Msze w nietypowych miejscach
Rap_fans
Do założenia tematu natknęła mnie zeszłotygodniowa rozmowa z moją ciocią z Bielska. Otóż rozmawiałyśmy o mszach w innych miejscach niż Kościół.
Czy takie przeżyliście? Jeśli tak, to gdzie i jakie były wasze wrażenia?
<Przyjazdów papieża do Polski i odprwianych przez niego mszy w plenerze w to nie wliczam>
We Włoszech mieliśmy mszę na cmentarzu na Monte Cassino i przy stolikach na kempingu. Obie robiły wrażenie, do dziś je pamiętam.
W Hiszpanii była w ośrodku wypoczynkowym.
Ciocia za to przeżyła mszę w domu mojej drugiej cioci, bo brat męża (drugiej cioci) jest księdzem.
Poza tym msze w holach hotelowych, parkach itp.
Nicolette, ja też przeżyłam mszę św. na Monte Cassino. Na dworze był niesamowity skwar,powietrze stało niemal w miejscu a wokól spokój, cisza i tylko otaczające nas groby. Dołączyło do naszej pielgrzymki kilkanaście osób. Przeżycie takiej mszy jest niepowtarzalne. Życzę każdemu tej atmosfery.
ja przezylam msze o 6:00 rano przed kapliczka na szczycie gory
Ja także byłam uczestniczką mszy w górach Pojechaliśmy kilkunastoosobową grupą z księdzem w góry, a że była to niedziela, to odprawił nam mszę w pięknej scenerii polskich Tatr Niesamowite przeżycie
ja mialem duzo juz przypadkow takich mszy gdyz jestem blisko zwiazany z kilkoma duszpasterzami na wczasach ksiadz odprawial zawszew pokoju , na rajdzie rowerowym robilismy przystanek na polanie i ksiadz odprawial Eucharystie bardzo fajne sa takie msze
Ja nie miałam jeszcze okazji przeżyć mszy w jakimś ,,niespodziewanym" miejscu Ale wyobrażam sobie, że msza w plenerze, gdzieś w górach, albo w lesie to coś Czuję się Tą obecność A każdy podmuch wiatru to pocałunek Ducha Świętego... jakie rozmarzenie PAX
ja na wakacjach trzy razy bylem na Mszy na polanie, w rzeczywistosci miejscem do grania w siate, a uczestnikami byli miejscowi i ludzie z pola campingowego ksiądz byl przyjezdny zbijali tam oltarz z desek, kazdy przynosil krzeslo i zawsze byla fajna msza, zawsze to cos innego
ja nie raz byłam na mszy w plenerze, ostatnio na pielgrzymce do Różanegostoku, najpierw w Majewie a potem w samym Różanymstoku to naprawdę niesamowite uczucie choć w Rózanymstoku towarzyszy temu wielkie zmęczenie, wszyscy siedzą na trawie niektórzy nawet drzemią, ale nie ma co się dziwic po przejsciu 90 km trudno skupic się na staniu podczas mszy
Jedyna msza w nietypowym miejscu na jakiej byłam, została odprawiona na stołówce.
Byłam wtedy na obozie harcerskim w Bieszczadach, w niedziele i święta przyjeżdżał ksiądz, by odprawić msze. Byłam tylko na jednej - w uroczystośc Wniebowzięcia NMP (dodatkowo były to też moje urodziny). Zagrałam na gitarze kilka piosenek, i w ogóle jakoś tak miło było Inaczej...
Więcej... http://www.dakota.friko.pl/2006.htm
[ Dodano: 15-01-2007, 15:54 ]