Przeminęło z wiatrem wg Mragaret Mitchell
Rap_fans
moja ukochana książka. jestem zdania że jest ona duzo lepsza od filmu, który jest praktycznie arcydziełem.
a książka? co tu dużo mówić... w ciągu pierwszych 6 tygodni sprzedaży w USA kupiono tyle egzemplaży, że jakby ustawiś je jeden na drugim to dałyby wysokość 36 razy wyższą od wierzy Eiffla w Paryżu.
no cóż...
ksiązka jest genialna... film z resztą też ))
a najlepsze jest zakończenie... daje pole do popisu...
Ja przeczytałam "Przeminęło z Wiatrem" w 3 dni (całe 3 tomy ) tak mnie wciągnęło Książka jest super (film zresztą też, ale w filmie pominieto dzieci Scarlet z jej pierwszymi dwoma mężami ) zakończenie daje nadzieję na szczęście albi i nie
no własnie pominiętao dzieciaki Scarlet
mnie tez Przeminęło z wiatrem wciągnęło. Najbardziej lubię sam poczatek, kiedy swszyscy żyja w Tarze i jest taksielankowo.
I drazni mnie to, że przyczepiono tej ksiązce etykietke romansidla dla pań- to wielowatkowa, niezwykle barwna i wciągająca opowieść
Najbardziej lubię sam poczatek, kiedy swszyscy żyja w Tarze i jest taksielankowo.
Ja najbardziej lubię, jak w Tarze jest już bieda. Scarlett musi wszystkim się zajmować (cudowna scena- spoliczkowanie siostry ) a później szyje sobie suknię z zasłon i jedzie do Retha
Oczywiscie czytalam ksiazke ale dawno temu i szczerze mowiac malo pamietam A film uwielbiam
ja rowniez mam ta ksiazke za soba. dawno temu ja czytalam i mam nadzieje, ze niedlugo znowu znajde czas, by przeczytac ja po raz kolejny
uwielbiam przeminęło z wiatrem to jest cudowna książka porusza tematykę miłosną a jednocześnie nie jest jakimś zwykłym romansidłem
Bardzo mi się podoba ta książka. Film zresztą też. Moim ulubionym bohaterem jest zdecydowanie Reth. Scarlet troche działa mi na nerwy - jest rozpieszczona i rozkapryszona..., ale taki chyba jej urok. Pamiętam scenkę przy której się popłakałam - jak Bonnie spadła z kucyka...