Nauczyciele.
Rap_fans
Jakiego nauczyciela najbardziej nie lubicie i dlaczego? U mnie facetka z matmy jest na pierwszym odstrzale. Wredota jak nie wiem i do tego dyrektorka. Chętnie bym jej się odpłacił za wszystie krzywdy
jako nauczyciel mogę napisać jakich uczniów najbardziej nie lubię
A ja jako nauczyciel niepraktykujący mogę napisać, że w podstawówce nie trawiłam fizyczki, a w liceum pierwszych dwóch fizyków fiza moja miłość) i trzeciej polonistki
jako nauczyciel to ja mogę powiedzieć że dopiero teraz nauczycieli nie lubię jak z nimi pracuję- i nie od przedmiotu uczonego to zależy
Anika- masz bogaty życiorys
czego uczysz?
jako nauczyciel to ja mogę powiedzieć że dopiero teraz nauczycieli nie lubię jak z nimi pracuję- i nie od przedmiotu uczonego to zależy
Anika- masz bogaty życiorys
Ciekawy pod tym względem zaczął się robić dopiero w liceum - 3 polonistki, 3 fizyków i 4 matematyczki w ciągu 3 lat
czego uczysz?
obiedwie Anika i ja uczymy angielskiego
moja kuzynka tez uczy ale chodzi o prawdziwą...
bo Ty Pinks jesteś "przyszywaną"
aa angielski bardzo lubie...tak samo biologie..ale za to
babki z tych przedmiotów są tragiczne...
jeszcze gł***a jest z matmy..może nie tylko gł***a ale mściwa...
a tak poza tym to reszte nauczycieli nawet lubie...
Ja też angielski lubię. Nauczycieli także. Oprócz tej głupiej krowy od matmy
Ja też angielski lubię. Nauczycieli także. Oprócz tej głupiej krowy od matmy
Fajnie, że ktoś lubi nauczycieli
Ja lubie pomimo wszystko-z biegiem czasu z biegiem lat:)...a moja chrzestna uczy angielskiego:)
U mnie w rodzinie tez są nauczyciele
Ale najgorsza baba to jest od geografii
SZKODA GADAĆ
Ja nie lubie mojej babki z fizy ona wogle tłumaczyć nie umie a potem sie dziwi ze są same pały w klasie ona jest okropna
Ja w liceum nie lubiłam swojej babki z chemii - to była siekiera jakich mało. Z matmy też była ostra, ale przynajmiej sprawiedliwa, czego o chemiczce powiedzieć się nie dało.
Najlepszy był nasz polonista
ja nie znosze wiekszosci swoich nauczycieli... szczególnie moja wychowawczynie, z która cały czas mam jakies przeboje
O mojej wychowawczyni lepiej nie wspominać... nie umie sobie poradzić z najmniejszym problemem...
moja jest tragiczna...
nienawidzi całej naszej klasy
i robi wsyztsko by nas skompromitować i by zlikwidowali naszą klase...
ohhh...nieznosze jej...tak bardzo jak ona całej naszej klasy
Jak kiedyś zostanę nauczycielem nie będę tak sie znęcac nad uczniami. Napewno nie.
"Bala" nasza wychowawczyni i nauczycielka polaka- no niecierpię jej!
Baba od fizy- okropna kobieta albo i mężczyzna
widze, ze to nie tylko ja am lipa wychowawczynie... jest nasz znacznie wecej... ale przez to razniej
Baba od fizy- okropna kobieta albo i mężczyzna
Byc może to moja facetka z matmy. Pewnie z innej planety i zmienia wcielenie .
gorszy od dwulicowego nauczyciela jest trzylicowy nauczyciel
Ehh ja to swoim nauczycielom nie moge zarzucić bo są wporządku... jedynie to niecierpie baby od polaka... Boże ta baba jest normalnie chora...w dodatku żona dyra ... ostatnio patrzymy w dziennik na oceny a tam nam sz*** podopisywała ... o jaaa nawet nie wiemy za co ... i teraz przez nią bede mieć dopa na koniec!!!!! a ja qwa na pólrocze miałam 3... mam chęć ją powiesić .... a co do reszty to jeszcze matematyczki nie trawie ale zobaczymy czy da pozaliczac teraz mi... jak nie to nie bede jej juz lubieć ..... a najbardziej lubie panią od Bioli... moja pani z podstawówki i teraz też mnie uczy... jak ja sie ciesze.... ona jest super.... pozwoliła mi nawet na 4 zdawać na konec a 4 mi nie wychodzi .... ale będzie wychodzić..... to chyba tyle....a jeszcze facet od Histy... gosciu jest normalnie coolowy
No ja też zawsze trafiałem na fajnych od histy i niektórych innych też miałem fajnych. Ale zdarzali się też beznadziejni ale chyba zawsze tak jest.
W mojeje szkole największa "kosa" jest od gegry!
Jednego roku, gdy się rozwodziła, to najlpeszą oceną semestralną było 3!
Ona jest straszna... Nie będę się o Niej wypowiadać, bo mi się chce...
U mnie w liceum to chyba najtragiczniejsza była katechetka która uczyła nas w 1 i 2 klasie. U mnie była przewaga facetów i ona w ogóle nie umiała sobie z nimi dać rady, choć nawet gdyby było wiecej dziewczyn nie wiem czy to by jej coś pomogło. Zawsze na nas wrzeszczała i groziła że pójszie do wychowawcy (czasem nawet to robiła ale on chyba też miał ja za histeryczkę i nie zwracał na nią zbytniej uwagi). Jej podstawowym problem bylo chyba to ze traktowała nas jak dzieci z podstawówki - chciała żebyś my ciągle coś rysowali albo tańczyli a;bo inne głupoty
Facetka od chemi Cięta kobitka na naszą klase Facet od angielskiego bieże łapówki ale mniejsza od to i tak to dziwak
moja babka od histry ma taki zabójczy oddech ze trzeba na bezdechu stac obok niej
a uczniowie bywają niedomyci
jaśnie - pani profesor chemiczka
Wszystkiego się czepia, sądzi, że jej przedmiot jest najważniejszy...Nie tłumaczy zbyt wiele, a wymaga...wiele
moja wychowawczyni jest jakaś niedouczona. Teoretycznie jest polonistką ale nie potrafi się konkretnie wypowiedzieć całą lekcje krąży wokół jakiegoś tematu ale nie powie wprost o co jej chodzi.
Ostanio zlewamy się z niej, bo często jest tak: mówi o czymś, w pewnym momencie zacina się bo nie moze zaleść odpowiedniego słowa i rozkłada ręce zamiast skończyć wypowiedź to jest żałosne
a nie przyszło ci do głowy że jak się publiczność gapi wilkiem to najlepszemu aktorowi może werwa odejść??? ostatecznie to ona była na studiach polonistycznych a nie aktorskich. wiedzę można mieć rozległą i nie dokońca umieć jej odpowiednio przekazać. correct me if i'm wrong
a nie przyszło ci do głowy że jak się publiczność gapi wilkiem to najlepszemu aktorowi może werwa odejść??? ostatecznie to ona była na studiach polonistycznych a nie aktorskich. wiedzę można mieć rozległą i nie dokońca umieć jej odpowiednio przekazać. correct me if i'm wrong
To prawda, tyle że na polonistyce jest też taki przedmiot jak pedagogika. Tam właśnie powinna nabyć takich umiejętności
wiedzę można mieć rozległą i nie dokońca umieć jej odpowiednio przekazać. correct me if i'm wrong
No to nie wiem czy jest to odpowiednia cecha jak na nauczyciela. Bo nauczyciel jak sama nazwa mówi, powinien nauczać
wybacz lady pinks ale nie rozumiem jak nauczyciel z tak dużym starzem jak moja polonistka nie może znaleźć słów żeby powiedzieć proste zdanie, ona naprawdę mówi jak zwykły, prosty człowiek, nie wywyższa się jakim bogatym słowinictwem. Mnie się to w pale nie mieści, zresztą takie samo zdanie mieli rodzice po zebraniu: dużo pieprzenia, żadnych konkretów, zero dykcji i zdolności płynnego wypowiadania sie
wybacz lady pinks ale nie rozumiem jak nauczyciel z tak dużym starzem jak moja polonistka nie może znaleźć słów żeby powiedzieć proste zdanie, ona naprawdę mówi jak zwykły, prosty człowiek, nie wywyższa się jakim bogatym słowinictwem. Mnie się to w pale nie mieści, zresztą takie samo zdanie mieli rodzice po zebraniu: dużo pieprzenia, żadnych konkretów, zero dykcji i zdolności płynnego wypowiadania sie
no i jeszcze ortografii kiepsko uczy bo staż pisze sie jak widać
a rodzice to następni eksperci
Och, Lady wiadomo, że bronisz honoru nauczycieli skoro sama nią jesteś
Lady masz rację ortografii nie uczymy się w ogóle i spójrz prawdzie w oczy nasza nauczycielka jest do d*** i nie wmawiaj mi ze WSZYSCY rodzce sie nie znają a tylko ty jesteś wykształcona a do tego znasz sie na wszystkim a złaszcza na mojej nauczycielce której nie znasz
Nie kłóćcie sie juz moze ja powiem cos o mojej nauczycielce od polskiego:
Moja jest taka sobie. Ale bardziej dziwna niz normalna... Ma np. takie ksywki:
- KOCICA (bo non stop nawija o swoich kotach papugach królikach itp. jak to jej obgryzają meble )
- SZAMANKA ( aaa takie tam przezwisko bo kiedys na lekcji zapaliła jakies śmierdzące kadzidełka mówiąc ze są dobre na katar)
W ogóle to czasami umie przegadac całą lekcję o głupotach. O tym ze pomagala siostrom zakonnym podcierac tyłki (przepraszam za słownictwo) chorym, łaaa o tym to gadała chyba 10 lub więcej razy.
Ale potrafii jakos te pogadanki nadrobic i zawsze sie wyrabia z materiałem, chocbysmy musielie pisac całą następną lekcję.
Ostatnio ciągle nawija ze nas zostawi na następny rok
No cóz nauczyciele (niektórzy) juz tak NIESTETY mają
Nie kłóćcie sie juz moze ja powiem cos o mojej nauczycielce od polskiego:
Moja jest taka sobie. Ale bardziej dziwna niz normalna... Ma np. takie ksywki:
- KOCICA (bo non stop nawija o swoich kotach papugach królikach itp. jak to jej obgryzają meble )
- SZAMANKA ( aaa takie tam przezwisko bo kiedys na lekcji zapaliła jakies śmierdzące kadzidełka mówiąc ze są dobre na katar)
W ogóle to czasami umie przegadac całą lekcję o głupotach. O tym ze pomagala siostrom zakonnym podcierac tyłki (przepraszam za słownictwo) chorym, łaaa o tym to gadała chyba 10 lub więcej razy.
Ale potrafii jakos te pogadanki nadrobic i zawsze sie wyrabia z materiałem, chocbysmy musielie pisac całą następną lekcję.
Ostatnio ciągle nawija ze nas zostawi na następny rok
No cóz nauczyciele (niektórzy) juz tak NIESTETY mają
to napisałąm JA MEGALOMANIA tylko ze zapomniałam sie zalogowac
A ta od polskiego to dopiero będzie miałą faze jak sie dowie ze ucieklismy z jej lekcji
Nie kłóćcie sie juz
A gdzie tu się ktoś kłóci?
jak to kto ja z lady pinks
Kłótnie inaczej wyglądają
chyba tylko w twoim mniemaniu
To wcale nie były kłótnie, ale ty inaczej (nieprawidłowo) uważasz
więc jak byś to nazwał
Na pewno nie kłótnie, tylko może - przekonywanie do swoich racji
Lady masz rację ortografii nie uczymy się w ogóle i spójrz prawdzie w oczy nasza nauczycielka jest do d*** i nie wmawiaj mi ze WSZYSCY rodzce sie nie znają a tylko ty jesteś wykształcona a do tego znasz sie na wszystkim a złaszcza na mojej nauczycielce której nie znasz
pedagogicznie: wcale się nie twierdzę że znam się na wszystkim.
niepedagogicznie: spadaj mały!
niepedagogicznie: spadaj mały!
No to rzeczywiście niepadagogicznie mu odpowiedziałaś, a nie powinnaś tak robić
no właśnie dlaczego mam spadać?? za parę słów prawdy?? Duża
Macie się o co kłócić
Macie się o co kłócić
Jak to nauczyciel- uczeń. Ja coś o tym wiem .
no właśnie dlaczego mam spadać?? za parę słów prawdy?? Duża
nieduża 1,55 m ale jak sobie pomyslę że miałabym organizować wycieczkę a potem jeszcze wymiociny w autobusie wycierac bo sie klasa "super" bawiła to mnie krrrrrew zalewa rozumiecie mnie dzieci? i nie myslcie że nie znam typów co z tej dobrej zabawy osikały autobus. liceum. polska przyszłość intelektualna.
pokolenie potworów
A o moim roczniku mówi się "dzieci czarnobyla" i to dlatego na naszym roczniku testują od początku wszystko tzn. reformę szkolnictwa
Napewno wzroku by z ciebie nie spóścili wszyscy uczniowie, nauczyciele pewnie też . W końcu niecodzienny widok. Bym się nie ździwił gdybyś akurat w ten dzień miała dar skupiania na siebie całej uwagi .
dyrektor by też wzroku nie spuścił- a potem poszłabym do urzędu pracy
to 86 jest? same nieszczęścia fakt.
No właśnie tak, to ten rocznik
Napewno wzroku by z ciebie nie spóścili wszyscy uczniowie, nauczyciele pewnie też . W końcu niecodzienny widok. Bym się nie ździwił gdybyś akurat w ten dzień miała dar skupiania na siebie całej uwagi .
dyrektor by też wzroku nie spuścił- a potem poszłabym do urzędu pracy
Ciekawe dlaczego byś poszła .
No.. na ustnym to nie fajnie to nei było
Ale jak dla mnie plusem nowej matury jest to, że praktycznie nie trzeba znać lektur (poza tymi, o których się mówi, no chyba, że nie wybieraz się tematu z lekturami).
fakt, ma swoje plusy. ale jak dla mnie za duży zamieszania i wałkowania sprawy w prasie.
Lady Pinks a czego ty uczysz?
Moją ulubioną nauczycielką jest pani o polaka i plastyki chociaż pani od plastyki nikt nie lubi.
A nierlubie pani od przyrody, ale naszczęście na drugi rok już mnie nie będzie uczyła
z poprzedniej szkoły to ulubioną nauczycielką była:
pani od przyrody (zawsze chętna do pomocy, uśmiechnięta...spoko babka ),
troche mniej od polaka i anglika
a nielubiłam:
baby od historii, zrobiła z tego przedmiotu koszmar senny i wogóle taka nieprzyjemna, nie miła była
a teraz to lubię nauczycielkę:
od histroii (wydaje mi się że nie jest zabardzo lubiana lub obojętna )
od niemieckiego
od matmy (fajnie mówi np. zamiast koń to kuń, coś-cuś, też nie jest zabardzo lubiana bo piłuje, ale chętna do pomocy i jak pomoaga to jest miła, a nie wkurzona i za to ją lubię )
i moją wychowawczynią któa uczy mnie anglika
a nie lubię:
nauczycielki od WOS-u i fizyki
śmiać mi sie chce jak słucham katechetki, bo ona nienadąża wypowiadać tego co myśli... nawija normalnie jak najęta, beż przerwy
ulubiona nauczycielka:
pani z 5 klasy od matmy (byla koffaniutka)
obecna pani od matmy (tez jest spox ale nie taka fajna jak ta z tamtego roku )
pani od niemca
najgorsza nauczycielka:
pani od polaka (moja wychowawczyni jak ja jej nie lubie !!)
słuchajcie to może kto jeszcze nie wymienił swoich ulubionych nauczycieli, to niech wymeini, a my pogadamy sobie jak nauczyciele nas traktują np. jak coś wywinieny, albo jak prosimy o pomoc itd. co wy na to
czy ktoś jest chętny aby zacząć? jak nie kapujecie o co chodzi to pisać podam przykład ( )
nowa pani od biologi:
-nie mozna poprawiac kartkówek i ocen z odp ustnej
-nie mozna wziac ani jednego nieprzygotowania
-brak pracy domowej minus (a zazwyczaj na kazdej lekcji po 6 stron zadaje)
-lekcja wyglada jakby wszyscy siedzieli na tureckim kazaniu
-jest ogółem beznadziejna
buuu
my też mamy podobną nauczycielkę, ale od fizyki tylko ze można mieć jedno NP (nieprzygotowanie) w semestrze ale dobre i to...
ale najnaj fajniejsza, najwspanialsza i wogóle najlepsza nauczycielka jaką do tej pory miałam to moja była pani od przyrody super babka, jak byłam na wycieczce i miałam problemik z małym zwierzątkiem w pokoju (myszka) to jak poszłam do niej jej powiedzieć, tylko najpierw poprosiłam ją w kącik... ale sie przejęła i wiadomo byłam z kumpelą w pierwszych chwilach zdekoncentrowana i lekko wystraszona (Ale teraz doszłam do wniosku zę nie mozna bać sie szarej myszki ) to nas pocieszała i wogóle... zawsze była miła... mimo tego ze klasa jej przeszkadzała to tylko raz w ciągu 3 lat zrobiła niezpowidzianą kartkówke... a było mi jej tak żal, bo moja była klasa była strasznie nie znośna (te głupie żarty, rozmowy) a pani za to super, poprawiała trójki, pozwalała sie poprawiać przed końcem semestru... szła nam na rękę jasno, prosto i wyraźnie tłumaczyła temat ... nie da się jej opisać w kilku zdaniach ... poprostu ANIOŁ szkoły
Shit Kiedy przeszłam z gimnazjum do LO, myślałam że nie zmienią mi się nauczyciele - a tu g* ;( (sorki za wyrażenie ). Wszystkich zdecydowanie przebiła kobieta od biologii ( pragnę zauważyć że biolodzy//biologiczki to jedne z najgłubszych nauczycieli z natury )//
- nie ma nieprzygotowań, bo przeciez i tak byśmy je zaraz wykorzystali,
- prace domowe sprawdza na każdej lekcji, przy okazji sprawdzając czy mamy w zeszycie wszystkie poprzednie prace - za każdą nie odrobioną jedynka //
- po trzech lekcjach mam w zeszycie więcej niż po kilku miesiacach w gimnazjum ( a pisalismy całkiem sporo ) //
- klasówk az trzech lat gimnazjum zapowiedziana 3 dni przed tą klasówką - a sprawdzian jakże - na ocene
No to tak jest u mnie z babą od polskiego i rosyjskiego. Jej tradycyjne hasło do 5a(moja klasa) to:
Czy wyście poszaleli???!!!!!
albo:
Wy macie głowy??!!!!
A na ruskim:
Starać mi się to przeczytać!!!
lub:
Czy wy wogule umiecie alfabet???!!!!
Wszystkich zdecydowanie przebiła kobieta od biologii ( pragnę zauważyć że biolodzy//biologiczki to jedne z najgłubszych nauczycieli z natury )//
ja sie nie zgadzam. miałam super babkę z bilogii. jedna z moich ulubionych nauczycielek.
( pragnę zauważyć że biolodzy//biologiczki to jedne z najgłubszych nauczycieli z natury )/
Coś w tym jest ja potwierdzam (choć pewnie bywają wyjątki)
a moja jest taka sobie ... przeciętna nauczycielka, ale jakbym miała jakiś problem napewno bym do niej nie poszła, chyba ze w ostateczności...
jak wspominałam u mnie najfajniejsza jest p. od historii (odbiega od reguły bo zwylke historycy jakich spotykam sa beznadziejni ), katechetka(spoko babka ), p. od angola(zawsze z nią można na lekcji pożartować ), p. od niemca...
a moją ulubioną sorką jest moja wychowawczyni która uczy chemii(nie lubię chemi)ale chyba polubię bo to naprawde super babka
heh
a jakich macie nauczycieli od polskiego i historii
Do polskiego bywali różni, także niema reguły :Praz miałem głupią, potem fajną i potem faceta też fajnego.
A do historii to wręcz uwielbiam swoich nauczycieli, bo zawsze trafiałem na fajnego (chociaż nie... jeden rok miałem takiego trochę głupiego ) i mnie się wydaje że historycy mają największe poczucie humoru
u mnie polonistki narazie są spoko zwłaszcza poprzednia
i mnie się wydaje że historycy mają największe poczucie humoru
no właściwie sie z tobą tylko poczęści zgodzę, bo w poprzedniej szkole moja historyczka wcale nie miała poczucia humoru to samo dotyczy takiego historyka z obecnej szkoły ale ja trafiłam do klasy w której uczy nauczycielka, która faktycznie ma poczucie humoru jasno i ciekawie opowiada i jest bardzo bardzo fajna aż żałuje ze nie jest moim wychowawcą
Ja ma super nauczycielkę z historii, z polaka i niemca
Ja lubiłam nauczycieli z polaka i z historii. Oni zresztą mnie też lubili i nie miałam problemów z tymi przedmiotami Miałam też super babkę z geografii - wymagająca ale sprawiedliwa i z poczuciem humoru
Ja mam bardzo fajną z anglika, niezłą z histy, matmy.
A te okropne: z chemii, z polaka ( ), muzyki.
Moja nauczycielka historii to wicedyrektorka ( ), ale jest wspaniała, bo wymaga, a przy okazji stanowi bardzo sprawiedliwą osobę. Baba od polaka z kolei jest dobrą znajomą mojej mamy, wszystkim się chwali, a to tym, że ma stronę internetową, a to tym, że zyskała dobrą klasę.... Uczy nie do końca fair... I faworyzuje pewne osoby...
nie nawidzę matmy i chemii ale od tych przedmiotów ma najfajniejsze babki
ja mam w szkole rozszerzoną biologię i przez pierwszy rok liceum jej nie nawidziłam,ale jak już zmieniła mi sie nauczycielka to nagle biologia stała sie moim ulubionym przedmiotem... Teraz jestem przekonana,że bardzo dużo zależy od tego kto nas uczy...nie tylko od nas samych...