjemna jak kiedyś. Np. nie mówi już czegoś takiego: "Wiesz co ci powiem, jesteś poprostu beznadziejny"
Ale miałam ubaw jak Kazia zmieszała z błotem mojego nauczyciela geografii

Ale wracajmy do tematu..

Wydaje mi sie, że feministki chciałyby równouprawnienia także w tej dziedzinie. A Kazia jest zapaloną feministką. Oj, kazania miałaby siarczyste!
Ja jestem przeciwna kapłaństwu kobiet.


No ja akurat jestem za. Bo jakoś kobieta bardziej może zrozumiec kobiete np w takim konfesjonale gdybym miała do wyboru spowiedx u mężczyzny i u kobiety to wybrałabym kobiete.
Poza tym wydaje mi się, że kobiety nie maja problemów z popedem seksualnym. nie twierdze, że go nie maja, ale piotrafia nad nim łatwiej zapanowac.
Mi nie staje wcale Szczuka przed oczami, ale jakas kobieta o łagodnych oczach, miłym usmiechu, kochająca dzieci i miła dla wszystkich.
No a ja jkos wole juz faceta za ksiedza. Sa prace dla kobiet i dla mezczyzn, faceci np ksieza a kobitki Siostrzyczki i to jak dla mnie uklad idealny
Ona by sie nadawala na zakonnice
W Kościele istnieje pewien podział ról. Kobiety wcale nie są odsuniete od liturgii. Nie przecze, że kobieta kapłan mogłaby lepiej zrozumiec potrzeby innych kobiet, ale ja bardzo dobrze rozumiem się z kaplanami mężczynami. Co do popędu seksualnego, patrząc na moje rowiesniczki, to nie moge powiedziec, że hamują go skuteczniej niż mężczyźni. I tu dochodzi jeszcze jeden problem - instynkt macierzyński. Wydaje mi się, że kobiety podchodzą bardziej emocjonalnie do pewnych spraw, przez co mogą być mniej obiektywne.
Oglądaliście spotkanie z dziennikarzami? Ja widzialam i wynioslam całkiem pozytywne wrażenie Chociaz nadal nie mogę się przyzwyczaic, ze w tych białych szatach nie wychodzi nasz przygarbiony staruszek.
Dziwnie tak to widziec, nie? Nigdy nie przypuszczałem, że go kiedyś może zabraknąc.
Jak przyszłam na świat, to on już był papieżem. Wydawało mi się, że tak będzie zawsze, ale to był tylko człowiek, śmiertelnik jak każdy. Ale myslę sobie, że coś po nim zostanie. Czuję, że coś się we mnie zmieniło od 2 kwietnia
Chyba w każdym człowieku wierzącym czy niewierzącym coś się zmieniło przez te 3 tygodnie, bo tyle minęło od tego tragicznego momentu
Tylko że w niektórych ta zmiana trwała bardzo krótko np. w moim tacie Pontyfikat Benedykta XVI będzie takim sprawdzianem dla Polaków, czy potrafią otworzyc sie na kogoś innego niz Jan Paweł II

P.S Jak na razie jestem bardzo pozytywnie zaskoczona reakcją polskiej młodzieży.
Co do reakcji mlodzieży w Polsce to widać, że zaakceptowała już Benedykta XVI, gorzej ze starszymi, ale o tym już pisałam.
W każdym razie wczoraj rozmawiałam o tym z moją Babbcią.
Mówiłam Jej o tym, że niektórzy ludzie jużteraz nawet nie znając Benedykta XVI, prawie nic o Nim nie wiedząc są obuzeni tym, że został On Niemiec wybrany Papieżem.
Babcia mi na to powiedziała, że ci ludzie nie maja prawa tak mówić, bo po pierwsze ci ludzie (a babcia wiedziala o kim mówię, bo sama zna te osoby) urodzili sięjuż po wojnie i nic o tym czasie nie wiedzą.
Po drugie natomiast byli Niemcy zarówno dobrzy, jak i źli.
Nie wszyscy byli parszywymi a i Polacy nie zawsze byli tacy święci za jakich chcieliby być uważani (o tym też wcześniej pisałam).
Wiedzialem ze tak bedzie , ale cuz Polacy musza sie pogodzic z nowym papiezem
Właśnie Bendeykt XVI skończył swoje kazanie. Mnie bardzo się podobało, piękny język, dużo nawiązań do nauk Jana Pawła II.
Ja też oglądałem to kazanie i muszę przyznac, że było piękne. Uśmiechu nowego papieża jak jechał przez plac Świętego Piotra nigdy nie zapomnę .
Ja też nie zapomnę tego uśmiechu. taka sympatia od niego bije. Nie wiem co ludzie maja do Benedykta XVI, ja w każdym bądź razie bardzo go polubiłam.
Ja też go bardzo polubiłem. Cieszę się, że przyjeżdża do Polski .
Kazanie było piękne. Najbardziej podobał mi się fragment: "Kto wierzy nigdy nie jest sam, ani w czasie życia, ani w chwili smierci"
Albo, że każdy jest potrzebny.
Jesio było coś w tym stylu "Każdy człowiek jest zamyslem Boga, jest chciany.." nie apmietam dokładnie.
Ja też bardzo, bardzo polubiłam Benedykta XVI

Niestety nie mogłam wczoraj obejrzeć całej Jego inauragcyjnej maszy
Ale to, co później usłyszałam i przeczytalam, co powiedział Nowy Papież bardzo mi się spodobało.
Zwłaszcza spodobało mi się to, że nawiązywał tak bardzo dużo do tego, co mówił Jan Paweł II, i że był ubrany w ornat Jana Pawła i do ludzi wyjechał papamobile naszego Ojca Świętego- tego, ktorym jechał w chwili, gdy był zamach na Jego życie.

Benedykt XVI w swojej homilii powiedział, że ”kościół jest młody” i jestem przekonana- i ja osobiście tak to odebrałam, że Nowy Papież mówi o „Młodym Kościele” to mówi On właśnie o Młodych Ludziach- mówi o nas Młodych, że to My jesteśmy tym „Młodym Kościołem”!

P.S.
Coś chyba jest w słowach, które wypowiedział pewien młody Chłopak, który wypowiadał się w ‘Faktach’ mówiąc o Benedykcie XVI. Ten Chłopak jest Niemcem.
Nie zacytuję Go dokładnie, ale powiedział, że to dziwne, że wiek XIX rozpoczął się od tragedii dla Świata przez jednego Niemca a wiek XXI zaczął się wyborem na Nowego Papieża również Niemca, który miłuje pokój.
mi na razie ciężko mówić o papieżu Benedykcie XVI...
jak dla mnie nadal jest nim Jan Paweł II.
wiem,że nie powinno się żyć prtzeszłością tylko traźniejszością,
ale jak na razie nie mogę się przyzwyczaić do myśli,
że Jana Pawła II już z nami nie ma

ale co do wyboru nowego papieża to cieszę się,
że to własnie Ratzinger Nim zosatł....
No u mnie jest podobnie, jakos nie moge przyzwyczaic sie do papieza Benedykta XVI, w mojej glowie i sercu wciaz Jan Pawel II Ale ciesze sie z Ratzingera, to sympatyczny czlowiek i wierze ze bedzie dobrze sprawowal swoja wladze
Dziś spojrzalam w kalendarz i uświadomilam sobie, że to już prawie miesiąc Wiem, że Papa jest teraz szczęsliwy, ale strasznie mi smutno bez niego. Benedykt XVI będzie kontynuatorem jego nauki, widać, że kochał i podziwiał naszego rodaka.
wiem,że Nas nie zawidzie
i będzie dla naszego narodu i dla każdego innego
tak dobry jak Jan Paweł II...
Szkoda tylko, że wielu Polaków Benedykta XVI ocenia dalej przez prozymat tego, że jest On Niemcem, i że Niemcy zarobili nam to i tamto
No właśnie, nie powinno się oceniać jednostki za całość
Zwlaszcze, ze on tez był ofiarą systemu hitlerowskiego. Nie wspieral armii z wlasnej woli.
ja wcale tak nie myśle,
i nie przez to nie potrafie Go nazwać Papieżem
podowem jest to,że
nadal Jan Paweł II jest w moim sercu
i to Jego nazywam Papieżem...
Rozumiem, ja tez często łapię się na tym, że widok Benedykta XVI w strojach papieskich budzi we mnie zdziwienie, jakby przebral sie w stroje Jana Pawła II, ktory zaraz wyjdzie z pokoju i go za to zbeszta. Ale i tak wybór konklawe był najlepszy z mozliwych i cieszę sie, że Benedykt XVI ma podobne poglądy do swojego poprzednika. Zrobiło mi sie cieplo na sercu, jak przemowil dzis po polsku

Ale i tak wybór konklawe był najlepszy z mozliwych i cieszę sie, że Benedykt XVI ma podobne poglądy do swojego poprzednika. Zrobiło mi sie cieplo na sercu, jak przemowil dzis po polsku

nie wyobrażam sobie innego następcy Jana Pawła II
Nie słyszałem jego przemowy po Polsku i żałuję .
Puszczą na pewno w dzienniku. Zresztą na wp i onecie sa filmiki. To tylko 3 zdania, ale bardzo to miłe ze strony Benedykta XVI
o tak
czytałam w 'Fakcie',że nauka języka polskiego nie idzie mu tak źle,
bo jak jeszcze żył Jan Paweł II to interesował się tym językiem...

o tak
czytałam w 'Fakcie',że nauka języka polskiego nie idzie mu tak źle,
bo jak jeszcze żył Jan Paweł II to interesował się tym językiem...


Ja z kolei czytałam, że z Janem Pawłem II rozmawiał zawsze po włosku lub niemiecku. Nigdy po polsku, więc jak widać ten język go nie pociągał.:(
Super że papiez przemówił do wiernych na placu po polsku zawsze to cos choc musi sie jeszce troche puczyc
Do profesora Miodka mu daleko, ale wyszlo mu zgrabnie i ładnie Może ksiądz Dziwisz udzieli mu paru lekcji. Polski to trudny, ale piękny język.

Polski to trudny, ale piękny język.
Polska język trudna język
wczoraj w 'Panoramie' mówiono, iżowszem Benedykt XVI interesował się Polską, ale konkretnie nie jej językiem- a polską literaturą i było Mu szkoda, że tak mało polskich dzieł jest tłumaczonych na jezyki zachodnie.
Po za tym był kilka razy w Polsce- a pierwszy raz nas odwiedził bodajże w siedemdziesiątym którym śroku.

Co do Benedykta XVI to mi też osobiście jest bardzo miło, że powiedział te parę słów w moim języku.
Wczoraj powiedziano, że cały czas uczy się polskiego. I należy się przyznaćjedno Benedyktowi XVI: ma talent do języków (choćw jednej z gazet- Newsweek jeśli się nie mylę- przeczytałam, że kardynał z Bombaju zna 16 języków! ).
Po za tym już w poniedziałek mogliśmy zauważyć, że podobnie, jak nasz Jan Paweł- Benedykt XVI też lubi młodych Ludzi
mi się wydaje,że Benedytk będzie kontynuwał nauki Jana Pawła II
tak samo kocha młodzież i moim zdaniem upodabnia sięd o byłego Papieża...
to mnie cieszy,ponieważ mamy pewność,że nie zapomni o Nim...
Mnie ujmuje w nim to, że podobnie jak Jan Pawel II kocha ludzi i podkreśla zalety człowieka. Np. to zdanie, że młodzi wcale nie są materialistami, tylko pragną dobra, sprawiedliwości - niewielu ludzi w jego wieku ma o nas takie zdanie
Dokładnie. Wciąż nie rozumiem ludzi, którzy coś maja do nowego Papieża .
Mam nadzieję, że mentalność Polaków kiedyś się zmieni, choć obawiam się, że niestety prędko to nie nastąpi...
Niestety
Tolerancja na razie u nas na dośc niskim poziomie ale na szczęscie jeszcze nie Rów Mariański .
Ech czasem wydaje mi sie, że ludzie z nauki Jana Pawła II zapamietali tylko kremówki

Ech czasem wydaje mi sie, że ludzie z nauki Jana Pawła II zapamietali tylko kremówki

ja też mam takie wrażenie po tym co się dzieje...
I ja rónież mam takie wrażenie jak moi przedmówcy

Zgadzam się i je z moimi przedmówcami.
Ledwie minął miesiąc os śmierci Papieża a co mamy?
kłótnie, oskarżenia, niszczenie ludzi itd.
Wstyd, po prostu wstyd, że nic nie skorzystaliśmy z tego, czego nas nauczał Ojciec Święty
I tu nasuwa mi się pewna refleksja.
Po śmierci Papieza nasi politycy- wszyscy, jak to sięmało kiedy zdaża zasiedli na sali Sejmowej i wysłuchali jeszcze raz tego, co powiedział na tej sali Ojciec Święty, kiedy w niej przemawiał.
Wszyscy tego wysłuchali, później mowili, ile to miały dla nich znaczenia te słowa, które wysłuchali jeszcze raz- a dzisiaj co?
No właśnie.
W tej Polsce bardzo, bardzo dziwne rzeczy się dzieją. Nikt chyba nie potrafi wytłumaczyc tego co się stało. Ledwie miesiąc minął a tu już jest jakby nic się nie stało .
Niestety przewidziałam, że tak sięstanie.
Pamiętam, jak w domu mówiłam, że w ciągu góra 2 tygodni po pogrzebie wyjdzie jakaś następna afera, zaczną się 'przepychanki' między politykami itd.
Bo my jestesmy patriotami od wielkiego dzwonu, gdy nas atakują, zabierają państwo, wolność - wtedy się uszlachetniamy. Czasem mam dośc tego polskiego syfu, kombinowania
Wszystko przed wami! Dojdźcie jakimś cudem do władzy w państwi to może się polepszy .
To będzie dośc trudne, bo mam alergię na politykę i ciężko jest mi wysiedzieć do końca dziennika

Słszeliście o kotkach Benedykta? Ale babka plamę dała
Tak słyszałam o tym...
ja nie słyszałam...a o co chodzi

oglądałam ostanio kawałek audiencji Benedytka XVI
i mówił po Polsku.....ale cyyyyrk
nieźle mu idziee....

a co do ŚP Jana Pawła II
to fakt...szybko o Nim zapomnieli...
miesiąc temu On zamrł a wydaje się jakby to było pare lat temuu...
ale wydaje mi się ,że dlatego,iż szybko wybrali nowego
a poza tym na początku był 'szum' wokół choroby Papieża
a teraz to ucichło...
No więc, Benedykt XVI uwielbia koty. U siebie w mieszkaniu zostawil dwa kociaki. Dowiedziala się o tym jakas obrończyni praw zwierząt i publicznie zaapelowala do papieża, żeby zabrał zwierzaki do siebie, do Watykanu. A tu okazało się, że te kociaki były z porcelany

No więc, Benedykt XVI uwielbia koty. U siebie w mieszkaniu zostawil dwa kociaki. Dowiedziala się o tym jakas obrończyni praw zwierząt i publicznie zaapelowala do papieża, żeby zabrał zwierzaki do siebie, do Watykanu. A tu okazało się, że te kociaki były z porcelany

:lol::lol:
bez sensuuu...

No więc, Benedykt XVI uwielbia koty. U siebie w mieszkaniu zostawil dwa kociaki. Dowiedziala się o tym jakas obrończyni praw zwierząt i publicznie zaapelowala do papieża, żeby zabrał zwierzaki do siebie, do Watykanu. A tu okazało się, że te kociaki były z porcelany

Nie mogę przestać się śmiać.... :hahaha::hahaha::hahaha::hahaha::hahaha::hahaha::hahaha:
Przesadzacie juz z tym gadaniem ze ludzie juz zapomnieli o JPII... On umarl, jego czas minal i teraz swoje 5 minut ma nowy Ojciec Swiety... JPII juz przeszedl do historii i przeciez to by bylo nienormalne jakby mieli codziennie w tv cos o nim mowic... wystarczy ze Ojciec Swiety caly czas sie odnosi do swojego poprzednika...
Z tymi kotkami to niezła akcja. Ale rzeczywiście Benedykt XVI lubi kotki. Podobno jak widział jakieś na placu to się zatrzymywał, głaskał je i rozmawiał z nimi .
Ja tam wolę pieski Podobno kociaki szły za nim aż do Watykanu.
Bendykt już lepiej mowi po polsku i uczy się kolejnych języków.
Polski rzeczywiscie nieźle mu idzie.
Ja się cieszę z jego każdego słowa wypowiedzianego po polsku

Polski rzeczywiscie nieźle mu idzie.
Ja się cieszę z jego każdego słowa wypowiedzianego po polsku


ja też
i rzeczywiście świetnie mu idzie mówienie po polsku...
byłam w szoku,
ale to miłe
Nasz papież i tak pozostanie w naszych sercach i nie ma sensu obnosić się z żałobą, bo mi to trochę dewocją zalatuje.

Benedykt lubi kotki? Cudownie, ja też! Sama mam jednego.
Polski też mu dobrze idzie, nie słychać tego niemieckiego akcentu.

Ja nie rozumiem tych ludzi, którzy się czepiają Benedykta, tylko dlatego, że jest Niemcem. Żalosne. A gdyby był Murzynem też by się czepiali?
Co to się z tym światam porobiło...
Nie zmienisz tego .
Nicolette zgadzam sie z Tobą, że to żałosne oceniać Benedykta XVI przez wzgląd, że jest Niemcem.
Niestety w naszym kraju wiele jest spraw i rzeczy, które są żałosne...
Jak dla mnie, nie ma zupełnie znaczenia to, jakiej narodowości jest papież. Uważam, że godnie będzie naśladował wspaniałe dzieło Jana Pawła II. Już kiedy zobaczyłam, jak odprawia mszę pogrzebową Karola Wojtyły, wiedziałam, że słowa, które wypowiadał z takim zaangażowaniem i prawdziwą miłością przepełnioną jednocześnie żalem i nostalgią, znajdą swoje potwierdzenie, gdy zostanie papieżem...Szanuje Polaków, uwielbia Jana Pawła II za to, co zrobił, ile dobra uczynił i choć na pewno nie do końca sprosta temu zadaniu - uda mu się zdobyć miłość i szacunek wiernych.
Te słowa, że Jan Paweł II stoi teraz w oknie Ojca i nam błogosławi były piękne .
Zgadzam się...I wierzę, że to prawda...Jan Paweł II nas nie zostawił...i ufam, że Karol Wojtyła nie popełnił błędu, delikatnie znacząc w testamencie osobę Benedykta XVI.
Znał Ratzingera od lat, ufał mu. Nie zostawilby swoich owieczek w nieodpowiednich rękach
Ja jestem tego dziśpewna: wybór Ratzingera na Papieża był najleszym z możliwych wyborów. Jużteraz widać, że zdobył szacunek ludzi- a zwłaszcza nas młodych
Bardzo lubie tego człowieka,uśmiechnięty i pogodny.Ciesze sie ze to wlasnie on zastąpiła Naszego papieża!
Widac każdy z nas( na tym forum) ma jednakowe zdanie. Szkoda, że niektórzy jeszcze nie dorośli do takiego zdania .
Tak...Ci ludzie sa zaślepieni osobą Jana Pawła II, ale mimo wszystko muszą zrozumieć wreszcie, że jego nie ma tu na ziemi...pozostanie na zawsze w naszych sercach, ale TUTAJ ktoś musi go zastąpić...A Benedykt XVI jest godny tego urzędu
Jakoś w tej chwili nie mogę sobie wyobrazic kogoś innego w zastępstiwe za Jana Pawła II .

Ja jestem tego dziśpewna: wybór Ratzingera na Papieża był najleszym z możliwych wyborów. Jużteraz widać, że zdobył szacunek ludzi- a zwłaszcza nas młodych

Też tak myślę.Podoba mi się jeszcze u niego to że coraz wiecej słów mówi po Polsku.
Tak To, kiedy pozdrowił Polaków w naszym ojczystym języku po raz pierwszy, naprawdę mnie ujęło. Myślę, że to wszystko z szacunku do Jana Pawła II. Benedykt XVI chce, nie - jak niektórzy mówią - przypodobać się naszemu narodowi, a znaleźć z nimi wspólną więź, by razem móc realizować słowa Wojtyły

Widac każdy z nas( na tym forum) ma jednakowe zdanie. Szkoda, że niektórzy jeszcze nie dorośli do takiego zdania .

Zgadzam sie z tymi słowami.
Niestety są ludzie, którym przeszkadza nawet to, że, gdy Benedykt XVI mówi to czasem na chwilęprzestaje i się uśmiecha. Spotkałam sięwśród ludzi z taką opinią, że robi to Os specjalalnie, aby ludzie bili Mu brawo.
Nie chcekląć więc napiszętylko, że, gdy słyszę takie głupie gadanie to aż mi się coś dzieje.
Dla nich to Benedykt XVI chce z sibie zrobic jakąś gwiazdą telewizji czy co? Z tego tak wynika .
Benedykt XVI obejrzal dziś w towarzystwie dostojnikow kościelnych film o papiezu Janie Pawle II. Tuż przy papieżu siedzial (na specjalne zaproszenie Benedykta) Stanisław Dziwisz. Po filmie papież nawiązal do swej wojennej przeszlości, ostro potępiając Niemcy, za to co uczynily Polsce i światu.
Trzeba poświęcenia aby skrytykowac własny naród, ale on to potrafił powiedziec .

Trzeba poświęcenia aby skrytykowac własny naród, ale on to potrafił powiedziec .

Tak zgadzam się z Tobą...
Na pewno wiele Go to kosztowało...
Według mnie słowa Benedykta XVI były piękne.

"To były potworne zbrodnie, które pokazują całe zło, jakie zawierała w sobie ideologia nazistowska".

"Film przedstawia sceny i epizody, które swoim okrucieństwem wzbudzają w widzu instynktowny odruch przerażenia i zmuszają do refleksji nad bezmiarem podłości, jaka może kryć się w ludzkim duchu".

"Jednocześnie przywołanie podobnych aberracji nie może nie wywołać w każdym słusznego zobowiązania, by uczynić wszystko, co w ludzkiej mocy, aby nigdy nie powtórzyły się tak nieludzkie barbarzyństwa".

A za Janem Pawłem II powtórzył, że wojna była "samobójstwem ludzkości" oraz dodał:
”Ilekroć totalitarna ideologia depcze człowieka, poważnie zagrożona jest cała ludzkość”.

”Wspomnienia nie powinny wyblaknąć, muszą być raczej surową nauką dla naszego oraz przyszłych pokoleń. Mamy obowiązek przypominać, zwłaszcza młodym ludziom, o tym, jakie formy niewysłowionej przemocy może osiągnąć pogarda dla człowieka i łamanie jego praw".

"Jak nie odczytać w świetle opatrznościowego planu Bożego tego, że na Stolicy Piotrowej, po papieżu Polaku zasiadł obywatel Niemiec, tej ziemi, na której reżym nazistowski miał możność się utrwalić i zaatakować następnie z wielką zaciekłością sąsiednie kraje, w tym w szczególności Polskę?" - pytał.

Mówiąc o doświadczeniach Jana Pawła II oraz swoich Benedykt XVI zauważył: "Obaj w młodości - choć na różnych frontach i w różnej sytuacji - musieliśmy poznać barbarzyństwo drugiej wojny światowej i szaleńczej przemocy jednych ludzi przeciwko drugim, narodów przeciwko narodom".

"Niech wspólne i szczere potępienie zarówno nazizmu, jak i bezbożnego komunizmu będzie dla wszystkich zobowiązaniem do budowania pojednania i pokoju na przebaczeniu. Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć".

Benedykt XVI wyraził pragnienie, aby film o młodości Karola Wojtyły ożywił w sercach wszystkich zamiar zdecydowanego działania na rzecz pokoju w Europie i na całym Świecie.

Trzeba poświęcenia aby skrytykowac własny naród, ale on to potrafił powiedziec .

Tak zgadzam się z Tobą...
Na pewno wiele Go to kosztowało...
Według mnie słowa Benedykta XVI były piękne.

"To były potworne zbrodnie, które pokazują całe zło, jakie zawierała w sobie ideologia nazistowska".
[i]
"Film przedstawia sceny i epizody, które swoim okrucieństwem wzbudzają w widzu instynktowny odruch przerażenia i zmuszają do refleksji nad bezmiarem podłości, jaka może kryć się w ludzkim duchu".

"Jednocześnie przywołanie podobnych aberracji nie może nie wywołać w każdym słusznego zobowiązania, by uczynić wszystko, co w ludzkiej mocy, aby nigdy nie powtórzyły się tak nieludzkie barbarzyństwa[/i]".

A za Janem Pawłem II powtórzył, że wojna była "samobójstwem ludzkości" oraz dodał:

”Ilekroć totalitarna ideologia depcze człowieka, poważnie zagrożona jest cała ludzkość”.

”Wspomnienia nie powinny wyblaknąć, muszą być raczej surową nauką dla naszego oraz przyszłych pokoleń. Mamy obowiązek przypominać, zwłaszcza młodym ludziom, o tym, jakie formy niewysłowionej przemocy może osiągnąć pogarda dla człowieka i łamanie jego praw".

"Jak nie odczytać w świetle opatrznościowego planu Bożego tego, że na Stolicy Piotrowej, po papieżu Polaku zasiadł obywatel Niemiec, tej ziemi, na której reżym nazistowski miał możność się utrwalić i zaatakować następnie z wielką zaciekłością sąsiednie kraje, w tym w szczególności Polskę?" - pytał.

Mówiąc o doświadczeniach Jana Pawła II oraz swoich Benedykt XVI zauważył: "Obaj w młodości - choć na różnych frontach i w różnej sytuacji - musieliśmy poznać barbarzyństwo drugiej wojny światowej i szaleńczej przemocy jednych ludzi przeciwko drugim, narodów przeciwko narodom".

"Niech wspólne i szczere potępienie zarówno nazizmu, jak i bezbożnego komunizmu będzie dla wszystkich zobowiązaniem do budowania pojednania i pokoju na przebaczeniu. Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć".

Benedykt XVI wyraził pragnienie, aby film o młodości Karola Wojtyły ożywił w sercach wszystkich zamiar zdecydowanego działania na rzecz pokoju w Europie i na całym Świecie.
Moim zdanem teraz to już każdy mógłbu spokojnie powiedziec, że Benedykt XVI jest bardzo dobrym papieżem.
Ja też tak sądzę i nie rozumiem tych, którzy go krytykują. Czego oni od niego oczekują?! Że będzie wierną kopią wspaniałego papieża Jana Pawła II?! ?
Nie wybrano czarnego papieża tak jak w przepowiedni jednak media doszukują się końca świata. Wywęszyli teraz, że Benedykt XVI ma murzyna w herbie, czy coś takiego? To jest strasznie głupie .
No coś było z tym murzynem w herbie Albo słyszałem też, że on przybrał imię "Benedykt", a Benedyktyni mają gałązkę oliwną w herbie, no a ten następny papież miał być "na chwałę oliwki" i to niby dowodzi prawdziwości przepowiedni (czy jakoś tak to było).

Nie wybrano czarnego papieża tak jak w przepowiedni jednak media doszukują się końca świata. Wywęszyli teraz, że Benedykt XVI ma murzyna w herbie, czy coś takiego? To jest strasznie głupie .

Ludzie doszukują się różnych bzdur, bo lubią sensacje. Mnie też to już poważnie wkurza!
Mnie też wkurza to ciągłe doszukiwanie się czegoś w przepowiedniach.
Ludzie to jest XXI wiek skończmy z tymi wiecznymi przepowiedniami!
Już nie raz miał być koniec Świata i jakoś go nie było.
Nie dalej, jak bodajże w 2002 zdaje się roku mial bastąpić koniec Świata (dokładnie w lipcu i to 7). Pamiętam, jak w tym programie 'Nie do wiary' (jeszcze niestety wtedy te głupoty oglądałam) po ataku na WTC mówiono, że to zapowiedź końca Świata, ze to właśnie przepowiadał Nostradamus a Antychryst mial pochodzić z tych rejonów, co bin Laden.
7 lipiec przeszedł, końca Świata nie było a najlepsze było to, że, gdy we wakacje powtarzają programy to gdzieś pod koniec sierpnia powtórzyli ten o zapowiadanym końcu Świata, który powtórzę miał nastąpić: 7 lipca.
Wcześniej znowu jakieś przepowiednie mówiły o 99 roku.
A co do bin Ladena to wiem, że to nie jest jego temat, ale, jak napisałam o nim wyżej to dodam jeszcze to: gość najprawdopodobniej jest wraz z rodziną w bardzo bezpiecznym miejscu, gdzie nikt go nie pozna i jest pod ochroną USA. Ani za tym ani za tym, ale już coraz mniej w to wierzę, że Amerykanie tak zaciekle chcągo złapań, ukarać itd. To dla mnie coraz większe bajki. Prawda jest taka, że to Ameryka stworzyła bin Ladena (patrze w historię).
Ok to poparłam atak na reżim talibów, ale sprawa z bin Ladenem jest zagmatwana bardziej niż nam się wydaje i prawdy się nigdy nie dowiemy, bo tak naprawdęto piernik wie, czy przy tym ataku nie maczały palców służby amerykańskie wraz z najwyższymi jej władzami. Od razu pierwsze słowa oskarzenia padły pod adresem Iraku i Husajna. Później tylko czekano na pretekst by na ten kraj uderzyć.
I tylko proszęnie mówicie, że jestem bez serca, nie chcę sprawiedliwości i ukaranie Husajna za jego zbrodnie itd- bo powinien on odowiedziećz a to, co robił i zrobił. Od początku też popierałam atak na ten kraj (na szczęście teraz myślę już trochę inaczej). Tylko, że do dziś widzimy, że nic z tego jakoś nie wychodzi.
A tak przy okazji kto, jak nie znów Amerykanie stworzyli Husajna?
Wiele by o tym pisać.
Smutne jest to, że pod tym względem powracamy do Średniowiecza, kiedy to różne zabobony były na porządku dziennym... Podobnie jak z czarownicami z Salem...heh...może kiepski przykład, ale wówczas również wierzono w przepowiednie, jakoby czarownice miały w przyszłości doprowadzić do skończenia świata, czy jakoś tak... I dlatego je zabijano...? Masakra...
Najsmutniejsze jest to, że prawdziwe "polowanie na czarownice" miało swój początek w czasach oświecenia - smutny paradoks
Kiedys wierzyłam w przepowiednie, ale na zasadzie dzicięcej naiwności. Teraz patrzę na nie z dużym dystansem. Koniec świata przpowiadany jest tysiace razy. A jest napisane "nie znacie dnia ani godziny.." - i tego się trzymam.

Najsmutniejsze jest to, że prawdziwe "polowanie na czarownice" miało swój początek w czasach oświecenia - smutny paradoks
Kiedys wierzyłam w przepowiednie, ale na zasadzie dzicięcej naiwności. Teraz patrzę na nie z dużym dystansem. Koniec świata przpowiadany jest tysiace razy. A jest napisane "nie znacie dnia ani godziny.." - i tego się trzymam.

Właśnie! Każdy ma swój koniec świata. Czy umrze na zawał, czy śmiertelnie potrąci go samochód, czy też może słoneczko zgaśnie. To jest koniec świata
W dodatku grzechem jest wg katolicyzmu wierzyć w przepowiednie

A Nostradamus... może nawet miał rację, ale co z tego kiedy my nie zinterpretujemy jego przepowiedni dopuki się nie wydarzą (a jak się wydarzą, to oczywiście możemy porównać, może będzie się zgadzać, i może nawet będzie to prawda, tylko nic nam to nie da po fakcie).
Z tymi przepowiedniami, to jest problem np. Kościół uznaje przepowiednie fatimskie, a niby nie powinno się w nie wierzyć.
A Nostradamus pisze tak pogmatwanym językiem, że każde zdarzenie na świecie można podciagną pod którąś z jego przepowiedni.
Nostradamus rzekomo twierdził, że świat będzie miał swój koniec w wakacje' 1997
Nie słyszałem nigdy żeby mówił o końcu świata w 1997z słyszałem za to, że w 1999r jakiśtam antychryst czy coś takiego miał się pojawić (urodzić może, nie wiem). A w 2011r. ma być 3 wojna. A koniec świata jeszcze nie tak szybko podobno jego proroctwa sięgają 3000 któregoś roku

Nie słyszałem nigdy żeby mówił o końcu świata w 1997z słyszałem za to, że w 1999r jakiśtam antychryst czy coś takiego miał się pojawić (urodzić może, nie wiem). A w 2011r. ma być 3 wojna. A koniec świata jeszcze nie tak szybko podobno jego proroctwa sięgają 3000 któregoś roku
To dobrze już dawno w piasku będę leżał nim doczekam tego końca świata .
A ja to bym chciał doczekać końca świata mówiąc szczerze bo jakąś zazdrość czuję na myśl, że inni będą żyć w nowocześniejszych czasach i niewiadomo jakie wynalazki będą im umilać życie ja też tak chcę!
Nie bądź zazdrosny "Każde pokolenie ma swój czas"
No to na co czekamy? Próbujcie wynaleśc lek na nieśmiertelnośc . Albo spróbujcie poddac się hibernacii .

Nie bądź zazdrosny "Każde pokolenie ma swój czas"
No i ja bym chciał być tym ostatnim pokoleniem
A hibernacja... niezłe, ale jak się nie uda?
Cóż...jeżeli nie spróbujesz, nie przekonasz się Więc na co czekasz?
Ja przeciwnie, nie chciałabym być ostatnim pokoleniem. Pamiętacie może wiersz Miłosza "Piosenka o końcu świata"?
Tak. Ja pamiętam. W każdym razie koniec świata zobaczyć bym chciała, ale może raczej już z góry...
Ja nie pamiętam (może dlatego, że nigdy wierszy za bardzo nie lubiłem), ale poszukam go sobie (tylko o jakiejś bardziej cywilizowanej porze ).
A swoje zdanie podtrzymuję: ja chcę to widzieć tutaj i stąd tak w wieku 40-50 lat chciałbym by był koniec świata (bym był dostatecznie stary, że pogodziłbym się z końcem życia, a jednocześnie dostatecznie młody by mieć choć trochę sił, widzicie - wszystko mam obmyślone ), każdy kiedyś jakoś umrze, nie wylkuczone, że będzie bolało, więc czemu by nei umrzeć w trakcie końca świata?
Ja chcialabym umrzec we śnie, w miarę bezboleśnie. A koniec świata to nie ma być "coś spokojnego". Nie czytałeś Apokalipsy? Ja nie chcę byc świadkiem takiego pogromu.
Ja też nie pamiętam tego wiersza Miłosza i też sobie go później znajdę i przeczytam.
Co do ostatnich pokoleń to też i ja bym nie chciała być tym ostatnim.
Wiem, że to, co napiszęprzez niektórych zostanie żle odebrane, ale ja osobiscie popieram nie tylko hibernację, ale też rozumiem, szczerze rozumiem tych, którz kazali się zamrozić w specjalnych kapsułach z ciekłym azotem.

Słuchajcie, czy pamiętacie może pewien film- właśnie o Apokalipsie. Był on około roku temu (w tym gdzieć okresie, albo nawet bliżej wakacji)- pamiętam, że w jedną sobotę po 20. Był on produkcji włoskiej, albo przy jej udzale. Bardzo dobre zdjęcia a mówiąc o Apokalipsie były pokazywane zdjęcia między innymi z akatku na WTC.
Czy pamiętacie może ten film????????????
Może ułatwię Wam poszukiwania
Czesława Miłosz

Koniec świata

W dzień końca świata
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
Rybak naprawia błyszczącą sieć.
Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynny
I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.
W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
I noc gwiaździstą odmyka.
A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są zawiedzeni.
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
Nie wierzą, że staje się już.
Dopóki słońce i księżyc są w górze,
Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już.
Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.

Słuchajcie, czy pamiętacie może pewien film- właśnie o Apokalipsie. (...)
Czy pamiętacie może ten film????????????

Niestety nie a chętnie bym obejrzał.

Już pamiętam ten wiersz no właśnie, moze taki będzie koniec świata. A nawet jeśli będzie taki jak w apokalipsie, czytałem, a jak ale tylko fragmenty, całą przeczytam jak dojdę do końca Biblii (a to może pare lat potrawać ), ale i tak bym chciał to zobaczyć.
Ale pesymiści mówią, że żyjemy w czasch ostatecznych, to może się uda
Ja też tego filmu nie ogladałem, ale jeszcze net istnieje .
No tak, ja też chciałabym to zobaczyć...
Już w krótce Światowe Dni Młodzieży. Jak myślicie? Benedykt XVI podoła zadaniu ?
a co dostał jakąś misje od Boga?

a co dostał jakąś misje od Boga?
Jego misją jest przemówić jakoś do młodzieży. Nie łatwe zadanie .
do dzisiejszzej z pewnością nie... niestety
Nie smuć się Alvaro. W końcu to Benedykt XVI, a za nim Jan Paweł II .
mnie się zdaje, że się wybroni
pamiętacie, tal samo było, jak papież zmazł, to nie było wiadomo, jak do tego tłumu przemawiać, a on wyszedł i przemawiał
nie kumam?
Przyjechał, był i przemówił!!!!
Tak właśnie czekała na NIEGO młodzież i nie zawiódł. Teraz ON będzie prowadził młodych do Boga, a z pewnością Jan Paweł II będzie za NIM orędował przed Bożym Tronem i wstawiał się u Matki Chrystusa, aby rozpoczęte dzieło doprowadził do końca. W końcu w młodych siła i od nich zależy jaki będzie świat !!!
Benedykt XVI godnie zastąpi naszego Polaka
Benedykt XVI jest świetnym mówcą.
Wiecie co byłam na Dniach Młodzieży i ciesze się że wałasnie tam byłam. Ale brakowało mi czegoś i chyba wiem nawet czego. Na nocnym czuwaniu brakowało mi jak jakaś schola prowadzi to czuwanie. Natomiast cała msza była piekna kazanie Benetykta w 5 językach
Nitenicn e slyszalam, co powiedzial Papiez, bo jestem tutaj w Stanach i prawie nic nie slucham telewizji i innych mediow
Ja się cieszę, że wybrali kardynała < Josefa Ratzingera > który stał się Benedyktem XVI.
Nowy papiez jest wspanialym czlowiekiem mozemy byc pewni ze bedzie stal na strazy konserwatywnych doktryn kosciola a o to wlasnie chodzi

bedzie stal na strazy konserwatywnych doktryn kosciola a o to wlasnie chodzi
Jak dla kogo...
a co nie kochasz naszej chrzescijanskiej tradycji moze jeszcze ma dojsc do tego ze geje beda stali w kosciele na slubnym kobiercu;)?chyba tego leksiku nie chcesz

a co nie kochasz naszej chrzescijanskiej tradycji
To zależy której części tej tradycji

U nas w Kościele ksiądz ostatnio czytał o pielgrzymce Papieża do Polski... Powiedział, że przyjeżdża Papież... KLEMENS!
Nie wiem skąd on go wytrzasnął!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ginamrozek.keep.pl