ďťż
RSS

Waliccy (K.Pieczyński, E.Skibińska, J.Prosiński itp)

Rap_fans


mam takie pytanie do tych co wiedzą co będzie dalej w NDiNZ....
czy Bruno wróci jeszce do serialu...
On był jak dla mnie najlepszym i najsympatyczniejszym aktorem...
i chciałabym by wrócił...czy ktoś wie co będzie...


podobno nie..
Myślę zę nie wróci... Też go lubiłam
ojejj to szkoda...


Szkoda, wielka szkoda. Też bardzo bym chciała żeby wrócił. Pozostaje nam tylko mieć nadzieję
Przepraszam, czy ktoś mogłby mi powiedzieć jak nazywa się aktorka która grała jego córkę?
Karolina Borkowska
Dziękuję pięknie :**

Pozdro
nie ma za co jak chcesz cos jeszcze wiedziec...pytaj..nasza ,,brygada"z forum udzieli Ci odpowiedzi prawda dziewczyny??? heh...ale wymyslam...ale pewnie juz ze stresu
wiem Marta mialam sie nie stresowac ale....NIE UMIEM

nie ma za co jak chcesz cos jeszcze wiedziec...pytaj..nasza ,,brygada"z forum udzieli Ci odpowiedzi prawda dziewczyny??? heh...ale wymyslam...ale pewnie juz ze stresu
wiem Marta mialam sie nie stresowac ale....NIE UMIEM


Umiesz, umiesz, tylko musisz się postarać.
A co do pytań to nic nie wymyśliłaś, bo tak jest. Dla nas NDiNZ nie ma tajemnic
mialo jedna nie wiedzialysmy czy Zosia zdradzila Kube czy nie ale juz wiemy...hehe... No chyba umiem...:) dochodze do wniosku ale nie tylko ja tak histeryzowalam przed tym...byla jedna osoba ktora prawie zemdlala ale to szczegol ;)takze ja az taka panikara wcale nie jestem,ale dobra nie zasmiecam forum o ndizn moimi opowiesciaimi
mysle ze wrobi mam tak nadzieje no bo jak Hania sie bez ojca wychowa a Monika tak bez Bruna tak glupio
a mi się wydaję że nie wróci,dość jasno Pieczyński mówi w wywiadach że z serielm już skończył na zawsze.. :/ szkoda,ale nic na to nie poradizmy,a monika może być z Jackiem..na pewno bedzie świetnym ojcem i mężem
Też myślę, że Bruno niestety nie wróci. Ale sądzę, że z Jackiem Monika nie będzie.
n oto z kim ona bedzie przeciez nie sama możę Latoszek ? jednak
Nie no, co ty za głupoty wygadujesz. Przecież Latoszek będzie z Leną. Moim zdaniem Monisia będzie sama. A Jacek jej będzie pomagał.
no ale w sumie tak sobie pomyslalam ze jak Lena ma tego chłopaka , a Latoszek na początku tak trzymał się z Moniką to to wcale by nie bylo takie złe
Ale Lena z chłopakiem zerwie. A Latoszek nie może być ze Moniką ze względu na Bruna, w końcu są przyjaciółmi.
no tak zapomnialam, chociaz ja bym chciala zeby Bruno jednaK WRÓCIL
Każdy by chciał. Ale ja też słyszałam, że Pieczyński na 100% nie wróci.
Ciekawe dlaczego się tak upiera
ja slyszałam, że nie chce by zaszufladkowany w serialu i że go to nudzi, ale nas nie, co woli nigdzie nie grac ?nie wiem, trudno, ale ja licze ze moze sie jednak namyśli
Trochę dziwne podejście. Nawet jak go nudzi to przynajmniej miałby kasę, a tak to gra najwyżej w tetarze i jakimś tam serialku i więcej to go chyba nie widać
w jakim serialiku , ja go nigdzie nie widze,
Gdzieś tam go widziałam, ale nawet nie wiem, czy to nowe czy stare, bo to było bardzo przelotem
pewnie stary, bo on chyba nigdzie nie gra, moze pożałuje i wróci ...
no właśnie wydaje mi się, że coś nowego, ale nie mam pewności. Najgorsze, że nawet nie wiem na jakim programie
A fajnie by było gdyby Bruno wrócił....no ale co znowu by trwał ten z leksza dziwny związek ??? Nieiwem niech robią co chcą ale niech poprawią serial żeby był lepszy i miał taką oglądalność jak niegdyś bo nie ukrywam ,że miał bardzo sporą Szczerze mówiąc to Lena jest załadna jak na Latoszka ..... no ale na to sie zapowiada,że będą razem ...czas pokaże jak nas zaskoczą czy też nei
Myślę, żę jednak Bruno nie wróci.
A co do Leny, to uroda nie jest ważna, bo to jak człowiek wygląda to naprawde nie jest najważneijsze, ważne jest to jaki jas. A pod tym względem to Lena i Witek bardzo fajnie do siebie pasują.
mysle ze pod wzgledem wygladu tez do siebie pasują, bo on nie jest taki najbrzydzszy, a ona nie jest najpiękniejsza
Piekno to rzecz względna, o czym najlepiej przekoanć się było można wczoraj w czasie gali vivy. Każdy to widzi inaczej. A Lena i Latoszek po prostu do siebie pasują i już
o racja wygląd niejest najważniejszy ... ale przyznam się wam,żę Latoszek o wiele ładniej wygląda w obciętych włosach i ogolony ... widziałam go tam w jakimś filmie był świetny ... No to ciekawe kiedy rozkręcą ich wątek miłosny ..jeśli wogóle
A ja wole Latoszka takiego jak teraz, z zarostem i dłuższymi włosami. Mam nadzieję, że ich wątek rozkręcą
pewnie rozkreca, ale czy my troche nie zboczyłyśmy z tematu?
no jak zwykle

wracam do tematu:
bardzo bym chciała, żeby Bruno wróci, ale już raczej na to nie liczę
mi jeszcze cień nadziei pozostał
Ja bym bardzo chciała, ale już nie mam siły w to wierzyć
no wiem ze on raczej nie wróci ale może
panie Pieczyński niech pan wraca, bo na Bruna brakuje
dołączam sie do apelu
ja tez ...heh akurat uslyszy..ale swoja droga to ja juz naprawde nie wiem co o tym myslec..wroci czy nie wroci...oto jest pytanie!!
Ja też sie dołączam do apelu!!
Mam nadzieję, że usłyszy nasz wołanie, chociaż znacie mój stosunek do marzeń
marcys
Co Marcyś
Dobrze wiesz o co chodzi
No wiem
powiedzmy, że w tej jednej kwestii mój pesymizm zostawiam z boku i wierzę, że Bruno wróci
No, i to jest bardzo dobre podejście!
grunt to byc optymista
No właśnie!
ale zobaczcie nie ma dzisaj MArty wiec chyba pryszedl
No, własnie, i bardzo dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!
tu sie nie sprawdzil jeje pesymizm to moze Bruno tez wróci
Byłoby super!!!
no super by blyo
To już wiemy, ze marzenia warto mieć więc my mamy i to wspólne~!
Cześć dziewczynki Przyszedł, przyszedł i jestem bardzo U mnie ostatnio nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie. I co więcej jeszcze za godzinkę do mnie przyjdzie, więc niedługo znowu znikam z forum
nie no twoj pesymizm sie nie sprawdza , to pewnie w sprawie bruna tez sie nie sprawdzi
Oby. Bardzo bym tego chciała
ja tez
Wiem że nie wróci.
Czytałam kiedyś w gazecie wywiad i powiedział że zerwał z NDiNZ na zawsze!!!
n oniby wiem ale jednak cien nadziei pozostaje
Nigdy nie mów nigdy. Bardzo fajne powiedzenie. I w dodatku często się sprawdza.
miejmy nadzieje,
nio, nawet ja mam nadzieję
no to juz realna ze wroci skora nawet ty masz nadzieje
Hahaha, ale zabawne Ale bardzo bym chciała, żeby wrócił
no ja tez chociaz wiem ze to jest realne ewentualnie na 5% , a to tylko dlatego ze ewentualnie wroci jak mu nie starczy pieniędzy na chleb
To mu chyba nie grozi. W końcu ma jeszcze dochody z kasiążek.
n iodlatego to 5% jakby nikt nie kupil ksiaże, albo jakies zdarzebie losowe zawsze zostaje tak rezerwa
No ja wiem, ale 5% to tak strasznie mało
ale zawsze cos
Niech zostawia te głupie książki(może nie głupie, ale..) i wraca do nas, do Leśnej Góry...
nie no gupie to na pewno nie są, bo to jest poezja i w dodatku super
No może i nie głupie ale wrócić by mógł...:D
przeciez jhedno drugiemu nie przeszkadza
Dokladnie, Bruno mogłby wrocic. Nie uwazaceie, ze przez jego odejscie serial duzo stracił. Ropadła sie trojka przyjaciul: Kuba, Zosia ,Bruno- to byla najlepsza trojka przyjaciul w tym serialu, byli ze sobo zawsze na dobre i na złe. Przez odejscie Bruna stracilismy rowniez watek jego dwoch synow. Mozemy rowniez stracic watek Agnieszki, ktora bedzie chciała popełnic samobujstwo. Takze jego cureczka Hania bedzie sie wychowywała bez ojca.
Bruno prosimy cie wroc tak bardzo ciebie brakuje wtym
sreialu
Podpisuje się pod Meg....:):):):)
Dzieki
A proszę bardzo.... :):)
Ja też się podpisuję. Mojego zawołanie nie usłyszał to może Twoje usłyszy
Miejmy nadzieje, tak bardzo bym chciała zeby Bruno wrocil .
fajnie by bylo jak by wrocil
Tez się z wami zgadzam.
Mi Bruna bardzo brakuje w tym filmie. Szkoda, ze go nie ma, niech wreszcie wróci.
ja tez jestem za powrotem Bruna i we wszystkim sie z wami zgadzam
Zgadzam się z wami wszystkimi. Bruno powinien wrócić.
Chciałabym by ten aktor zmienił zdanie i w serialu wrócił w najmniej oczekiwanym momencie.
Ano fajnie by było - w atkim sobie momencie wraca nieoczekiwanym.....np. teraz....:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
no fajnie by bylo
No właśnie, to by była chyba najlepsza niespodzianka, jaką K. Pieczyński mógłby zrobić swoim fanom
Byłoby Extra!
no byloby exsta
Ale coś już przestaję w to wierzyc, ze on wróci...
ja tez juz w to watpie, ale cieszyłabym sie niezmiernie gdyby wrocił
Ja też już w to nie wierzę, ale tym bardziej byłaby ogromna moja radość, gdyby jednak zmienił zdanie. Może scenarzyści go namówią w związku z problemami Agnieszki, ale bardzo w to wątpię
no mógłby wrócić przynajmniej na kilka odcinków...
albo chociaż w kontakcie telefonicznym z Kubą być...
Nie no myślę, że w kontakcie telefonicznym to jest i z Kubą i z Agą, ale to nie to samo
no w kontakcie może i jest, ale pokazać by to mogli, nie?

[ Dodano: 28-02-2005, 13:25 ]
wiem, ze to nie to samo, ale lepszy rydz niz nic
No niby tak, ale ja chcę Bruna, a nie telefon
ja tez wole Bruna niz telefon sluchajcie a moze wroci jak dowie sie o wypadku Zosi bo wkoncu Zosia byla jego przyjaciółką nie
prędzej wróci jak dowie się, że Aga próbowała się zabić, ale to też nie jest pewne
A ja myślę że nie wróci
ja też tak myślę, ale jeśli miałby wrócić, to prędzej ze względu na Agę niż Zosię
A ja myślę ze może i to i to -tu córka a tu przyjaciółka - więc zobaczymy.....:D
no oby, bardzo bym chciała, chociaż naprawdę w to nie wierzę
no ja mam podobnie
Ja tam też tak myślę - ale pomarzyć dobra rzecz.....:D
jasne przeciez nikt nam nie zabroni
nikt nam nie zabroni i dlatego możemy marzyć
dokladnie
a marzenia to piękna rzeczy, szkoda tylko, że tak żadko się spełniają
a no wlasnie wielka szkoda
BRUNO WRACAJ
zgadzam sie z toba Marcys Bruno wracaj i toszybko
BARDZO, BARDZO SZYBKO - BO MY TĘSKNIMY Z TOBĄ
O kurczę Marcyś ty to naprawde tęsknisz - oczywiście jak my wszyscy...:lol:
no tęsknię, bardzo go lubiłam, zwłaszcza jego uśmiech, no i tak pozytywnie wpływał na Burskich
No tak, szkoda że go nie pokazali też jak oni mieli ten kryzys - bo w sumie jakby był Bruno to losy Burskich mogłyby się troszkę inaczej potoczyć
no masz racje @si@
no ja też się zgadzam z Tobą @si@. No a poza tym są jeszcze Monika, Hania i Agnieszka
Nio tak, tak.....
bardzo bym chciała żeby wrócił. Fajnie by było, bo Mela mogłaby się ze Stasiem i Hanią bawić. Super by było
ale to fajnie Bruno ma dwojke takich malych dzieci , i sie z niim nie pokazuje
No szkoda, fajnie by było, gdyby się z nimi pokzywał
BRUNO WRACAJ
Jeśli chodzi o Amelkę i Stasia to o ile pamiętam jak narazie pokazani byli tylko raz oboje jak sie bawili....ale mogliby teraz zacząć pokazywać i Amelkę, i Stasia, i Hanie....taka mała gromadka dzieci byłaby słodziachna....
Nio Masz rację, że byli tylko raz. Jak Zosia gdzieś tam pojechała i Kuba pojechał z Melą do Bruna i dzieci się razem bawiły, a później obaj ojcowie poszli na spacer
A ja bym powiedział ze to Bruno do Kuby przyjechał...chociaż może i nie...nie wiem
nie, na pewno Kuba do Bruna, bo spacerowali po terenie szpitala i jeszcze Kuba się pytał Bruna, czy znajdzie się coś do jedzienia dla Meli
Tak - teraz już pamiętam...:lol:
to dorbze
No bardzo dobrze - bo to fajna scenaka był....:lol:
no bardzo fajna, a teraz pogliby razem wychodzić ze Stasiem, Melą i Hanią
no fajnie by bylo
super
Bomba.....:lol:
Ale niestety.. krótki był tego Stasia żywot w szpitalu, ciekawe kiedy sie Hnia pojawi??
no Hania to już chyba w 210, bo przecież mają pokazać jak Mejer się nią zajmuje
miejmy nadzieje ze to pokarza
no miejmy nadizjeę
no mamy nadzieje
Swoja droga to moze być zabawna scenka z Mejerem <hehehe>
no moga byc zabawne
no Mejer bez spodni moze byc śmiesznie , nyslicie ze on będzie z Monika?
wszystko jest mozliwe ze beda razem
ja dla mnie to nawet by mogli, tylko na miejscu mejer bym nie chciaal , tak wiesz bym sie czuła , ze ajak nie ma tamtego to moge byc ja , nie lubie byc zapasowka
Moim zdaniem nie będą razem.
ja j€z wole zeby Monika byla z Mejerem niz sama
a ja wolę, żeby była sama. Zresztą wydaje mi się, że oni nawet nie będą próbować być razem. Są przyjaciółmi i już kiedyś próbowali być razem – to znaczy Mejer próbował – i myślę, że teraz zostaną też tylko przyjaciółmi
dlaczego wolisz zeby byla sama > ja ni chce jeje też sie nlaezy, nigdy jeje sie jeszcze nie ukladalo
to znaczy wolę żeby była sama niż z Mejerem. Może sobie znaleźć kogoś innego, ale nie Mejer
ale dlaczego? czemu nie mEjer
bo mi po prostu nie pasują do siebie i już
aja uwzam ze mogliby być razenm skorro bruno nie wroci ,
każdy ma swoje zdanie, a mnie po prostu nie pasują jako para
jasne, a mzoe komus sie podoba pomysl pary Monika i Mejekr
Mi sie podoba, jestem za!
to fajnie nie jestem sama
no to super, ja na razie jestem sama, ale nie szkodzi w końcu nie to jest najważniejsze
no nie zobaczymy, narazie jakos tak ze streszczeń wynik , ze troche nam sie pojawia i tak jakos te teksty ze monika zauważy jak Mejer sobie radzi z mala, coraz bardziej mnie prz\ekonują ze tu cos zaiskrzy,
no niby tak, ale ja bym wolała, żeby jednak nie zaiskrzyło
no wiem ze ty nys wolal zeby jedank nie , lae mi to jedank pachnie tmy ze oni jakos beda blizej, nie wiem na ile blosko, ale na pewno zbliza sie do siebie
nie no już wiadomo, że nie będą, bo Monika znajdzie innego
a skad my to wiemy/ a co do Bruna to czy Agnieszka byla u niego ? bo ja nic nie wiedzialam o zadnym jeej wyjeżdzie
bo jej tak dlugo nie bylo i wiesz może scenrzysci stwierdzili że się domyślimy
biedni , a zauwazylyscie jak Rafal powoli mowil, masakra , poprostu jak jaki ułomny czlowiek, przpraszam za zwrot , lae inaczej tego nazwac nie moge
sor tamto poprednie to oczywiscie pomyłka, ale Agnieszka byla dzisja wnerwiajaca, tak cicho mowil , myślałam ze ja rozniose, a to ze Kube jest jeej chrzestnym to nie wiedzialam, no i teraz kuba sie nie bedzie mógł nią zajać , to sie nią Tomek zajmie,. lae cale szczescie nie bedą razem
no zaraziła się od Rafałka... mogli by zespół założyć...ona cicho..ona powoli...no genialne :/
no , jak by ich tak wiecej bylo , to bym musiaal wyjsc zeby nerwicy nie dostac, dobrze ze dzisaj m,ojego taty nie bylo, bo by mi przlaczyl jakby ja zobaczyl
A wiedzieliscie ze Bruno wyjechal do Szwecji, mnie to normalnie tak zaskoczylo. mialam nadzieje ze wroci, a tu widze ze nic z tego nie bedzie jezeli wyjechal do Szwecji.
n oto j€sz bylo dawno z tym wyjazdem bnie pamietam kiedy
no pojechal w silną dal i ani mu się sni wracać...no cóz szkoda...
Ja bym chciala aby wrocil....byloby ciekawie
Wszyscy by chcieli - bynajmniej ja...on był bardzo fajny...
Tak Bruno byl swietny. Szkoda ze go juz nie ma.
szkoda,szkosa...ale my nic na to niestety nie poradzimy...szkoda że się Krzysiek uparl i nie chce wrócić

a skad my to wiemy

Było w Vivie

n oto j€sz bylo dawno z tym wyjazdem bnie pamietam kiedy

W odcinku, w którym Monika powiedziała Mejerowi, że Bruno jest ojcem Hani
Agnieszka dlajej ma jaąs depresje , moze na serio Bruno wroci, bo tak to [po co przez tyle odcinków by otym mopwili, chyba ze chodzi o Igora
Chodzi o Bruna, Igora, Tomka i wszystko inne. No i Aga ma próbować popełnić samobójstwo
mnie sie wydaje ze juz bruno nie wroci a agnieszke z depresji wyciagnie Monika i Tomek i moze Kuba choc nie jestem pewna co do kuby bo on bedzie zajety zosia ale moze z nia porozmawia wkoncu jest jej ojcem chrzestnym
nie tam kuba bedzie zajęty Zoska...przecież ak to gorsze nie depresja nie?Agnieszka sobie poradzi...a Zośka raczej nie...
poza tym pewnie Tomek i Monika nie pozwolą żeby jej się coś stało..
a Kubuś sie zajmie Zosieńką...
no ja myślę, ze największa rolę odegra jednak Tomek
moze nie weim..ale trochę dużo się a niego zwali..Julka..Aga...
no a może dziadek zajmie się Agą i nareszcie Kalitę zobaczymy
Myslę że w depresji u Agi odegra sporą rolę Monika - nie wiem czemu....(jak narazie )
no pewnie masz racje asiu
no
wygląda na to, że nikt inny się nią nie zainteresuje. Kuba będzie zajęty Zosią, Kalita sie nie pokazuje bo gra w Złotopolskich, Gabrysia bedzie zajęta Melą, a Tomek Julką
ale on dzisaj masakrycznie wyglaal, wczesniej tak najeżdzala na ta Monike, a TERAZ ONA JEJE POMOŻE
nawet jej się specjalnie nie dziwię, że nie polubiła Moniki, w końcu Bruno związał się z nią tak szybko po śmierci Eli
Może Bruno wróci kiedy się dowie o kłopotach Burskich
no może ale w jakimś tam artykule jest napisane że tylko gościnnie węc tak na stałe napewno nie wróci
no ale jeszcze go zobaczymy w naszym serialiku
przynajmniej tyle
a moze jak wroci tak na troche to mu sie przypomnia stare dobre czasy i zapragnie powrocic do serialu? marzenia senne, heh
Fajnie by było gdyby Bruno wrócił ale to tylko chyba raczej marzenia jak narazie ...........
no super by bylo ale wiecie pomarzyc mozena
KRZYSZTOF PIECZYŃSKI
Wszystkie mówią kocham cię!
"Nie odchodź, kocham cię, liczysz się tylko ty", piszą do niego kobiety w internecie. Zmroziła je wiadomość, że opuszcza serial NA DOBRE I NA ZŁE i chcą go zatrzymać. Co teraz zrobi Pieczyński?
Kobiety wyznają mu miłość, ścigają zachwyconymi spojrzeniami. Nawet jedyny wywiad, jakiego udzielił w internecie, kończy się słowami "Kocham cię". Nic więc dziwnego, że to głównie one protestują na wieść, że chce odejść z serialu NA DOBRE I NA ZŁE. Tylko jedna z osób wypowiadających się na ten temat w internecie ucieszyła się i napisała: "Super. Krzysztof Pieczyński jest za dobrym aktorem do tego filmu". Ale czy to nie jest przypadkiem dowód największego uznania dla jego gry? Ciekawe, czy fankom uda się przekonać aktora do pozostania w serialu. Pieczyński słynie z odważnych i kontrowersyjnych posunięć. W kulminacyjnym momencie kariery, po roli w ŻYCIU KAMILA KURANTA i serialu DOM, zniknął. Wyjechał na ponad 10 lat do USA, by zaczynać tam życie od zera. Kiedy za oceanem zaczął dostawać coraz ciekawsze propozycje ról, wrócił do Polski. Co zrobi dalej po odejściu z NA DOBRE I NA ZŁE? Na początek pokaże się z Agnieszką Grochowską w Teatrze Telewizji w sztuce LEKCJA ANGIELSKIEGO, którą napisał na podstawie własnego opowiadania z tomu PODGARBIONY. W LEKCJI ANGIELSKIEGO podobnie jak wcześniej w LISTACH Z AMERYKI i wierszach opisał swój ideał miłości. Tęsknota za inteligentną, uduchowioną, wrażliwą i piękną kobietą jest jego obsesją. W kolejnym przełomowym momencie jego życia rozmawiamy z nim o tej obsesji.

GALA: Powiedział pan kiedyś: "Czekam na miłość, po to żyję". Te słowa są nadal aktualne?
KRZYSZTOF PIECZYŃSKI: Oczekiwanie na kobietę towarzyszy mi od zawsze. Od 25 lat czekam na miłość i cały czas jej szukam, co nie oznacza, że nie żyję w miłości. Szukanie miłości to dążenie do bycia lepszym. Dobry człowiek nie boi się ludzi. Nie można go łatwo zranić i on nikogo nie rani celowo. Chciałbym być takim człowiekiem.

GALA: Ma pan duże wymagania w stosunku do kobiet. Z pana wierszy i LISTÓW Z AMERYKI wiemy, że lubi pan kobiety z zasadami, ideałami i ładne.
K.P.: To nic dziwnego. Mężczyźni reagują na pewne impulsy i są wzrokowcami. To jest poza rozumem. Nic, co jest namalowane, wyrzeźbione i skomponowane, nie jest tak piękne jak ludzkie ciało. W obecności pięknej kobiety zawsze czuję się jak porażony.

GALA: Nie za wysoko stawia pan poprzeczkę?
K.P.: To nie są żadne wygórowane wymagania. O takiej kobiecie marzą setki mężczyzn.

GALA: Pan spotkał taką kobietę?
K.P.: Może spotkałem, a może nawet spotkałem kilka. Wystarczy wyjrzeć przez okno na ulicę, żeby zobaczyć takie kobiety.

GALA: Zdarzył się panu związek doskonały?
K.P.: Nie, ale mam za sobą mocne przeżycia. Tak mocne, że człowiek nie czuje nic innego. Przeżyłem miłość, ale wiem też, jak bolesny i dramatyczny jest jej koniec, jej brak i pustka.

GALA: Miłość może się skończyć?
K.P.: Bardzo łatwo ją stracić. Odległość od miłości do nienawiści jest krótka. Zamienić te uczucia to niemal tak, jak podrzucić monetę. Nie ciągnę w nieskończoność związków, w których czuję się jeszcze bardziej samotny niż wtedy, kiedy jestem sam. Nie potrzebuję iluzji, że jestem z kimś, jeśli z nim nie jestem. Ale jeżeli się kogoś bardzo kochało, to nawet po rozstaniu uczucie zostaje, może tylko nie tak intensywne jak kiedyś.

GALA: Każdemu wolno kochać?
K.P.: Miłość na pewno wymaga odwagi. Najprostsze jest życie bandziora, pozbawione wysiłku duchowego. Trzeba odwagi, żeby otworzyć serce na miłość i na ogrom doświadczeń, które niesie, i tych, które dają szczęście, i tych, które bolą. Oczywiście mówimy tu nie tylko o miłości do kobiety, ale do ludzi w ogóle.

GALA: Bohaterka LEKCJI ANGIELSKIEGO na napady złości partnera odpowiada miłością i czułością. Taka kobieta jest pana ideałem?
K.P.: Nie wiadomo, czy to kobieta, czy dusza bohatera. Pasuje do niego jak woda, która wypełnia naczynie. Być może LEKCJA ANGIELSKIEGO nie jest opowieścią o spotkaniu człowieka z drugim człowiekiem, ale o spotkaniu z własnymi wadami, słabościami, marzeniami. Wierzę, że to dusza prowadzi człowieka przez życie. Kontakt z nią jest fascynujący, bo język duszy jest subtelny, pozbawiony dźwięku i obrazu. Dusza nie mówi: przejdź na drugą stronę. Dialog z duszą odbywa się na poziomie instynktu i intuicji. A to, że dusza jest kobietą, jest oczywiste.

GALA: Lubi pan pisać w kawiarniach. To opowiadanie powstało w kawiarni?
K.P.: W jednej z sieci kawiarń Starbucks na Melrows w Los Angeles. Założyli ją ludzie z Seattle. Wygląda zwyczajnie. Bar wzdłuż okna. Najwięcej kawy sprzedaje się na wynos. Kanapki, ciastka, trochę stolików. Tu napisałem też sporo listów, które wydałem w tomie LISTY Z AMERYKI. Siedzenie w kawiarni było moim sposobem na nawiązanie kontaktu z ludźmi w Stanach. Miałem tam tylko koleżanki, które właściwie nie wstawały z łóżka do późnych godzin popołudniowych i były w depresji. Żeby się przed tym bronić, wychodziłem między ludzi. To jakoś trzymało mnie przy życiu.

GALA: W Stanach pracował pan przez 12 lat i wrócił do Polski podobno dlatego, że brakowało panu rozmów z ludźmi. Ma pan tu z kim rozmawiać?
K.P.: Są rzeczy, o których nie mam z kim porozmawiać, ale tam nie miałem nawet z kim wypić filiżanki kawy. My jesteśmy zamknięci, ale oni są hermetyczni, nieprzemakalni. Jesteśmy jak samochód jadący po drodze z zamkniętymi oknami, ale przez szczeliny w tych oknach może się dostać trochę powietrza. Oni są w łodzi podwodnej. Nie dociera do nich nic z tego, co się dzieje na zewnątrz.

GALA: W Polsce też pisuje pan w kawiarniach, czy pisze pan o kobietach z kawiarń?
K.P.: Rzadko. Napisałem kiedyś o dziewczynie, która siedziała przy stoliku obok. Jadła chrupiącą kanapkę. Kanapka wydawała się krzyczeć: "Porozmawiaj ze mną". Straszne. Przypominała mnie, kiedy byłem w Stanach. Wyglądała na zagubioną.

GALA: Podobno kobiety chodzą za panem. K.P.: Każdy mężczyzna ma taką kobietę i każda kobieta ma faceta, który za nią chodzi. Staje pod oknem. Nic szczególnego w tym nie ma.

GALA: A w tym, że podchodzą do pana?
K.P.: Kiedyś podeszła do mnie dziewczyna, powiedziała, że ma urodziny i że w prezencie chciałaby ze mną porozmawiać.

GALA: Nie przestraszył się pan?
K.P.: Czego? Uważam, że za bardzo się boimy podejść do drugiego człowieka, z którym mamy ochotę porozmawiać. Wiem coś o tym lęku, ponieważ sam go czuję. To niepotrzebny lęk. Podziwiałem tę dziewczynę. Widziałem, że jest stremowana, że dużo ją kosztuje ta rozmowa. Porozmawialiśmy chwilę, podziękowała i poszła.

GALA: A czy podeszła kiedyś do pana obca kobieta i powiedziała: "Jestem tą osobą, której pan szuka?"
K.P.: Nie, ale dostawałem listy z takim wyznaniem. Z języka, którym przemawiały ich autorki, wynikało, że się mylą.

GALA: Myśli pan, że jest pan łatwym partnerem w życiu, w przyjaźni?
K.P.: Jestem lojalny i staram się być szczery. Potwornie raniło mnie zawsze kłamstwo, fałsz, obłuda. Wierzę w to, co się do mnie mówi, choć często wynikają z tego nieporozumienia. Ludzie nie mówią wprost tego, co myślą. Porozumiewają się jakimś żargonem złożonym z sugestii i dawania do zrozumienia. Nie wiem, po co.

GALA: Mężczyźni rzadko mówią o miłości. Nie wstydzi się pan wrażliwości, z którą podchodzi pan do świata?
K.P.: Kiedyś się wstydziłem. Teraz wiem, że wrażliwość jest najważniejszą rzeczą, jaką mam. Wbrew pozorom wrażliwość jest ogromną siłą. Siłą, która niesie nas przez życie, jest drogą do własnej duszy i dusz innych ludzi.
super wywiadek










super wywiadek

Widze ze bardzo szybko czytasz
no chodzilam na kurs szybkiego czytania
a foty super
dzieki MEG za wywiadzik i zdjecia
prosze
zdjątka i wywaidzik super
Tak naprawde cool

Szkoda ze Pieczynski nie chce nawet gościnnie pojawic sie w serialu, wychodzi na to ze wszelkie nadzieje na jego powrot prysły, a szkoda
Ejjj..ale to chyba stary artykuł,bo pisze jeszce tam, że Małgosia ma 36 lat ...chyba,że sie pomylili,ale nie sadze..
Wiesz niewiem trzeba sie spytac Emilci moze nam powie.
no i czemu ten pieczynski jest taki... taki... durny?! zeby chociaz na chwile sie pojawil - nam to wystarczy...
Niops - nawet ułamek sekundki....jeden odcinek....pliiiisssss
Zmieniłam temat. Od dzisiaj wklejamy tutaj też informacjie o Elżbiecie, Stasiu, Pawle no i oczywiście o Brunie. Agnieszka dalej ma swój osobny temat
Ewa Skibińska

Chytry dwa razy traci

Pierwszy krok w chmurach...

– Macierzyństwo. Wydaje mi się, że był to przełomowy moment w moim życiu. Dziecko uzupełnia życie dwojga ludzi. Dzieje się tak prawie w każdym przypadku.

Stawka większa niż życie...

– Najważniejszym wydarzeniem w moim życiu była praca z Krystianem Lupą. Jest to najciekawszy reżyser, z jakim miałam okazję się zetknąć. Najbardziej mnie rozwinął, najwięcej mi dał. Było to wiele lat temu.

Czas apokalipsy...

– Nie lubię mówić o swoich słabościach. Nie wiem, czy były to okropne chwile. Może czasami nie miałem wystarczającej siły, by się poderwać, czemuś się sprzeciwić. Ale to moja tajemnica.

W tak pięknych okolicznościach przyrody...

– Najpiękniejsza podróż? Na Bergano do Włoch. Była to bardzo długa podróż – na sam koniec włoskiego buta. To najbardziej dziki teren Italii. Krajobrazy jak w Meksyku: jedzie się przez pustynię, a dalej przepiękne lasy. Być może to ostatnie chwile, by tam pojechać, bo Włosi chcą tam zrobić rezerwat.

Filmowy zawrót głowy...

– Najważniejszy firm fabularny w moim życiu to "Wszystko, co najważniejsze". Ma on najlepszy scenariusz, z jakim pracowałam.

Przeminęło z wiatrem...

– Żałuję jedynie mojego dzieciństwa. Szkoda, że nie wróci. Chciałabym być dzieckiem ze świadomością dorosłej osoby.

Wsiąść do pociągu byle jakiego...

– Może to być bardzo bliska podróż. Dla mnie ważniejsi są ludzie, z którymi podróżuję, niż miejsca. Uważam, że największe podróże życia można przeżyć także wokół swego stołu w kuchni.

Być albo nie być – oto jest pytanie...

– Najważniejsze wartości w życiu? Nie należy walczyć ze sobą, trzeba poddawać się własnej intuicji, przeżyć życie nie tylko w sposób godny, ale także szalony i ciekawy. Ponadto nie ranić innych.

Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie...

– Przełomową chwilą w moim życiu było przejście w dorosłość, czyli moment, w którym zamieszkałam z moim obecnym partnerem – największą miłością mojego życia.

Miłość ci wszystko wybaczy...

– Oczywiście, że tak. Nie mam żadnych wątpliwości.

Przepraszam, czy tu biją...

– Bardzo niebezpiecznie jest w tej chwili, bo mróz chwycił, a ja nie mam opon zimowych w samochodzie. Chytry dwa razy traci.

Na dobre i złe...

– Z bliskim człowiekiem, bo to najlepszy przyjaciel. W odróżnieniu od psa można z nim porozmawiać.

Pamiętam Ciebie z tamtych lat...

– Dwie bardzo ważne kobiety, wielkie przyjaźnie. Jedna z Jolantą Zalewską, druga z Jolantą Fraszyńską, aktorkami. Przyjaciółki od zawsze.

Kobiety wolą twardzieli...

– Kobiety lubią otaczać się silnymi mężczyznami. Ale lubią także nieudaczników. Nie ma reguł.

Jesteś idolem, wielbi Cię tłum...

– Czułam się tak na ostatnich zakupach w supermarkecie. Bardzo często gromadzą się wokół mnie ludzie. To miłe, że doceniają naszą pracę.

Być kobietą...

– To móc wszystko i musieć wszystko. Być ciepłą, piękną, potrzebną.

Ewa Skibińska urodziła się we Wrocławiu. Skończyła PWST w stolicy Dolnego Śląska. W 2000 roku otrzymała nagrodę za rolę w sztuce "Prezydentki" Teatru Polskiego we Wrocławiu na 40. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych. W 2002 nagroda im. Fredry przyznana przez Wrocławskie Stowarzyszenie Teatralne za rolę w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Zagrała w kilkudziesięciu filmach i serialach, m.in: "Dekalogu", "Na dobre i na złe", obecnie gra w polsatowskiej telenoweli "Pierwsza miłość".

rozmawiał Jarosław Sulikowski
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
19 lutego 2005

***

Ewa Skibińska

Już nie gram kury domowej, ale kobietę z perspektywami

Wrocławska aktorka wystąpi w serialu "Na Wspólnej"

Magda Nogaj: Po co aktorka Jerzego Jarockiego czy Krystiana Lupy występuje w serialach?

Ewa Skibińska: Atmosfera pracy i poziom kręcenia seriali jest daleko z tyłu za teatrem. Seriale robi się bardzo szybko, z dnia na dzień pisze się scenariusze, realizuje zdjęcia, a także wymienia aktorów. Ale z czegoś przecież trzeba żyć. Traktuję to jako zajęcie dorywcze, dodatkowe wobec pracy w teatrze, która jest dla mnie najważniejsza. Co nie znaczy, że lekceważę role w serialach. Podchodzę do nich bardzo poważnie. Dlatego za każdym razem, kiedy schodzę z planu, przeżywam stres, że odbyło się to wszystko tak szybko, bez dostatecznej liczby prób, martwię się o efekt.

W serialu "Na Wspólnej" zagra Pani kobietę, która wda się w romans z jednym z głównych bohaterów. Co się Pani podoba w tej postaci?

- W serialu praca nad postacią jest trochę niewiadomą. Scenariusz pisany jest na bieżąco. Nawet nie wiem, jak rozbłyśnie ta miłość, pewnie tak nieoczekiwanie, z dnia na dzień, mało oryginalnie, jak to w serialu. Ja chciałabym, żeby spotkali się np. na wystawie zwierząt rasowych. On był ze swoim psem, a ona z puszystym persem. Co nie znaczy wcale, że w przyszłości żyliby ze sobą jak pies z kotem. Tak by się to zaczęło, gdybym ja pisała scenariusz. Oni poznają się w bardzo dobrym momencie dla niej, bo w jej życiu akurat nie ma żadnego mężczyzny. Joanna jest więc otwarta na tę znajomość. On czuje się przy niej bezpiecznie, zaczyna jej się zwierzać. Podoba mi się aktor, który zagra mojego partnera, jest bardzo przystojny. W dużej mierze to od niego zależy, jaka będzie moja postać. To musi być wiarygodne, że ten mężczyzna zakochuje się właśnie w niej. Joanna musi być kobietą, która jest w stanie zagrozić jego żonie. Powinna oferować mu coś, czego on nie ma w domu.

Powiedziała Pani w jednym z wywiadów, że odeszła z "Na dobre i na złe", bo poczuła, że postać Elżbiety Walickiej już Pani nie rozwija.

- Pies pogrzebany był w tym, że w tym serialu tkwiłam przez trzy lata. Nie chodzi o to, że życie rodzinne, któremu poświęciła się moja bohaterka, wydało mi się nudne. Nawet gdybym grała panią ordynator, też po pewnym czasie poczułabym się zmęczona. Nie będą jednak ukrywać, że rola w serialu "Na Wspólnej" jest zdecydowanie ciekawsza. Już nie gram kury domowej, ale kobietę z perspektywami. Interesujące jest to, że ona gdzieś pracuje, że ma ochotę na znajomość z mężczyzną. Poznajemy ją w momencie, gdy w jej życiu zaczyna dziać się coś nowego.

Rozmawiała Magda Nogaj
Gazeta Wyborcza Wrocław
9 października 2003

***

Ewa Skibińska

Kruchość i siła

Ma w swym dorobku interesujące role teatralne u Jerzego Jarockiego, Krystiana Lupy i Tadeusza Minca. Ostatnio grała w "Leworęcznej kobiecie" u debiutantki Moniki Pęcikiewicz. Uznanie krytyki i publiczności zdobyła rolą Oli Watowej w filmie "To, co najważniejsze", ale milionom telewidzów Ewa Skibińska kojarzy się przede wszystkim z rolą Elżbiety, jednej z bohaterek serialu "Na dobre i na złe".

- Nie marzyłam, by zostać aktorką filmową i zawojować świat, kroczyć po czerwonych dywanach, w pięknych sukniach. Na początku myślałam, by jako aktorka skryć się za maską i parawanem, dlatego też zdecydowałam się na wydział lalkarski w rodzinnym Wrocławiu. Te studia jednak szybko mnie rozczarowały, więc za namową Igora Przegrodzkiego postanowiłam zdawać na wydział aktorski.

Jeszcze podczas studiów Ewa Skibińska zadebiutowała we wrocławskim Teatrze Polskim jako senna zjawa w "Historii" Gombrowicza.

- Mówiłam o chowaniu się za parawanem, a w tym epizodzie pojawiłam się całkiem naga. I wtedy właściwie uświadomiłam sobie, że nagość nie jest niczym wstydliwym. Okres studiów był dla mnie czasem wyciszenia i bardzo spokojnego "wchodzenia w teatr". W Teatrze Polskim, gdzie występuję do dziś, chętnie przypatrywałam się pracy starszych aktorów i dużo się od nich uczyłam. Miałam szczęście pracować z mistrzami i wtedy czułam, że odkrywam siebie na nowo. U Tadeusza Minca zagrałam Porcję w "Kupcu weneckim". Pracę z Jerzym Jarockim rozpoczęłam od Jany w "Pułapce" - postaci epizodycznej, całej zbudowanej na śmiechu, potem były role w utworach Czechowa.
W niedzielę, 8 kwietnia w Studiu Teatralnym "Dwójki" zobaczymy "Kuszenie cichej Weroniki" z Ewą Skibińską w roli głównej. Spektakl reżyseruje Krystian Lupa.

- Każdemu aktorowi wydaje się, że jest otwarty na prawdę, ale szybko okazuje się, że w rzeczywistości jesteśmy raczej wstydliwi i potwornie oszukujemy, chętnie więc chowamy się za maski. Krystian Lupa jest reżyserem, który otwiera aktora. Nie tylko kocha nas razem z naszymi słabościami, ale też potrafi uczynić z nich walor. Skomplikowana psychologicznie rola cichej Weroniki była dla mnie fascynującym wyzwaniem. Jako postać jest mi szalenie bliska łączy nas to, że posiadamy skarb od zawsze nazywany tajemnicą kobiety.

Jeden z krytyków napisał, że reżyser filmu "Wszystko, co najważniejsze" Robert Gliński musiał mieć dużą wyobraźnię, skoro zaproponował Ewie Skibińskiej, jasnookiej, eterycznej blondynce rolę Oli Watowej, Żydówki o typowo semickich rysach. Aktorce jednak udało się wykreować portret wewnętrzny swej bohaterki, jej kruchość i siłę tak przekonująco, że syn Watów - Aleksander po obejrzeniu filmu nie krył wzruszenia i ofiarował jej wielki pęk herbacianych róż, które tak bardzo lubiła niegdyś jego matka.

- Praca w tym filmie to wielka przygoda. Mieszkaliśmy w Ałma Acie, codziennie jeździliśmy kilkadziesiąt kilometrów w głąb stepu. Sceneria była tak autentyczna, przeżycia tak silne, że wielekroć czuliśmy, jakbyśmy cofnęli się w czasie. Niezapomniane wrażenie zrobiło spotkanie z prawnuczką brata Emilii Platter. Ta starsza, mocno schorowana kobieta, po 20 latach na zesłaniu nie wróciła już nigdy do Wilna. Mieszkała na przedmieściach Ałma Aty w walącej się chacie, miała imponującą kolekcję literatury polskiej i mówiła nienaganną polszczyzną.

Rola, która przyniosła Ewie Skibińskiej największą popularność jest postać Elżbiety w serialu "Na dobre i na złe".

- Scenarzyści wymyślili sobie, by na rodzinę Bruna, granego przez Krzysztofa Pieczyńskiego, spuścić całą lawinę nieszczęść. Z punktu widzenia aktorskiego jest to zadanie pasjonujące, ale oboje mamy nadzieję, że po tych wszystkich zakrętach życiowych nasi bohaterowie wyjdą jednak na prostą. Wiem, że widzowie coraz bardziej się tego domagają i dają temu dowód w listach.

Jan Bończa-Szabłowski
Rzeczpospolita
6 kwietnia 2001




Przeniesiono z tematu Aktorzy

Brat Czeremcha - Krzysztof Pieczyński

Aktor filmowy i teatralny, poeta, prozaik. Ukończył PWST w Krakowie. Zaraz po studiach związał się z Teatrem Powszechnym w Warszawie. Zagrał w filmach: Dom, Wielki bieg, Bieg pokoju, Krzyk, Życie Kamila Kuranta, Dzień czwarty, Idol, Tanie pieniądze, Jezioro Bodeńskie. U szczytu sławy wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Jak sam mówi, tam właśnie nauczył się być aktorem teatralnym. Jednak jedno z najciekawszych doświadczeń zawodowych za oceanem to rola filmowa u boku Morgana Freemana w Reakcji Łańcuchowej.

Po powrocie do Polski ponownie zaczął grać w filmach: Grający z talerza, Pokuszenie, Prowokator, Jak narkotyk, Daleko od okna, Reich, Boże Skrawki, Józef Piłsudzki, Ta z Hamburga, Jutro będzie niebo, Przeprowadzki, Pianista, Poza zasięgiem (Out of reach), Jasminum i Jan Paweł II (Pope John Paul II) oraz serialu Na dobre i na złe.

Otrzymał wiele nagród, do najcenniejszych należą Złote Lwy na FPFF w Gdyni za role w filmie Wielki bieg Jerzego Domaradzkiego, Jezioro Bodeńskie Jerzego Zaorskiego, Jutro będzie niebo Jarosława Maszewskiego.

Gdyby miał do przejścia dystans jaki ma wobec siebie,

prawdopodobnie szedłby kilka lat. Lubi lubić ludzi.
A może by tak zamknąć ten temat?
Skoro wiadomo na pewno, że Pieczyński i Skibińska już się w serialu nie pojawią...
Ostatnio chyba został zamknięty temat o Wilczaku (nie wiem, czy dobrze pamiętam).
temat o Wilczaku jest już otwarty. A o Walickich też nie zamykamy, bo są częścią serialu. Po prostu nie trzeba tu pisać. Czasem pojawi się jakiś artykuł tak jak dzisiaj i tyle. Dyskutować tu nie musimy
Krzysztof Pieczyński


Aktor, poeta i prozaik. Dziś największą popularność przynosi mu Bruno Walicki, bohater serialu „Na dobre i na złe”. W życiu jest taki jak on – niepokorny i gwałtowny, a środku dobry i ciepły.

ZAPIS ROZMOWY

rako: Gdzie jeszcze Pana możemy zobaczyć poza serjalem "Na dobre i na złe"?

Krzysztof Pieczyński: Teraz było coś, a będzie przedstawienie "Siedem dalekich rejsów". To proszę oglądać, bo mi się podoba, plus film "Jutro będzie niebo" - jeszcze jesteśmy przed premierą.

magnoliaa: czy utozsamia sie Pan z kreowana przez siebie postacia Bruna w serialu "Na dobre i na zle"?

Krzysztof Pieczyński: W pewnym sensie. Myślę, że taki solidny człowiek z zasadami, prawy i sprawiedliwy, dbający o dobro innych jest bardzo potrzebny. I jako przykład i jako mieszkaniec tego kraju.

igorek: Co Cię skłoniło do zagrania w serilu???? Przecież Twoja książka jest świetna

Krzysztof Pieczyński: A ciebie, Igorku, co skłoniło do takiego pytania? Przecież w twojej klasie jest ciekawiej niż na czacie.

Sławek: Serial "Dom" bił i bije nadal rekordy popularności, a Pan był jednym z aktorów tego serialu, którego roli nie dało się nie zauważyć, więc co skłoniło, tak dobrze zapowiadającego się aktora do wyjazdu do Stanów?

Krzysztof Pieczyński: Przyrzekłem sobie, że więcej nie będę odpowiadał, dlaczego wyjechałem z Polski. Ukazało się około stu artykułów na ten temat. A więc, w skrócie - kondycja Polski i Polaków w 1986 roku oraz ciekawość świata.

elanor de vren: Marquez pisze, "żem dla ciebie sie zrodził [...] więc i przez ciebie umieram". Jaki jest Pański stosunek do głosu serca?

Krzysztof Pieczyński: Poczekałbym na natchnienie, aby odpowiedzieć na to pytanie, ale jest jeszcze za wcześnie. Mogę odpowiedzieć słowami Leonarda Da Vinci - "Jeśli nie miłość, to co?".

asiawu: Witam. W.Jagielski w wywiadzie z Panem powiedział, że wszystkie Pana Listy (z Ameryki) "ociekają seksem". Czy Pan sie z tym zgadza?Ja czytalam Pana książkę 2 razy. Dla mnie ocieka samotnością wrażliwośćią łzami itp. Może powinnam przeczytać ją trzeci raz?

Krzysztof Pieczyński: Niech Pani przeczyta trzeci raz za pięć lat. Rzeczywiście seksu jest w tej książce mało, ale jest w niej sporo zmysłowości. Tak więc zmysłowość i dusza są sobie bliskie, energia zgromadzona w duszy pragnie coś stworzyć, wypowiedzieć się.

Julijanna: ile osób się dziś za panem obejrzało na ulicy?

Krzysztof Pieczyński: Ani jedna.

Bajcia: Chciałam panu powiedzieć że jest pan wspałaniałym aktorem

Bernadeta: Bardzo często widuje Pana na Chmielnej, w Muzie,, chodzi tak Pan i rozysyła spojrzenia i uśmiechy,aż później spać nie można,,, lubi Pan kokietować?

Krzysztof Pieczyński: Do "Muzy" już nie chodzę - przyjdź do "Małej czarnej", będę Cię męczył spojrzeniami.

maga: Czy są jakieś wspólne plany filmowe z J.J. Kolskim?

Krzysztof Pieczyński: Tak, na wrzesień mamy zaczynać adaptację Gombrowicza.

bigfoot: czy prawdą jest że chciał pan zrezygnować z roli Bruna

Krzysztof Pieczyński: Chciałem zrobić przerwę i zrobiłem.

Luiza: Czy ma Pan jakieś marzenie, związane z życiem zawodowym, myśle o jakiejś wymarzonej roli lub może jakimś wilmie, który chciałby Pan wyreżyserować? A może napisał Pan jakiś scenariusz (przecież Pan pisze), który chciałby Pan zrealizować.

Krzysztof Pieczyński: Nie mam wymarzonej roli, ale marzę o dobrych, ciekawych scenariuszach, mógłbym napisać swój, ale w swoim nie lubię grać. Myślę o spróbowaniu reżyserii, ale może jeszcze nie jestem gotowy.

keszel12: zdaję za tydzień po raz czwarty do szkoły teatralnej. Jak pan wspomina swój egzamin?

Krzysztof Pieczyński: Keszel - listen, chyba się tym razem dostaniesz. Trzymam kciuki.
Sylvie: Jak to jest zapuszczac znów w Warszawie korzenie? Czy nie przytłacza Cie chaos tego miasta?

Krzysztof Pieczyński: Z korzeniami jak z brodą - swędzi i trzeba drapać.

rita07: dzień dobry Krzysztofie, pamiętam Twoje role w Jeziorze Bodeński i w Noc jest matka dnia, do teatru powszechnego chodziłam tylko na sztuki z Toba.

igorek: Jesteś świetnym aktorem, ale myśle, że powinieneś więcej pisać..... Lubię "Listy ......."

Krzysztof Pieczyński: Dziękuje Ci Igorku. Postaram się wysłuchać Twojej uwagi, a właściwie robię to.

asiawu: Cieszę się, że można Pana coraz częściej zobaczyć w Teatrze TV ("M.Krynickiego" mogłabym słuchać i oglądać wiele razy). Kiedy będę mogła zobaczyć Pana na scenie któregoś z warszawskich teatrów?

Krzysztof Pieczyński: Tego jeszcze nie wiem, ale myślę że kiedy będę odczuwał duży głód sceny to wtedy.

magnoliaa: mowil Pan w jednym z wywiadow, ze jeszcze nie spotkal Pan "kobiety zycia", bylo to jednak jakis czas temu - czy cos sie zmienilo?

Krzysztof Pieczyński: Tak... Chmury na niebie czasami wróżą deszcz, a czasami tylko przysłaniają słońce.

szangal68: film Pierwszy milion byl extra z pana udzialem . Czy bedzie kontynuacja?

Krzysztof Pieczyński: Ja go nawet jeszcze nie widziałem, więc nie wiem, co dalej.

Titanic: Czy ma Pan jakiś wyływ na graną przez Pana postać Bruna, czy jest to tylko i wyłącznie wizja scenarzysty i reżysera??

Krzysztof Pieczyński: Ja po prostu nie wiem, czy mam wpływ na to.

didi: Czy dostawał pan ostatnio jakieś ciekawe scenariusze?

Krzysztof Pieczyński: Nie. Dwa lata temu piękny scenariusz Tomka Kempskiego na podstawie Lema.

liliana: gdyby mial Pan wybierac pomiedzy pisaniem a aktorstwem, co by Pan wybral?

Krzysztof Pieczyński: To jest "wybór Zofii", mam nadzieję, że nie będę musiał wybierać.

asiawu: A co z "Podgarbionym"?? Miał być już w tym roku. Długo jeszcze przyjdzie mi czekać by znów Pana czytać?

Krzysztof Pieczyński: Czekam na odpowiedź z trzech wydawnictw i jeśli nic się nie zdarzy, to wydam to tak czy inaczej po miesiącu, więc może jeszcze w tym roku... Trzymaj kciuki.

fanka: Czy myślałeś kiedyś o tym żeby zagrać w polskiej wersji supermana?

Krzysztof Pieczyński: Ja nawet myślałem o tym, żeby się nim stać! Leia777: czy zamierzasz już na stale zostać w Polsce?

Krzysztof Pieczyński: Bóg raczy wiedzieć. Nie znajduję u siebie intencji wyjazdu.

patrycja: A tak na marginesie , to wolałybyśmy Pana zobaczyć osobiście,bo nie ukrywmy żr jest Pan człowiekiem interesującym .zdaje Pan sobie z tego sprawę?

Krzysztof Pieczyński: Wpadnijcie do "Między nami", tam siedzę za kratami z małpeczką i lwem.
moni bremen: O Pana ksiazkach slyszalam, ale niestety mieszkam za granica i chcialabym sie dowiedziec, czy Pana ksiazki sa wydane tez w jezyku niemieckim.

Krzysztof Pieczyński: Po niemiecku nie są wydane, może trzeba o tym pomyśleć.

mea: Czy drogą pocztową można zamówić Pana książki? Jeśli tak to jakie jest to wydawnictwo? Pytam, poniważ zaglądałam do krakowskich księgarń i nigdzie nie można kupić Pańskich książek.

Krzysztof Pieczyński: W internecie możesz znaleźć moją książkę, np. w księgarni Merlin.

elanor de vren: Słaby punkt? Chwile Pańskiej słabości? Z czym są zazwyczaj związane? [o ile istnieją, w co mimo wszystko nie wątpię

Krzysztof Pieczyński: Właściwie każda taka chwila związana jest z kobietą, są mniejsze i większe chwile słabości oraz są bardzo duże.

marobin: Moja koleżanka chyba się w Panu kocha. Jak się spotykamy to ciągle mówi o Panu. Co mam zrobić bo mam już dość.

Krzysztof Pieczyński: Przeczytać jej fragment z moich listów, gdzie wyraźnie określam, jaka ona ma być. Jeśli pasuje, to nie ma się co przejmować

katarzyna: Katarzyna: Dzien dobry Krzysztof! Pozdrowienia z Poznania, gdzie podaja malutkie buleczki, ciasno ustawiaja krzesla itd... Pozdrowienia rowniez od calej szkoly Berlitz z Poznania, a szczegolnie od Magdy K.

Krzysztof Pieczyński: Dziękuję Berlitzowi i Magdzie K. Cóż to za Magda K.?

AgnieszkaB: "Listy z Ameryki' uświadomiły mi, że nigdy tak naprawdę na nic ani na nikogo nie czekałam. Brałam to,co dawał los a nie to, czego pragnęłam. Nie lubię tej świadomości i nie lubię tej książki. Nie bał się Pan, że uświadomi to innym ludziom, ktorym wydaje się, że są szczęśliwi?

Krzysztof Pieczyński: Cieszę się, że mogę cos takiego uświadomić innym ludziom. I życzę tej świadomości jak największej ilości ludzi włączając w to moich eks-przyjaciół.

Ola Częstochowa: Wierzy Pan w Boga ale jednocześnie w przepowiednie wróżek.Czy to się ze soba nie kłóci?

Krzysztof Pieczyński: To się kłóci jak mąż z żoną.

Jaka: No to kto według Pana jest przystojniejszy - Bruno czy Kuba??

Krzysztof Pieczyński: Ja.

markiz: co Pan sądzi o aktorach występujących w reklamach? Pana jak sądzę raczej w takiej roli nie zobaczymy

Krzysztof Pieczyński: Jak zapłacą dobrze, to może zobaczycie a może nie, kto to wie.

shivaree: zaskoczyla mnie pana wizyta na czacie,sadzilam ze jako niezwykle uduchowiony czlowiek nie zaglada pan do internetu.moze jednak sie myle?

Krzysztof Pieczyński: Ja nie zaglądam, nie myli się Pani, tutaj rozmawia moje "mniejsze ja."

Cezary Roman: W "Twoim stylu" mogłem przeczytać, że nie używa Pan komórek. Jak Pan sobie radzi bez tych komórek?

Krzysztof Pieczyński: Tak jak i bez samochodu.

anka24: Czy serialowa Ewa na co dzień jest PAna przyjaciółką? czy mogłaby być Pana żoną?

Krzysztof Pieczyński: Żoną by być nie mogła. Jest koleżanka i partnerką w pracy.

patrycja: Panie Krzysztofie ,mogę przebyć dystans od czubków palców twojej wyciągniętej ku mnie dłoni do wnętrza twego serca na bezdechu ,bo wiem co znaczy pragnienie!!!!

liliana: Krzysiu, prosze Cie nie zdradzaj ze chadzasz do Malej Czarnej, bo nie bedzie wolnych stolikow!!!!

Krzysztof Pieczyński: Patrycjo skoro wiesz tak dużo, powinnaś też wiedzieć, co dalej.

shivaree: czy ten urok osobisty to cecha wrodzona czy tylko aktorska sztuczka;)))?

Krzysztof Pieczyński: Nie lubię być aktorem, poza momentem, kiedy słyszę klaps i zaczyna się ujęcie.

Luiza: Adaptacja Gombrowicza? Co to będzie dokładnie???

Krzysztof Pieczyński: "Pornografia".

orisha: pisał Pan libretto do opery. Co to za opera i w jakim stadium znajduje się Pańskie libretto ?

Krzysztof Pieczyński: Droga jest coraz dłuższa i po raz kolejny zaczynam od początku, mój kompozytor jest ciągle zainteresowany pracą nad tą operą.

kasia: O kim mówi Twój wiersz , ten z "wiatrakami w oczach?"

Krzysztof Pieczyński: Nie pamiętam.

Enya: Jaka jest róznica w pracy z amerykańskimi reżyserami a polskimi? Z którymi lepiej się pracowało?

Krzysztof Pieczyński: Lepiej nie pytaj - to są dwa światy bardzo od siebie różne. Ani jeden, ani drugi nie jest doskonały, w obu przeżyłem chwile piękne i chwile beznadziejne. Na pewno w teatrze amerykańskim zagrałem najlepsze swoje role, a w filmie w Polsce.

asiawu: Ktoś mi powiedział, że potrafi być Pan niezrównoważony, ale ja oczywiście w to nie wierzę (miłość jest ślepa?). Co Pan na te kalumnie?

Krzysztof Pieczyński: Tracę temperament, kiedy ktoś w widoczny sposób mnie lekceważy, albo zarzuca mi kłamstwo.

Agulka: Czy pamięta pan najtrudniejszy dzień w swojej karierze, jaki to był dzień?

Krzysztof Pieczyński: Nie znalazłbym jednego dnia. Znalazłbym szereg trudnych momentów.
pyza: Dlaczego nie Kraków?

Krzysztof Pieczyński: Na Jana płaczę. Na Tomasza się śmieję. Na Brackiej popadam w melancholię. Wszystko w ciągu trzech minut. Jak żyć?

shivaree: bardzo trudno znalezc w internecie informacje o panu,o wlasnej stronie nie wspominajac.co jest tego powodem?

Krzysztof Pieczyński: No, że ja nie tego nie... Internet nie... No.

PATRYCJA poznan: Pisze i pisze,a ciagle nie pozalaja mi zadac Panu mojego pytania...Chcialabym wiedziec, czy jest jaks szansa na ponowne spotkanie Pana w Poznaniu. Tak bardzo bym chciala... Mam nadzieje, ze wieczor autorski podobal sie Panu tak samo jak mnie...

Krzysztof Pieczyński: Trudno mi powiedzieć, czy na pewno, ale być może w listopadzie jeszcze przyjadę.

magdzia: cieszy się pan, że serial z pana udziałem cieszy sie aż tak dużą popularnością? Ostatnio pokonał przecież bijący wszelkie rekordy popularności "Klan" ...

Krzysztof Pieczyński: No, jak wiemy, są też inne rzeczy bardzo popularne... Słowem, to nie jest coś istotnego dla mnie, raczej lubię fakt, że świat w tym serialu jest ludzi dobrych, oddanych sprawie, że być może pomagamy spojrzeć na świat z lepszej strony.

zapiski: po "Reichu" Pasikowskiego z Pana udziałem jeden z recenzentów spytał: "kto wreszcie da Krzysztofowi Pieczyńskiemu dobrze skonstruowaną rolę inteligentnego twardziela?" - a o jakiej roli Pan marzy najbardziej?

Krzysztof Pieczyński: O roli inteligentnego twardziela. Przepraszam, że tak dużo czasu zabiera odpowiedź, no ale słowo pisane, cieszę się, że mogłem z wami rozmawiać. Dziękuję.
Powrót w wielkim stylu...

Po 3 latach przerwy na mały ekran wraca uwielbiany przez publiczność, a zwłaszcza jej żeńską część - Krzysztof Pieczyński ! Nie oznacza to jednak, że znów założy lekarski kitel...

Popularny aktor, którego pamiętamy jako doktora Bruna Walickiego w "Na dobre i na złe" zgodził się zagrać główną rolę w nowym serialu kryminalnym "Jaga".
Wcielę się w policjanta. Prowadzę śledztwo w sprawie śmierci przyjaciela- zdradził K. Pieczyński.

Pytany o ewentualny powrót do Leśnej Góry odpowiada:
- Nie wchodzi się 2 razy do tej samej rzeki

Linda, Pazura, Wilczak, Pieczyński w serialu "Jaga"

Bogusław Linda, który ostatnio reżyserował dramat "Jasne błękitne okna", tym razem wraca do pracy po drugiej stronie kamery.

Aktor wystąpi w nowym serialu "Jaga" w reżyserii Krzysztofa Langa. Projekt przedstawiać będzie losy pięcioboistki, która w trakcie przygotowań do startu w olimpiadzie, przeżywa osobisty dramat. Jej ojciec, szef agencji ochroniarskiej (w tej roli Linda) zostaje zamordowany. Dziewczyna podejmuje prywatne śledztwo. Nie zabraknie również wątku romansowego. Jaga bowiem zacznie spotykać się z jednym z policjantów prowadzących dochodzenie.

W roli tytułowej zobaczymy Weronikę Książkiewicz. Oprócz niej w obsadzie znaleźli się Radosław Pazura, Paweł Wilczak, Krzysztof Pieczyński i Ewa Kasprzyk.

Serial emitowany będzie na antenie telewizji Polsat. Pierwsze odcinki już na początku przyszłego roku.
Jak zobaczylam ten naglowek , to przed 3 sekludny mialam nadzieje, ze to jednak powrot do NDiNZ
21.02.07 r. - Środa o g. 8 (powt.)

Krzysztof Pieczyński po raz ost. w "Na dobre i na złe" jako Bruno Walicki



Krzysztof Pieczyński jako Bruno w swojej ostatniej scenie w serialu. Na zdj. z Jolantą Fraszyńską- Moniką.
Tak to ostatnia scena? I ja ja mam w blendzie? ! jakos nie skojarzylam ze to ostatnia :/
Yyy tylko miesiac no nie
Tak, to ostatnia scena... Bruno i Monika pocałują się, wyznają miłość i rozstaną. Bruno odejdzie w siną dal... i już nie wróci
Info:
Od marca rusza na Polsacie nowy serial sensacyjny "Prawo miasta". Wśród aktorów m.in Krzysztof Pieczyński i Paweł Wilczak.
Hmm cóż dawno nie było widać Pieczyńskiego na małym ekranie, obejrzę chyba przez moją 'lubość' (tak to można nazwac ? ) do Bruna
Ciekawe, jak wygląda teraz Janek Prosiński (serialowy Paweł Walicki)... Ostatnio widzielismy go na ekranie 4 lata temu... Pewnie bardzo się zmienił..
ano ciekawe... swoja droga za czasow wczesnego ndinz mozna go bylo ogladac tez w zlotopolskich, gral chyba brata Ewy (?), tej co ją Gabryjelska gra. (ogladalam to wtedy jeszcze:P)
yhhh on ma 23 lata o ja , czyli jak zaczynal ndinz mial 15! a gral sporo mlodszego
Pewnie teraz juz dorosły facet z niego... Kurczę, mogliby coś kiedyś wspomnieć o nich, co się tam u nich w Szwecji dzieje- z Brunem,Agą i Pawłem... Nie wierzę, że pędzą sobie spokojne życie i jest wszystko cacy... Przecież to własnie ich co chwile spotykały jakies dramaty, nieszczęścia (kryzysy, narkotyki, postrzał, romans Agi, śmierc Eli, wypadek Moniki, rozstanie Bruna i Moniki, depresja Agi).
Ciekawe czy Agnieszka pakuje sie w kolejne kłopoty albo jak wiedzie sie Brunowi w małżeństwie... no i jak wygląda Stasiek- bo chyba juz ma 5 latek
Ej dokładnie - to, że Pieczyński nie chce wracać nie znaczy, że muszą całkiem z wątku rezygnować... Głównego obok Burskich, w zamierzeniu początkowym!
Ale i tak dobrze , że cokolwiek wspominają np. ostatnio z tym artykułem Brunona, no i Bruno w czołówce jest (ta stara scena jak idą)
no ...
Ale co, nic się u nich tam w Szwecji nie dzieje? Jest wszystko cacy? Wątpię, szczerze mówiąc. Zgadzam się, że nie muszą z wątku rezygnować, mimo ze są za granicą... Zastanawiam sie , czy kiedys jeszcze zobacze na ekranie Janka Prosińskiego, Karolinę Borkowską... Bo Skibińska to wiem ze gra w "PM", a Pieczyński w jakiś serialach kryminalnych...
Hmm... najbardziej to ja bym chciała Pieczyńskiego zobaczyć. Bruno, wracaj
___________
www.latoszki.blog.onet.pl
www.anita--sokolowska.blog.onet.pl

najbardziej to ja bym chciała Pieczyńskiego zobaczyć. Bruno, wracaj

w 100% sie zgadzam ale niestety chyba by musial cud nastapic bo p.Pieczyński nie jest raczej zainteresowany tak jak i nie był kilka lat temu ;(
Ja jednak wierzę, że jeszcze zobaczymy Pieczyńskiego w NDINZ.. może nawet za 15 lat ale jednak Staś już będzie mial 20 lat a Agnieszka 40 pare, Paweł 30 pare, a Bruno 60 z hakiem
O Jezu, aż trudno w taką perspektywę wierzyć, ale nadzieja musi być Zobaczymy, zobaczymy...
_____________
www.latoszki.blog.onet.pl
www.anita--sokolowska.blog.onet.pl

Ja jednak wierzę, że jeszcze zobaczymy Pieczyńskiego w NDINZ.. może nawet za 15 lat ale jednak :wink
Nie wiem, czy ten serial będzie, aż tyle trwał na szklanym ekranie.

Taką fotkę upolowałem:

Ewa Skibińska / fot. Jacek Kurnikowski / AKPA
Reszta fotek z tej imprezy (Warsaw Street Fashion) tu: http://www.kozaczek.pl/plotka.php?id=2710
Wśród aktorek z NDINZ: Małgorzata Foremniak, Jolanta Fraszyńska, Ewa Skibińska i Beata Ścibakówna.
Jeszcze takie trzy z tego pokazu:

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ginamrozek.keep.pl