ďťż
RSS

Wielodzietność - dar czy przekleństwo? (18 marca 2005)

Rap_fans


Zachodnie społeczeństwa starzeją się w zastraszającym tempie. Na świat przychodzi także coraz mniej Polaków. Ale kogo dziś stać na wychowanie kilkorga dzieci? Czy ”becikowe”, którego wysokością licytują się ostatnio radni niektórych miast, jest wszystkim, na co mogą liczyć rodziny wielodzietne?

Kiedy Joasia i Michał brali ślub nie myśleli, że będą mieć… aż dziewięcioro dzieci. Joasia zrezygnowała z pracy i poświeciła się pracy w domu. Choć to zajęcie sprawia jej satysfakcję, to nieraz zdarza jej się marzyć o karierze zawodowej.

Krystyna urodziła 15 dzieci. Nie układało się jej jednak w małżeństwie - sama przyznaje, że czasami wraz z mężem przepijali pieniądze przeznaczone na dzieci. Dziś jej pociechy przebywają w domu dziecka… Krystyna zapewnia, że kocha je i bardzo chciałaby, żeby wróciły do domu. Ale czy to możliwe? Czy w ogóle warto jej dać drugą szansę?

Basia wraz z mężem podjęła decyzję o zastosowaniu antykoncepcji dopiero po urodzeniu 13. dziecka. Dlaczego dopiero wtedy? Czy wcześniej myślała o tym? Czy stosowanie antykoncepcji nie kłóci się z jej wiarą? Co wielodzietnym rodzinom, które nie są w stanie utrzymać więcej dzieci może zaoferować Kościół?

Według Andrzeja i Anny – niewiele. Oni zwrócili się do księdza o pomoc w zakupie lekarstwa dla ciężko chorego dziecka. Niestety, nie otrzymali jej… Andrzej i Anna, którzy wychowują siedmioro dzieci, mówią, że nie oczekują jałmużny, wystarczyłaby stała praca. Ludziom z dużymi rodzinami trudno jednak znaleźć jakiekolwiek zatrudnienie – mówią.

Czy to prawda? Aby to sprawdzić przygotowaliśmy dziennikarską prowokację. Okazało się, że pracodawcy faktycznie nie chcą zatrudniać ludzi, którzy mają kilkoro dzieci.

Wszyscy zaproszeni do programu goście mówią, że nie mogą liczyć na praktycznie żadną pomoc państwa, że władze nie interesują się wielodzietnymi rodzinami. Jak więc mają sobie radzić – na to pytanie odpowiadały senator Ewa Sowińska (LPR) i Anna Lipowska-Teutsch z Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Krakowie.


Ja podziwiam wielodzietne rodziny jeśli ktoś kocha dzieci, chce tyle (świadomie ) mieć i MA NA TO PIENIĄDZE, to jak najbardziej jestem za! Ale jesli się nie ma pieniędzy, to moim zdaniem należy się zastanowić czy nie będzie to raczej krzywdą dla dzieci. Nie ma co liczyć na pomoc innych, bo każdy (no większość) ludzi chce mieć dzieci własne, a nie utrzymywać (np. podatki) cudze i kosztem tego nie móc mieć własnych.
No ja np mam kumpla ktory ma juz chyba 8 mioro (juz sama sie pogubilam) rodzenstwa jest rodzina biedna. Pamietam jak rodzilo sie 5 dziecko to jego matka powiedziala ze nie wie co zrobi nie ma pieniedzy no ale to musi wychowac, Wszyscy sie jej zalowali dawali co mogli , a ona...no cos jeszcze kilkoro przyszlo na swat. Wszystko byloby ok ale mezulek chyba pije bo z nosem w strupach chodzi), kasy no coz nie za duzo, mieszkan no teraz to juz chyba na podlodze spia bo kiedy u nich 5 byla to wszystko pozajmowane bylo a lozka pietrowe byly, na schodach od poczatku do konca buty..
wszystko ok ale 15 dzieci to chyba lekka przesada!


15 dzieci to już efekt braku propagowania antykoncepcji
a moim zdaniem to ciemnogród
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ginamrozek.keep.pl