'On The Beach'
Rap_fans
Pogrzeb Marka...
moim zdaniem największym błędem reżyserów było to że
na pogrzebie nie pojawił się Doug i Carol...
byli najlepszymi przyjaciółmi....
zgadzam siem ze carol ii doug powinni siem zjawic na pogrzebie bez dwoch zdan... ... Chyba na dzisiejszy docinek naszykuje sobie pudelka husteczek :(:(:
mój brat poszedł własnie kupić
jakbyście gdzieś słyszeli że jest powódź w Przemyślu
to wiedzcie że to przeze mnie..a raczej przez odcinek 'On The Beach'
['] ['] ['] ['] [']
Zgadzam się z przedmówcami. Najsmutniejszą wg mnie sceną w dzisiejszym odcinku było to jak Mark chodził po szpitalu. Wszyscy byli zajęci swoimi sprawami, szkoda, że gdy Mark umierał był sam.
Ale wydaje mi siem ze byl szczesliwy gdy umierał...
nie ogladnelam tego odcinka.nie moglam po prostu ...
Mnie sie udalo zobaczyc,nie mialam 2 lekcji,zdazylam i strasznie sie ciesze Odcinek byl bardzo ciekawy i smutny, szkoda,ze nie pokazali Douga i Carol Co to za ER bez Marka i w przyszlosci bez Johna
Ale wydaje mi siem ze byl szczesliwy gdy umierał...
Może i był...przy takiej ilości leków jakie brał to nawet chyba do niego nie docierało, że umiera. Poprostu marzył ( czy jak ktoś woli śnił ), że robi to co zawsze kochał robić....leczyć ludzi i jest w miejscu, które dla niego było drugim domem.
Bardzo będzie brakowało Marka. Prawie zawsze jak myśle że umarł płacze......
Juz mi go brakuje tez własnie sie dziwiłam dlaczego nie było Carol i Douga
On był jedna z najsympatyczniejszych postaci. Przy końcówce odcinka sie rozryczałam Szkoda że go usmiercili
dla mnie bardzo ładny moment był jak carter i susan sie zastanawiali ile istnien mógł ocalić... bedzie go brakowało
Mark był szczęśliwy...tak właśnie chciał umrzeć..na plaży
odcinek piękny ale smutny...
szkoda że go już z nami nie ma...
jak dla mnie odejście Marka wiąże się z końcem ER
szkoda że Anthony zdecydował odejść z serialu...wielka szkoda
a odcinek był świetnie zrobiony...piękny po prostu...
tylko Reacgel mnie wkurzała,ale poraz osoatni pooglądaliśmy Marka
['] ['] ['] ['] [']
"superman to przy nim szczeniak" - bardzo ładnie powiedziane
Gdyby ze mna siostra nie siedziała w pokoju to bym sie poryczała. SZkoda mi było Marka Lewis była strasznie załamana
eee tam...
ja oglądałam z bratem i tak płakakałam
nie mogłam się postrzymać....
a brat ze mnie szydził
ja z moim bratem płakaliśmy oboje
mało brakowało mama tez by chlipała
mój brat nie płakał...
ale mama też miała świczki w oczach..
ja mam filmiki z tego odcinku na kompie...
i zawsze jak je oglądam to mi się płakać chce
Moja mama nie ogladnela zadnego odcinka ER, z wyjatkiem tego i straszni sie na nim poplakala... Nie chce myslec, jak ja bym miala...
moja mama oglądała ER ale po odejściu Mark
powiedziała że już nie będzie oglądać...
bo nic ciekawego nie będzie
Widziałam na forum juz kilka tłumaczeń listu Marka. ten poniżej jest żywcem wyjety z filmu.
Kiedy po emisji On the beach przeczytalam ten list jeszcze raz to znowu zaczęłam ryczeć...
Drogi Gangu Izby Przyjęć
Siedzę sobie na plaży jest 17;30. Elizabeth sączy sok, ja wolę coś mocniejszego. Słońce zachodzi. Rachel zanurza stopki Eli w wodzie, szukają idealnej muszelki. Do szczęścia brakuje mi tylko amatora dżogingu, który padł z wycieńczenia bym mógł zaintubować go kawałkiem bambusa a potem odesłać na kardiologie. Jak widzicie tęsknię za Wami i parszywą Izbą Przyjęć. Często żałowałem, że nie poszedłem inną drogą, że nie wybrałem prywatnej praktyki, że nie wybrałem lżejszego i bardziej lukratywnego zajęcia, ale odkąd przestałem pracować, poza tym wypadem z rodziną, wybór codziennej ciężkiej pracy w Izbie Przyjęć był jedną z najlepszych życiowych decyzji. Wiem, co sobie myślicie, ale naprawdę łatwo coś docenić kiedy się to straci. Chciałbym wierzyć, że beze mnie Izba Przyjęć przestanie funkcjonować, ale rozsądek podpowiada mi, że tworzycie niesamowity zespół, doskonale wyszkolonych i pełnych poświęceń lekarzy i pielęgniarek. Wiem, że pacjenci nie odczują mojej nieobecności.
Inna sprawa to więzy przyjaźni, musiałem odejść bez pożegnania, ale niech żadne z Was nie myśli, że kogoś lekceważę, że nie doceniam wspólnie przepracowanych lat i nie potrafiłbym się zdobyć na cieplejsze słowa. Większość z was domyśla się jakie to słowa, a jednak...Ella śmieje się i macha rączka, Rachel znalazła piękna muszlę...
Dopisek DR. Corday...
Mark zmarł dziś rano o 6;04 o wschodzie słońca, uwielbiał te porę dnia. Przesyłam Wam jego list byście wiedzieli. Że o was myślał i cieszyłby się, gdybyście go dobrze wspominali.
Nieważne jakie tłumaczenie ważne że zawsze robi się smutno.....
i tym proponował bym zakończyć ten wątek ku pamięci Marka Greene'a
Fakt, dlatego dodaję to dla podtrzymania nastroju.
AMEN
czy po angielsku czy po polsku...
treść tak samo smutna
Otóz to. Smutna i strasznie przygnębiająca.
THE END
Właśnie na TVN7 leci ten odcinek, jest przecudowny i bardzo smutny...
To chyba najsmutniejszy odcinek