Nasza twórczość:)
Rap_fans
możemy tu zamieszczać całą swoją twórczość nt PB
moje opowiadanie:
„PrisonBreak’owe opowiadanie – Greta”
Postacie: Greta- córka Susan Hollander, Teddy = Teodor = T-Bag, Michael Scofield, Lincoln, LJ, Alex Mahone.
Panama, Sona, miejsce odwiedzin, pora odwiedzin. Mała dziewczynka z pluszowym stoi pod wysokim ogrodzeniem. Małymi oczkami spogląda przez ogrodzenie na jednego z najgorszych przestępców USA. Jej twarz promienieje szczęściem – wreszcie znalazła tego, którego tak długo szukała.
- Cześć wujku Teddy.
- Greta! – na twarzy T-Baga maluje się zaskoczenie pomieszane ze szczęściem. – Co tu robisz? Gdzie Zack? Gdzie mama?
- Oni… - na twarzy dziewczynki maluje się smutek, do oczu napływają łzy, które niczym groch turlają się po jej twarzy i spadają na wysuszoną ziemię Panamy. – Oni nie żyją… To był wypadek samochodowy. Mama i Zack zginęli na miejscu…
- Moja Susie Q…
- Podobno nic nie czuli…
- Ale co ty tu robisz?
- Zamknęli mnie w domu dziecka, ale uciekłam… Nie chciałam tam być… przyjechałam do Panamy, bo wspominałeś, że tutaj się wybierasz… i wreszcie Cię znalazłam.
- Uciekłaś…sama tu dotarłaś…?
- Tak…
- Gdzie teraz mieszkasz…co robisz?
- Wynajęłam pokój u pewnej panamskiej rodziny. Mam pieniądze, te które zostawiłeś dla mamy… Uciekłeś z Fox River… stąd też uciekniesz? Prawda?
- Już udało mi się zaklepać miejscówkę w grupie przyszłych zbiegów… Po prostu ktoś miał pewien dług do oddania …
Kiedy Greta wróciła do miasta, T-Bag wrócił do Sony i skierował swe kroki w stronę celi Michaela.
- Hej piękny, kiedy uciekamy?
- Od kiedy Ci się tak spieszy? Jeszcze kilka dni temu mówiłeś że Sona to idealny świat twoich marzeń…i że wahasz się czy uciekać… Co się zmieniło? Bo osobiście wolałbym abyś tu gnił do końca świata…
-Zmieniłem plany. Pojawiły się pewne ważne sprawy poza murami. To kiedy?
- jutro…
- Będę gotowy. A spróbuj mnie wykiwać to wcześniej zawiśniesz na haku niż ujrzysz słoneczko… - Teodor oddalił się i zniknął w tłumie więźniów. Scofield usiadł zamyślony na pryczy i przestał zwracać uwagę na otoczenie. Nie wiedząc czy bardziej ciekawią go powody tej nagłej i bądźmy szczerzy –dla niego fatalnej decyzji T-Baga o ucieczce z Sony czy możliwe powody wpadki podczas próby ucieczki. Zdecydowanie mniej destrukcyjnym dla jego psychiki wydawało mu się rozgryzanie pokrętnego umysłu T-Baga. Nagle jego rozważania przerwał czyjś głos
- Mam nadzieję że nie przeszkadzam w czymś naprawdę ważnym co jest kluczowe dla mojego wyjścia stąd, ale musisz mi coś obiecać – stwierdził T-Bag przyprawiając Michaela o nerwowe upuszczenie noża którym się bawił…
- Przestraszyłeś się? Zupełnie niepotrzebnie… Wystarczy że mi coś obiecasz i wszyscy będą szczęśliwi.
- Przecież obiecałem, ze wezmę Cię ze sobą… Nic więcej nie mogę Ci obiecać… - T-Bag stracił już resztki cierpliwości, które znajdywał gdzieś na dnie siebie… Jego zwinne palce oplotły szyję Michaela, a zimne ostrze noża połaskotało Scofilda pod brodą
- Oboje wiemy, że ucieczka jest cholernie niebezpieczna – T-Bag zaczął swoją przemowę nie wypuszczając z uścisku Scofielda– Każdy z nas może zginąć… Ty jesteś mądry facet – jeśli ktoś ma przeżyć to obawiam się, że to niestety będziesz ty. Dlatego musisz mi obiecać jedno – a wiem, że dotrzymujesz słowa. Jeśli zginę podczas ucieczki- ty pójdziesz pod ten adres, wręczysz Grecie list, w którym jej wszystko wyjaśniam i co najważniejsze – w razie mojej śmierci zaopiekujesz się nią. Nie zamierzam umierać, więc to tylko formalność. Rozumiesz? Przysięgnij bo obiecuję, że inaczej będziesz topił się we własnej krwi!
- Przysięgam… - wyszeptał Michael, wziął od T-Baga list i adres i z trudem łapiąc powietrze próbował uspokoić własny oddech.
Nastał chłodny panamski świt. Grupka uciekinierów pospiesznie przemierzała tropikalny las – ku wolności. Żołnierze byli tuż, tuż. Słychać było zaciekłe ujadanie psów, szum helikopterów, pokrzykiwanie strażników i pojedyncze wystrzały – na postrach. Scofild, Whistler, T-Bag, Lechero i Alex Mahone w pośpiechu przedzierali się ku przodowi by wreszcie trafić na upragnioną polankę, gdzie czekał na nich Lincoln w samochodzie. Po chwili mknęli w stronę miejsca wymiany – Whistler nerwowo przełykał ślinę, wiedział, że może w każdej chwili zginąć – jak nie z rąk Lincolna, który trzymał go na muszce w razie gdyby chciał się wycofać, to z rąk Susan gdy ona dostanie to czego żąda. Po chwili znaleźli się na opuszczonym parkingu. Czarny samochód już na nich czekał. Zatrzymali się. Z samochodu wysiadła Susan i trzymając pistolet przy głowie LJ’a spojrzała bezlitosnym wzrokiem w stronę przybyłych. Lincoln wysiadł z samochodu wypychając przed sobą Whistlera.
- Mam Whistlera!!! Oddaj mi syna!!!
- To chodź tu… - Nastąpiła pospieszna wymiana i Linc z synem i resztą zbiegów szybko zaczęli się wycofywać. Nagle zaczęły świszczeć kule i jedna z nich trafiła Teodora.
- Scofield pamiętaj… - zdążył wyszeptać nim na wieki ciemność zasnuła jego oczy. Jeszcze tylko jedna zbłąkana kula niegroźnie drasnęła Lechero kiedy reszta w pośpiechu zniknała w samochodzie…
Lincoln zatrzymał samochód przed jakimś budynkiem – Lechero wysiadł i wsiadł w inny samochód, kierowany przez swoich ludzi, a Scofild, Mahone, Lincoln i LJ pojechali w stronę odludnej plaży gdzie czekała na nich łódź.
- Muszę jeszcze pojechać do miasta – oświadczył Michael kiedy dotarli na miejsce.
-Zwariowałeś! Po co?! Przecież wszystko mamy!
- Obiecałem T-Bag’owi, że w razie jego śmierci zajmę się Gretą.
- Kim?!
- Nie wiem. Mam jej adres, list do niej od T-Baga.
- Dlaczego miałabyś się narażać? – nie mógł zrozumieć Lincoln.
- Przysięgłem mu to. Jeśli nie wrócę do północy – płyńcie beze mnie.
- Będziesz się narażał dla jakiejś dz*** T-Baga?! I co? Jakby ci się udało? Jak to sobie wyobrażasz?
- Jeśli się zgodzi zabiorę ją z nami.
- To twoje życie. Rób jak uważasz! – wykrzyknął wkurzony Lincoln i razem z LJ’em i Alexem wsiedli na łódź. Michael wsiał w samochód i pojechał odnaleźć Gretę.
Scofield jeszcze raz spojrzał na aders napisany na kartce przez T-Baga i powoli wszedł do małego, zaniedbanego domku na obrzeżach Panamy. Wchodząc do środka wyczuł aromat ostrych przypraw, alkoholu i stęchlizny. Podniósł oczy i spojrzał na grubszą, rumianą kobietę o meksykańskich rysach.
- Do you speak English? I’m looking for Greta. – kobieta zaczęła coś szybko mówić po hiszpańsku i naglę w drzwiach stanęła dziewczynka.
- Do you speak English? I’m looking for Greta. – powtórzył swoje pytanie i z zaskoczeniem usłyszał odpowiedź
- To ja jestem Greta.
- A więc Greto muszę Ci coś powiedzieć…
- Teddy nie żyje prawda? Gdyby było inaczej to ON byłby tutaj a nie ty…
- Tak mi przykro…
- Wujek Teddy…- oczy Grety zaszkliły się łzami…
- Mam dla Ciebie list od niego i…masz może jakąś rodzinę?
- Nie.
- T-Bag… to znaczy Teodor prosił, jeśli nie uda mu się przeżyć ucieczki abym się tobą zajął…
- Wyjeżdżasz z Panamy?
- Tak. Razem z bratem, bratankiem i znajomym. Mamy łódź… - Greta przestała słuchać Michaela i zatopiła się w lekturze listu.
- Chcesz mnie zabrać ze sobą?
- Tak.
- Dlaczego? Tak po prostu postanowiłeś obiecać Teddy’emu, że się mną zajmiesz?
- Teodor opowiadał o tobie i wiedziałem jak bardzo zależy mu abyś była szczęśliwa…
- Kłamiesz. Spodziewałeś się dorosłej kobiety. Ale to miłe z twojej strony.
- Więc?
- Pojadę. Tylko wezmę moje rzeczy – kiedy Greta chciała udać się po rzeczy przyszła kobieta, którą Michael widział w momencie wejścia do domu i przyniosła torbę Grety.
- No to widzę, ze możemy już iść.
- My teddy bear! – zawołała Greta i zniknęła na tyłach domu. Po chwili pojawiła się trzymając w objęciach pluszowego misia dość sporych rozmiarów.
- Teraz możemy już iść.
Lincoln niecierpliwie przechadzał się po łodzi, LJ siedział i patrzył zamyślony w wodę, a szczęśliwy Alex Mahone smakował małą białą tabletkę do której tęsknił przez wiele, wiele dni.
- Wraca! – zawołał LJ na widok samochodu. I wszyscy troje z zaskoczeniem wpatrywali się w dziewczynkę podążającą za Michael’em w stronę łodzi.
- To jest Greta – przedstawił ją Michael i kazał Lincolnowi odpływać na szerokie wody.
- Kim był dla Ciebie T-Bag? – zapytał LJ, kiedy reszta panów była zajęta wyprowadzaniem łodzi na pełne morze.
- Był dla mnie niczym ojciec… Widziałeś jak umiera?
- Tak…
- Bolało go? Coś mówił? Jak to się wydarzyło?
- hmm… to darzyło się bardzo szybko, praktycznie to były sekundy… Ojciec i Michael byli najbliżej… musisz z nimi porozmawiać.
- A jakie macie dalsze plany?
- Nie wiem… ojciec i wuja planowali założyć sklep ze sprzętem do nurkowania, kupić dom przy plaży…
- Fajnie…
- Ale nie mamy pieniędzy… wszystko straciliśmy, także nie wiem co będzie dalej…
- No my też nie wiemy… - stwierdził ze smutkiem Linc. Greta wstała, podeszła do Michaela, wyjęła z jego ręki nóż, którym ten kroił limonki do drinków, podeszła do swojego pluszowego misia i… odcięła ma głowę.
- Co ty robisz? – zapytał z zaskoczeniem Michael.
- Potrzebujecie pieniędzy. Proszę – powiedziała Greta wyciągając z wnętrza misia bloczki banknotów. – Mam nadzieję, że 900.000$ wystarczy wam na początek…
- Ale skąd… - wyszeptał zaskoczony Lincoln
- Nie możemy wziąć twoich pieniędzy. – oświadczył Michael, nie zważając na Alexa szturchającego go z całej siły w bok.
- Po pierwsze teraz jesteśmy czymś w rodzaju rodziny. Po drugie podejrzewam, że Teddy sam nie wykopał tych pieniędzy…
- Wykopał…? Ale przecie te pieniądze zaginęły nam w Panamie
- Teddy zanim wyjechał do Panamy zostawił mamie 1.000.000$. Aby dotrzeć do Panamy, znaleźć Teddy’ego i spokojnie tu przeżyć musiałam wydać jakieś 100.000$....
Weźcie te pieniądze. Ja ich nie chcę… straciłam całą rodzinę, po co mi pieniądze… - odparła ze smutkiem Greta i odeszła na drugi koniec łodzi zostawiając wypatroszonego misia, z którego wysypywały się banknoty…
witam
znajomy ostatnio podrzuciі mi fajn± propozycjк, ktуr± organizacja "mam marzenie" juї wykorzystuje, dlaczego PCK nie miaіo by tego robiж?
O co chodzi?
Wystarczy opracowaж prosty avatar promocyjny, ulotkк tekstow± i graficzn± no i ustawiж na nasza-klasa.pl w profilu klasy SIM czy szkoіy PCK, avatar i ulotkк tekstow± kaїdy chкtny moїe umie¶ciж w swoim profilu na kilka dni jako gіуwn±, z pewno¶ci± jest to sposуb dotarcia do pewnej grupy ludzi...
Jest kto¶ chкtny do opracowania czego¶ takiego? osobiscie mam sesjк i do¶ж maіo czasu, moїe kto¶ juї po, albo niestudiuj±cy??
temt 1 istnieje w ratownictwie, a o nasza-klasa.pl rozmowa jest w mіodzieїy, dlatego zrobiіem nowy w±tek tutaj...
Вот к стате и анекдотец Муж и жена, вечером в кровати.
- Милый! я всегда была уверена, но сейчас просто хочу услышать еще раз - ты меня любишь?
- Сколько? - после некоторого раздумья спрашивает муж.
- 3600$, милый. Эта сумочка из натуральной крокодиловой кожи, тебе понравится.
- Ок.
Спустя N-минут
- Зая! Я тебе говорил, что люблю тебя, что ты самая красивая, самая умная и неповторимая женщина на свете?
- Сколько? - задумалась на этот раз жена
- Два дня, зай. Порыбачу и вернусь.