ďťż
RSS

Film czy książka?

Rap_fans


Musze przyznac, że to Żabcia podsunęla mi pomyśl na nowy temat
Sapkowski twierdzi, ze ekranizacja ksiązki służy po to, żeby spie.. to, co w niej dobre. A wy?
No więc.. macie jakies ulubione ekranizacje? Jaką ksiązkę chętnie warto podsunąć producentom?

Bardzo podoba mi sie ekranizacja Portretu damy z Nicole Kidman, ciekawsza od książki. A za totalna porażkę uznaje polską wersję Quo vadis i Przedwiosnie


Ja chcialabym zobaczyć cos Chmielewskiej... Ale jak na razie to wszystkie ekranizacje jej książek sa spie...
Najbarziej mieszane uczucia mam co do Dziennika Bridget Jones. Film jest oparty na książce, ale zupełnie inny... Książka lepsza, ale film też super!!! Ale to dwie zupełnie inne historie...

A za totalna porażkę uznaje polską wersję Quo vadis
o tak popieram!
jak dla mnie dla dobra ludzkości mogli sobie odpuścić też ekranizację wieśmina że ich piorun za te bzdury nie trzasnął to nie do wiary!
he he he... Piedad sie uwalila
hahahahahahahahaha


Dziennik Bidget Jones a jego filmowa wersja to 2 rózne dziela, oba zabawne i ciekawe. Ale w filmie Colin Firth jest słodki

he he he... Piedad sie uwalila
hahahahahahahahaha

już wytrzezwiała
colif firth jest naprawde bardzo sympatycznym facetem!
A jak świetnie wyglądał w "Dziewczynie z perłą" a wlasnie, to tez swietna ekranizacja ksiązki o tym samym tytule, polecam i jedno i drugie
A o co chodzi z Piedad?

A jak świetnie wyglądał w "Dziewczynie z perłą" a wlasnie, to tez swietna ekranizacja ksiązki o tym samym tytule, polecam i jedno i drugie
A o co chodzi z Piedad?

właśnie zabieram się za tę książkę
Piedad się uwaliła i ogłosiła wczoraj w nocy fristajl
niech nam zyje Piedad!

mnie nie podobala sie ekranizacja Nigdy w zyciu.
jakos w ksiazce bylo ciekawiej.
Chmielewska to chyba nie da rady nikt zrobic porzadnie...za trudno byloby oddac klimat.
Lubie natomiast wszystkie ekranizacje Steelowej. Prawie zawsze toczka w toczke dokladnie zrobione i ciekawe.

niech nam zyje Piedad!

mnie nie podobala sie ekranizacja Nigdy w zyciu.
jakos w ksiazce bylo ciekawiej.
Chmielewska to chyba nie da rady nikt zrobic porzadnie...za trudno byloby oddac klimat.
Lubie natomiast wszystkie ekranizacje Steelowej. Prawie zawsze toczka w toczke dokladnie zrobione i ciekawe.

a fakt. ale mnie steelowa to tak łokropnie wk*** że nie trawię ani książek ani ekranizacji
ale z romansideł podobało mi się "tylko manhattan" judith krantz w obu wersjach
Oj owszem Wiedzmin to totalna klapa Qou Vadis co tu duzo mowic Za to Milczenie owiec
Prawda jest taka ze wiekszosc sa lepsze ksiazki niz ich filmowe adaptacje Zadko zdarzaja sie perelki a szkoda
uwaga Jola!!! nie czytaj "purpurowych rzek" pozostań przy filmie!

uwaga Jola!!! nie czytaj "purpurowych rzek" pozostań przy filmie!
£o matko!
Tera to mnie przerazilas!
A czy ktos czytał "Godziny" albo film obejrzał? Oba dziela są niesamowite, niby nie ma wiekszych różnic, ale jakos inaczej je odbieram.
ja widzialam tylko film wiec trudno mi poröwnac ale film byl dobry..pozostawia wrazenia!
W książce Clarissa (Streep) jest troszkę inna, bardziej ciepła i radosna, no i autor zwraca wiekszą uwagę na szczególy. A film jest super i uważam za skandal, że Julianne Moore nie dostała Oscara.
fakt ze tam wszyscy pieknie grali.
I ten biedak jak sie z okna rzucal!
Ja wole naprawde czytać książki. Bo czasem jak pooglądam film a potem chce przeczytac książke jest *** bo wszystko mi sie kojarzy z filmu, a ja wole sobie wszystko wyobrazać.
Ja lubię filmy, bo książek mi się czytać nie chce .
a ja lubie czytać ogladać i jeszcze raz czytać
Lady Pinks, czy już przeczytałas "dziewczynę z perłą"? Jak wrażenia?

a ja lubie czytać ogladać i jeszcze raz czytać
a ja abarotno!
Ogladam czytam ..i ogladam jeszcze raz!

Lady Pinks, czy już przeczytałas "dziewczynę z perłą"? Jak wrażenia?
nie czytalam - leży i dojrzewa- czekam na święta
Oj święta, święta. Mam nadzieje, że Mikołaj chociaż jedną książkę mi przyniesie
Ja uważam, że fajne są ekranizacji książek, pod warunkiem, że najpierw obejrzę film. Jeśli najpierw przeczytam książkę to nie ma szans, żeby mi się film podobał
Ja jestem dosc wymagająca. Nie lubie zmian i odbiegania od literackiego pierwowzoru. Pomijanie mniej istotnych rzeczy jest zrozumiale, ale przekręcanie wątkow mnie wkurza.

Ja jestem dosc wymagająca. Nie lubie zmian i odbiegania od literackiego pierwowzoru. Pomijanie mniej istotnych rzeczy jest zrozumiale, ale przekręcanie wątkow mnie wkurza.

Zgadzam się i dlatego wolę najpierw obejrzeć film, bo wtedy mnie tak nie wkurza że coś pozmieniali. A jak najpierw przeczytam książkę, to później się wściekam, że tak w filmie namieszli. Wyjątek stanowi "Pożegnanie z Afryką" - film był fantastyczny, a książki po prostu nie dało się przeczytać - masakra.
O tak, nie mogłam dojść do końca pierwszego rozdziału

O tak, nie mogłam dojść do końca pierwszego rozdziału

Ja przeczytałam całą, bo doszłam do wniosku, że jak już ją wypożyczyłam to muszę przeczytać, ale myślałam, że umrę jak to czytałam. Straszna beznadzieja a takie okrzyknięte
Mnie troche wciepjaja ekranizacje dzienników Bridget Jones. niepotrzebnie dodawali nowe watki a pominęli mnóstwo śmiesznych watków z książki. w ekranizacji drugiej części czekałam na wywiad Bridget i sie nie doczekałam...
I matka Bridget nie byla juz taka bezczelna i irytująca a druga częśc jeszcze przede mną.
wywiad bridget zwalił mnie po prostu z nóg

wywiad bridget zwalił mnie po prostu z nóg

nie ma tej sceny w filmie!!! Na to czekałam i szlag mnie trafił!!!!
Nie w temacie jestem
Mnie zawsze rozwala fragment, jak Mark oczytuje Bridget jej kartke świąteczną, którą stworzyla "w stanie wskazującym na.."

Mnie zawsze rozwala fragment, jak Mark oczytuje Bridget jej kartke świąteczną, którą stworzyla "w stanie wskazującym na.."
a kartka do kolesia co "pięknie lśnił w słońcu"???? Nigela?
taaaak
Ja zdecydowanie wolę książki, nie tylko jeżeli chodzi o Bridget Jones
książka jest moją pierwszą miłością ale pooglądać filmy też lubię, oj lubię
A ja wole Internet
to uważaj bo był taki film z sandrą bullock- jak wszystko załatwiała przez internet i ....

to uważaj bo był taki film z sandrą bullock- jak wszystko załatwiała przez internet i ....
Był i nadal jest

książka jest moją pierwszą miłością ale pooglądać filmy też lubię, oj lubię

Oj, jestesmy zakochane w jednej istocie
TZN
Poczytaj sobie
http://www.filmweb.pl/Film?id=9944
Ojej Od dziś nie wychodze z domu Boje się

Ojej Od dziś nie wychodze z domu Boje się
Ja "nie wychodzę" już od dawna
no to wyjdzcie bo ona właśnie z nie wyłażenia tego dostała
Matrix jest wszędzie, w domu też

Matrix jest wszędzie, w domu też
to niech mi ch****a posprząta
Przykro mi dziewczyny, ale Neo sprząta u mnie w sypialni na pełnym etacie i w nadgodzinach
Ekranizacja "Dziennika Briget Jones" była - moim zdaniem - niezbyt udana, odbiegała od książki i w ogóle...A poza tym nie ma to jak dzieło literackie Po prostu książki nasuwają rozmaite refleksje, co niekoniecznie można by powiedzieć o filmie
Momentami to film podobał mi się bardziej niz książka, ale może to dlatego, że I częśc podobala mi się znaczniej mniej niż II.

Sapkowski twierdzi, ze ekranizacja ksiązki służy po to, żeby spie.. to, co w niej dobre. A wy?
Cóż, muszę przyznać, że najczęściej tak właśnie jest ekranizacje tak czasem "okroją" książkę, że aż przykro na to patrzeć

Zielona mila jest super filmem, podobnie jak Misery
Tak, trzeba przyznać, że "Misery" też nawet nieźle wyszedł ale i tak wolę książkę, w której jest oczywiście dokładniej
Oj Misery mi się podobalo.
A tak spytam z ciekawości, znacie choc jedną dobrą ekranizację lektury szkolnej????
bo ja jestem w stanie zaliczyć do nich Wesele Wajdy.
Niewiele jest dobrych ekranizacji. "Noce i dnie" wyszły całkiem zgrabnie i ładnie, druga wersja w "Pustyni i w puszczy" jest znośna. Może coś mi się jeszcze przypomni
Co do W pustyni i w puszczy, to pierwsza wersja jest duzo lepsza, druga jest drętwa. Nad niemnem jest tez potwornie nudne, z reszta ksiązka tez.
Natomiast przypomniala mi się genialna ekranizacja Chłopow
Ja na widok ksiazki dostaje wysypki, więc do filmu nawet nie podchodzilam Nienawidze Reymonta.
Ja raczej nie oglądam ekranizacji lektur, bo mnie nie ciekawią ale co do "W pustyni i w puszczy" to też jestem za pierwszą wersją. Zawsze to co pierwsze lepsze, wogóle nie wiem po co kręcić coś po raz drugi

{Powyższe stwierdzenie, tzn. że pierwsza ekranizacja lepsza nie odnosi się tylko do "Lśnienia" (moim zdaniem ), bo 1000 razy bardziej wolę mini serial niż "arcydzieło Kubricka" i w tym wypadku akurat cieszę się, że King wziął się za ekranizację tego ]
A ja czekam na ekranizacje kodu Da Vinci
Ooo, ekranizacja "Kodu Leonarda Da Vinci" będzie wielkim wydarzeniem

A ja czekam na ekranizacje kodu Da Vinci

Ja też czekam z niecierpliwością.
Obsada Kodu jest świetna, liczę, że nie odbiegną zbytnio od ksiązki, bo się wscieknę!
Ja też czekam na tę ekranizację. I też licze że zostanie w niej coś z książki.
A ja licze że oni nie wprowadza zmian, ktore by zmieniały akcję np jakies strzelaniny itp, albo usuną fragmenty ich zdaniem nieciekwe, ktre są znaczące dla treści książki
Ja liczę, ze pozostawią ten mroczny i tajemniczy klimat. Ciekawe, jak Audrey będzie mowić po angielsku. Na pewno potrafi, tylko ja przyzwyczailam się do jej "francuszczyzny"
Przeciwez może mówić z francuskim akcentem, jak Marianne w Amor Real
No w sumie może, tyle że angielscy reżyserzy mają w zwyczaju nadawać postaciom jeden język Tak jak np. było w "Annie Kareninie"
Film będzie raczej po angielsku. To nawet lepiej, bo mogę sobie w kinie darowac napisy

No w sumie może, tyle że angielscy reżyserzy mają w zwyczaju nadawać postaciom jeden język Tak jak np. było w "Annie Kareninie"
Ja takiego czegoś nie lubię. A już najlepsze jest jak np. w filmach o II Wojnie Światowej Niemcy mówią po angielsku i do tego Polacy (i ludzie z innych narodowości) oczywiście też i wszyscy się swietnie dogadują bo tak oczywiście było na prawdę w czasie II Wojny Światowej
no ale to nadaloby uroku naszej pani Sophie, gdyby mówila po angielsku z francuskim akcentem
Czyli wykapana Marie z AR
Musze przyznac, że inaczej wyobrażalam sobie Sophie. Audrey to bardzo dobra aktorka i na pewno poradzi sobie z rolą, juz jestem ciekawa efektu. Liczę, że to nie będzie jakiś efekciarskie kino i mroczny klimat nie zgubi się gdzies po drodze.

Musze przyznac, że inaczej wyobrażalam sobie Sophie. Audrey to bardzo dobra aktorka i na pewno poradzi sobie z rolą, juz jestem ciekawa efektu. Liczę, że to nie będzie jakiś efekciarskie kino i mroczny klimat nie zgubi się gdzies po drodze.

Tez mam taka nadzieję ((((((
co do akcenciku Sophie to powinni zatrudnic Mishalską do tej roli ))))
Akcent akcentem...Ważne, żeby dobrze grała...Mam tylko nadzieję, że pod tym względem reżyser nas nie zawiedzie
A własciwie, to kto to reżyseruje? Co do aktorow to jestem spokojna, sama smietanka
Reżyseruje Ron Howard rezyser m.in Pieknego umysłu, Apollo 13, Okup...
"Piekny umysł" był dobrym filmem, więc chyba z ekranizacją "Kodu (...) " nie będzie gorzej
Piękny umysł i Apollo 13 to jedne z moich ulubionych filmów. To ja już nie mam pytań, czekam na film
film czy książka- głupie pytanie, oczywiście że książka. Film nie mówi o wielu detalach zawartych w książkach. Jeszcze nie było filmu który uznałbym za lepszy od książki (mówię o adaptacjach książek)
Ja myślę, że film obrazuje całokształt książki, aby przekazać coś czytelnikom. którzy nie do końca pojęli jej treść... W końcu to "kolorowe obrazki"...
ta "kolorowe obrazki" są dla mniej inteligentnych którzy nie rozumieją ksiązek

Ja myślę, że film obrazuje całokształt książki, aby przekazać coś czytelnikom. którzy nie do końca pojęli jej treść...
A czasem odwrotnie tzn. po obejrzeniu filmu należałoby przeczytać książkę.

Film nigdy nie dorówna książce, doszedłem do tego oglądając wczoraj po raz kolejny "Zieloną milę". Nadal uważam, że to świetna ekranizacja (i bardzo lubię oglądać ten film), ale niektóre wątki są jakby nie pełne, albo wręcz bezsensowne... np. kiedy Paul mówi do Johna, że światła świecą się na korytarzu, a potem dodaje "czyli tutaj". Chodzi o to, że John nie rozumie słowa "korytarz", bo jest dla niego za trudne. W książce takie drobnostki są wyjaśnione. Albo dokładniej jest przekazane dlaczego w tamtym okresie wszyscy tak bali się stracić pracę (przeciwstawić Percy'emu). No i Paul i inni strażnicy w książce nie są wcale takimi aniołkami jak w filmie, przeklinają co drugie zdanie No ale w końcu film jest familijny
Irytująca jest też scena, kiedy Paul rozmawia z Bitterbuck'iem (tym indianinem) przed jego egzekucją i mówi mu, że tak samo myśli jak on. Ta scena obrazuje jak nieszczery jest Paul, bo w rzeczywistości on uważa, że każdy morderca pójdzie do piekła, a więźniom mówi tylko to co chcą usłyszeć (to nie czyni z niego złego człowieka, bo pracę miał trudną, ale jednak dobrze jest wiedzieć jak było na prawdę). Moim zdaniem, to jest ważne, a w filmie Paul po prostu przytakuje i ktoś, kto nie czytał książki nie wie jak jest.
Ogólnie filmowi zawsze dużo brakuje w porównaniu z książką.
No oczywiście. Ksiązke czyta się kilka dni, film ok 2-3 godziny.
Ja wolę ksiązki bo można sobie wyobrażać wiele rzeczy. Na przykład kilka stron opisu to w filmie półsekundowe mignięcie.
No i nie zawsze da się zfilmowac wszystko to, co w ksiązce.
Przykładowo... weźmy Dziennik Bridget Jones. W ksiażce Bridget przeprowadziła wywiad z Colinem Firthem, byl to najlepszy moment w całej ksiąze po orsotu BOMBA.
Pred reżyserami stanął dylemat, jak nakrecić ten wywiad skoro Firth juz gra w tym filmie. W koncu scena nie znalazla się w filmie. Film okropnie na tym stracił (((

Ja wolę ksiązki bo można sobie wyobrażać wiele rzeczy. Na przykład kilka stron opisu to w filmie półsekundowe mignięcie.

właśnie to że mozna sobie wiele rzczy wyobrazić jest dla mnie w książkach najważniejsze co prawda nie mam zbyt bujnej wyobraźni ale lubię pomyśleć nad sensem danego wydarzenia a nie zobaczyć wszystko na ekranie, mieć to podane na tacy

No oczywiście. Ksiązke czyta się kilka dni, film ok 2-3 godziny.
Ja wolę ksiązki bo można sobie wyobrażać wiele rzeczy. Na przykład kilka stron opisu to w filmie półsekundowe mignięcie.
No i nie zawsze da się zfilmowac wszystko to, co w ksiązce.
Przykładowo... weźmy Dziennik Bridget Jones. W ksiażce Bridget przeprowadziła wywiad z Colinem Firthem, byl to najlepszy moment w całej ksiąze po orsotu BOMBA.
Pred reżyserami stanął dylemat, jak nakrecić ten wywiad skoro Firth juz gra w tym filmie. W koncu scena nie znalazla się w filmie. Film okropnie na tym stracił (((

nawet go nie ogladałam bo nie wyobrażam sobie żeby był choć w połowie tak smieszny jak książka
ale zdziersto zniechęciło mnie to do obejrzenia filmu ale książkę chyba przeczytam
Rozpoczęły sie zdjęcia do Pachnidła na podstawie powieści Patricka SuBkinda.
Trochę poroniony pomysł jak dla mnie.
Jeżeli ktoś czytał, wie o co chodzi. Obawiam się, że film bedzie bardzo obrzydliwy, jeśli zamierzają pokazać wszystkie obrzydliwe szczegóły typu obdzieranie ze skory, kopulacja na rynku i ostatnia kanibalistyczna scena. bleeeeeeee
a znowu jak tego nie pokażą, to trochę film straci. Mam mieszane uczucia, od kiedy sie o tych planach dowiedzialam
nie czytałem Pachnidła ale uważam że to ciekawy pomysł można zobaczyć na jak wiele odważy się reżyser

nie czytałem Pachnidła ale uważam że to ciekawy pomysł można zobaczyć na jak wiele odważy się reżyser

warto najpierw przeczytać, skoro nie czytałes to zachęcam )))
Oj ja też będę czekac z niecierpliwością żeby zobaczyc na ile odważy sie rezyser- ta ksiązka jest obrzydliwa a niektóre sceny okropne. Ciekawi mnie więc co zrobi z tym fantem reżyser.
Rzeczywiście warto najpierw przeczytać, a potem obejrzeć film. Choć wiadomo, że jedno i drugie się różni, ale tak z ciekawości. Często w filmie nie ma tego co w książce. Natomiat oglądając film, łatwiej można zrozumieć wątek

Rzeczywiście warto najpierw przeczytać, a potem obejrzeć film. Choć wiadomo, że jedno i drugie się różni, ale tak z ciekawości. Często w filmie nie ma tego co w książce. Natomiat oglądając film, łatwiej można zrozumieć wątek

Czasem wątek zostaje tak przekształcony, że niewiadomo do końca, o co w tym wszystkim chodzi... Ja, jak już wcześniej pisałam, też jestem za książką - najpierw ona, potem kolorowe obrazki
Własnie skońcvzyłam oglądac Smażone zielone pomidory.
Książka była boska a film... dla mnie klapa. Nie oddal klimatu książki. Inaczej sobie wyobrażałam postacie, a przede wszystkim samo miasteczko. W książce to wszystko było sielankowe, a w filmie wydało mi się mroczne. Poza tym książka ma wiele wątków, mowi o przyjaźni, miłości, samoakceptacji, jest po prostu mądra. A w filmie jest głównie 1 wątek- morderstwo na którym sie skupiono i w sumie film traci.
Poza tym ksiązka mnie wciągnęła, czyta się jednym tchem, a film jest nudnawy.
I jeszcze jedno. W ksiązce był wątek lesbijski. Oczywiście bardzo delikatny i subtelny, ledwo zarysowany ale był. w filmie to była po prostu przyjaźń... Nie znowu żebym ja czekała na jakieś sceny miłosne, nie o to chodzi. ale zdziwiła mnie ta cenzura, po co na siłe ukrywac takie rzeczy ???????

Własnie skońcvzyłam oglądac Smażone zielone pomidory.
Książka była boska a film... dla mnie klapa. Nie oddal klimatu książki. Inaczej sobie wyobrażałam postacie, a przede wszystkim samo miasteczko. W książce to wszystko było sielankowe, a w filmie wydało mi się mroczne. Poza tym książka ma wiele wątków, mowi o przyjaźni, miłości, samoakceptacji, jest po prostu mądra. A w filmie jest głównie 1 wątek- morderstwo na którym sie skupiono i w sumie film traci.
Poza tym ksiązka mnie wciągnęła, czyta się jednym tchem, a film jest nudnawy.
I jeszcze jedno. W ksiązce był wątek lesbijski. Oczywiście bardzo delikatny i subtelny, ledwo zarysowany ale był. w filmie to była po prostu przyjaźń... Nie znowu żebym ja czekała na jakieś sceny miłosne, nie o to chodzi. ale zdziwiła mnie ta cenzura, po co na siłe ukrywac takie rzeczy ???????


Taka cenzura jest u nas wszędzie!!!!
to akurat amerykański film.
A co mnie dziwi to w ksiązce ten wątek był delikatny, subtelny i nigdzie nie było napisane że dziewczyny były innej orientacji. To był opis fascynacji soba 2 młodych dziewczyn, może troche wykraczający poza przyjaźń. W filmie to troche uogólnili.
A i co mnie wqrzyło to że tak mało miejsca w filmie poświęcili Kikutkowi. To był taki chłopczyk który w wyniku wypadku stracił ręke. I w książce było dokładnie opisane jak Kikiutek uczył sie akceptowac siebie. Jak Idgie pomagała mu najpierw udowaodnić że jest równie sprawny jak jego rówieśnicy, potem pomogła siebie zaakceptowac, a nawet pomogla przełamać wstyd, kiedy Kikutek zapragnął miec dziewczynę. i to było piękne. W filmie jakoś kikutkiem nikt sie nie przejął i ten wątek splycili. Szkoda.
Ja jestem za tym, że książka jest lepsza od filmu. A jeśli już się idzie na film na podstawie książki, to warto najpierw ją przeczytać, żeby potem mieć porównanie (które z reguły wypada na korzyść książki ). Ja wolę czytać książki niż oglądać filmy, bo jak już ktoś wcześniej to pisał, rozwijają one wyobraźnię i każdy może sobie sam wyobrazić coś jak chce czy po prostu zatrzymać się w jakimś szczególnie interesującym momencie
Jak dla mnie to zdecydowanie książka Najpierw wole przeczytać a potem dopiero coś obejrzeć,ale i tak dla mnie książka zawsze jest lepsza od filmu
Dla mnie też. Jeszcze nie spotkalam się z filmem który by przerósł książkę. Są tylko takie ekranizacje ktore książce dorównują. Do takich zaliczam m.in. ekranizacje "Rozwaznej i Romantycznej" z Emmą Thompson i Kate Winslet oraz serial "Duma i Uprzedzenie". Nie było tamzyt wielu przeklamań i oddawały klimat książki.
Ekranizacja "Mansfield Park" była zbyt mroczna.
Poza tym nieźle wyszedł "Władca Pierścieni" choć niektóre rzeczy które pozmieniali w ogóle mi się nie podobały.
Najwieksza masakra to polskie "Quo Vadis"

Dla mnie też. Jeszcze nie spotkalam się z filmem który by przerósł książkę. Są tylko takie ekranizacje ktore książce dorównują. Do takich zaliczam m.in. ekranizacje "Rozwaznej i Romantycznej" z Emmą Thompson i Kate Winslet oraz serial "Duma i Uprzedzenie". Nie było tamzyt wielu przeklamań i oddawały klimat książki.
Ekranizacja "Mansfield Park" była zbyt mroczna.
Poza tym nieźle wyszedł "Władca Pierścieni" choć niektóre rzeczy które pozmieniali w ogóle mi się nie podobały.
Najwieksza masakra to polskie "Quo Vadis"


No rzeczywiście polskie Quo Vadis to kompletna porażka
A co do Władcy Pierścieni to film mi się bardzo podobał ale bardziej książka,i zgadzam się z tobą lalko że są takie ekranizacje które książce dorównują ale tylko dorównują i nic poza tym
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ginamrozek.keep.pl