ďťż
RSS

Magdalena Stużyńska

Rap_fans


Magdalena Stużyńska
miejsce urodzenia: Giżycko, Polska
data urodzenia: 1974-03-25
stan cywilny: mąż Łukasz Brauer, mają syna (ur. 2005)



Urocza Magdalena urodziła się w Giżycku, jednak od dziecka mieszka w Warszawie. Już jako mała dziewczynka marzyła o aktorstwie. Za namową rodziców rozpoczęła naukę języków obcych, dzisiaj biegle mówi po angielsku, francusku, niemiecku. Należała do ogniska teatralnego przy Teatrze Ochoty. Jako 15-latka stanęła na deskach teatru w przedstawieniu "Eksperyment" w reżyserii Haliny Machulskiej. Rok później zagrała w pierwszym filmie (narkomanka w "Bramie do raju" - reż.Ryszard Moch).W maju 1997 eksternistycznie zdała egzamin aktorski a następnie ukończyła studia na Wydziale Teatrologii w Warszawskiej Akademii Teatralnej. Od 5-ciu lat uczy się klasycznego śpiewu operowego u Pani Bogny Sokorskiej. Zagrała w czterech filmach zagranicznych, trzech polskich ("Pierścionek z orłem w koronie", "Pokuszenie", "Słodko gorzki") a także w popularnych serialach: "Na dobre i na złe", "Złotopolscy", "Dom", "Pokój 107", "Fitness Club", "Sukces", "40-latek 20 lat później", "Jest jak jest". Była związana z Teatrem Ochoty w Warszawie i Teatrem im.Żeromskiego w Kielcach. Od września 1999 występuje w warszawskim Teatrze Kwadrat. Wzrost: 161cm, włosy blond, oczy szare, głos-sopran koloraturowy, hobby - śpiew, pływanie, gotowanie, malarstwo.Najbardziej lubi kupować stare meble na targach w Warszawie i przemalowywać je na swój ulubiony niebieski kolor. Z takich przeróbek pochodzi wielkielustro w jej sypialni i małe komódki. Magdalena znana jest z tego,że nie tylko meble ma niebieskie- nawet jej prywatne stroje są tego koloru. Śliczna,sympatyczna 'błękitna' dziewczyna.

FILMOGRAFIA
2004: Karolcia (The Magic Stone) jako mama
2003: Siedem przystanków na drodze do raju jako Czarownica
2001: Blok.pl jako Iza
1999: Na dobre i na złe jako siostra Magda Szymczak (1999-200o)
1999: Gwiazdka w Złotopolicach jako Marcysia
1997: Pokój 107 jako Ula
1997: Złotopolscy jako Marcysia
1996: Słodko gorzki jako Mariolka
1996: Sortez des rangs
1995: Pokuszenie jako Zakonnica
1994-1995: Fitness Club
1992: Pierścionek z orłem w koronie jako sanitariuszka
1980-2000: Dom jako Danusia, żona Heńka

CIEKAWOSTKI
Ma 161 cm wzrostu.

Ukończyła Wydział Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie w 1997 roku.

Prowadziła program "Para w Polskę"



















Artykuł z września 2005 z Expressu Łódzkiego





Pociąga mnie to, co mroczne i smutne

MAGDALENA STUŻYŃSKA pytana, o to, co, poza domem rodzinnym, ukształtowało ją jako kobietę i artystkę, wymienia trzy rzeczy: ognisko teatralne Haliny i Jana Machulskich przy Teatrze Ochoty, spotkanie ze świetną śpiewaczką operową, Bogną Sokorską i wreszcie rozpoczęcie dorosłego życia.

«Rok urodzenia: 1974 r. Znak zoodiaku: Baran. Miejsce urodzenia: Giżycko. Rodzina: mąż - Łukasz Brauer i syn Bruno.

Hobby: śpiew operowy. Lubi: filmy Ingmara Bergmana i Larsa von Triera, książki Virginii Woolf i Tomasza Manna oraz poezję Krzysztofa K. Baczyńskiego.

Kiedy pytam, co, poza domem rodzinnym, ukształtowało ją jako kobietę i artystkę, wymienia trzy rzeczy: ognisko teatralne Haliny i Jana Machulskich przy Teatrze Ochoty, spotkanie ze świetną śpiewaczką operową, Bogną Sokorską i wreszcie rozpoczęcie dorosłego życia. - Z państwem Machulskimi nadal utrzymuję kontakt i nawet miałam propozycję, by prowadzić zajęcia w ich szkole. Niestety, z braku czasu nie mogłam się tego podjąć. Pani Sokorska była dla mnie wzorem kobiety i artystki. Niestety, już nie żyje. To dziwne, ale do dziś nie mogę słuchać kaset z nagraniami naszych lekcji, za dużo mnie to kosztuje. A jeśli chodzi o samodzielność? Wyrosłam w cieplarnianych warunkach, dlatego zetknięcie się z dorosłością, życie na własny rachunek, były dla mnie przełomem i bardzo ciekawym doświadczeniem. W zawodzie pracuje od 17 lat, ale i tak większości widzów znana jest przede wszystkim jako Marcysia Złotopolska.

TELE ŚWIAT: Nigdy nie myślała Pani o odejściu ze "Złotopolskich"?

MAGDALENA STUŻYŃSKA: Nie, nigdy nie miałam takich myśli, nawet przez chwilę.

Jakoś trudno mi w to uwierzyć.

- Oczywiście, wciąż marzę o innych propozycjach, ale nie jestem znudzona "Złotopolskimi". Ludziom się wydaje, że my na planie spędzamy tak dużo czasu. A tak naprawdę średnio jest to około 14 dni w miesiącu, po kilka godzin dziennie. Scenariusz ciągle potrafi nas zaskoczyć, pracujemy w fajnej atmosferze, często zmieniamy miejsca - to naprawdę ciekawe. Dlatego wszyscy modlimy się, by trwało to jak najdłużej.

Dlaczego gra Pani tylko w jednym serialu?

- Zdarza mi się gościnnie występować w innych produkcjach, ale na stale jestem związana tylko ze "Złotopolskimi".

Ale z czego to wynika? Nie chodzi Pani na castingi, nie stara się zabiegać o role?

- Ostatnio postanowiłam skoncentrować się na "Złotopolskich" i na teatrze, bo mam dziecko i jemu muszę poświęcić masę czasu.

A jeśli chodzi o propozycje?

- Proszę zapytać o to reżyserów.

Nie żałuje Pani potrzeby zaryzykowania, rzucenia się na głęboką wodę?

- Aż tak nie lubię ryzyka.

W życiu też nie?

- To zależy, czym się ryzykuje. Myślę, że kiedy ma się rodzinę, ryzyko mniej smakuje.

A co z przygodą?

- Ryzykuję tylko w podróżach. Kiedyś potrafiliśmy z mężem kupić bilet na przykład na Jamajkę i na miejscu szukać zakwaterowania. Podróżowaliśmy bez jakichś wcześniejszych planów. Odkąd mamy dziecko, staramy się być trochę rozważniejsi. Zresztą, chyba nigdy nie lubiłam podejmować ryzykownych kroków.

Właśnie takim byłaby rozbierana sesja w "Playboyu"? Nie zgodziła się Pani na nią.

- To było dawno temu.

Teraz by się Pani zgodziła?

- Teraz tym bardziej nie. Wtedy byłam młodsza, (śmiech). Wiem, że ciało aktora jest rodzajem narzędzia, ale w tym przypadku nie widziałam powodu, dla którego miałabym pokazywać się w taki sposób. Jestem dość otwarta, ale nie lubię się obnażać - ani fizycznie, ani psychicznie.

Zagrała Pani kiedyś w rozbieranej scenie?

- Tak, ale to moje najbardziej nieprzyjemne doświadczenie. Chyba nie chciałabym tego powtórzyć. Są sceny, w których nagość jest niezbędna, osadzona w jakimś kontekście. A w "Playboyu" by go nie było. Nawiasem mówiąc, lubię czytać to pismo. Poza tym myślę, że taka sytuacja nie byłaby zbyt komfortowa dla moich bliskich. Ale to nie był główny powód, dła którego nie zgodziłam się na zdjęcia.

Mąż się nie zgodził?

- Nie. Moja decyzja pewnie by go nie uszczęśliwiła, ale gdybym naprawdę tego chciała, nie robiłby żadnych problemów.

Powiedziała Pani, że nie lubi się "obnażać".

- Chodzi mi o to, że nie widzę potrzeby nieustannego opowiadania o sobie. Wydaje mi się, że o tym, jaka jestem, najlepiej świadczą rzeczy, które lubię. Taką listę zamieściłam na swojej stronie internetowej.

Czytałam ją i trochę mnie zaskoczyła. Wymienia Pani świetne filmy i książki, ale wszystkie są dość trudne i poważne. Dlaczego nie ma tam nic lekkiego - ot, choćby zwykłej komedii romantycznej, czy zabawnej książki w stylu "Bridget Jones"?

- Trudno tłumaczyć się z tego, co się lubi. Lubimy to, co nas inspiruje, budzi jakieś skojarzenia albo tęsknoty. To, co mroczne i smutne, pociąga mnie i ekscytuje.

Dopadają Panią takie mroczne nastroje?

- Zdarza się, choć trudno o tym mówić. Najbardziej przygnębia mnie nieodwracalność i rzeczy, na które nie mam wpływu.

A ma Pani sposób na chandrę? Zdarza się, że nie chce się Pani wychodzić z domu?

- Myślę, że moje poczucie obowiązku jest silniejsze niż chandry.

To trochę straszne.

- Nie, nie, staram się do takich sytuacji nie dopuszczać. Jeśli jest mi źle, lekarstwem są moi bliscy. Bardzo pomocny bywa też telefon. To znacznie tańsze niż psychoterapia. Choć ostatnio słyszałam, że pojawiła się psychoterapia przez telefon...

***

Świat według Magdy

Od kilku lat jest szczęśliwą mężatką. Półtora roku temu zostata mamą. Synek to jej oczko w głowie - dla niego całkowicie zmieniła tryb życia.

Muzyka

Od kilkunastu lat uczy się śpiewu operowego. - To trudna dziedzina, trochę wyczynowa, jest jak sport - mam wielką satysfakcję, kiedy uda mi się wyśpiewać jakiś finezyjny ozdobnik - mówi.

Zakupy

Inaczej niż większość kobiet, nie lubi kupować ubrań. - Chcę być dobrze ubrana, ale nie mam ochoty chodzić po sklepach, przymierzać, zdejmować, przebierać się. I jeszcze potem najczęściej być niezadowoloną z tego, jak wyglądam.

Trójmiasto

Uwielbia odwiedzać Trójmiasto. Szczególnym sentymentem darzy Sopot. - Jeśli przez kilka miesięcy tam nie pojadę, bardzo za nim tęsknię. Najbardziej podoba mi się Sopot wiosną. Myślę, że mogłabym w nim mieszkać.»

"Magdalena Stużyńska"
Ewa Gassen-Piekarska
Tele Świat nr 4/22.01
01-02-2007
MOTYL NOCY - MAGDALENA STUŻYŃSKA W "KRYMINALNYCH"



kryminalni.onet.pl

[ Dodano: 03-10-2007, 11:52 ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ginamrozek.keep.pl