Radosna twórczość
Rap_fans
Ciąg dalszy tematu: http://www.seriale.pl/for...pic.php?t=10605
Porwanie Hanki część druga
Jaroszy jechał jak szalony. Hanka nie mogła w to wszystko uwierzyć, chciała aby był to jakiś koszmarny sen, koszmarny sen z którego za chwilę się obudzi. Miała nadzieję, że obudzi się i zobaczy obok siebie śpiącego Marka, a następnie pobiegnie do Natalki… Nic takiego się jednak nie wydarzyło. Na ostrych zakrętach miotała się nieco w bagażniku. Przy każdym jej ruchu, kajdanki zaciskały się coraz mocniej. Co planował Jaroszy? Gdzie ją wiózł? Czy on oszalał?
Marek zaczął walić pięścią w stół, Basia bezskutecznie starała się go uspokoić. Był wściekły, wściekły nie tylko na samego siebie i nie tylko na rodziców. Przede wszystkim był wściekły na Natalkę, której zachciało się spacerów po tym jak zaszło słońce.
- Jak mogliście pozwolić jej wyjść samej?!- Basia zaczęła mielić ścierkę kuchenną w ręku.
- Uspokój się, bo obudzisz Mateusza…
- I to jest teraz twoim zdaniem najważniejsze, tak?!- wrzasnął Marek jeszcze głośniej, zupełnie nie zwracając uwagi na słowa matki- To wszystko wasza wina!- Lucek nie odpowiadał nic… Po prostu siedział przy stole na krześle. Już dawno wezwali policję, ale jak dotąd po Hance i po porywaczu nie było ani śladu.
- Tato… to moja wina.- odwrócił się. Na schodach stała Natalka. Pomimo tego, że była ubrana w piżamę, nie wyglądała wcale na zaspaną. Zapewne też podsłuchiwała perfidnie ich rozmowę. Nie dość już dziś narobiła?
- Dziecko nie…
- Pewnie, że tak.- Basia spojrzała na niego dziwnie. Co on mówi?- To przez ten twój cały spacerek Hanka została porwana i wiesz co? To przez ciebie tak się odmieniła, poszła do tej nowej cholernej…
- Marek!- krzyknęli jednocześnie rodzice Mostowiaka. On jednak nie przestawał.
- …pracy! Chcieliśmy dla ciebie jak najlepiej, a ty ciągle grymasiłaś i zachowywałaś się tak jakbyś była arcy wielce pokrzywdzona przez los! Widzisz do czego to doprowadziło?! Zadowolona jesteś teraz?!- Ani Lucek, ani Basia… Nikt się więcej nie odezwał. Natalka wyglądała na bliską płaczu.
- Tato…
- Nie jestem twoim tatą!- w tamtym momencie dziewczynka zalała się łzami i uciekła do siebie na górę. Basia zdążyła tylko wykrzyknąć jej imię, jednak to jej nie zatrzymało… Lucjan wstał od stołu, spojrzał się na Marka jak na karalucha i wyszedł z domu, natomiast Basia bez słowa popędziła na górę… Marek został sam. Bez Hanki, bez rodziców i bez dzieci…
Biały mercedes Jaroszego zatrzymał się na jakimś totalnym odludziu, na którym stał tylko jeden niski, dwupiętrowy domek. Usłyszała trzaśnięcie drzwi samochodowych. Już tu szedł… Serce waliło jej coraz mocniej i mocniej, aż w końcu bagażnik się otworzył. Nigdy nie widziała jeszcze Jaroszego w takim stanie. Wyglądał na takiego szczęśliwego…
- No i jak minęła podróż Haniu? Albo raczej…- wepchnął jej mocniej brudną sz*** do ust, zanosząc się przy tym śmiechem- Nie będę kończył sama najlepiej wiesz. No ale chyba najwyższa pora pokazać ci twój nowy pokój, nie uważasz?- wyjął ją z bagażnika, nie zwracając uwagi na to, że kajdanki zacisnęły jej się na nadgarstkach tak mocno, że zaczęły się już wpijać jej w ręce. Tuż przed drzwiami wejściowymi do domu, wyjął klucz z kieszeni płaszcza i otworzył je. Domek z pewnością nie wyglądał na jeden z luksusowych, ale nie dane było Hance zobaczyć jego górę. Popchnął ją tak, że przewróciła się na ziemię, natomiast on sam przesunął stary segment spod ściany, który odkrył klapę w podłodze. Otworzył klapę, a następnie podszedł do wciąż wyrywającej mu się Hanki. Mosotwiakowa zrozumiała, że jej „nowy pokój” znajduje się na samym końcu schodków, które ukryte były pod klapą. Jaroszy siłą zmusił ją aby tam weszła. Już w połowie drogi poczuła powalający na kolana smród… Nie miała pojęcia co tam może być. Długo nie musiała się zastanawiać, ponieważ wkrótce dotarli na dół, a Jaroszy zapalił światło. Tego Hanka najmniej się spodziewała… Jej „nowy pokój” okazał się być starą, obskurną łazienką. Żadnych kafelków, żadnej podłogi. Ściany i podłogę budował sam beton… Na samym końcu pod ścianą stał jakiś stary brudny kibel, kawałki połamanej umywalki były porozrzucane po całym pomieszczeniu, gdzie niegdzie znajdowały się jeszcze zepsute rury od których tak prawdopodobnie śmierdziało. Jaroszy zaprowadził Hankę do kibla i przykuł ją kajdankami do rury obok. Ciągle zanosząc się śmiechem wyjął jej w końcu z ust tę brudną sz*** i odrzucił ją w kąt pomieszczenia, gdzie znajdował się największy syf.
- Czego ode mnie chcesz?!- niemal natychmiast krzyknęła Hanka, wtedy kiedy już mogła mówić. Jaroszy uśmiechnął się.
- Zacznijmy od tego, że takim tonem to ty się możesz zwracać, do tego swojego dziada z Grabiny…- w ułamku sekundy jego ręka zacisnęła się na jej gardle- nie uważasz, moja droga Haniu?- popchnął ją z całej siły na ścianę, nie zwracając uwagi, że szarpanie się z kajdankami sprawia jej dużo bólu.
- A teraz ty mnie posłuchaj! Myślałaś, że jestem taki głupi tak?! Że zniknę z twojego, życia i dam ci spokój?! Po takim upokorzeniu?! Po daniu mi do zrozumienia, że jestem w jakimś stopniu gorszy od tego dziada postępowego, który robi ci wyrzuty o to że rozmawiasz na „ty” z byle jakim facetem?! Uważasz, że ja jestem od ciebie gorszy?! To ja ci teraz pokażę co straciłaś… To jest tylko początkiem tego, co cię tutaj czeka! W końcu zaczniesz mnie błagać o przebaczenie z***, ale przede wszystkim zobaczysz jak to jest zostać upokorzonym przez kogoś!- Hanka zaniemówiła… Już chyba bardziej wystraszona być nie mogła. Ledwo co stała, oparta o ścianę i wpatrująca się z szeroko otwartymi, wystraszonymi oczyma w Jaroszego. Co teraz z nią będzie? Matko… Co teraz z nią będzie?
- Co jest Haniu? Zaniemówiłaś z zachwytu?- drwił z niej ile się dało, nie miał zamiaru oszczędzać tej sz***- Patrz!- wskazał palcem na wodę pływającą w brudnym kiblu- To teraz staje się twoim miejscem na ugaszenie pragnienia, Haniu. Co do jedzenia to zastanowię się jeszcze czy dam ci coś jutro wieczorem, czy po jutrze rano.- oparł ręce o ścianę, tak że Hanka znalazła się strasznie blisko niego- Nie mam zamiaru zdradzać ci wrażeń z jutrzejszego dnia Haniu. Czeka cię długa noc, może coś wydumasz?- odwrócił się i miał już zamiar wyjść.
- Aha! Byłbym zapomniał!- podszedł do kąta i podniósł z podłogi tą samą, tyle że jeszcze bardziej wyświechtaną sz*** od podłogi i skierował się w stronę kobiety.
- Na miłość Boską, Waldek! Proszę! Wypuść mnie!- uderzył ją w twarz i wypychając jej brudną sz*** usta, przypomniał jak się ma do niego zwracać. Zaraz potem nie gasząc światła pobiegł na górę, zamykając szczelnie klapę w podłodze i zakrywając ją z powrotem segmentem.
To be continued…
Nie no to jest jeszcze lepsze od części pierwszej
nie wiedziałam ze Jaroszy może byc az tak brutalny
"Biały mercedes Jaroszego "...a on nie miał przypadkiem srebrnego? białym jeździ Stefan czekam na c.d
Postaram się żeby dalsze części były jeszcze lepsze . A Jaroszy nie pokazał jeszcze swojej prwadziwej twarzy . A co do tego białego mercedesa to Jaroszy ma ich pewnie kilka .
Jutro się postaram wkleić dalszą część .
może niech zmieni mesia na czarnego jeepa albo cuś qrcze myślalam że on kocha ta hanke a tu jednak lipa...
może niech zmieni mesia na czarnego jeepa albo cuś qrcze myślalam że on kocha ta hanke a tu jednak lipa...
A dlaczego lipa? Zobaczysz jak będzie dalej .
ale przeciez on ja kocha
super opowiadanie jeszcze lepsze od cz. I
Nareście Hanka dostaje za swoje
ale przeciez on ja kocha
No właśnie...ta jego przemiana jest przerażajaca ale zobaczymy co będzie dalej...
"Patrz!- wskazał palcem na wodę pływającą w brudnym kiblu- To teraz staje się twoim miejscem na ugaszenie pragnienia, Haniu." <== ten fragment mnie rozwala
cool-t mam nadzieje ze dzisiaj nastapi c.d
no nie złe!
A dlaczego lipa? Zobaczysz jak będzie dalej .
Pewnie ją zgwałci
Porwanie Hanki część trzecia
Kiedy tylko Basia opuściła pokój Natalki, ta wygramoliła się z łóżka i podeszła do okna. Nic ciekawego już za nim nie ujrzała, bo jej mama zniknęła… No właśnie? Czy może ją jeszcze zwać swoją mamą, po tym co powiedział jej Marek? To wszystko przez nią… Popatrzyła w gwiazdy. Czy Hanka wróci i pokarze jej jeszcze raz duży i mały wóz…? Przez całą noc nie kładła się spać, ponieważ i tak by nie zasnęła.
Hanka nie spała również… A mogłaby w takiej chwili zasnąć? To co powiedział Jaroszy było takie straszne, że chwilami miała nadzieję, że Bóg nie pozwoli jej dożyć jutra rana. Jaroszy… co planował z nią zrobić? Nie chciało jej się jeszcze jeść, ani pić jednak długo z pewnością tak nie pociągnie. Zerknęła na brudną wodę w kiblu. To chyba jakiś koszmarny żart. Miałaby to pić? Piasek z wyświechtanej sz***, którą miała w ustach chrzęścił jej z zębach. Nie chciała jutra…
Nazajutrz Jaroszy zjawił się tak jak i obiecał. Na nieszczęście Hanki nie miał ze sobą nic do jedzenia. Czuła się tak jakby brzuch jej się z plecami z kleił, ale gdy tylko pojawił się Jaroszy momentalnie o tym zapomniała. Zaczęła się go tak piekielnie bać, że kiedy do niej podszedł, to zacisnęła mocno powieki.
- Otwórz oczka Haniu! Nie chcesz wiedzieć co cię czeka?- po tych słowach usłyszała tylko śmiech, nie spełniła jednak jego życzenia. Nie chciała nawet myśleć o jego niecnych zamiarach…
- Jak mówię, że masz otworzyć oczy to otwieraj je do cholery!- jednym szarpnięciem postawił ją na nogi i uderzył nią o ścianę. Obolała Hanka nie chcąc mieć poważnego uszczerbku na zdrowiu otworzyła w końcu swoje zapłakane oczy.
- Nooo… Nie płacz mi tu teraz. Zabawa się dopiero zacznie Haniu.- mówił jak do małego dziecka, a później wybuchnął głośnym śmiechem. Nie widziała już w nim człowieka, którego znała wcześniej. Gdyby tylko wiedziała, że tak go zraniła… wtedy… w tej fundacji…
- Skończ już tą zabawę w cierpiętnicę! Dostajesz tylko to co ci się należy!- Jaroszy poszperał w kieszeni i wyjął z niej kluczyk od kajdanek. Czyżby się opamiętał? Czyżby chciał ją wypuścić? Mój Boże gdyby to zrobił to…- Rozbieraj się.
„Myszka” spacerowała po pokoju. Opowiedziała już Grześkowi co się stało. Był nadzwyczaj spokojny, co ją bardzo mocno irytowało.
- Boże Grzesiek! Ktoś ją porwał czy ty to rozumiesz?!- spojrzał na nią, przestając kontemplować arcyciekawy syfit.
- Chyba nie jestem głupi, wiem.- Gośka zdenerwowała się jeszcze bardziej. Jej szwagierka została porwana, a on… powiedział tylko aby się nie martwiła i wróciła do swoich spraw! Czy to normalne? Czy on jest normalny? Nie wliczając już do tego faktu, że jest on gejem? Faceci nigdy się nie zmienią…
- Wydaje mi się jednak, że do końca nie zdajesz sobie teraz z tego sprawy jak się czuję! Jak możesz mi mówić, abym zostawiła tą sprawę swojemu bratu?! To przecież nienormalne! Nie poznaję cię!- wstał i podszedł do niej szybko. Stwarzał pozory spokojnego, jednak w rzeczywistości nie był już spokojny. Zdenerwowały go słowa Gośki, co jej da to że będzie się wiecznie umartwiała problemami innych?
- Gośka uspokój się. Nic teraz nie możesz zrobić, tak samo jak oni nic nie mogą zrobić. Zostaw tą sprawę policji i wróć normalnie do porządku dziennego, bo to chyba jedyne sensowne rozwiązanie. Nie zachowuj się jak jakaś i***, dobra?- położył swoją rękę, na jej ramieniu. „Myszka” strąciła ją z oburzeniem.
- Nie dotykaj mnie, ty pedale!- przez chwilę stał jak gdyby strzelił w niego piorun. Powoli, powoli zabrał swoją rękę z ramienia Gośki i wbił wzrok w podłogę. Strasznie go tym uraziła. Gdyby mogła wiedzieć jak strasznie…
- Wynocha z mojego domu!- „Myszka” nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Stała tam tak po prostu i patrzyła jak ten facet, który niegdyś proponował jej mieszkanie, teraz każe jej opuścić swój dom.
- Słucham?- tym razem Grzesiek obdarował ją spojrzeniem rodem z horroru.
- To co słyszałaś! Jak ty mnie traktujesz po tym co dla ciebie zrobiłem?! Myślałaś, że będę twoim waflem, czy jak?! Masz dziesięć minut na opuszczenie mojego mieszkania!- z tą wiadomością zostawił oniemiałą „Myszkę”, żałującą powoli wszystkiego co się stało i zaczynającą ryczeć jak zwykle.
- Co?!- Hanka wytrzeszczyła oczy na tyle ile była w stanie. Na twarzy Jaroszego ktoś wymalował paskudny uśmieszek. On chyba nie chciał… Nie on nie może przecież…
- Gdzie twoje maniery Haniu? Chyba nie chcesz znowu ręcznego pouczenia?- jego śmiech doskonale roznosił się w tym pomieszczeniu. Nie uderzył jej, wolałaby już żeby ją uderzył niż…- Zabawa skończona- nagle spoważniał- nie będę ci więcej powtarzał! Rozbieraj się albo sam ci pomogę!- Hanka zaczęła się cofać na tyle ile mogła, jednak szybko natrafiła za sobą ścianę. Nie… Nie rozbierze się, nie zrobi tego, nie może…
- Nie… Waldek proszę…- kolejne uderzenie w twarz.
- Co ci powiedziałem o tym „Waldku”, co?! Rozbieraj się do cholery! Moja cierpliwość jest już na wyczerpaniu!- Hanka z oczyma pełnymi łez przytuliła się do ściany i zaczęła się zasłaniać rękami mówiąc niewyraźnie słowo „nie”… Jaroszy szarpnął ją mocno za bluzkę, tak że odpiął jej wszystkie guziki za jednym zamachem. Po kilku minutach Hanka stała przed nim w samej bieliźnie.
- Proszę nie…- cała się trzęsła, nie mogła na niego patrzeć.
- „Proszę nie”, „proszę nie”- przedrzeźniał ją ironicznie- Ja też ciebie prosiłem i co?! Jak się teraz czujesz?! Mam nadzieję, że już żałujesz tego dnia kiedy zrobiłaś ze mnie i***!?- nie usłyszał odpowiedzi. Stare przysłowie mówiło jednak, że milczenie oznacza tak.
- Na kolana! Masz przede mną uklęknąć i powiedzieć, że jesteś skończoną sz***! Masz mnie teraz błagać żebym ci wybaczył! Słyszysz mnie?! Jeśli tego nie zrobisz to pobawimy się inaczej! Już ja ci to obiecuję!- Hanka nie myślała długo. Po prostu zrobiła to co jej kazał. Nie miała ochoty dowiedzieć się co znaczy „zabawimy się inaczej”. Wolała już zrobić to co jej kazał. Jej błaganie na klęczkach trwało dokładnie pół godziny. Nie mogło się też obejść bez nazwania siebie samej sz***. A więc to tak się czuł Jaroszy wtedy kiedy mu dała kosza w fundacji? Kiedy skończyło się to całe przedstawienie, zakuł ją powrotem przy kiblu nie dając jej nawet ubrań z powrotem…
- No i jak ci się podobała atrakcja pierwszego dnia Haniu? Nie spełniłem twoich oczekiwań? Wydaje mi się, że to cię czegoś nauczyło… Na przykład wiesz już i zgadzasz się z tym, że jesteś skończoną sz***. Szkoda, że ten twój rolnik postępowy tego nie widział.- Hanka zacisnęła mocno zęby. Miała już dość tego poniżenia…
- Waldek, co ty z tego masz że mnie tak traktujesz?! Wypuść mnie! Nie uważasz, że to już za dużo?- ostry cień padł na twarz Jaroszego. Podszedł do Hanki, złapał ją za stanik i rozerwał go.
- Nie… To dopiero początek.- nie zapomniał również o uderzeniu w twarz Hanki- Za każdego „Waldka” będziesz dostawała po mordzie tak, że w końcu zaczniesz nad nią panować Haniu.- odszedł, jednak tuż przed schodami odwrócił się- A co do jedzenia to obawiam się, że do jutra musisz się jeszcze zadowolić wodą „kochanie”…- kiedy tylko zniknął na górze, Hanka zalała się łzami…
To be continued
niezle cool-t gratuluje inwencji i pomyslu dobrze ze tu trafilem
cool-t czy ty przypadkiem nie opisujesz jakiś męskich marzen erotycznych??? normalnie z tym rozrywaniem ubran pojechałes nieżle a Myszka nareszcie dostała to na co zasłużyła czekam na c.d(z odcinka na odcinek jest coraz ciekawiej)
Dobra przyznam się... Może i torchę przesadziłem, ale czego ty się spodziewasz po nie człowieku, a demonie spod bram chaosu ?
trochę przyzwoitości...?( )
ej a moze jak juz skonczysz tą wersje to napiszesz drugą jak Hanka wyjeżdża z Waldkiem(chlast sz***!!) i zostawia Natalke i Marka Od Owiec???
trochę przyzwoitości...?( )
ej a moze jak juz skonczysz tą wersje to napiszesz drugą jak Hanka wyjeżdża z Waldkiem(chlast sz***!!) i zostawia Natalke i Marka Od Owiec???
Pomyślę o tym .
A tak na marginesie to w krótce pojawi się Alicja w opowiadaniu o porwaniu Hanki .
Oczywiście nie zabraknie tam również małej wzmianki o "Myszce" .
a jak to czytalem to wlasnie o Alicji myslalem tez sie nie umiem doczekac dalszych czesci
No Alicja zjawi się tam w dość nieprzewidywalnych okolicznościach, aż się zdziwicie wszyscy .
to dawaj jak najszybciej kolejne czesci
to dawaj jak najszybciej kolejne czesci
Nie jestem pewien czy jutro będę miał czas aby to napisać, ale się postaram .
pisz, pisz
ten wątek z Grześkiem mi się podobał tak by mogło być
O cool ty jestes mistrz... Moja buzia Humor mi poprawiasz
cool nowym scenarzysta m jak milosc!
cool nowym scenarzysta m jak milosc!
popieram !!!
cool-t kiedy nowe opowiadanie? Już się nie moge doczekać
ZAbij Mroczusia z 4 razy
Karoleczko! Nikt nie zna mnie lepiej niż ty. Dziękuję ci że jesteś
Karoleczko! Nikt nie zna mnie lepiej niż ty. Dziękuję ci że jesteś
łączmy sily julcia
Już dawno je połączyłyśmy Karolciu. A teraz pojawiłą się kolejna rzecz która nas pojednała Nienawiśc do Mroczków (zwłaszcza do jednego, wiesz którego)
wiem inie bede wymieniac bo mi sie niedobrze zrobi
i jeszcze potorturuj arturka
z chęcią
i jeszcze potorturuj arturka
Zapomnij .
[quote="cool-t"]
a czemu nie hy?
Bo on go lubi w przeciwieństwie do was
cool-t kiedy ciag dalszy?? ja sie juz nie umiem doczkeac jnie trzymaj nas w nmiepewnosci co sie z Hanka stanie
cool-t kiedy ciag dalszy?? ja sie juz nie umiem doczkeac jnie trzymaj nas w nmiepewnosci co sie z Hanka stanie
nie strofuj chlopaka
pewnie cos genialnego obmysla
Jak ty wszystko wiesz .
Tego sie nie da nie wiedziec
Kurcze nie chcę mi się na razie pisać . Dajcie odpocząć jeszcze trochę .
kurcze, a ja jak zobaczylem ze ostatni wpis cool-t to mysle ha na pewno kolejna czesc strasznej historii Hanki a tu zawod
ja jeszcze moge poczekac, nie wiem jak inni, tylko zeby to nie byl ostateczny koniec "Radosnej twórczości"
No co ty . To dopiero początek .
ok to mnie uspokoiles warto bedzie sobie troszke poczekac moze zrobisz z tego kiedys scenariusz do jakies parodii MjM
"M jak Miłośc - prawdziwa historia"
a moze " M jak Miłość- czyli straszne przeżycia Hanki M. " hehe
Albo Myszki
Wzmianek o "Myszce" w tych opowiadaniach z pewnością nie zabraknie. Już ty się o to nie martw .
hehe ... bys mógł jeszcze w tym opwiadaniu umieścic Janke i Teodora
hehe ... bys mógł jeszcze w tym opwiadaniu umieścic Janke i Teodora
Pomyślę o tym .
no to zapowiada sie niezły ubaw czekam z niecierpliwościa na to opwiadanie
To się jeszcze naczekasz. Cierpię teraz na lenistwo .
To się jeszcze naczekasz. Cierpię teraz na lenistwo .
aha ... ale to nic takiego zresztą lepiej sie czyta cos na co musimy dłużej czekac
A to może i dobrze .
A to może i dobrze .
no chyba dobrze ...
nie no .. z nimi to nie tak ostro one nie są take złe ...
nie no .. z nimi to nie tak ostro one nie są take złe ...
W moim opowiadaniu wszystko jest możliwe .
czy to znaczy ze moj pomysl zostal zaakceptownay
Krysia i zona Teodora vs. Janeczka i Teodor
Nic nie obiecuję .
ale wezmiesz pod uwage
Zastanowię się .
ok to mnie satysfakcjonuje
To dobrze .
ej cool-t nie było mnie dłuzszy czas myslałam ze juz cos napisałes ... czekam na cd na czesc trzecia pod tytułem"Całkowite upodlenie Hanki "
cool sie teraz uczy
cool sie teraz uczy
a czego??
nie wiem jak inni ale ja powinnam wytrzymac
Ja też wytrzymam... Dla takiego opowiadania warto
Ja też wytrzymam... Dla takiego opowiadania warto
własnie poczekam
Ja może nie zastąpie wam opowiadania Coola ale wklejam 1 częśc swojego nowego opowiadania o Studentach
Studenci cz.1
Magda leżała na łóżku i myślała. Nie wiedziała co zrobić. Jaką odpowiedź dać Jerzemu. Teraz już sama nie była pewna czy coś do niego czuła. Nagle usłyszała pukanie do drzwi jej pokoju.
- Proszę - powiedziała cichutko.
Do pokoju wsunęła się Kinga. Popatrzyła na przyjaciółkę z uśmiechem i powiedziała:
- Kobieto, ty tak się nie leń, tylko się zbieraj. Idziemy na piwo. Kuba stawia.
- Nie ja nigdzie nie idę. Nie mam ochoty.
- Magda nawet mnie nie denerwuj. Wstawaj szybko i to już bo inaczej cię ściągnę siłą.
- Kinga daj mi spokój. Nie mam ochoty na wyjście.
Zduńska popatrzyła groźnie na przyjaciółkę. Podeszła szybko do łóżka i pociągnęła Madzie za rękę.
- Ubieraj się!! Dawaj!! Wypijemy piwo i pogadamy na luzie!
Magda zrezygnowana usiadła na łóżku.
- Niech wam będzie. Dajcie mi 10 minut.
- Grzeczna dziewczynka – powiedziała ze śmiechem Kinga
Panna Marszałek pokazała jej język i rzuciła w nią poduszką. Uchyliła się i poduszka poleciała do tyłu. Usłyszały krzyknięcie. Kinga obróciła się i zobaczyła Kubę.
- No, no ładnie to tak rzucać w nowego lokatora.
- Ale ja rzuciłam w Kingę.
- Dobra, dobra. No ale wiem że to żarty. Kinga możesz nas zostawić samych? Chciałbym pogadać z Magdą na osobności.
- Jasne. Już mnie nie ma, tylko się streszczajcie bo zaraz idziemy.
Żadne z nich się nie odezwało. Dziewczyna wycofała się po cichu z pokoju.
Ja może nie zastąpie wam opowiadania Coola ale wklejam 1 częśc swojego nowego opowiadania o Studentach
Studenci cz.1
Magda leżała na łóżku i myślała. Nie wiedziała co zrobić. Jaką odpowiedź dać Jerzemu. Teraz już sama nie była pewna czy coś do niego czuła. Nagle usłyszała pukanie do drzwi jej pokoju.
- Proszę - powiedziała cichutko.
Do pokoju wsunęła się Kinga. Popatrzyła na przyjaciółkę z uśmiechem i powiedziała:
- Kobieto, ty tak się nie leń, tylko się zbieraj. Idziemy na piwo. Kuba stawia.
- Nie ja nigdzie nie idę. Nie mam ochoty.
- Magda nawet mnie nie denerwuj. Wstawaj szybko i to już bo inaczej cię ściągnę siłą.
- Kinga daj mi spokój. Nie mam ochoty na wyjście.
Zduńska popatrzyła groźnie na przyjaciółkę. Podeszła szybko do łóżka i pociągnęła Madzie za rękę.
- Ubieraj się!! Dawaj!! Wypijemy piwo i pogadamy na luzie!
Magda zrezygnowana usiadła na łóżku.
- Niech wam będzie. Dajcie mi 10 minut.
- Grzeczna dziewczynka – powiedziała ze śmiechem Kinga
Panna Marszałek pokazała jej język i rzuciła w nią poduszką. Uchyliła się i poduszka poleciała do tyłu. Usłyszały krzyknięcie. Kinga obróciła się i zobaczyła Kubę.
- No, no ładnie to tak rzucać w nowego lokatora.
- Ale ja rzuciłam w Kingę.
- Dobra, dobra. No ale wiem że to żarty. Kinga możesz nas zostawić samych? Chciałbym pogadać z Magdą na osobności.
- Jasne. Już mnie nie ma, tylko się streszczajcie bo zaraz idziemy.
Żadne z nich się nie odezwało. Dziewczyna wycofała się po cichu z pokoju.
szczerze mówiąc opowiadanie cool-tiego jest dużo lepsze
to jest takie"myszkowate"
kazdy ma prawo tu "tworzyc"
szczerze mówiąc opowiadanie cool-tiego jest dużo lepsze
to jest takie"myszkowate"
Jak ci sie podoba to nie czytaj
ok przynajmniej jest co czytac ja sie wstrzymuje od kometarzy i czekam na kolejna czesc az sie akcja rozwinie
Matte dziękuje
Oto kolejna część:
Studenci cz. 2
Magda spojrzała na Kubę. Nie miała pojęcia, o czym chce z nią rozmawiać. Był bardzo poważny i o ile ją wzrok nie mylił, patrzył jej głęboko w oczy. Cisza, która między nimi zawisła, zaczęła jej przeszkadzać. Postanowiła ją przerwać.
-, Więc, o czym chciałeś ze mną porozmawiać? – Zapytała.
- Magda ja noszę się z tym już od kilku dni. Wiem, że nie znamy się długo, ale jestem pewny tego, co powiem. Boję się, ale musze to z siebie wyrzucić, bo chcę wiedzieć, na czym stoję.
- Kuba nie strasz mnie. Powiedz wreszcie, o co chodzi.
Chłopak podszedł do niej i złapał ją za rękę. Pogładził ją delikatnie. Gdy chciała się wyrwać, przytrzymał ją delikatnie.
- Poczekaj. Nie bój się. Magda ja... Ja cię kocham. Wiem ze ty jesteś z Jerzym, ale ja nie umiem... Nie potrafię o tobie zapomnieć.
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy. Była zaskoczona i to nawet bardzo, Czuła jego ciepłą dłoń na swojej. Po chwili poczuła jak Kuba ją obejmuje. Zanim się zorientowała, co chce zrobić, jego usta znalazły się na jej ustach. Zrobiło jej się gorąco. Po chwili oprzytomniała. Szybko odsunęła się od niego i obróciła się do niego plecami. Serce waliło jej jak oszalałe. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. Wzięła głęboki oddech i odezwała się cicho:
-Kuba ja nie chcę żeby to się więcej powtórzyło rozumiesz? Nie chcę. A teraz proszę cię wyjdź z mojego pokoju.
-Magda...
-Kuba wyjdź.
Nagle ktoś zapukał i w drzwiach pokazała się głowa Kingi.
- Skończyliście już? Idziemy? – Zapytała z uśmiechem.
- Nie wiem jak Magda, ale ja straciłem ochotę na wyjście. Idę do swojego pokoju. Nie ma mnie dla nikogo – powiedział chłodno Kuba i wyminąwszy zdumioną Kingę wyszedł i trzasnął drzwiami od swojego pokoju.
Kinga zamrugała oczami ze zdziwienia. Nic z tego nie rozumiała. Spojrzała na przyjaciółkę pytającym wzrokiem. Magda nie zareagowała. Usiadła na łóżku i zaczęła gorzko płakać,
Prosze o szczere opinie. Ja sie nie obraże
ok ja pierwszy powiem tylko, ze... bardzo mozliwe ze identyczna rzecz stanie sie za pare odcinkow w serialu zobaczymy
może ale co bedzie dalej to sie na pewno nie zdarzy.... ale jutro wkleje
no mam wielka nadzieje ze nas zaskoczysz i moze opowiesc skreci w gatunek jakiegos thrilerka
momentami erotyzmem powialo
:flipper: momentami erotyzmem powialo
Bardzo śmieszne
Matte nie spodziewaj sie niczego wielkiego
Matte dziękuje
Oto kolejna część:
Studenci cz. 2
Magda spojrzała na Kubę. Nie miała pojęcia, o czym chce z nią rozmawiać. Był bardzo poważny i o ile ją wzrok nie mylił, patrzył jej głęboko w oczy. Cisza, która między nimi zawisła, zaczęła jej przeszkadzać. Postanowiła ją przerwać.
-, Więc, o czym chciałeś ze mną porozmawiać? – Zapytała.
- Magda ja noszę się z tym już od kilku dni. Wiem, że nie znamy się długo, ale jestem pewny tego, co powiem. Boję się, ale musze to z siebie wyrzucić, bo chcę wiedzieć, na czym stoję.
- Kuba nie strasz mnie. Powiedz wreszcie, o co chodzi.
Chłopak podszedł do niej i złapał ją za rękę. Pogładził ją delikatnie. Gdy chciała się wyrwać, przytrzymał ją delikatnie.
- Poczekaj. Nie bój się. Magda ja... Ja cię kocham. Wiem ze ty jesteś z Jerzym, ale ja nie umiem... Nie potrafię o tobie zapomnieć.
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy. Była zaskoczona i to nawet bardzo, Czuła jego ciepłą dłoń na swojej. Po chwili poczuła jak Kuba ją obejmuje. Zanim się zorientowała, co chce zrobić, jego usta znalazły się na jej ustach. Zrobiło jej się gorąco. Po chwili oprzytomniała. Szybko odsunęła się od niego i obróciła się do niego plecami. Serce waliło jej jak oszalałe. Nie wiedziała, co się z nią dzieje. Wzięła głęboki oddech i odezwała się cicho:
-Kuba ja nie chcę żeby to się więcej powtórzyło rozumiesz? Nie chcę. A teraz proszę cię wyjdź z mojego pokoju.
-Magda...
-Kuba wyjdź.
Nagle ktoś zapukał i w drzwiach pokazała się głowa Kingi.
- Skończyliście już? Idziemy? – Zapytała z uśmiechem.
- Nie wiem jak Magda, ale ja straciłem ochotę na wyjście. Idę do swojego pokoju. Nie ma mnie dla nikogo – powiedział chłodno Kuba i wyminąwszy zdumioną Kingę wyszedł i trzasnął drzwiami od swojego pokoju.
Kinga zamrugała oczami ze zdziwienia. Nic z tego nie rozumiała. Spojrzała na przyjaciółkę pytającym wzrokiem. Magda nie zareagowała. Usiadła na łóżku i zaczęła gorzko płakać,
Prosze o szczere opinie. Ja sie nie obraże
no teraz to mi sie podoba madzia jak zwykle gdy coś jej nie idzie to ryczy czekam na cd
madzia to taka druga myszka. egoistka wstretna
margolcia, ale ja powanie mowie/pisze
hanutka no możliwe
Hans ciesze się, że ci sie podoba
Kolejna część:
Studenci cz. 3
Młoda Zduńska usiadła obok przyjaciółki i objęła ją. Odezwała się:
- Magda, co się stało? Co Kuba ci powiedział?
Dziewczyna otarła łzy i spojrzała na Kingę.
- On... On powiedział mi, że mnie kocha... Boże, dlaczego każdy facet, który z nami zamieszkuje, musi się we mnie zakochać? Co ja takiego w sobie mam, że każdy jeden traci dla mnie głowę? Najpierw Kamil a teraz Kuba.. Nie no to jakaś paranoja...
- A może powinnaś się cieszyć? Przecież to jest miłe, że jesteś zauważana przez mężczyzn.
- Kinga przestań... To nie jest śmieszne... Przecież ja mam Jerzego i ja go... Ten go ja go kocham... - Powiedziała zająkując się na końcu.
- Magda czy ty na pewno go kochasz? Coś mi się wydaje, że jednak nie do końca, bo inaczej byś teraz nie płakała po tym wyznaniu Kuby.
- Jejuś, ja już sama nie wiem.... On mi się dzisiaj oświadczył...
-, Co???? Boże tylko mi nie mów, że się zgodziłaś??
- Nie... Powiedziałam mu, że to musze to przemyśleć... Ja się pogubiłam w swoich uczuciach...
- Oj Madzia Madzia... No dobra teraz powiedz mi czy Kuba coś zrobił po tym wyznaniu?
- Kinga proszę...
- Nie wymiguj się, tylko gadaj! I to już!
- No, ale...
- Nie ma żadnego, ale... Jesteśmy przyjaciółkami czy nie?
- No jesteśmy... A dobra słuchaj... On mnie pocałował...
- Wow - krzyknęła Zduńska - No i co? Jak smakują jego usta? Słodkie?
- Kinga!
- No, co? Ja tylko jestem ciekawa? - Powiedziała, że śmiechem.
- Ech Kinia... Fakt... Całuje dobrze - odparła Madzia z leciutkim uśmiechem na ustach.
- Ha! Wiedziałam!
- Ej ty sobie nic nie wyobrażaj...
- Dobra, dobra... Magda a tak na poważnie... Nie czujesz nic do Kuby? Nie czułaś nic jak cię całował?
- Hmm... Chyba...
Nie zdążyła dokończyć. W tym momencie usłyszały krzyk i głośny łomot... Szybko zerwały się z łóżka i wyleciały z pokoju...
intrygujace zakonczenie
Częśc kolejna też chyba intrygująca będzie
tworz margolina, tworz
bardzo fajne zakonczenie margolina mash talent dziewczyno co niestety nie zmieni faktu ze Madzia działa mi na nerwy
madzia to taka druga myszka. egoistka wstretna
zgadzam sie :/
No to wytworzyłam Dziękuje za miłe słowa Hans Czytajcie dalej:
Studenci cz. 4
W drzwiach do pokoju Kuby, dziewczyny zobaczyły przerażonego Piotrka. Był w szoku... Patrzył wystraszonym wzrokiem w głąb pokoju kolegi. Gdy tam zajrzały, serce podeszło im do gardła.
- O Boże... Co się stało? – Krzyknęła Kinga widząc Kubę leżącego nie przytomnego na podłodze.
Zduński nie odezwał się. Magda potrząsnęła nim mocno.
- Piotrek, co się stało? – Wrzasnęła głośno.
- Ja... Ja nie wiem... Uczyłem się nagle usłyszałem huk dobiegający z pokoju Kuby. Zerwałem się z łóżka i wpadłem tutaj. Musiał sobie coś zrobić...
- O Boże... Magda dzwoń na pogotowie! Szybko!
Dziewczyna szybko wyciągnęła komórkę i wykręciła numer pogotowia trzęsącymi się rękami. Czuła, że to wszystko jej wina... Że zrobił sobie coś przez nią... Natomiast małżeństwo pochyliło się nad Kubą...
- Kuba, co ci jest? Kuba!
- Oddycha – powiedziała Kinga. – Na szczęście żyje. Nie widać żeby się postrzelił albo coś... ch****a Kuba coś ty narobił??
- Ej zobacz tutaj – powiedział Piotr wskazując na sączącą się krew z tyłu głowy. – Kurde jednak musiał się postrzelić... Tylko dziwne, bo to raczej nie by odgłos strzału...
- Pogotowie już jedzie... Jezu jak jemu się coś stanie to ja nie wiem zrobię... On nie może umrzeć...
- Magda przestań!! Nawet tak nie mów! Słuchajcie musimy zawiadomić Ziobera. W końcu to jego bratanek.
- I co mu powiemy? Przepraszam pana, ale pański bratanek się postrzelił, bo dałam mu kosza? Kinga nie... Zawiadomimy go jak będzie już wiadomo, co z nim... Proszę...
-, Ale Magda on ma prawo wiedzieć...
- Błagam was... Ja do niego sama zadzwonię, jak tylko lekarz nam powie, co mu jest!
Kinga spojrzała na Piotrka i wymienili się spojrzeniami.
- No dobra... Niech ci będzie. Ale...
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Magda poszła otworzyć drzwi. To było pogotowie. Szybko założyli Kubie chwilowy opatrunek i położyli go na noszach. Po chwili karetka odjechała z piskiem opon. Młodzi zabrali kurtki i popędzili do szpitala... Zanim tam dotarli minęło pół godziny. Szybko pobiegli pod sale operacyjną, bo dowiedzieli się, że Kuba trafił na stół. Po jakiejś niecałej godzinie wyszedł lekarz.
- Panie doktorze, co z nim? – Zapytała cicho Magda.
- Państwo są z rodziny pacjenta?
- Nie. Jesteśmy jego przyjaciółmi. Mieszkamy razem. Proszę nam powiedzieć jak on się czuje. Wyjdzie z tego?
- Tak, myślę, że tak... Chłopak lekko się postrzelił... Ale na szczęście nie za mocno. Mogę wiedzieć skąd miał broń?
- On jest policjantem – powiedział Piotrek.
- No to w takim razie wszystko wyjaśnia. Przepraszam inni pacjenci czekają. Do widzenia.
- Panie doktorze czy ja mogę do niego wejść? – Zapytała Magda.
- Dobrze, ale tylko na chwilę
- Dziękuje doktorze.
Lekarz oddalił się a Magda spojrzała na przyjaciół i po chwili weszła do Kuby... Gdy go zobaczyła podłączonego do różnych rur zbladła a jej serce zabiło mocniej...
Jutro mija tydzień więc jutro muszę wkleić opowiadanie . Przygotujcie się na wejście smoka( czyli Alicji) . Rozwalę was tym opowiadaniem .
Jutro mija tydzień więc jutro muszę wkleić opowiadanie . Przygotujcie się na wejście smoka( czyli Alicji) . Rozwalę was tym opowiadaniem .
mam nadzieje
Nie martw się! Już jutro sobie poczytasz .
Nie martw się! Już jutro sobie poczytasz .
Nie możemy się doczekać. Zwłaszcza tego że w twoim opowiadanku pojawi się moja ulubiona postać- Ala . Ech, pamiętam te piękne czasy kiedy Alicja była jeszcze w tym serialu. Wtedy nie było tak nudno jak dzisiaj. Ona i Peter dodawali trochę adrenaliny
No to zobaczycie teraz co będzie .
Jutro mija tydzień więc jutro muszę wkleić opowiadanie . Przygotujcie się na wejście smoka( czyli Alicji) . Rozwalę was tym opowiadaniem .
NARESZCIE
Moja cierpliwośc była juz na wyczerpaniu
Cierpliwości jeszcze do jutra .
Dzisiaj miało być
Porwanie Hanki część czwarta
Zapadła już noc. Jaroszy leżał rozwalony na kanapie przed telewizorem. Mimo, że wyglądało na to, że oglądał zawzięcie teleturniej, myślami ciągle był z Hanką. Dlaczego? Sam nie wiedział, bo niby skąd miał to wiedzieć? Może w głębi duszy czuł do niej aż taką urazę, że pragnął jej śmierci? A może… wciąż ją kochał? Nonsens! On przecież nie kocha nikogo, tak jak i jego w przeszłości nikt nie kochał. Na wspomnienie swoich szczenięcych lat zacisnął mocno pięści. Opowiadał przecież o tym Hance… Zapewne robiła do niego te swoje słodkie oczka tylko na pokaz, a w domu wyśmiewała go razem z tym swoim Mareczkiem. Teraz ta sz*** za to płaci! Jeszcze absolutnie się z nią nie rozliczył, ale zrobi to w najbliższym czasie. Wyłączył szybko telewizor nie mogąc już nieść twarzy Ibisza i odrzucił pilot na stolik. Jaką by tu teraz atrakcję dla niej wymyślić? Z pewnością coś co zapamięta sobie do końca swoich parszywych dni, tak jak on pamiętał wciąż swoje zakichane dzieciństwo. Pomimo starań nic nie udało mu się wydumać. Nic nie szkodzi, dziś i tak nie musi już jej gnębić. Nie dał jej się nawet ubrać, więc z pewnością trochę zmarznie w tej nie ocieplonej piwniczce, a wieczorami może być bardzo chłodno. Zaśmiał się i położył na kanapie. Zastanawiał się co tam słychać u tego rolnika postępowego. Ciekawe czy dalej szuka swojej Hani, a jej rodzina? Kiedyś oskarżyli go o to, że potrącił tego dziadka. Bezczelni. Po co miałby mieć na sumieniu ojca tego owczarza? Chyba nie myśleli, że… Pukanie do drzwi przerwało mu rozmyślania. Kto to mógł być? O tej porze? W takim miejscu? Przecież tutaj nie ma żywej duszy. A jeśli to policja? A jeśli ktoś widział jak on wyjmował zakutą Hankę z bagażnika i zadzwonił po policję? Raptownie wstał i popatrzył groźnie na drzwi. Nawet jeśli to policja to im się nie da. W końcu ma Hankę za zakładnika. Nie ośmielą się mu nic zrobić, ponieważ będą się o nią bać. Podszedł niepewnie do drzwi i zapytał „kto tam?”. Nikt nie odpowiedział. Więcej nie pytał, ale otworzył drzwi. Jaroszy przez chwilę wyglądał jakby dostał wytrzeszczu.
- Co ty tutaj robisz?!- w progu stała Alicja, ale nie zupełnie sama…
- Jak to?! To jeszcze jej nie znaleźliście?!- wrzeszczał zdenerwowany Marek. Ledwo co trzymał się na nogach. Hanki nie było dopiero dwa dni, a on już zaczął pić. Ani Baśka, a ni Lucek nie odzywali się do niego, a Natalka? Wolała się nie pokazywać w jego obecności.
- Proszę pana, proszę się uspokoić i iść spać. To panu powinno wyjść na dobre w tej chwili. My się wszystkim zajmiemy. Cały czas trwają poszukiwania.- odparł policjant spokojnie. Jego rada tylko jeszcze bardziej wkurzyła Marka.
- Sam pan se idź spać! Porwano moją żonę! Nie wiem gdzie jest, nie wiem czy w ogóle jeszcze żyje! A pan mi tu każe iść spać?! I wy niczym się nie zajmiecie do cholery! Już się zajęliście do tej pory! Sam jej idę szukać!- to mówiąc podbiegł do kredensu po kluczki do samochodu i wybiegł na podwórko. Policjant zaczął go ścigać. Złapał go od tyłu za ręce i nie chciał puścić.
- Nigdzie pan nie pojedzie. Jest pan pijany! Wszystkim się zajmiemy! Niech pan pójdzie do domu i odpocznie!
- Puszczaj mnie ty smerfomałpoludzie! Jadę szukać swojej żony! Puść mnie mendo społeczna! Ty zapchany kiblu!- Lucek przyglądał się tej całej scenie i pokręcił głową z westchnieniem. Zamiast zachować się jak mężczyzna on zachowuje się w takiej sytuacji jak skończony żul. Hanka nie byłaby z niego dumna. A co z nią? Gdzie jest? Jak się czuje? Miał nadzieję, że jeszcze żyje. Basia wciąż siedziała na górze z Natalką. Biedne dziecko…
Tymczasem gdzieś w centrum Warszawy „Myszka” tarmosiła ze sobą swoje manatki, po tym jak Grzesiek wygnał ją z domu. Nie wiedziała gdzie się udać. Nie pójdzie przecież do Marty. Ostatnio nawrzeszczała na nią, że jej zupa była za słona. Do tego wylała ją do zlewu i sobie poszła. Miałaby teraz do niej pójść? Po tym co zrobiła? Doszła do dworca i usiadła na ławkę, stawiając swoje toboły obok niej. W mgnieniu oka podszedł do niej jakiś stary dziadek(Teodorek ) .
- Ile pani bierze za jeden numerek?- zapytał. Gośka osłupiała.
- Co?!- Teodorek pomyślał, że Gośka jest może nieco głucha więc zapytał ją tym razem tak głośno, że wszyscy ludzie zaczęli się na nich oglądać.
- Ile pani bierze za jeden numerek?! Mam dużo kasy! No to jak?! Tutaj niedaleko jest łazienka!- „Myszka” myślała z początku, że się przesłyszała ale nareszcie zauważyła, że słuch ma dobry. Ludzie którzy stali tutaj jeszcze o tej porze zaczęli się na nią perfidnie gapić i głupio się uśmiechać.
- Odwal się stary dziadzie! Nawet żebyś mi dał tysiąc złotych to i tak bym z tobą nie poszła!- Teodorek poszperał w kieszeni i wyjął z niej tysiąc złotych.
- Tyle wystarczy?! Chcę się dzisiaj ostro zabawić, a ty mi wyglądasz na rasową k***!- Gośka już nie wytrzymała i zaczęła go gonić, rzucając w niego kamieniami.
- Ty sprośny, stary dziadzie! spier****j mi z oczu!- kiedy już go pogoniła wróciła na miejsce, na swoją ławkę. Niestety jej bagażów już nie było. Biedna „Myszka” zaczęła ryczeć.
- Co ty tutaj robisz?!- niemal krzyknął Jaroszy patrząc na Alicję i na… dziecko które trzymała w ramionach- Co to za dzieciak?! Jak ty mnie tu w ogóle znalazłaś!
- To tak się wita swoją kochankę po dwóch latach?- zapytała z sarkazmem- I jak to jak ja cię tu znalazłam? Nie było cię w domu, więc przyjechałam tutaj. Już nie pamiętasz jak kiedyś mnie tutaj zabrałeś, a potem…
- Daruj sobie.- przerwał jej ostro- Po co tutaj przyjechałaś?- jeszcze mu tu jej brakowało. Ciekawe co by zrobiła gdyby dowiedziała się, że jej była przyjaciółeczka Hania rezyduje w jego piwnicy.
- A może byś mnie tak wpuścił do domu? Chcesz żeby twój syn zmarzł?- spojrzał to na nią to na dziecko. Nie… Ona go wkręca. Wkręca go gdyż splajtowała i nie ma teraz za co żyć. Po niej mógłby się wszystkiego spodziewać, nawet tego. Nie da się jej zrobić w przysłowiowego balona.
- Mój syn?! Chyba ci się przez to, że straciłaś tą przetwórnię coś w głowie pomieszało!- Alicja zrobiła krok do przodu. Jaroszy zasłonił jej wejście do domu- Nigdzie nie wejdziesz! Wracaj do siebie!
- Nie wrócę! Dziecko jest twoje, a ty musisz mnie wysłuchać!- mały spał, pomimo tego że Waldek z Alicją tak się wydzierali, że nawet Hanka to usłyszała.
- Nic nie muszę! Zostaw mnie w spokoju! Chcę być sam!- cały czas zasłaniał jej wejście do domu. Alicja uśmiechnęła się.
- Wiem dlaczego jesteś taki zdenerwowany.- Jaroszy uniósł brwi- Ona tu jest, prawda?- to mówiąc wyjęła z kieszeni szminkę, którą znalazła na śniegu przed samochodem. W tym samym czasie Hanka bezskutecznie chciała wypluć brudną sz*** od podłogi z ust i krzyknąć na pomoc… Byle komu…
To be contiuned…
buahahah.warto było tyle czasu czekac na taki cd
akcja z teosiem i myszką
zakoczyłes mnie że Jaroszy ma dziecko z Alicją
musiał sie pocieszyc po tym jak mu Hania dała kosza tak?
cool-t Mistrz Grozy i Chaosu
czekam na cd
Teodorek i "Myszka" mięli wnieść trochę humoru do tego opowiadania, z racji tego, że Jaroszy na razie nie znęcał się nad Hanką .
Co do Alicji to się chyba czegoś innego spodziewałaś zaskoczyłem cię i o to chodzi . No i Jaroszy będzie miał kłopot .
No po Alicji to zupełnie czego innego sie spodziewałam
Ej ale w koncu to Jaroszy kocha ta Hanke czy nie
No po Alicji to zupełnie czego innego sie spodziewałam
Ej ale w koncu to Jaroszy kocha ta Hanke czy nie
Poczekasz, zobaczysz .
tylko bez spojlerow prosze
no fakt, warto bylo czekac i do tego taki dlugie.
Myszka faktycznie wniosla troche humoru, ale myslalem ze wezmie tego tysiaka
oczywiscie czeekam na kontynuacje i rozwiniecie watku z Ala
Hans Kloss on będzie miał bardzo ładne imię na literkę "K" . Więcej nie powiem bom wredny mazoku ^^
Matte wczytaj się dobrze w tekst. "Myszce" nie wróży się świetlana przyszłość .
rozumiem sugestie w przyszlosci wezmie
no coz moze ma jakas kase na koncie w banku i kupi se nowe rzeczy
rozumiem sugestie w przyszlosci wezmie
no coz moze ma jakas kase na koncie w banku i kupi se nowe rzeczy
Nie wiem jeszcze czy weźmie, czy nie. Ale jak czytałeś moje opowidania pt. "Rozwód Gośki i Stefana" to tam ona nieźle dawała Jazzu .
cool-t przeszedłeś samego siebie. Tedziu i Myszka byli świetni. Ale nie wiem jak mam ci dziękować za to że w twoim opowiadanku pojawiła się moja ukochana postać: Ala. THX
No zobaczcie jak w jedne pół godziny można ludziom humor poprawić .
No mi przynajmniej baaaaardzo poprawiłeś
AleczQa będzie teraz dawac czadu cos tak czuje
No mi przynajmniej baaaaardzo poprawiłeś
AleczQa będzie teraz dawac czadu cos tak czuje
Nie bój się! Nie zrobię z niej drugiej Hani dobrej duszyczki .
No co. Taki mały czort .
No co. Taki mały czort .
dziecko Rosemary
http://www.seriale.pl/for...r=asc&start=105
To to od samej góry. Niech cię nie zmyli, że to część czwarta. Tak naprawdę to część pierwsza. Dalsze części są o wiele dłuże i znajdziesz je na dalszych stronach .
aha dzieki przeczytalem na razie 4 czesci k calkiem fajne, ale obecna powiesc lepsza
No bo ten "rozwód" to typowa komedia z dużą ilością epitetów. Części jest 23 jakby coś .
No bo ten "rozwód" to typowa komedia z dużą ilością epitetów. Części jest 23 jakby coś .
aha, 23... rozloze sobie na kilka dni
Dalej są dłuższe i śmieszniejsze .
myszka i teos mnie ubawili do lez
cool mistrzu świetne... taa teośi myszka najlepsi czekam na cedeka
Nie czytałem całego, ale ja o czymś innym chciałem wspomnieć
Cool - dobry styl jakbym ja tak pisał, to bym to ćwiczył (niestety ja piszę BEZNADZIEJNIE )
opowiadanie ... super ... dawno sie tak nie uśmiałam najlepszy teo i mysza czekam na dalsze czesci
cool-t oglądałam dzisiaj powtórkę z Jaorszym ... normalnie łza sie w oku kręci
CZ.1 M JAK MIŁOŚĆ
Gdy Hanka weszła do kawiarni zobaczyła jej przyjaciela siedzącego przy jej stoliku a przecież Hanka nie z nim się umawiała więc podeszła do Marka i powiedziała Marek czemu siedzisz przy moim stoliku Marek na to bo nie ma wolnego stolika wiem że tu siedzisz więc tu usiadłem bo bardzo cię lubię a Hanka na to ja też wiem że masz zamówiony stolik ale nie przy ścianie tylko przy oknie a Marek na to ale przy moim stoliku siedzi inna zakochana para a zresztą chciałem się z tobą zobaczyć a ja z tobą nie chciałam się spotkać wtedy pocałowałem ją i ona się mi wyrywa a ja ją dalej całuje i jak ją pocałowałem wtedy powiedziałam kocham cię Marek i tak zostali parą po kilku miesiącach wzięli ślub i Hanka parę miesięcy po ślubie urodziła dziecko to był chłopak nazwali go Mateusz minęło kilka miesięcy Mateusz miał 3 lat i Hanka i Marek postanowili mieć jeszcze dziewczynkę i Hanka pomyślała że wezmą kogoś z domu dziecka i znaleźli 8 letnie dziecko miało imię Natalka i tak mijało zima wiosna jesień i lato Mateusz rósł i oczywiście Natalka.
2.Cz.M jak miłość
Hanka i Marek szczęśliwym małżeństwem zawsze mają dzieci Mateusza i Natalkę bardzo się cieszą że mają dzieci oni się cieszą że maja rodziców pewnego dnia Hanka Marek postanowili żeby rodzice z nimi zamieszkali dzieci by się bardzo cieszyli Hanka i Marek też by się cieszyli więc ich zaprosili rodzice się zgodzili niedługo po ich przeprowadzce do Hanki i Marka wprowadził się obok ich domu sąsiad miał na imię Stefan Marek dogadał się z nim parę lat dogadywali się i przez parę lat wymyślili że otworzą pub Itak zrobili kupili i zaczęli malować tak długo robili aż skończyli i był piękny pub zatrudnili kelnerki Kaśkę i Elkę i niedługo po zatrudnieniu pomagała im Hanka i Simona która przyjechała z Niemiec Barbara piekł ciasta też pomagała w pubie minęły 3 lata i pojawił się Egon był kucharzem wspaniałym kucharzem ale po pewnym czasie Eon odszedł potem Ela ze Stefanem pojechali do Niemiec a Kaśka odeszła z powodu Sebastiana i Marek został z Hanką i Simona ale Simona powiedziała że wyjeżdża do Niemiec za 2 tygodnie a Hanka idzie na studia ale będzie Markowi pomagać tylko w weekend nie będzie mu pomagać.
Hanka i Marek byli w Warszawie i postanowili odwiedzić Marysię Marka siostrę wtedy Paweł z Teresą i Paweł postanowił że chcą z nim
pracować zadzwonili do niego wieczorem odebrała Hanka i powiedziała że rozmawiała o tym z Markiem i się zgodził.
prosze
hanka uzywaj kropek i przecinkow, a nie jedno zdanie ciagniesz
Nie obraż się ale piszesz jak szescioletnie dziecko.
Przygody Magdaleny część 1
Padał deszcz. Było ciemno i zimno jak ch****a, krótko mówiąc psa z domu nie wygnać. Ulice były pusto bo tylko kompletny i*** wyszedł by na dwór w taką pogodę. A kto się zaliczał do tych i***? Oczywiście Madzia. Siedziała pod mostem z ryjem umazanym błotem, choć może bardziej łzami bo oczywiście ryczała. Kłaki miała w artystycznym niełazie od czasu kiedy pani Helenka z monopolowego pogoniła ją miotlą ponieważ chciała zarąbać bułkę z makiem i rodzynki. Siedział i jak zawsze rozmyślała o tym jaka to jest biedna i pokrzywdzona, i jakie życie jest w stosunku do niej okrutne. Choć może tym razem miała trochę racji. Jerzyk zostawił ją i uciekł z Julią- dziewczyną z którą kiedyś zabawiał się jego syn, do Las Vegas, Kuba miał dosyć jej nieopanowanych ataków histerii i śmiechu więc zwiał do senatorium w Ciechocinku na leczenie ponieważ skala decybeli śmiechu Madzi pozostawiła w jego umysle stały ślad, wyrzucili ją ze studiów. Została przyłapana przez profesora na masturbacji z sedesem, a na dodatek Kinga i Piotrek wyrzucili ją na zbity pysk kiedy przypaliła zepsut czajnik. Jakby tego wszystkiego było mało do księgarni właśnie wchodzi najnowsza książka pana Napiórkowskiego pt. "Ferie z Magdaleną"(co? musiała się jakoś pocieszyć po stracie Kubusią i Jureczka).
No więc siedziała tam. Bez żadnych perspektyw i nadziei na lepszą przyszłość. Zupełnie sama, po raz kolejny zostawiona na l***.
Ponieważ Madzia nie miała nic innego do roboty, jak zawsze poryszała się.
KONIEC
mocne
Przygody Magdaleny część 1
Padał deszcz. Było ciemno i zimno jak ch****a, krótko mówiąc psa z domu nie wygnać. Ulice były pusto bo tylko kompletny i*** wyszedł by na dwór w taką pogodę. A kto się zaliczał do tych i***ów? Oczywiście Madzia. Siedziała pod mostem z ryjem umazanym błotem, choć może bardziej łzami bo oczywiście ryczała. Kłaki miała w artystycznym niełazie od czasu kiedy pani Helenka z monopolowego pogoniła ją miotlą ponieważ chciała zarąbać bułkę z makiem i rodzynki. Siedział i jak zawsze rozmyślała o tym jaka to jest biedna i pokrzywdzona, i jakie życie jest w stosunku do niej okrutne. Choć może tym razem miała trochę racji. Jerzyk zostawił ją i uciekł z Julią- dziewczyną z którą kiedyś zabawiał się jego syn, do Las Vegas, Kuba miał dosyć jej nieopanowanych ataków histerii i śmiechu więc zwiał do senatorium w Ciechocinku na leczenie ponieważ skala decybeli śmiechu Madzi pozostawiła w jego umysle stały ślad, wyrzucili ją ze studiów. Została przyłapana przez profesora na masturbacji z sedesem, a na dodatek Kinga i Piotrek wyrzucili ją na zbity pysk kiedy przypaliła zepsut czajnik. Jakby tego wszystkiego było mało do księgarni właśnie wchodzi najnowsza książka pana Napiórkowskiego pt. "Ferie z Magdaleną"(co? musiała się jakoś pocieszyć po stracie Kubusią i Jureczka).
No więc siedziała tam. Bez żadnych perspektyw i nadziei na lepszą przyszłość. Zupełnie sama, po raz kolejny zostawiona na l***.
Ponieważ Madzia nie miała nic innego do roboty, jak zawsze poryszała się.
KONIEC
podobalo mi sie
takie realistyczne
Nie obraż się ale piszesz jak szescioletnie dziecko.
Ona ma 8 lat
domyslilismy sie
domyslilismy sie
nie gniewacie się
Jak ja miałem 8 lat to nie wiedziałem co to jest internet (baa... nie wiem czy ktokolwiek w Polsce wiedział )
Przed ostatnia częśc, której chyba nie zauważyliście:
Studenci cz. 4
W drzwiach do pokoju Kuby, dziewczyny zobaczyły przerażonego Piotrka. Był w szoku... Patrzył wystraszonym wzrokiem w głąb pokoju kolegi. Gdy tam zajrzały, serce podeszło im do gardła.
- O Boże... Co się stało? – Krzyknęła Kinga widząc Kubę leżącego nie przytomnego na podłodze.
Zduński nie odezwał się. Magda potrząsnęła nim mocno.
- Piotrek, co się stało? – Wrzasnęła głośno.
- Ja... Ja nie wiem... Uczyłem się nagle usłyszałem huk dobiegający z pokoju Kuby. Zerwałem się z łóżka i wpadłem tutaj. Musiał sobie coś zrobić...
- O Boże... Magda dzwoń na pogotowie! Szybko!
Dziewczyna szybko wyciągnęła komórkę i wykręciła numer pogotowia trzęsącymi się rękami. Czuła, że to wszystko jej wina... Że zrobił sobie coś przez nią... Natomiast małżeństwo pochyliło się nad Kubą...
- Kuba, co ci jest? Kuba!
- Oddycha – powiedziała Kinga. – Na szczęście żyje. Nie widać żeby się postrzelił albo coś... ch****a Kuba coś ty narobił??
- Ej zobacz tutaj – powiedział Piotr wskazując na sączącą się krew z tyłu głowy. – Kurde jednak musiał się postrzelić... Tylko dziwne, bo to raczej nie by odgłos strzału...
- Pogotowie już jedzie... Jezu jak jemu się coś stanie to ja nie wiem zrobię... On nie może umrzeć...
- Magda przestań!! Nawet tak nie mów! Słuchajcie musimy zawiadomić Ziobera. W końcu to jego bratanek.
- I co mu powiemy? Przepraszam pana, ale pański bratanek się postrzelił, bo dałam mu kosza? Kinga nie... Zawiadomimy go jak będzie już wiadomo, co z nim... Proszę...
-, Ale Magda on ma prawo wiedzieć...
- Błagam was... Ja do niego sama zadzwonię, jak tylko lekarz nam powie, co mu jest!
Kinga spojrzała na Piotrka i wymienili się spojrzeniami.
- No dobra... Niech ci będzie. Ale...
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Magda poszła otworzyć drzwi. To było pogotowie. Szybko założyli Kubie chwilowy opatrunek i położyli go na noszach. Po chwili karetka odjechała z piskiem opon. Młodzi zabrali kurtki i popędzili do szpitala... Zanim tam dotarli minęło pół godziny. Szybko pobiegli pod sale operacyjną, bo dowiedzieli się, że Kuba trafił na stół. Po jakiejś niecałej godzinie wyszedł lekarz.
- Panie doktorze, co z nim? – Zapytała cicho Magda.
- Państwo są z rodziny pacjenta?
- Nie. Jesteśmy jego przyjaciółmi. Mieszkamy razem. Proszę nam powiedzieć jak on się czuje. Wyjdzie z tego?
- Tak, myślę, że tak... Chłopak lekko się postrzelił... Ale na szczęście nie za mocno. Mogę wiedzieć skąd miał broń?
- On jest policjantem – powiedział Piotrek.
- No to w takim razie wszystko wyjaśnia. Przepraszam inni pacjenci czekają. Do widzenia.
- Panie doktorze czy ja mogę do niego wejść? – Zapytała Magda.
- Dobrze, ale tylko na chwilę
- Dziękuje doktorze.
Lekarz oddalił się a Magda spojrzała na przyjaciół i po chwili weszła do Kuby... Gdy go zobaczyła podłączonego do różnych rur zbladła a jej serce zabiło mocniej...
I kolejna część:
Studenci cz. 5
Magda podeszła wolnym krokiem do łóżka Kuby. Czuła się dziwnie. Spojrzała na jego twarz i usta. Przypomniała sobie jego pocałunek. Uśmiechnęła się lekko do siebie. W tym momencie zadzwoniła jej komórka. Pielęgniarka, która właśnie weszła odezwała się:
- Tutaj nie wolno wnosić telefonów.
- Tak, przepraszam – odparła i wyszła na korytarz.
Szybko odebrała.
- Halo?
- Cześć skarbie. Chciałem ci tylko powiedzieć, że cię kocham i abyś o mnie śniła. I pamiętaj, że jutro jedziemy do Wrocławia.
- Jerzy przepraszam cię, ale ja nie mogę z tobą jechać...
-, Ale dlaczego? Przecież wczoraj mi obiecałaś...
- Wybacz, ale nie mogę teraz rozmawiać. Zadzwonię do ciebie jutro. Pa.
Zanim zdążył odpowiedzieć, rozłączyła się. Nie miała ochoty się teraz z nim spotykać. Zdrowie przyjaciela było dla niej ważniejsze. Obróciła się i na ławce zobaczyła Piotrka i Kingę.
- I co? Jak on wygląda? – Spytała z niepokojem Zduńska.
- Na razie śpi po narkozie. Myślę, że będzie dobrze. Jutro się wybudzi.
- To, co jedziemy do domu? – Spytał Piotrek.
- Tak. Jutro tu przyjedziemy – odparła Kinga.
Po chwili cała trójka wyszła ze szpitala. Magda całą drogę myślała o Kubie. Zaczęła się obawiać, że nie czuje nic do Jurka, a Kubę zaczyna traktować inaczej niż przyjaciela... Tylko, dlaczego to wszystko musiało się wydarzyć, żeby dopiero sobie to wszystko uświadomiła? Tym pytaniem dziewczyna zadręczała się całą noc...
margolcia ja poprzednia czesc zauwazylam
obecna rowniez
calkiem niezle ci to wychodzi
To z Madzią było dobre . Taka druga "Myszka" .
Margolcia twoje też spoko .
:biglaugh2: To z Madzią było dobre . Taka druga "Myszka" .
Margolcia twoje też spoko .
Czylie cool-ciku podobało ci się? Czuję się zaszczycona
Podobało mi się i to bardzo . "Artystyczny nieład na głowie" .
"Ferie z Magdaleną" Specjalnie dla ciebie cool-ciku
"Ferie z Magdaleną" Specjalnie dla ciebie cool-ciku
a nie dla wszytkich
Nie. "Ferie z Magdaleną"to specjalny wątek z dedykacją specjalnie dla cool-ta
Nie. "Ferie z Magdaleną"to specjalny wątek z dedykacją specjalnie dla cool-ta
aaaa
Nie. "Ferie z Magdaleną"to specjalny wątek z dedykacją specjalnie dla cool-ta
Dostniesz za to plusika . Pięć plusików to piątka .
Dziękuję. Jeszcze tylko cztery
Margolcia twoje też spoko .
Dzięki Musze je jakoś ubarwić
Na razie ci to wychodzi .
Dzięki
Studenci cz. 6
Piotrek i Kinga leżeli przytuleni na łóżku. Dopiero się obudzili. Myśleli o tym, co się wydarzyło wczoraj.
- Piotruś martwię się o Kubę. Mam nadzieję, że wszystko z nim dobrze będzie.
- Na pewno wyjdzie z tego. Tylko Kinga ja nadal nie wiem, dlaczego on to zrobił... Przecież wydawał się takim rozsądnym facetem... Nigdy bym nie pomyślał, że on będzie próbował się zabić... Nie no ja tego nie rozumiem!
Dziewczyna nie odezwała się. Pokręciła tylko głową. Piotr od razu to zauważył.
- Kochanie, czy ty coś wiesz? – Zapytał.
- Nie...
- Ja czuję, że jednak coś o tym wiesz... Powiedz mi proszę.
- Piotruś wiem, ale nie mogę powiedzieć...
- Nie to nie... – Odparł chłodno Zduński i wstał z łóżka.
Zaczął się ubierać. Kinga spojrzała smutno na męża.
- Kochanie nie gniewaj się proszę...
- Ja się nie gniewam, tylko wkurza mnie to, że nie chcesz mi powiedzieć. Kuba jest również moim kumplem i chcę wiedzieć, co się dzieje. Czy to takie dziwne?
- Nie, ale to chodzi o Magdę...
- O Magdę? Nie rozumiem...
- No wiesz... Kuba jej powiedział, że ją kocha no i ona...
- I ona dała mu kosza! ch****a mogłem się domyślić!! Zaraz jej powiem, co o tym myślę!! – Krzyknął wściekły i ruszył do pokoju Madzi.
- Piotrek nie! Zaczekaj! – Krzyknęła Kinga i wybiegła za nim na korytarz.
Niestety chłopak był już w pokoju i szarpał koleżankę, która jeszcze spała.
- Magda wstawaj!! Muszę ci coś powiedzieć!!
- Jezu dajcie mi spać – jęknęła i chciała przekręcić się na drugi nok, ale Piotr pociągnął ją tak mocno, że zleciała na podłogę.
- Piotrek człowieku, co ty wyprawiasz?? – Wrzasnęła na niego wstając z podłogi.
- Ja? Co ja wyprawiam? A co ty wyprawiasz, to już oczywiście nie widzisz!! Wiesz, co!? Myślałem, że jesteś inna, ale wyłącznie się pomyliłem! Jesteś taka, jak reszta tych pustych studentek z twojego wydziału!! Rozkochujesz w sobie facetów a potem dajesz im kosza!! Najpierw olałaś Kamila, potem mojego brata wychodząc za tego durnia Saszę dla kasy! A teraz bawisz się uczuciami Kuby!! No a przy okazji wykiwujesz Jerzego, z którym pewnie jesteś tylko dla kasy!! Brzydzę się tobą!!
Po tych słowach wybiegł z pokoju zostawiając zszokowaną Magdę ze łzami w oczach w towarzystwie swojej żony...
Może być?
świetne
martyna thx:*
bardzo dobre
Mi sie bardzo podoba to jak sie Piotrek wydarł na biedną Madzie
Z Jerzykiem też tylko dla kasy ? A nie dla przyjemności ?
Z Jerzykiem też tylko dla kasy ? A nie dla przyjemności ?
Spytaj się Madzi
Z Jerzykiem też tylko dla kasy ? A nie dla przyjemności ?
a jaka to przyjemność z takim starym dziadem!
Porwanie Hanki część piąta
ch****a! Gdyby ta szminka dostała się w ręce policji, albo kogoś innego miałby nie małe kłopoty. Znaleźliby wtedy Hankę, a on poszedł by do więzienia i długo by stamtąd nie wrócił… Właściwie to dzięki Alicji uniknął czegoś podobnego i chyba tylko dlatego powinien ją wpuścić do domu i tym samym odebrać jej tą głupią szminkę. Że też ta lafirynda musiała ją upuścić, a może zrobiła to specjalnie? Nie ważne czy tak, czy nie i tak jej się za to oberwie. Popatrzył na nią jak na wariatkę.
- Kogo masz na myśli?- zapytał ją obojętnie. Alicja zrobiła najbardziej wredną minę na jaką ją było stać. Jaroszy rozpoznał w niej tą samą kobietę sprzed dwóch lat, to właśnie to spojrzenie go tak oczarowało. Otrząsnął się jednak szybko. O nie, tylko nie to…
- Nie udawaj niewiniątka. Coś czuję, że wreszcie udało cię się poderwać moją dawną koleżaneczkę. Hania już dłużej nie potrafiła ci się oprzeć, mój drogi?- Waldek zacisnął mocno zęby. Co go napadło? Powoli zszedł jej z drogi.
- Nie będziemy tutaj rozmawiać. Wejdź i przekonaj się, że jej tu nie ma.- odparł przez zaciśnięte zęby. Alicja nie wahała się i od razu poczuła się jak u siebie. Mały przez cały czas spał. Jaroszy zerknął na niego z ukosa. Co za dziwny dzieciak, a może po prostu już przywykł do wrzasku Alicji? Nie jego sprawa.
- Nie chcesz nawet wiedzieć jak się nazywa twój synek?- odwrócił wzrok od chłopca i zerknął w kierunku segmentu pod którym ukryte było wejście do piwnicy. A więc Hania popości sobie trochę dłużej? Nic nie szkodzi, przyda jej się.
- Nie.- nie spuszczał wzroku z segmentu. Alicja spojrzała w tamtą stronę i prychnęła.
- Nazywa się Kazimierz. Kazimierz Jaroszy, pasuje jak ulał prawda?- odwrócił się szybko w jej stronę, jego twarz była nie do opisania. Wystraszyła się go. Nie wiedziała w tamtym momencie do czego jest zdolny, ale jednego była pewna… nie powinna już więcej się odzywać.
- Wyobraź sobie, że ja w tym pomieszczeniu widzę tylko jednego…
- Ale…
- TYLKO JEDNEGO Jaroszego i nie życzę sobie więcej żadnych takich, czy to jasne?- Alicja zamilkła, nie satysfakcjonowało to go- Pytam się! JASNE?!- powoli kiwnęła głową. Mały Kazik wreszcie się obudził i zaczął płakać. Zaczęła go uspokajać, niestety bezskutecznie.
- Ucisz go!- rozkazał. Wbrew pozorom to nie było takie proste. Dzieciak musiał chyba być strasznie uparty, z resztą nic dziwnego miał to po kim dziedziczyć.
Hanka na chwilę przestała się szamotać w próbie wyplucia brudnej sz*** z ust. Zaczęła słuchać co się działa na górze. Czy coś zaczęło dziać się z jej uszami, czy też słyszała płacz dziecka? Jakieś krzyki? Chyba kobiety… Jaroszy… Co on znowu wymyślił? Czy nie tylko na niej się mścił? A jak za chwilę będzie miała towarzystwo? Już wystarczy, że ją nieźle urządził. Nie była pewna swojej przyszłości, wszystko już teraz dla niej przeminęło. Mateusz, Natalka, Marek, rodzice… Z trudem powstrzymała łzy i nasłuchiwała dalej tego co działo się na górze.
- No nareszcie. Przynajmniej do tego się przydałaś.- rzekł wzdychając ciężko. Dwadzieścia minut wizyty Alicji powinny być krótsze o dwadzieścia minut. Miał już jej serdecznie dość.
- Gdybyś tak się nie wydzierał, nie obudziłby się.- Jaroszy zrobił kwaśną minę, patrząc to na nią to na dziecko.
- Mam kłopot. Myślisz, że moi rodzice przejmowali się tym, że śpię kiedy się kłócili?- Alicja skwitowała to milczeniem, lepiej byłoby go już nie denerwować i tak wyglądał jakby miał zaraz wyjść z siebie- Jak widzisz twojej starej przyjaciółeczki tu nie ma więc możesz jechać.
- Ale ja wcale jej nie szukam. Przyjechałam do ciebie.- nawet nie zaszczycił jej swoim spojrzeniem, co ją zirytowało. Jednak nie odpowiedziała nic.
- Jak widzisz mam się dobrze, nigdy mi się lepiej nie powodziło, nie jestem też chory. Nie musisz się o mnie martwić, więc żegnam.- zerwała się z kanapy na której siedziała. Położyła na niej małego, który spał jak zabity.
- Nie zachowuj się jak mały chłopiec. Dobrze wiesz, że jestem tutaj bo…
- Bo co? Chcesz mi wcisnąć za przeproszeniem kit, że ten mały jest moim synem? Jeśli tak to nie mamy o czym rozmawiać. Zjawiasz się po dwóch latach i wymyślasz mi tu jakieś historyjki, nie myśl sobie że ja…- nie skończył, bo zaczęli się całować. To Alicja, a nie on, on przecież wcale nie chciał... Nagle stanęła mu przed oczami Hanka.
- Nie! Dosyć tego!- oderwał się od Alicji szybko i podbiegł do swojego płaszcza. ch****a!- Gdzie ten cholerny klucz!- zaczął jeszcze szybciej szperać w kieszeni płaszcza, ale niestety nic nie znalazł.- ch****a! ch****a! ch****a!- Alicja stała jak sparaliżowana, ale jeszcze nie zapomniała języka w gębie.
- Przestań się tak wydzierać, bo mały się zaraz obudzi.- Jaroszy zaczął szybko się ubierać w swój z*** czarny płaszczyk. Kobieta nie wiedziała co on zamierza.
- Ubieraj się! Zostawiłem klucze od domu w robocie. Nie możesz tu zostać, pojedziesz do mnie.- Alicja zrobiła oczy jak pięć złotych, po czym zerknęła na Kazika.
- Chyba żartujesz. Jeśli aż tak bardzo chcesz, abym stąd znikła, poczekam na ciebie tutaj. Pomyśl o dziecku! Myślisz, że wytrzyma długo na takim mrozie? Poza tym, ja mam swój samochód. Jedź po te klucze i przywieź je tutaj, potem możemy do ciebie jechać.- zerknął w stronę segmentu. Co zrobi teraz? Jeżeli będzie się upierał żeby tutaj nie została, to może zacząć coś podejrzewać. Przede wszystkim musi przestać się tak gapić na ten przeklęty segment!
- Ja nigdzie nie jadę. To ty pojedziesz do mnie, mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia- zmusił się aby nie patrzeć na segment- zaczekaj tutaj, zaraz wracam z tymi kluczami!- to mówiąc zniknął z domu szybciej niż złodziej.
Tymczasem gdzieś na dworcu „Myszka” wypłakiwała się w ramię jakiemuś żulowi.
- No i on mi zaproponował… tysiaka… a ja… ja… ja… odmówiłam i zaczęłam go… gonić i jak wróciłam to już… już… nie było moich bagaży!- „Myszka” nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że ten żul to kolejny erotoman w stylu Teodorka.
- Nie martw się, nie jedna kur** tak skończyła. Już tyle ich tutaj pocieszałem, że hej! Jak chcesz to ciebie też pocieszę!- „Myszka” tak wyła, że nawet dokładnie nie dosłyszała co ten żul do niej mówił.
- Będziesz aż tak miły, że mi pomożesz?- zapytała przez łzy.
- Ależ oczywiście!- „Myszka” przestała się tulić do żula, który zaczął bardzo głośno gwizdać. Po chwili pojawił się jakiś stary dziadek w masce. „Myszka” nie zdołała wywnioskować kto to taki.
- Te gościu! Ta tutaj wszystko straciła i chętnie by się z tobą umówiła na numerek!- Gośka wytrzeszczyła na niego oczy.
- Ale ja wcale nie miałam na myśli…
- Tu w pobliżu jest toaleta, dam pięćset złotych.- zaproponował dziadek w masce. „Myszka” długo się zastanawiała, aż w końcu się zgodziła. W końcu raz się żyje, a ona teraz pieniędzy bardzo potrzebuje. Nie pójdzie o wszystko prosić Martę…
Trzy godziny później „Myszka” oczekiwała zapłaty za popis swoich wyćwiczonych umiejętności. Nie otrzymała jednak nic.
- Przecież się umawialiśmy!- Facet zaczął się rechotać i wyjął ukrytą w kiblu kamerę. Zaraz potem zdjął maskę.
- Nie martw się! Będziesz sławna! Niedługo wszyscy producenci filmów pornograficznych zadzwonią do ciebie w sprawie pracy kochanie!- Teodorek, który cały czas ukrywał się za maską, wreszcie pokazał swoją twarz. Gośka wyglądała, jakby miała zaraz dostać ataku apopleksji.- Grzesiu się dopiero ucieszy! Od niedawna jest moim wspólnikiem! Zawiódł się na tobie Gosiu, oj zawiódł się. Dlatego mi kazał to zorgani…
- Ty stary grzybie!- wrzasnęła „Myszka” przez łzy.
- No ja już nie powiem co ty robiłaś temu staremu grzybowi, z resztą niedługo się wszyscy dowiedzą! Magiczna kaseta jest w moich rękach!- nawiał z kibla tak szybko jak tylko mógł, niestety „Myszka” go nie dogoniła. Opłakując kolejne swoje pokrzywdzenie przez los usiadła pod latarnią i czekała.
Alicja karmiła właśnie małego Kazika kiedy jej wzrok padł na segment, a w zasadzie na to spod niego wystawało. Przecież to było jak gdyby wejście do jakiejś piwnicy. Widać jej Waldusiowi nie udało się go dokładnie ukryć. Odłożyła dziecko na kanapę i podeszła do segmentu. Jeśli się nie pośpieszy, nie dowie się co tam jest. A jeśli on kogoś zabił i trzyma tam teraz jego ciało? Nie… Jak ona go może o to posądzać, przecież on nie byłby do czegoś takiego zdolny…. Mimo wszystko odsunęła segment, otworzyła klapę i biegiem po schodach zbiegła na dół. Zobaczyła tam to co miała zobaczyć, czyli przykutą kajdankami do kibla, pół nagą Hankę z brudną sz*** w ustach. Podeszła do niej nieco bliżej i wyjęła jej ją z ust
- Alicja!- krzyknęła uradowana Hanka.- Boże Alicja! Jak się cieszę, że cię widzę! Szybko! Uwolnij mnie!- ta ani drgnęła, Hankę ogarnęła silna irytacja- Na co czekasz?! Uwolnij mnie! Chyba go tu teraz nie ma?!
- Go?- odezwała się spokojnie Alicja nie robiąc wciąż nic. Hanka czuła podświadomie, że coś jest nie tak. Dlaczego ona jej nie pomaga? Gdyby chciała to już by to zrobiła. Co jej chodziło po głowie? Czy ona też była w to zamieszana?!
To be continued…
cool jestes Mistrzem poprostu
każda cześc jest lepsza od poprzedniej
wątek z myszką mi sie najbardziej podobał Teodor w masce
zakończenie baaaaaaaardzo intrygujące
CZEKAM NIECIERPLIWIE na c.d (bo nadal nie wiem co czuje Jaroszy do Hanki )
O przepraszam! Ja jestem Arcymistrzem . Cieszę się, że się podoba . Zobaczysz co będzie dalej .
takk cool-t, swietne po prostu. zdecydowanie najlepsza czesc ze wszystkich. zaskoczyles mnie pomyslowoscia Myszka i Teodor w masce i ta kamerka
jestem tylko ciekawy czy skonczy sie tradycyjnie happy end-em, czy co rzadziej spotykane - bez niego
jeszcze raz gratuluje
wszystko okej, ale.... kazik?
wszystko okej, ale.... kazik?
Ano . Dostał imię po słynnym piosenkarzu! Ciesz się .
Ciesz się! Kaźnierz jest .
Zraniliście moje uczucia pisarskie, nie podoba wam się imię Kaźnierz więc już nic nie napiszę . Jak mogliście?! Czy wy wiecie co znaczy krytyka dla takiego artysty jak ja?! To straszne ! Nawet sobie nie wyobrażacie jak ja się teraz czuję... to już jest koniec! Wena gdzieś uciekła . To wszystko przez was! Nie przez "Myszkę"!
i tak wiem, ze jeszcze cos napiszesz
i tak wiem, ze jeszcze cos napiszesz
ja też wiem
Nie napiszę dopóki nie usłyszę przeprosin . No to czekam .
Nie napiszę dopóki nie usłyszę przeprosin . No to czekam .
pisz, nie gadaj
Spadaj, nic już nie napiszę .
Spadaj, nic już nie napiszę .
pisz pisz
Spadaj, nic już nie napiszę .
nawet mnie nie wkurzaj musze sie dowiedziec co Alicja namiesza
To się nie dowiesz .
To się nie dowiesz .
ja się dowiem nawet wiem od kogo
cool-ciku mój kochany. Pisz, pisz bo jestes w tym naprawdę świetny. A Kazimierz to naprawdę przepiękne imię. alicja wie co dobre
Kazimierz to nawet lepiej brzmi niż Anzelm coolciku pisz i sie nie gniewaj na lud
bo mnie rozsmieszasz
Juleczka, Hans Kloss ja wiedziałem, że wam się te imię podoba, tylko tak specjalnie pisałyście . No dobra napiszę w najbliższym czasie .
Cool Jak to czytałam, to mało nie zleciałam z krzesła i nie zwichnęłam drugiej nogi Myszka i kamerka najlepsza Kazimierz też dobry Czekam na cedeka
Cool Jak to czytałam, to mało nie zleciałam z krzesła i nie zwichnęłam drugiej nogi Myszka i kamerka najlepsza Kazimierz też dobry Czekam na cedeka
gdzie to czytałaś
Hania1998 Czy Hania mieć wzrok?
Margolcia Senk ju! Senk ju !
Juleczka, Hans Kloss ja wiedziałem, że wam się te imię podoba, tylko tak specjalnie pisałyście . No dobra napiszę w najbliższym czasie .
tak cie podpuszczałyśmy "w najbliższym czasie"..trzymam za słowo
Juleczka, Hans Kloss ja wiedziałem, że wam się te imię podoba, tylko tak specjalnie pisałyście . No dobra napiszę w najbliższym czasie .
tak cie podpuszczałyśmy "w najbliższym czasie"..trzymam za słowo
Może nawet i dzisiaj to napiszę ?
Może nawet i dzisiaj to napiszę ? no chyba nie będziesz sie uczył
No to cool czekamy a ja wklejam koejną cześć swojego opowiadania
Studenci cz. 7
Kinga zacisnęła z wściekłości ręce. Miała ochotę teraz iść do Piotrka i mu nawymyślać. Nie mogła uwierzyć w to, co powiedział Magdzie. Nie miała pojęcia, co w niego wstąpiło. Pomyślała jednak, że nie może teraz zostawić przyjaciółki samej. Madzi łzy płynęły już po policzkach. Zduńska mocno przytuliła ją do siebie.
- Boże przepraszam cię, on nie miał prawa tak mówić!
-, Ale... Ale on miał troszkę racji... Może nie do końca, ale miał... – Wyszeptała odsuwając się na bok.
-, Co ty mówisz? Przecież to nie prawda... To nie twoja wina, że faceci się w tobie zakochują... To jest ich i tylko ich problem.
- No tak, ale ja ich ranie... Odtrącam ich...
- Nie, to nie jest tak. To wszystko jest troszkę skomplikowane... Czasami po prostu kobieta może mieć kilku facetów zanim znajdzie tego jedynego i to nie jest przecież żaden grzech.
- No, ale przecież ty od razu trafiłaś na Piotrka... Nie musiałaś długo szukać... A ja... Ja chyba mam pecha w miłości i tyle...
- Madzia ja i Piotrek to, co innego... Po prostu byliśmy sobie przeznaczeni. A ty widocznie jeszcze nie trafiłaś... Kochałaś Kamila, Pawła... Kochałaś ich, ale to nie było to prawdziwe uczucie na całe życie... Teraz masz Jerzego, kochasz go i...
- Nie... Ja go nie kocham – powiedziała cicho.
Kinga spojrzała poważnie na Magdę i spytała poważnie:
- Jesteś tego pewna?
- Tak. Gdy Piotrek powiedział, że jestem z Jerzym dla kasy, co oczywiście jest nie prawdą, to poczułam, że ja go nie kocham i nigdy nie kochałam... Było mi z nim dobrze... Czułam się bezpieczna, ale to wszystko... Nic więcej...
Zduńska uśmiechnęła się i otarła przyjaciółce łzy.
- Kochanie dobrze, że teraz sobie to uświadomiłaś. Teraz musisz mu tylko o tym powiedzieć i to jak najszybciej....
W tym momencie zadzwoniła komórka Madzi. Spojrzała na wyświetlacz i uśmiech znikł z jej twarzy...
Trochę szkoda, że żadnych nowych chamskich odzywek do Madzi nie było, ale spoko .
ciekawe kto zadzwonil? pewnie jerzyk
a tak wogole to szaszka moglby wrocic
Trochę szkoda, że żadnych nowych chamskich odzywek do Madzi nie było, ale spoko .
Moje opowiadanie nie jest takie brutalne jak twoje
hanutka przekonasz sie a nad Saszą pomyśle chociaż nie sądze... a do serialu faktycznie mógłby wrócić
margolina fajnie fajnie podoba mi sie coraz bardziej
cool teraz kolej nie CIEBIE
Nie chcę mi się dzisiaj . Uszanujcie to, bo jak napiszę na przykład jutro to będzie ciekawsze .
Hans dziękuje
Jak coolowi sie nie chce to ja wklejam :
Studenci cz. 8
To był Jerzy. Magda drżącą ręka nacisnęła „yes” w swoim telefonie i odebrała.
- Słucham? – Powiedziała cicho.
- No cześć kochanie. Miałaś do mnie zadzwonić i najwyraźniej o mnie zapomniałaś.
- Tak przepraszam. Nasz współlokator jest w szpitalu i chyba, dlatego.
- W szpitalu? A co się stało?
- Nie ważne. Jerzy czy moglibyśmy się dzisiaj spotkać? Muszę z tobą poważnie porozmawiać...
- Oczywiście, że tak... Ale mogę wiedzieć, o czym chcesz porozmawiać?
- Nie, to nie jest rozmowa na telefon...
- No dobrze, jak chcesz... Ale czuję, że to coś złego...
- No niestety chyba tak... Czekaj na mnie w tej kawiarni koło mojej księgarni za godzinę, dobrze?
- W porządku...
- No to cześć. – Powiedziała szybko i rozłączyła się.
Spojrzała na przyjaciółkę, która najwyraźniej czekała na relację.
- Tak powiem mu dzisiaj, jeśli o to ci chodzi...
Kinga uścisnęła mocno przyjaciółkę.
- I dobrze. Im szybciej tym lepiej... A teraz może szybko zjemy śniadanie i pojedziemy do Kuby?
- A ty nie idziesz na uczelnie?
- Idę, ale mogę się spóźnić... Albo nie wiesz, co... Jednak pójdę na zajęcia, a do Kuby wpadnę potem... Teraz muszę coś załatwić... Muszę pogadać z Piotrkiem.
Zduńska chciała wyjść z pokoju, ale Magda złapała ją za rękę.
- Kinga nie kłóćcie się proszę...
- Nie, on zasłużył na to... I nie martw się... On cię przeprosi.
- Kinga...
Ale Kingi nie było już w pokoju. Magda westchnęła. Szybko się ubrała. Stwierdziła, że jednak nie będzie jadła śniadania. Za bardzo była zdenerwowana. Wypadła z domu nikomu nic nie mówiąc. Wkrótce była już w szpitalu. Na korytarzu natknęła się na tego samego lekarza, z którym wczoraj rozmawiali. Powiedział jej, że Kuba już się obudził i że wszystko powinno być dobrze. Magda uśmiechnęła się i po chwili weszła do niego do sali... Na odgłos otwieranych drzwi chłopak spojrzał, kto wchodzi i ich oczy się spojrzały... Magda poczuła jak robi jej się gorąco...
wiedzialam, ze to jerzyk
jerzyk będzie natrętny ale ciiii
jerzyk będzie natrętny ale ciiii
szykuje sie następny gwałt??
no na Hance(ma być) i na Kindze (też miał być) sprawacą miał byc ofcourse Wujek Samo Zło
No ale nie w moim opowiadaniu
Hans Spoko
Studenci cz. 9
Kuba uśmiechnął się lekko do Madzi. Przez chwilkę, żadne z nich się nie odzywało. Patrzyli na siebie i milczeli. Po chwili Magda odezwała się:
- Cześć. Za nie całą godzinę mam spotkanie i wpadłam po drodze. Jak się czujesz?
- Dobrze. Jak postrzelony?
- Kuba – podeszła do niego i złapała go za rękę – Ja wiem, że to zrobiłeś przeze mnie... Przepraszam cię.
- Nie... To kiedyś minie na pewno... I nie przepraszaj... Miłości się nie wybiera.
- Ale ja... To wszystko jest takie skomplikowane...
- Magda proszę... Było minęło... A jak tam Zduńscy?
- Tak sobie... Pokłóciłam się z Piotrkiem a właściwie to on ze mną... Ale nie gadajmy o tym. Kinga mówiła, że wpadnie do ciebie po zajęciach.
- O super.
- Ja muszę zaraz lecieć... Umówiłam się z Jerzym.
- A właśnie, jak układa ci się z Jerzym?
Magda przez chwilę milczała. Nie wiedziała czy powiedzieć mu prawdę. Nie chciała mu robić żadnych nadziei. Ale jednak zdecydowała się...
- To koniec... Dzisiaj z nim zerwę... Nie mogę z nim dłużej być...
- Nie pasujecie do siebie... Wiesz?
- Tak wiem... Ale... Zresztą nie ważne... Chyba lepiej już pójdę.
- Ale jeszcze kiedyś przyjdziesz do postrzelonego kumpla?
- No jasne. Nawet jeszcze dzisiaj może... Ale nie obiecuję. Wracaj szybko do zdrowia – powiedziała i pocałowała go szybko w policzek.
- Paaa.
Po chwili dziewczyna znalazła się na ulicy. Było jej gorąco. Tylko nie wiedziała, dlaczego... Zaczynała się obawiać, że Kuba staje jej bliski... Szepnęła do siebie:
- ch****a Magda! Weź się w garść kobieto.
Po chwili siedziała już w tramwaju... Bała się tej rozmowy z Jerzym, ale to było jedyne dobre rozwiązanie...
mam nadzieje ze jerzyk jej cos powie i ze sie dziewczyna znowu poryczy
mam nadzieje ze jerzyk jej cos powie i ze sie dziewczyna znowu poryczy biedna madzia
Strasznie biedna . Jak "muszka" kościelna .
Kolejna cześc... A czy Madzia sie poryczy to dowiecie sie w kolejnej części dopiero
Studenci cz. 10
Kinga chodziła podminowana po mieszkaniu .Piotrek poszedł na uczelnie a ona nie wiedziała, w co włożyć ręce .Podeszła do szafki by wziąć książki i nagle z półki wypadła ramka z zdjęciem
- Kurrr... - Zobaczyła, że to ramka ze zdjęciem Oli. Kinga zaczęła się cała trząść...
Nie mogła w to wszystko uwierzyć. Myślała, że Piotrek nic już nie czuje do tej jędzy... "Boże, jaka ja byłam gł***a, że mu znowu zaufałam...". Nagle do pokoju wszedł Piotrek .Kinga, gdy go zobaczyła zerwała się z podłogi i podeszła do Piotrka i
Powiedziała:
- Nie zapomnij kupić jej jakąś ładniejszą ramkę i powiesić nad łóżkiem!!
I chciała wybiec z pokoju, ale Piotrek złapał ją za rękę.
- Kochanie to nie tak! Ja ci to wytłumaczę! - Krzyknął.
-Ty mi nic nie tłumacz!! .I puść mnie dobrze??
- Nie nie puszczę cię! Boże Kinga to nie jest tak jak myślisz!! Uwierz mi proszę!!
- A niby, czemu mam ci wierzyć??
- Bo cię kocham - powiedział patrząc jej głęboko w oczy...
Kinga wyrwała swoją dłoń z jego dłoni i powiedziała:
- Musisz przeprosić Madzie, bo dziś przesadziłeś a z Olą nie wierzę, bo kiedyś już ci uwierzyłam - i wybiegła łapiąc torbę z książkami...
Kinga zatrzymała się dopiero nie daleko przystanku. Łzy leciały jej po policzkach. Nie mogła w to
Wszystko uwierzyć... Nagle stanęła jak wryta... Po drugiej stronie ulicy zobaczyła właśnie Olę we własnej osobie... Nie była sama... Gdy przeniosła wzrok na osobę, z którą szła to aż otworzyła szeroko buzię... To był Jacek!! Jacek Milecki... Były mąż Marty... Szli trzymając się za rękę... "Boże, co ja zrobiłam?" - Pomyślała... "Oskarżyłam Piotrka a to Olka pewnie zostawiła kiedyś swoje zdjęcie... Boże muszę z nim porozmawiać". Ruszyła szybko w stronę Łowickiej, ale nagle zatrzymała się i uśmiechnęła się do siebie... Do głowy przyszedł jej fantastyczny pomysł...
biedny jacek
Oj biedny biedny... Na taką zołze trafił
Co to Kinia kombinuje ?
Margolina mam do ciebie prośbę! Zeszmać Gośkę chociaż w jednym ze swoich opowiadań .
Co to Kinia kombinuje ?
Margolina mam do ciebie prośbę! Zeszmać Gośkę chociaż w jednym ze swoich opowiadań .
Co do Kingi to nic takiego
A co do twojej prośby to postaram ją spełnić, może coś wymyśle do studentów nawet
Haha . Pośmiejemy się trochę nareszcie z "Myszki" .
Tylko nie wiem czy moja koleżanka sie zgodzi na "Myszke" bo ona mi pomaga pisac... Ale postaram sie ją przekonac
Tylko nie wiem czy moja koleżanka sie zgodzi na "Myszke" bo ona mi pomaga pisac... Ale postaram sie ją przekonac
no to się postaraj
Hanka vs.Grażyna
Następnego dnia rano, po imprezie przygotowanej dla wychowawczyni,Grażyna zjawia sie pod domem Mostowiaków.Dzwonila z niecierpliwością do drzwi,a ponieważ jest niedziela wszyscy jeszcze smacznie śpią.Napisałam "wszyscy"?Nieee,Bruder wyczuje najdrobniejszy szmer i już stawia uszy,wybiegł jak postrzelony z łózka pietrowego Mateuszka przy okazji złamał przednią łape.Po schodach niestety chwyciła go sraka no i biedny narobil na schody.
Hanka po niepszespanej nocy gdyz myslala o calym wczorajszym adorowaniu Grażynki przez Mareczka wkoncu wstała i przetarła zaropiale oczy,zarzucila szlafrok na siebie i miala zamiar zejsc otworzyc drzwi,przy okazji wywalila sie na schodach przez srake brudera.Doprowadzila sie lekko do porządku i otworzyla drzwi.
-GRAŻYNA???????
-A co myslalas?!OOO FUUUUUUUUUUJJJ,w szambie spałaś???
-Zabawne.Co ty tu robisz?-spytala hanka
-Co za pytanie,twoj mąż napisal mi w nocy smsa zebym przyszla,wiec jestem
-Nic mi nie mówil!-krzyknela rozłoszczona hanka myslac ze to intryga
-Słuchaj kochanie,to że jestes jego żonką i macie dwa brudne bachory nieoznacza ze ja mam stronic od Marka,widac on ci duzo nie opowiadal o swojej rozkosznej przeszlosci którą przezyl ze mną.Haha
-Pojawilas sie od tak i masz zamiar nas nachodzic?Bedziesz probowala walczyc o Marka?Bo ja nie mam zamiaru,to do niego bedzie nalezal wybór,jesli stwierdzi ze chce byc z tobą,wszystko okaże sie jasne.Ciii,ja i tak w zanadrzu mam z kim sie związac w razie czego,pewnie go nie znasz,taki Jaroszy
-Nie znam i szczerze nie obchodzi mnie to co teraz wymyslilas.Ja poprostu chce odbudowac swoja znajomosc z Markiem,fakt miedzy nami bylo gorące uczucie i byc moze jest szansa by znów kochac sie dziko i namiętnie.Bo zaloze sie ze nie masz z Mareczkiem tak cudownego życia erotycznego jakie mial ze mną-stwierdzila z irytacją odrzucając włosy do tylu
-Wiesz co grazyna,mam dosyc tych gierek,nie bede sie rozczulac jakie mamy zycie erotyczne i jak nam jest,nie twoj zasrany interes,i zostaw nas w spokoju!!!!!!
-To sie jeszcze okaże...a tymczasem bywaj,ucaluj gorąco mareczka ode mnie...ah sorry ty napewno tego tak nie zrobisz jak ja,a wiec zostawie te buziaki w swoim czasie.Narson- Grazyna odwrocila sie na pięcie i zamierzala isc...ale...
-Grażyna,poczekaj,widze ze masz przemęczałą zniszczoną twarz,a ja akurat przy sobie mam wspaniala maseczke....MAAAASZ TYYY BRUDNA SZCZOTO!!!!!-i w jednym momencie hania wlepila papke sraczki brudera w twarz grazyny i kopniakiem zepchnela ją na schody werandy
-To jeszcze nie koniec!!!!!!-krzyczala wkur**ona grazynka.
pusicat brawo.... ale się uśmiałam
mi tez sie strasznie podobało
Pusicat piszesz lepsze komedie ode mnie . Bardzo udane i pomysłowe pisz dalej .
Pusicat piszesz lepsze komedie ode mnie . Bardzo udane i pomysłowe pisz dalej .
no siuper
Studenci cz. 11
Tymczasem Madzia stała już pod kawiarnią. Jerzy był już w środku. Wzięła głęboki oddech i weszła do środka. Przez chwilkę popatrzyła na niego z daleka. Nic kompletnie do niego nie czuła... Teraz była tego pewna bardziej niż kiedykolwiek. Po chwili wolnym krokiem podeszła do stolika, przy którym siedział...
- Witaj Jerzy
- Witaj - powiedział i wstał chcąc ją pocałować, ale się odsunęła...
- Musimy porozmawiać ....Poważnie...
- Może najpierw usiądźmy i zamówmy coś dobrze?
- Dobrze-Powiedziała Madzia i usiadła na krześle – Poproszę wodę mineralną – powiedziała do kelnerki, która właśnie podeszła do nich.
- Ja poproszę kawę...
Po chwili kelnerka odeszła zrealizować ich zamówienie. Jerzy przez chwilę patrzył na Magdę w milczeniu. Nie miał pojęcia, o czym chce z nim porozmawiać. W końcu postanowił przerwać tą niezręczną ciszę...
- No to może mi w końcu powiesz, o co chodzi? Zaczynam się poważnie niepokoić, bo widzę, że to naprawdę coś nie dobrego...
- Jerzy ja długo zastanawiałam się nad naszym związkiem i...
Przerwała na chwilę, bo kelnerka przyniosła im napoje. Gdy odeszła, Magda nerwowo napiła się wody. Po chwili wzięła głęboki oddech i dokończyła:
- Jerzy to koniec... Koniec nas...
- Co? Ale Madziu...
- Magda proszę cię... Nie zostawiaj mnie...
- Jerzy proszę cię... Nie utrudniaj mi tego... Dla mnie to też nie jest łatwe...
- Madzia powiedz powiedz mi tylko jedno...Masz kogoś tak??
Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona...
- Ale Jurek...
- No odpowiedz!! – Krzyknął.
Magda nerwowo rozejrzała się po kawiarni... Kilka osób przyglądało im się z zainteresowaniem. Wzięła
Duży łyk wody i cicho powiedziała:
- Nie... Nie mam nikogo, ale być może jest ktoś, do kogo coś czuję, ale nie jestem pewna czy to
Miłość...
Po chwili Marszałek nie mogąc znieść wzroku Jurka wybiegła z kawiarni. Kopnęła jakąś puszkę i krzyknęła:
- ch****a jasna!!
super opowiadanie
ciekawe co sie stalo ze madzia tak szybko wybiegla
pusicat, jeśli mogę ci coś doradzić. Pracuj nad stylem. A treść jest świetna
8O
ciekawe co sie stalo ze madzia tak szybko wybiegla
nie wiem
pusicat, jeśli mogę ci coś doradzić. Pracuj nad stylem. A treść jest świetna
A to taki spontan miał byc,nie rozczulalam sie nad stylem,poprostu tekst mial tak brzmiec
no i super wyszlo
cool a co z Twoim opowiadankiem? (juz nie moge się doczekac cd )
zirytowal sie
cool-ciku oświeć nas!!! Kiedy?
nic wam do tego
cool ma nagły odpływ weny ...
Studenci cz. 12
Tymczasem Kinga była już pod szpitalem. Weszła do niego i po chwili była już pod salą, w której leżał
Kuba. Zapukała i usłyszawszy "Proszę" weszła.
- Hej stary!
- Cześć eee... Młoda... Dobrze wiedzieć, że jestem stary -
powiedział i uśmiechnął się szeroko do koleżanki.
- Bo jesteś stary i głupi... Wiesz jak nas wczoraj nastraszyłeś? Powinnam teraz wziąć twoją pałkę
policyjną i ci nią porządnie zdzielić w łeb za to - powiedziała poważnie, ale po chwili oboje się roześmiali
- Ha ha ty to masz nastrój. A jak tam Piotrek?
- Z Piotrkiem wszystko dobrze - odpowiedziała i uśmiechnęła się do siebie tajemniczo - Lepiej powiedz jak ty się czujesz...?
- Ja... No trochę boli, ale już za 2 dwa - trzy tygodnie będę zdrów jak ryba.
- No boli boli... Jakbyś się nie postrzelił to by nie bolało...
- Oj Kinga, Kinga!
- Nie no żartuje oczywiście... Kuba, ale teraz tak na poważnie... Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne! Wal!
- Kuba czy ty... Czy ty zrobiłeś to z powodu Magdy?
- Tak. Wiesz Kinga to był mój drugi zawód miłosny. Najpierw moja narzeczona a teraz .... Madzia. Nie wytrzymałem...
- Kuba coś ci powiem, ale... Ale jak powiesz Magdzie to tym razem ja cię zastrzelę osobiście... Nie
będziesz musiał sam tego robić...
- Co ty znowu kręcisz?
- Ale najpierw obiecaj, że nie powiesz Magdzie...
- No już dobrze dobrze...
- No wykrztuś już to z siebie! Musze to usłyszeć... To jest ważne!
- Obiecuję!
- Boże, w co ja się pakuję... Będę się za to smażyć w piekle, ale dobra... Kuba posłuchaj...
Za nim ty to zrobiłeś... No wiesz postrzeliłeś się... Ja z nią rozmawiałam właśnie o tobie... Zapytałam się
Jej czy coś do ciebie czuje, ale nie zdążyła odpowiedzieć... Ale wiesz, co? Mi się wydaje, że tak jest,
że ona czuje coś do ciebie...
- To raczej wykluczone by coś do mnie czuła...
- Kuba ja wiem, że możesz nie wierzyć po tym wszystkim... Ale wiesz mi znam ją troszkę dłużej od
ciebie i myślę, że jesteś jej bardzo bliski, tylko ona się tego boi... Dla niej to wszystko jest
skomplikowane...
- Po czym spojrzała na zegarek i jęknęła:
- O matko! Spóźnię się na uczelnię!
- Kinga poczekaj chwilkę jeszcze... Jesteś pewna tego, co powiedziałaś?
- No tak na 80%! - Powiedziała Kinga i pocałowała w policzek Kubę -To pa...
I zanim Kuba rzucił cześć to młoda Zduńska była już za drzwiami. W ostatnim momencie zdążyła na
odjeżdżający już prawie tramwaj, do którego szybko wskoczyła. Na uczelni zjawiła się na czas... Zajęcia jak nigdy wydawały się jej strasznie nudne... W ogóle nie słuchała i tylko czasami coś zapisywała... Myślami była przy Piotrku. Nie mogła się doczekać wieczoru... Dlatego
po piątej godzinie urwała się do domu... Najpierw zrobiła zakupy i po dwóch godzinach była już pod
domem... Nagle zobaczyła na ławce Magdę, która siedziała strasznie smutna...
oj... biedna madzia ( )
oj... biedna madzia ( )
ojj biedna ( )
super...!!
czekam na CD...
All napiszę jutro .
Margolcia super .
Już nie możemy sie doczekac. Ostatecznego poniżenia Haneczki
Nawet się nie spodziewacie co będzie dalej, a ja nic nie zdradzę. Zero spoilerów .
Nawet się nie spodziewacie co będzie dalej, a ja nic nie zdradzę. Zero spoilerów .
musisz coś zdradzic bo pękam z ciekawości
Jutro się wszystkiego dowiesz. Twardym trzeba być, a nie mientkim .
o ile mi wiadomo pekac mozna ze smiechu a nie z ciekawosci
Hanutka!
Nawet się nie spodziewacie co będzie dalej, a ja nic nie zdradzę. Zero spoilerów .
i dobrze tak ma byc
Zobaczycie! W krótce wkleję opowiadanko .
a dzsiaj był ostatni odc. z Jaroszym (rano leciał) jak mu haneczka odmowila to myślałam ze ro.zpierd.ole telewizor
Ja nie oglądałem, bo odsypiałem dzisiaj do dwunastej nockę . Wczoraj do trzeciej w nocy zespamowałem całe forum "Różności" .
bosh......jak mogłes zaspać TAKI odcinek???żałuj cool żałuj.......
bosh......jak mogłes zaspać TAKI odcinek???żałuj cool żałuj.......
Nie chciałem patrzeć, jak on robi z siebie i***. W końcu to moja ulubiona postać i wciąż Łepkowskiej nie wybaczę tego co mu zrobiła . Zamieniła czarnego charaktera w aniołka. A najgorsze jest to, że na niego pomysłów już nie mają i chyba do serialu nie wróci. Jak sam Kozłowski powiedział "nie lubię sie pchać tam gdzie mnie nie chcą". To przez Hankę .
to wszystko przez tą piz.dę łepkowską!!!!ona woli rozbudowywac wątki dla dziadków i " muszki" weź.........żeby taka Haneczka pomiatała nasza ulubioną postacią!!! a z resztą po co taki dobry aktor jak Kozłowski miałby grac w takiej szmirze jaką stał sie już dawno ten serial?
ta. w koncu watek fantastycznie pustej madzi w ktorej wszyscy faceci nie wiedziec czemu sie zakochuja, gnusnej bezboznicy myszki i anielicy haneczki jest ciekawszy
Właśnie. Łepkowska woli opisywać migdalenie się starców( ave P@weł za tp stwierdzenie ), wybryki "Muszek" , "Myszek", Haneczek robiących współczujące minki do Natalek, zazdrosnych nie wiadomo o co Mareczków i Martę Mostowiak, która wciąż bawi tego swojego dzieciaka . Dno, dno i jeszcze raz dno! Ale przemiany Jaroszego to nie daruję! Już po prostu ch****a strzela mnie za każdym razem jak sobie o tym przypomnę. Zastanawiam się tylko za kogo teraz się weźmie nasza ulubiona scenarzystka? Pewnie zamieni Marzenkę w "Myszkę" .
A Alicja???????????????Tez została pokrzywdzona
wywalili z serialu dwie najciekawsze osobowości
Po cholerę ją w ogóle wprowadzali do tego serialu jak tak szybko wyleciała .
Właśnie! ona była taka zaj.ebista
jedyna prawdziwa postać w tym serialu bo inne sa albo na maxa wybielone albo nijakie(bo zcarnych charakterów w ogóle nie ma)
A tak na marginesie - czy ktos pamięta scene gdy Peter smieje sie z hanki ze ta pracuje w szkole a ona mowi cos w stylu " Nawet twoja ironia nie popsuje mi satysfakcji z pracy"? normlanie myslałam że pierd.olne o ziemię jak to usłyszłam
Tak to byo swietne. Hanka chyba jest dumna z tego że jest wożną, szatnierką, sprzątaczką czy kims takim I niech sobie żyje w tej radości.
A co do Ali masz racje to była z całą pewnościa najlepsza pośtać w serialu
ALA PLEASE COME BACK!!!!!!!!!!!!!!!!
cool- ciku kiedy opdwiadanko?
Hanka to ma te swoje teksty .
Porwanie Hanki część szósta
- Boże Alicja! Jaroszego!- wrzasnęła Hanka rozpaczliwie- Skoro go tutaj nie ma to mnie uwolnij! Szybko!- Alicja ani drgnęła. Dlaczego ona tak się zachowuje? Czyżby była w to wszystko zamieszana? O co w tym wszystkim chodzi? Kiedy ją tu zobaczyła była niemal pewna, że przyszła tu po to, aby wybawić ją z opresji, teraz już taka pewna tego nie była. Nie traciła nadziei do tego momentu, w którym na twarzy jej przyjaciółki nie pojawił się perfidny uśmiech.- Alicja co ty wyprawiasz? Jeśli mnie zaraz nie uwolnisz Jaroszy tutaj wróci, a potem zgwałci mnie albo zabije!- w oczach Hanki lśniły łzy. Była strasznie głodna i żeby przetrwać skorzystała jakieś piętnaście minut temu z propozycji Jaroszego, na darmowego kiblowego drinka. To wszystko ciągnęło się godzinami i było gorsze od koszmaru.
- Szczerze? Nie obchodzi mnie co on będzie tutaj z tobą wyczyniał.- powiedziała coś w końcu konkretnie Alicja- Niech się zabawi, niech sobie ulży, ale najlepiej byłoby gdyby cię zabił…- chciała w tej chwili dodać, że dopiero posyłając ją na tamten świat przestałby o niej myśleć, ale się wstrzymała. Po co jej drogiej Hani takie informacje? Sama Hanka natomiast momentalnie dostała ataku histerii.
- O czym ty gadasz?! Ogłupiałaś, czy co?! Wypuść mnie stąd! To nie pora na głupie żarty!- Alicja złapała Haneczkę za brodę i przyciągnęła jej twarz blisko swojej. Teraz patrzyły sobie prosto w oczy. Rozhisteryzowana Mostowiakowa uspokoiła się nieco.
- Nie, nie ogłupiałam i nie licz na to, że cię stąd wypuszczę. Za chwilę opuszczę twój…- rozejrzała się po starej piwnicy- …chlewik i wrócę na górę do mojego syna, którego ojcem jest Waldek. Będę oczywiście udawała, że nic nie wiem o twoich wczasach tutaj, żeby ci nie przeszkadzać.- na krótko wybuchnęła głośnym śmiechem, aby po chwili kontynuować- Trzeba było się nigdy do niego nie zbliżać ty z***! Myślałaś, że będziesz się nim bawić, tak jak to robiłaś i robisz z Mareczkiem?! Tutaj twoje podboje dobiegają końca, a Waldek będzie tylko mój!- puściła ją i popchnęła w stronę znajomej ściany obok kibla. Po chwili brudna sz*** tkwiła po raz n-ty w brudnych już od niej, ustach Hani.- Żegnaj Haniu! Życzę ci niezapomnianych przeżyć przed śmiercią!- śmiejąc się jak wariatka zniknęła za klapą od podłogi.
Hanka znowu została sama. Teraz już nie wierzyła w nic. To już koniec. Za chwilę wróci Jaroszy i prawdopodobnie ją zabije. Tylko ciekawe ile jeszcze przed tą śmiercią będzie musiała doznać upokorzeń. Nie chciała tak zginąć. Po jej głowie chodzili teraz tylko Mateusz i Natalka. A Marek? Wstyd jej się było do tego przyznać przed sobą, ale właśnie zdała sobie sprawę z tego, że żyła z nim tylko i wyłącznie dla dzieci. Przecież nigdy nie pokochałaby kogoś takiego, to w ogóle jakaś pomyłka. Gdyby sytuacja nie była tak dramatyczna, to może zaczęłaby się zastanawiać nad rozwodem, ale tak…
Po upływie trzydziestu minut, samochód Jaroszego zatrzymał się przed tym samym domkiem, w którego piwnicy tkwiła wciąż wygłodzona Hania. Wkurzony na Maksa wysiadł szybko ze swojego mercedesa i zatrzasnął drzwi jak najmocniej tylko mógł. Po co ona tutaj przyjechała? Nie dość, że przywiozła mu tu jakiegoś bachora, to jeszcze i zaczęła go perfidnie uwodzić… Otworzył jednym szarpnięciem drzwi, a jego oczom ukazał się piękny widok. Alicja z małym Kazimierzem na rękach. Był na nią piekielnie wściekły, ale to wcale nie znaczyło, że w tej chwili nie potrafił zobaczyć w niej kobiecego piękna. Zatrzasnął drzwi z całej siły i rzucił jej kluczyki nawet nie zaszczycając jej kolejnym spojrzeniem.
- Nie miałeś żadnych przygód po drodze?- spytała Alicja tonem zatroskanej żony. Jaroszy nie zwrócił uwagi na jej durne pytanie. Odrzucił płaszcz w kąt i usiadł na kanapie, z dala od niej i od dziecka.
- Powinieneś chyba trochę ze mną porozmawiać, nie wydaje ci się?- wciąż na nią nie patrzył. Myślami błądził tam na dole, miał Hani wiele do udowodnienia. W końcu aby się oderwać od tych wiecznie gnębiących go myśli, spojrzał na śpiącego Kazika. Teraz za to zaczęły go atakować wspomnienia…
Trzydzieści siedem lat wcześniej chłopiec o imieniu Waldemar Jaroszy wrócił do domu o bardzo późnej godzinie. Nie był dziś w szkole, bo kogo to obchodziło? Podarł sobie spodnie o płot kiedy uciekając z kradzieży orzechów. Nie to, żeby ich w domu nie miał, po prostu robił to na zbicie czasu, bo do takiego domu chyba nikomu nie chciałoby się wracać. Otworzył drzwi i już w progu usłyszał kłótnię.
- Jak on się nie znajdzie, to będzie twoja wina!- darł się ojciec w niebogłosy- Wychowałaś go na jakiego powsinogę! Co on w życiu dzięki tobie osiągnie?! Włóczeniem się z pewnością nic!- Waldek postanowił wymknąć się do swojego pokoju, miał nadzieję, że ani matka ani ojciec, którzy są w tej chwili zajęci kłótnią nie zobaczą go przemykającego na górę po cichu.
- Moja! Zawsze moja wina!- tym razem odezwała się jego matka- A który to ukochany tatuś pokazuje dziecku jak się pali papierosy?! Czy to jest według ciebie normalne?!- już był w połowie schodów, już prawie dotarł na górę kiedy usłyszał głos swojego ojca.
- A ty gdzie?!- nie ruszył się z miejsca, ucieczka i tak nic by nie dała. Nie będzie się chował pod łóżkiem jak jakiś pięciolatek, który boi się nocnych potworów. Ojciec chwycił go za ucho. Waldek zaczął się wydzierać.
- Zostaw go!- krzyknęła matka. Ojciec odepchnął ją od siebie i zaczął prawić swoje kazanie synowi.
- Gdzie ty się do cholery włóczysz po nocy?! Czy ta stara kur** nie nauczyła cię, że miejsce takiego dzieciaka jak ty jest w szkole?!- potrząsnął nim kilka razy. Chłopiec chciał powstrzymać łzy, które leciały ciurkiem z jego oczu, jednak nie potrafił.- Nie rycz! Czego ryczysz?! Powinieneś mieć raczej pretensje do niej!- wskazał palcem jego matkę, która zakryła twarz dłońmi.- Spójrz na siebie! Wyglądasz gorzej niż jakiś kaszalot z bidula! Przestań ryczeć i idź się umyć! Ty i ta twoja mamusia wpędzicie mnie kiedyś do grobu!- puścił go, a Waldek uciekł z płaczem do swojego pokoju. Tamtej nocy, nie mógł spać. Cały czas coś go dręczyło. Kłótnia rodziców dobiegła końca dopiero, grubo po dwunastej. Już dawno przestał płakać, postanowił sobie że już nigdy tego nie zrobi i że na złość ojcu stanie się kimś, o kim on sobie może tylko pomarzyć.
Trzydzieści siedem lat później w jego głowie zrodziło się pytanie: czy rzeczywiście stał się kimś? Czy takie życie ma jakikolwiek sens? Patrząc na małego Kazimierza stwierdził, że nigdy nie będzie miał dzieci, a nawet jeśli Alicja mówi prawdę to nie będzie dla niego ojcem. Nie nadaje się do tego, byłby o wiele gorszy od swojego ojca.
- Co mu się tak przyglądasz?- zapytała go Alicja- Szukasz podobieństwa?- Jaroszy prychnął i wskazał palcem na klucze.
- Nie bądź śmieszna. Jedź już stąd, chcę zostać sam.- aby jak najszybciej jej się pozbyć z domu, pomógł jej się ubrać. Przez okno, obserwował jak samochód Alicji znika w ciemnościach. Nareszcie odetchnął z ulgą. Przy nich czuł się strasznie zmęczony, ale teraz już siły odzyskał. Odsunął kredens, który ukazał klapę od podłogi. Szybko ją otworzył i zszedł na dół. Hanka płakała, była cała we swoich łzach. Nie wzruszyło go to, przeciwnie perfidnie się uśmiechnął. Nie wyjmując jej sz*** z ust, odpiął kajdanki od kibla i postawił ją na nogi.
- No i co tam u ciebie słychać Haniu? Dobrze się spało? Wybacz, że cię jeszcze do tej pory nie nakarmiłem, ale miałem gości.- Mostowiakowa udała, że mdleje. Jaroszy uderzył ją w twarz i puścił. Od razu otworzyła oczy.- Nie ze mną te numery droga Haniu, lepiej bądź grzeczna, bo to ja tu jestem szefem, zapomniałaś?- brutalnym szarpnięciem ponownie postawił ją na równe nogi. Miał dosyć wrzasku, dlatego nie wyjął jej sz*** z ust. Zaprowadził ją na górę i zostawił na wpół nagą na środku pokoju. Hanka spodziewała się już najgorszego. Po tym wszystkim co naopowiadała jej Alicja, mogła tylko się bać.
- Zaczekaj tu na mnie, Haniu złotko!- krzyknął do niej Jaroszy z sąsiedniego pokoju. To koniec. Już nigdy nie zobaczy dzieci, rodziców, no i tej osoby za którą najmniej tęskniła, czyli Marka. Waldek wrócił po kilku minutach z paczką karmy Chapi pod pachą i brudną, starą miską dla psa. Czy on ją chciał tym nakarmić?!- A teraz dostaniesz jedzenie na jakie zasługujesz ty brudna sz***! I co? Jak bardzo żałujesz już tego, że mnie wtedy zostawiłaś?!- wyjął jej sz*** z ust i podsunął jej brudną miskę dla psa pod sam nos.
- Przyznaję…- wydusiła z siebie Hanka- Przyznaję… że źle zrobiłam, nie musiałam cię w ten sposób zostawiać…
- Nie musiałaś mnie w ogóle zostawiać!- przerwał jej krzykiem Jaroszy- A teraz to co?! Twoje minki biednej i pokrzywdzonej nie robią na mnie żadnego wrażenia! I co to w ogóle za zwyczaj?! To ja decyduję kiedy ty coś mówisz, a kiedy milczysz, zrozumiano?!- Hanka kiwnęła głową, a za to jak się nie trudno domyśleć oberwała w twarz z całej siły. Zwykle bił ją lżej, ale dziś był szczególnie rozdrażniony. Może to przez Alicję i jej dziecko? No właśnie… Jeszcze nie zdążyła się nad tym zastanowić. Ciekawa sprawa, że Alicja ma dziecko z Jaroszym. Przez to zamyślenie dostała z liścia tak, że aż upadła na ziemię.
- Tak!- powiedziała na tyle głośno, na ile jeszcze była w stanie.
- To dobrze! A teraz żryj!- podsunął jej brudną miskę dla psa z karmą Chapi. Musiała to zjeść, śmierdziało jak ch****a jednak ona musiała to zjeść. Kiedy skończyła dosypał jej dokładkę. Zjadła chyba połowę paczki. Gdy kolejny epizod jej koszmaru dobiegł końca, Jaroszy odrzucił miskę na bok i zanosił się śmiechem.
To be contiuned…
Tylo tyle mam do powiedzenia.
Ale podobało się czy nie ?
:biglaugh2:
Tylo tyle mam do powiedzenia.
a ja tyle
*może gdzieś tam pojawi się Mariola Radomska? (Bardzo polubiłam ta postać......i Łepkowska się jej pozbyła )
Dobry pomysł z tą Radomską . Coś się tam dla niej znajdzie .
Ale podobało się czy nie ?
co za pytanie? Pewnie że tak. "Ciekawa" treść. A pozatym masz świetny styl pisania
Czemu ciekawa w cudzysłowiu ?
I gdzie Hans Kloss? Chcę poczytać jej śmiech .
Ciekawa w cudzysłowiu bo tak. A Hans nie ma bo wyparowała
O kurcze. Podgrzali ją ?
Nie. Myszka ja podpaliła jak poszła na wojnę z Łepkowską
I jak zwykle wszystko przez tą "Myszkę" .
I przez Muszkę
Też .
A jak
Się zastanawiam czy dostałbym bana jakbym zespamował całe M jak miłość ?
Po cholerę ją w ogóle wprowadzali do tego serialu jak tak szybko wyleciała .
chyba dlatego ze warchulska w ciazy byla i sie wstydzili brzuszek pokazac
To mogli ją wkęrcić w romans z Jaroszym .
To mogli ją wkęrcić w romans z Jaroszym .
nie moge z tobą cool
pewnie pani lepkowska stwierdzila, ze za duzo romansow w tym serialu
a tak wogole cool to sie troszke zawiodlam. nic o myszuni nie bylo
Bo "Myszunia" to drugi plan.
Ano właśnie! Hans, a jak się tobie podobało ?
Czemu ciekawa w cudzysłowiu ?
I gdzie Hans Kloss? Chcę poczytać jej śmiech .
JEEEEEEEEEESTEM!!! J23 mnie zatrzymał ....
jeśli o mnie chodzi to mam do powiedzienia tyle nareszcie Haneczka dostała to na co zasługuje nic dodać nic ując cool jestes poprostu z*** piszarzem (lepszym od napiórkowskiego)
Czyli, rze ći sie podłobało ?
jaaaaaaaaaasneeeeeeee że tak !!!!!!!!!!!! a czy ten watek z dzieciństwem jaroszego to przypadkiem cię nie natchnął przez moje pytanko w quize forumowym?
jaaaaaaaaaasneeeeeeee że tak !!!!!!!!!!!! a czy ten watek z dzieciństwem jaroszego to przypadkiem cię nie natchnął przez moje pytanko w quize forumowym?
Ano . Ja pomysły załapuję cały czas. Nawet ja siedzę przed telwizorem, wcinając serek wiejski .
to dobrze bo opowiadanko jest mega super z***.iste!!!
Kurcze zgłodniałem. Zejdę na dół do kuchni, mam nadzieję, że duch Hanki tam się nie czai .
podłozyła ci CHAPI zamiast konserwy rybnej
To jej się już dawno zrobiła karma Chapi z mózgu .
No w każdym razie uważaj na nią bo ja ide spac ,wiec jakby cos ci sie stało to nie bedzie miał kto na policje do Gródka zadzwonić
Jam Mazoku, poradzę sobie .
no ale poza tym ze myszuni nie bylo to okej
Epizod "Myszuni" uważam za zakończony. Poraz się wziąć za Janeczkę i za zdrajcę Teodorka .
Epizod "Myszuni" uważam za zakończony. Poraz się wziąć za Janeczkę i za zdrajcę Teodorka .
yeaaaaaaaaah
Epizod "Myszuni" uważam za zakończony. Pora się wziąć za Janeczkę i za zdrajcę Teodorka .
Tak jest! Teodor zapłaci za swoje!
a Muszka to gdzie?
a Muszka to gdzie?
Jeszcze się jej doczekasz .
ale chociaz ze 2 zdania o myszuni. jej ostateczny krach
Cool zarypiste Hanka zrążca psie jedzenie Łatwo sobie to wyobrazić nawet
A to moja część::
Cz. 13
Zduńska szybko podeszła do przyjaciółki. Domyśliła się od razu, co się stało. Usiadła koło Magdy. Ta dopiero po chwili ją zauważyła. Próbowała się uśmiechnąć, ale nie wyszło jej to. Kinga zapytała cicho:
- Zrobiłaś to prawda?
- Tak...Zrobiłam.
- Nie żałujesz tego?
- Nie nie żałuję...
- Magda dobrze ze to zrobiłaś... Ten związek od początku nie miał sensu... Ja nie chciałam
ci tego mówić, ale wiedziałam, że to się tak skończy...
- Och ty moja kochana, dobra pani psycholog – Madzia uśmiechnęła się.
Po chwili obie się mocno uścisnęły. W tym momencie Kinga wpadła na następny pomysł...
- Magda słuchaj... No wiesz, ja teraz byłam u Kuby w szpitalu i prosił żebyś do niego przyszła, bo się
strasznie nudzi... - Powiedziała i uśmiechnęła się tajemniczo.
- Ale już tam byłam...
- No to, co? Możesz jechać jeszcze raz... Na uczelnie i tak dzisiaj nie idziesz, więc możesz
Dotrzymać mu towarzystwa...
- No w sumie mogę ...
- Magda a mogłabyś dzisiaj przenocować po za domem? Albo wrócić gdzieś koło 1 w nocy?
- Co ty kręcisz?
- Ja?? Nic... – Powiedziała Kinga śmiejąc się.
- Tak już ci wierzę. Gadaj!!
- No dobra... Chce mieć wolną chatę... Musze się pogodzić z Piotrkiem... Teraz rozumiesz??
- Pogodzić?? Kinga czy wy się pokłóciliście przeze mnie??
- Nie nie przez ciebie... Ale teraz już nie ważne... Przygotuje kolacje romantyczną i będzie wszystko
Dobrze.
- Ach wy to macie szczęście!
- Ty też masz, zobaczysz - powiedziała wstając z ławki... - Leć do Kuby... Możesz z nim siedzieć nawet w nocy... Macie sobie dużo do powiedzenia - powiedziała i za nim Magda zdążyła odpowiedzieć Kinga wraz z zakupami znikneła w klatce a następnie w mieszkaniu.
Magda poprawiła się w lusterku i pobiegła na tramwaj do szpitala. Tymczasem Kinga zaczęła przygotowania. Wstawiła kurczaka do piekarnika a sama udekorowała stół. Piotrek miał wrócić za dwie godziny. Po godzinie wyciągnęła kurczaka i ładnie go przyprawiła... Zostawiła go w piekarniku (wyłączonym) i pobiegła szybko pod prysznic. Po 15 minutach była już czyta i przebrana. Do powrotu męża zostało jej 45 minut. Usiadła przy stole i zaczęła czytać gazetę. Nagle usłyszała odgłos otwierających się drzwi
- Piotrek to ty??
Młody Zduński wszedł do kuchni i spojrzał zdziwiony na stół.
- Kinga, co to ma znaczyć? - Spytał.
- No nic ....Kolacja...
- Przepraszam, ale ja nie jestem głodny, pójdę do pokoju.
- Piotruś...Poczekaj-Dziewczyna chwyciła męża za rękę
Chłopak obrócił się do żony i spojrzał jej w oczy... Powiedział cicho i chłodno:
- Kinga daj spokój. Puść mnie proszę!
- Nie ! - Powiedziała Kinga a w jej oczach pojawiły się łzy - Piotruś...Przepraszam.
- Nie, Kinga ty mi już nie ufasz, więc to już nie ma sensu.
- Ale ja cię kocham ...Dlaczego zawsze, gdy już jest dobrze to to musi się spieprzyć?? Odkrzyknęła
Zduńska i zaczęła płakać.
Piotr westchnął i przytulił dziewczynę mocno do siebie.
oby sie piter udlawil tym kurczakiem
oby sie piter udlawil tym kurczakiem
oby ja chociaż tak mysle
Biedna Kinia .
Cz. 14
Nastał nowy dzień. Kinga przeciągnęła się i otworzyła oczy. Zobaczyła wpatrzonego w nią Piotrka.
Uśmiechnęła się słodko i pocałowała go namiętnie. Przez chwilkę trwali w czułym pocałunku. Gdy się oderwali Zduńska powiedziała:
- Cześć kochanie.
- Hej.
- Jak się spało? - Zapytała z uśmiechem
- Dobrze -Powiedziała Kinga i zaczęła się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? - Zapytał.
- Ja...Nic tak sobie !-Powiedziała Kinga
Nagle zadzwoniła komórka Piotrka. Zduński spojrzał na wyświetlacz.
- To Marta - powiedział do żony i odebrał. - Halo?
- Cześć Piotrek. Obudziłam was??
- Nie, nie... Ale jeszcze leżymy w łóżku. Coś się stało, że dzwonisz tak wcześnie?
- Nie tylko chodzi o to, że Ania coraz częściej pyta, kiedy ją odwiedzicie??
- To ona umie mówić? - Zapytał ze śmiechem.
- No tam coś po swojemu, ale matka zrozumie.
- Hehe... No dobra, ale w sumie to stęskniliśmy się za nią, chętnie wpadniemy.
- To o 16.00? – Zapytała Marta.
- A nie moglibyśmy wpaść na obiad? - Ała Kinga no, co? - Zawołał ze śmiechem.
- A tak...Cały Piotrek pewnie, że możecie -Powiedziała Marta wybuchając śmiechem.
- No to, o której mamy się stawić?
- Hmm o 14:35 .
- Dobra będziemy.
- Ok to do zobaczenia!!
Po chwili odłożył telefon na stolik i zacząć rozcierać klatkę, gdzie Kinga go walnęła.
- Musiałaś tak mocno? – Zapytał?
- Dobrze ci tak żarłoku!! - -Powiedziała Kinga i zaczęła się śmiać.
- Żarłoku? Ja ci dam - powiedział i zaczął ją gilgotać..
- Ej!! Panie Zduński, co to za maniery?? Nie dostaniesz śniadania!! No puść!!
- Nie puszcze cię dopóki mnie nie przeprosisz!! - Krzyknął ze śmiechem.
- Ok dobra sorry poddaje się ..Ej no!!
- To mogę liczyć na to śniadanie?? I na przeprosiny??
- Hmmm...Pomyślmy...Może...
- Mam cię znowu pogilgotać?
- Niiieeee.
- No to może coś na przeprosiny??
- Ok może być ...śniadanie ...A pro po przeprosiłeś Madzie??
- Nie, Kinga ja miałem racje - powiedział cicho odsuwając się od niej.
- Uch, ale nie musiałeś jej jej od razu z łóżka zrzucać -Powiedziała Kinga i zaczęła się śmiać .
- Dobra wygrałaś. Przeproszę ją, ale najpierw idę pod prysznic. Jak wyjdę to widzę w kuchni na
stole śniadanie i wybiegł szybko z pokoju za nim rzucona przez Kingę poduszka doleciała do drzwi.
Kinga uśmiechnęła się do siebie. Po chwili ubrała się i poszła do kuchni. Przy oknie zobaczyła uśmiechniętą przyjaciółkę...
ehh... szczesliwa madzia