ďťż
RSS

Monika Zybert (Jolanta Fraszyńska)

Rap_fans


Justyna mnie natchnęła - o Monice też nie ma tematu.


no to już jest, tylko pamiętajcie o naszym postanowieniu - trzymamy się tematów i nie zbaczamy
Jolanta Fraszyńska

Ważniejsze daty:
1968. 12. 14 - Data urodzenia (Katowice; podawane jest także miejsce urodzenia: Mysłowice)
1991 - Nagroda (nagroda jury i "Gońca Teatralnego" za rolę Emilki w "Naszym mieście" na IX Przeglądzie Przedstawień Dyplomowych Szkół Teatralnych w Łodzi)
1991 - Wykształcenie - rok ukończenia studiów (PWST we Wrocławiu)
1993 - Nagroda ("Srebrna Iglica")
1994 - Nagroda (Nagroda Plastyków Wrocławskich)
1995 - Nagroda (nagroda aktorska za rolę Saszy w "Płatonowie" na XXXV Kaliskich Spotkaniach Teatralnych)
1996 - Nagroda (nagroda aktorska za rolę Saszy w spektaklu "Płatonow-akt pominięty" w Teatrze Polskim we Wrocławiu na XXXVI Kaliskich Spotkaniach Teatralnych)

Aktorka. W latach 1991-97 występowała w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Aktorka Teatru Dramatycznego w Warszawie.

Filmografia
1986 BUDNIOKOWIE I INNI Obsada aktorska,
1989 POWROTY Obsada aktorska,
1991 IN FLAGRANTI Obsada aktorska (Ania, studentka doktora Nowaka),
1992 BIAŁE MAŁŻEŃSTWO (Łazarkiewicz Magdalena) Obsada aktorska (Bianka),
1992 PSY Obsada aktorska (w rzeczywistości aktorka nie pojawia się na ekranie),
1992 ŻEGNAJ ROCKEFELLER Obsada aktorska (Julia Kuczmańska, dziewczyna Michała),
1993 GOODBYE ROCKEFELLER Obsada aktorska (Julia Kuczmańska, dziewczyna Michała),
1993 ŁOWCA. OSTATNIE STARCIE Obsada aktorska (psycholog Tereska, przyjaciółka Parviny),
1993 PORA NA CZAROWNICE Obsada aktorska (Jola),
1993 WOW Obsada aktorska,
1995 GRAJĄCY Z TALERZA Obsada dubbingu (Janka; rola Dojnicy Paładiuk),
1995 PROWOKATOR Obsada aktorska (urzędniczka na poczcie),
1996 MASZYNA ZMIAN. NOWE PRZYGODY Obsada aktorska (Ewa),
1997 BOŻA PODSZEWKA Obsada aktorska (Elżutka Jurewicz, siostra Marysi),
1997 BRIDE OF WAR Obsada aktorska (Ania, kelnerka w restauracji Dąbrowskiego),
1997 MARION DU FAOUET - CHEF DE VOLEURS Obsada aktorska (Francoise),
1998 EKSTRADYCJA 3 Obsada aktorska (hackerka "Ćma"),
1998 STO MINUT WAKACJI Obsada aktorska (aktorka Danuta Milley, mama)
1999 JA, MALINOWSKI Obsada aktorska (sekretarka Eliza),
1999 JA, MALINOWSKI Obsada aktorska (Eliza),
1999 KILER-ÓW 2-ÓCH Obsada aktorska (Aldona "Dona" Lipska, córka senatora),
1999 NA DOBRE I NA ZŁE Obsada aktorska (Monika Zybert, córka profesora),
1999 STO MINUT WAKACJI (serial tv) Obsada aktorska (aktorka Danuta Milley, mam Tosi),
2000 DOM (1980 - 2000; serial tv) Obsada aktorska (Jola, córka "Ekstra-Mocnego"),
2000 NA DOBRE I NA ZŁE Obsada aktorska (Monika Zybert, córka profesora),
2001 CISZA Obsada aktorska (przyjaciółka Mimi),
2001 KOCHAM KLARĘ Obsada aktorska (aktorka Jola Kapuścińska, sąsiadka Zalapskich),
2001 NA DOBRE I NA ZŁE Obsada aktorska (doktor Monika Zybert),
2001 PIENIĄDZE TO NIE WSZYSTKO Obsada aktorska (Małgosia, sekretarka Turkota),
2001 ZOSTAĆ MISS Obsada aktorska (Katarzyna Wolska, reporterka radia "Stolica"),
2002 NA DOBRE I NA ZŁE Obsada aktorska (doktor Monika Zybert),
2003 NA DOBRE I NA ZŁE Obsada aktorska (doktor Monika Zybert),
2003 ZRÓBMY SOBIE WNUKA Obsada aktorska (sprzedawczyni),
2004 ŁAWECZKA Obsada aktorska (Kasia),
2004 NA DOBRE I NA ZŁE Obsada aktorska (doktor Monika Zybert),
2004 PITBULL Obsada aktorska (żona tirowca),
2005 ANIOŁ STRÓŻ Obsada aktorska (Beata, siostra Anny),
2005 NA DOBRE I NA ZŁE Obsada aktorska (doktor Monika Zybert),
2005 SKAZANY NA BLUESA Obsada aktorska (Gola Riedel, żona Ryszarda),

Nagrody filmowe:
2000 STO MINUT WAKACJI Poznań (FF dla Dzieci) Poznańskie Koziołki dla najlepszego aktora
2004 ŁAWECZKA Kazimierz Dolny (Lato Filmowe) nagroda publiczności Nagrodę "Twojego Stylu" dla Najlepszej Polskiej Aktorki



Fraszyńska, Jolanta - zapis czatu



Aktorka teatralna i filmowa. Zagrała m.in w trzeciej części 'Ekstradycji', 'Porze na czarownice', 'Kilerach 2-óch'. Ma na koncie blisko 25 przedstawień w Teatrze Telewizji. Obecnie występuje na deskach Teatru Dramatycznego w Warszawie. Największą popularność zdobyła jako Monika Zybert z serialu 'Na dobre i na złe'

moderator#: Panią Jolę boli głowa, więc bądźcie litościwi.

Witam bardzo serdecznie w ten gorąc.

zo#: Ile Pani ma wzrostu?

1,54 m.

meg83#: Jaką rolę wspomina Pani z największym sentymentem?

'Ławeczka' na podstawie sztuki teatralnej Gelmana w reżyserii świetnego debiutującego reżysera Maćka Żaka. Powinna wejść późną jesienią do kin. Przygotowuję się też do filmu o życiu Ryszarda Riedla, zdjęcia rozpoczną się we wrześniu, mam tam zagrać żonę.

wiola_l#: Pani Jolu, jest Pani genialna w odtwarzaniu ról komediowych. Kiedy następna?

Można powiedzieć, że 'Ławeczka' ma takie elementy, chociaż nie jest to typowa komedia.

anda#: Widziała Pani film 'Pół serio'? Chciałaby Pani zagrać u Koneckiego?

Nie wiedziałam ani 'Pół serio' ani 'Ciała', ale poluję na te filmy, z tej 'twórczości' - jedynie 'Testosteron' Saramonowicza. Absolutnie mi taki humor odpowiada. Idąc tym tropem, pewno u Koneckiego chciałabym zagrać.

kuba#: Ile Pani ma lat?

35 skończę w grudniu.

beautiful.girl: Czy ma Pani swojego idola wśród aktorów? Jeśli tak, to kto nim jest?

Trudno powiedzieć, jest wielu wspaniałych, to się zmienia z wiekiem. A na teraz - nie chciałabym kogoś pominąć, więc nie wymienię nikogo.

beatach1: Czy od dziecka chciała Pani zostać aktorką?

Świadomie nie, ale wszystko mnie ku temu pchało.

anna#: A kto będzie grał rolę R. Riedla?

Młody aktor po Krakowie

Paweł#: Witam. Czy zobaczymy jeszcze Pani zdjęcia w 'Playboyu'? Poprzednie były znakomite.

Dziękuję, Panie Pawle, jest Pan bardzo łaskawy, spotkałam się z opiniami, że są aseksualne, tym bardziej mi miło. A kolejnej sesji nie będzie.

set#: Jaka rola była dla pani wyzwaniem?

Każda nowa jest tak samo trudna. Przystępując do pracy, zawsze zaczynam od tzw. zera i każda praca kosztuje mnie mnóstwo nerwów.

meg83#: Jeśli nie aktorstwo to co? Jeśli mogłaby Pani od nowa wybierać.

Myślę, że jakieś studia językowe, ale to jest marzenie, ponieważ nie mam zdolności językowych.

Tangerine#: Pan Jolu, czy interesuje się Pani komputerami? Jako Ćma w 'Ekstradycji' radziła sobie Pani doskonale!

Zostawiam to sobie na jesień życia. Podejrzewam, że wtedy będę miała więcej czasu. Na razie surfowaniem po dobrodziejstwach internetu zajmuje się moja córka.

Danzig#: Jaki jest Pani ulubiony zespół muzyczny?

ref#: Jakiej muzyki pani słucha?

Ogromny sentymentem z powodu pobudek regionalnych darzę zespół Myslovitz, a teraz słucham Smolika, ale to się zmienia.

beautiful.girl: Pracę z którym reżyserem wspomina Pani najcieplej?

Jeżeli chodzi o filmy, to ostatnio - bo może to ostatni film - pracę z Żakiem, czyli człowiekiem od 'Ławeczki'. A teatr - to Jarocki, Lupa, Agnieszka Glińska, Warlikowski, Jarzyna...

aga!#: Czy jest jakiś aktor, z którym marzyłaby Pani zagrać?

Nie.

anda#: Czy interesuje się Pani polityką? Jeśli tak, to z jaką partią Pani sympatyzuje?

Lubię Rokitę, bo budzi moje zaufanie i jest mądry. A poza tym przeglądam i czytuję 'Politykę'.

żżż#: Robert Gonera był Pani mężem, tak? Bo że jest ojcem Pani córki, to wiadomo...

A skąd ta pewność?

set#: Jak ocenia Pani polskie kino? Czy nie jest to towarzystwo wzajemnej adoracji?

Ja się w tzw. towarzystwa klepiące się nawzajem po ramieniu nie angażuję, a zwykłam odpowiadać za siebie. Wobec tego nie wiem, czy polskie kino jest takim towarzystwem.

Art74#: Witam, już myślałem, że nie zdążę. Pani Jolanto - co by Pani powiedziała, gdyby na ulicy mężczyzna poprosił Panią o pocałunek, argumentując to tym, że jest to jego życiowe marzenie?

A Pan byłby tym mężczyzną, proszę Pana? Jak Pan wygląda?

Małgorzata#: A czy to prawda, że jest Pani okropnie niekoleżeńska w pracy?

Skąd takie przecieki?

Tangerine#: Co Panią bardziej pasjonuje - teatr czy film?

Chyba teatr z uwagi na możliwość gruntowniejszego przygotowania się do roli.

Gorgius#: Czy jest Pani taka rozrywkowa jak w programie TVN?

Nie, nie jestem.

moderator#: Tak, jest.

anda#: Jaka jest Pani ulubiona restauracja w Warszawie?

Kuchnia pewnego młodego reżysera, który nie może zadebiutować, ale gotuje w domu.

set#: Jest Pani bez zahamowań - zdjęcia w 'Playboyu'... Jaka jest Pani w tej dziedzinie granica? Czy wystąpiłaby Pani w erotyku?

Nie przypięłabym sobie etykietki 'osoba bez zahamowań', bo to nieprawda. Zdjęcia do 'Playboya' są już zamkniętym etapem i nie chce mi się do tego wracać. Znam kilka pięknych filmów, np. 'Skaza', w podobnym chętnie zagrałabym, ale takie filmy w Polsce nie powstają.

kuba#: Wierzy Pani w Boga?

Tak.

beatach1: Czy stosuje Pani jakieś diety?

Nie.

ughi: Czy chciałaby Pani zagrać jako dziewczyna Bonda?:-)

Marzę o tym.

beautiful.girl: Jak wygląda typowy dzień w Pani życiu? Na pewno jest to ciężka praca...

To zależy od momentu w życiu, czasami jest to obijanie się o kąty w moim domu, a bywa również tak, że nie wiem, jak się nazywam.

anna#: Czy nie ma Pani czasami dość grania w 'Na dobre i na złe'? W końcu to już kilka dobrych lat...

Miłośnicy tego serialu powinni wiedzieć, że rola Moniki na początku była mocno drugoplanową, w ostatnim roku rzeczywiście została sporo rozbudowana ku mojej radości. Praca w tym serialu jest tak dawkowana, że nie mogłam się jeszcze nią znudzić. Pracuje się bardzo fajnie i tyle. Oprócz tego dla równowagi mam teatr i wielką sztukę.

ROMeeO#: Czy coś będzie pomiędzy Panią a doktorem Brunonem Walickim?

No... Nie wiem, czy te odcinki z satynową pościelą już poszły.

Gorgius#: W której roli czuła się Pani lepiej? Donna z 'Kilera' czy stateczna pani doktor z 'Na dobre i na złe'?

To tak różne role. To jest tak, jakby porównać Myszkę Miki z Barbapapą.

anda#: A biedny doktor Maier?

O mój kochany Czaruś Kosiński. Scenarzyści coś nam chyba wspólnie upieką. Tak słyszałam, bo nie jesteśmy wtajemniczani w plany scenariuszowe.

beautiful.girl: Jak wygląda praca na planie 'Na dobre i na złe'?

Przychodzi się i gra w bardzo sympatycznych okolicznościach. Na planie 'Na dobre i na złe' jest tak samo miło jak później na ekranie.

set#: Jak Pani uważa, na ile udział w serialu 'Na dobre i na złe' jest wyzwaniem, a na ile chodzi o pieniądze?

O jakiego rodzaju wyzwania Panu/Pani chodzi? Jeśli chodzi o artystyczne, to odpowiem tak - każdą pracę, której się podejmuję, traktuję tak samo poważnie. A pieniądze są i nie są w małej części tak istotne jak dla aktorów grających w serialu 'Przyjaciele'.

AnitaBłochowiak#: Mam nadzieję, że Pani nie uśmiercą w 'Na dobre i na złe'...

kika#: W ostatnim odcinku serialu 'Na dobre i na złe' miała Pani poważny wypadek. Czy wyjdzie Pani z tego? Widzom byłoby ogromnie smutno, gdyby stało się inaczej.

Nie uśmiercą mnie. Monika Zybert jest targana przez przypadki losowe i dla potrzeb dramaturgicznych tak mnie wystawiają na próby losu. Przeżyję, ale będę się musiała z czymś zmagać, ale to tajemnica.

gabriela#: Jak by Pani wyjaśniła fenomen nieodróżniania fikcji od rzeczywistości przez polską widownię, mówię o zwracaniu się per Pani/Pan doktor do aktorów?

To chyba stały problem osób pojawiających się często w telewizorze w serialach. Problem Janosików, Klosów, Szarików, Janków, Cywilów... Mnie oczywiście mianują panią doktor, jest to sympatyczne, ale nie boję się tego, że ta identyfikacja będzie tak silna, że nie będę się mogła jej pozbyć i choć zostanę w świadomości wielu Polaków Moniką Zybert, to będę robiła wszystko, aby w następnej roli zaistnieć na tyle wyraziście, aby zbudować sobie nowe jestestwo.

Gorgius#: Czy potrafi Pani udzielać pierwszej pomocy (tak naprawdę)?

Tylko usta-usta.

ughi: Czy Pani w rzeczywistości jest podobna do Moniki (charakter)?

Ona ma troszeczkę ze mnie.

anna#: Jak ma imię Pani córeczka?

kuba#: Ile lat ma Pani córka i jak ma na imię?

Moja córka ma na imię Nastka (początki imienia to fascynacja Nastazją Kinsky z okresu młodzieńczego) i skończy 13 lat.

anda#: Czy wystąpiłaby Pani w reklamie?

Tak, ale za dobre pieniądze.

Yeoman#: Jak wspomina pani swoje początkowe role filmowe m.in. w serialu 'Żegnaj Rockeffeller'?

Bardzo miło. Miałam lekkie rozdwojenie, jeździłam z planu filmu 'Białe małżeństwo' na podstawie Różewicza do filmu Szarka, gdzie moim partnerem był autentyczny 16-latek, a ja byłam matką i absolwentką szkoły aktorskiej.

kamilzdw: W jakie role lubi Pani się najbardziej wcielać? Kobiety spokojnej jak w serialu 'Na dobre i na złe' czy raczej bardziej odpowiadają Pani role kobiety demonicznej?

Podejrzewam, że aktor nie ma tak, że lubi jedne bardziej od drugich. Najważniejszy jest tzw. płodozmian. Ja chyba miałam możliwość zagrania bardzo różnych typów ludzi, kobiet. Teraz czekam na jakąś psychicznie chorą, bo takiej jeszcze nie zagrałam, a takie role są nagradzane na festiwalach.

ref#: Podkładała Pani kiedyś głos w kreskówkach?

Tak.

szaska: A kiedy Pani zagra w '13. Posterunku'?

Nie zagram, bo chyba już przestali pracować na posterunku.

Yeoman#: Co sądzi Pani o takich ludziach jak Andrzej Lepper?

Ewidentnie złagodniał, jestem pod wrażeniem wywiadu z panem Najsztubem. A tak w głębi duszy, takich ludzi jak pan Lepper to się boję.

anda#: Czy bliższy jest Pani typ kobiety-feministki czy kobiety-gospodyni domowej, poświęcającej się prowadzeniu domu?

Jestem tradycjonalistką i okres 'buntu' mam już za sobą, teraz z upodobaniem zajmuję się swoim domem i cieszę się, że zajmuję tam miejsce kobiety.

anna#: Skąd Pani pochodzi?

Pochodzę z Mysłowic.

Kaczor#: Ja jestem z Mysłowic. Gdzie Pani poszła do szkoły aktorskiej? Bo też mam plany aktorskie.

Szkołę teatralną skończyłam we Wrocławiu, to filia szkoły krakowskiej. Polecam.

żżż#: Przyjeżdża Pani jeszcze do Wrocławia?

Wrocław to ważne dla mnie miasto. Miasto, które mnie ukształtowało artystycznie, to świetne lata w Teatrze Polskim, moje Czechowowskie role u Jarockiego i myślę, że jeszcze do tego teatru wrócę.

ughi: Czy ma Pani jakieś zwierzęta?

Moja Nastka ma konia, bo jest miłośniczką tych zwierząt i sportów ujeżdżeniowych od dziecka. Jest jeszcze rybka i królik.

anda#: Gdzie Pani kupuje ubrania w Warszawie?

To zależy, ile mam w portfelu. Czasami ocieram się o linię Sport Max, ale to jak jest w portfelu dostatnio. A tak to różnie.

kuba#: Czy miała Pani kiedyś operacje plastyczną?

Nie miałam, ale nie mówię operacjom plastycznym 'nie'.

anda#: W jakim filmie kinowym zobaczymy Panią w najbliższym czasie?

Z Arturem Żmijewskim zagraliśmy w filmie na razie pod roboczym tytułem 'Ławeczka', premiera przewidziana jest na chyba listopad, już teraz bardzo serdecznie zapraszam. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, co z tej naszej pracy wyszło, bo film fabularny powstał w 13 dni zdjęciowych, to chyba rekord.

aga25#: Czy należy Pani do jakiejś agencji artystycznej? A jeśli tak - czy to Pani pomaga w karierze, czy też jest to fakt bez większego znaczenia?

Należę do najlepszej w kraju agencji Lucyny Kobierzyckiej.

anda#: Czy jeździ Pani autem? Jakim?

Przymierzam się do kupna najpiękniejszego samochodu dla minikobiety. Jaki to samochód - niech pozostanie tajemnicą.

moderator#: Kończymy rozmowę. Dziękujemy wszystkim uczestnikom, zapraszamy na kolejne czaty.

kamilzdw: Dziękujemy, Pani Jolu za rozmowę i życzymy sukcesów.

miro#: Do widzenia i pozdrowienia dla Pani Jolanty.

Bardzo dziękuję za wspólne klikanie. To ciekawa forma spotkania. Generalnie nie popieram gadu-gadu, w których uczestniczy moja córka po nocach, ale z Państwem było bardzo miło.

anda#: Jest Pani wspaniała!!!

inka#: Pozdrowienia i sukcesów zawodowych:)

kończy się dyskusja moderowana

ughi: Dziękujemy.

lolik#: Uwielbiam filmy z Panią.

Yeoman#: Pozdrawiam Panią i życzę więcej ról filmowych.

set#: Pozdrowienia!

Goga#: Bardzo, bardzo...

Gazeta Wyborcza
26 sierpnia 2003
było już to, sama kiedyś wklejałam, ale bardzo bardzo dawno. Poznałam tylko po tym, że ją głowa boli
dzieki Meg ja ten czat pierwszy raz czytam dzieki
dzieki dowiedziaalm sie wile ciekawych rzeczy:)
oto najnowszy wywiad z JOLANTĄ FRASZYŃSKĄ........
dzisiejsza Rzeczpospolita.....................

ZBLIŻENIE
Twarda Ślązaczka

Rozmowa Jana Bończy-Szabłowskiego z Jolantą Fraszyńską

Jak odbiera pani fenomen zespołu Dżem?

Jolanta Fraszyńska : Jako nastolatka, a potem studentka szkoły teatralnej interesowałam się wprawdzie muzyką, ale byłam dość daleka od bluesa. Ta muzyka kojarzyła mi się z wolnością, pewną "powłóczystością", a przede wszystkim ze specyficzną grupą ludzi, do których nie miałam dostępu. Byłam dziewczyną ze Śląska, poukładaną, więc te klimaty nie bardzo mi się podobały. Dobrze znałam największe przeboje Dżemu, takie jak "Słodka" czy "Whisky", bo to z kolei była ulubiona muzyka mojego ówczesnego narzeczonego, a potem pierwszego męża, Roberta Gonery. Dla niego Rysiek Riedel, Dżem i jego muzyka to było zjawisko wręcz kultowe. Ja podchodziłam do tego z pewną rezerwą.

Teraz zmieniła pani zdanie?

Tak. Przygotowując się do roli filmowej żony Riedla w "Skazanym na bluesa", zaczęłam tę muzykę coraz bardziej odkrywać. Słuchając tekstów, zwróciłam uwagę, że jest w nich duża wrażliwość i, co tu ukrywać, czysta poezja. Nie dziwi mnie tak wielki krąg fanów Dżemu.

Miała pani okazję spotkać się i porozmawiać przed filmem z Małgorzatą Riedlową. Jak wspomina pani tę rozmowę?

Obie czułyśmy wielką tremę. Początek był dosyć chaotyczny. Ona czuła się dziwnie, gdy dowiedziała się, że będzie ją grać popularna aktorka. Zorientowałam się, że fizycznie jesteśmy zupełnie różne. Po chwili, gdy opadły emocje, zauważyłyśmy, że w oczach mamy ten sam strach połączony z pewną wrażliwością. Z czasem zauważyłam w spojrzeniu Małgosi sympatię i aprobatę, a przede wszystkim nić porozumienia.

Wiem, że w castingu, w którym miała być wyłoniona odtwórczyni postaci Goli, brało udział wiele aktorek...

W ostatnim etapie zostały tylko dwie i dosyć długo nie było wiadomo, która z nas to zagra, bo obie wnosiłyśmy inną jakość. Na to, że zdecydowano się na mnie, miało prawdopodobnie wpływ moje pochodzenie.

Czy Małgorzata Riedel dawała pani jakieś szczególne wskazówki?

Zupełnie nie. Rozmawiałyśmy raczej ogólnie, więc w wielu sprawach byłam skazana na intuicję. Tym bardziej się cieszę, i uznaję to za swój sukces, że po obejrzeniu filmu Małgosia zapytała ze zdziwieniem: "Skąd wiedziałaś, że tak czułam?".

Kobiety żyjące z narkomanami często same wpadają w nałóg. Tu jednak wyraźnie zadecydowała siła Ślązaczki...

Ta sprawa była, na użytek filmu, lekko przekłamana. Filmowa Gola ma ogromną siłę. Raz tylko, w chwili kompletnej rozpaczy, chcąc lepiej zrozumieć Ryśka, zbliżyć się do jego świata, postanawia wziąć działkę. Prawdziwa żona, Małgosia, jak się potem dowiedziałam, miała okresy załamania i uzależnienia od narkotyków. Postać, którą gram, jest jednak nieco wyidealizowana. Patrząc na życie Riedlów, nie można nie zauważyć, że bywały chwile, kiedy samotność tych dwojga ludzi była naprawdę ogromna. Małgosia wykazała się jednak wielkim heroizmem i wyszła z nałogu.

Wspomina pani często o swych śląskich korzeniach. Czy kręcąc "Skazanego na bluesa", znalazła pani swój krajobraz z dzieciństwa?

Krajobraz się zmienił, pozostała jednak jakaś specyficzna energia i życzliwość ludzka. Zawsze, kiedy jestem na Śląsku, czuję się swojsko. Tam jest inny gatunek ludzi i to jest zauważalne.

Ajak wyglądały pani czasy szkolne? Czy podobnie jak w filmie nauczyciele bardzo stanowczo potępiali wszelkie uczniowskie ekscesy?

Nie miałam w szkole aż tak surowych nauczycieli, ale też nie przypominam sobie jakichś szczególnych wybryków. Lubiliśmy czasem się wygłupiać, ale nikt nie próbował np. podczas koncertów czy akademii w szale uniesień rozbierać się do bielizny.

Jako dziecko działała pani w prowadzonym przez Kościół ruchu oazowym, nie było więc okresu buntu?

Nigdy się nie buntowałam, nie musiałam uciekać z domu. Mama wychowywała siostrę i mnie w sposób mądry. Było to takie partnerstwo bez nadużyć z naszej strony. W całej dzielnicy wszyscy nas znali, bo byłyśmy dziećmi fryzjerki. Jako dziecko występowałam w zespole wokalno-tanecznym WSS Społem Mysłowice. Potem zbliżyliśmy się do działającego w naszej parafii ruchu oazowego, w którym dość mocno się udzielałam. Mieliśmy szczęście do księży, którzy organizowali nam zajęcia pozaszkolne, więc buntować się nie było powodu. Lekki bunt pojawił się nieco później, w dojrzalszym wieku, i dotyczył ideologii, która panowała na zewnątrz.

Największe szaleństwo?

Miałam taki okres, w trzeciej klasie liceum, kiedy zaczęłam grać w "Budniokach i innych", serialu w reżyserii Janusza Kidawy emitowanym w telewizji regionalnej Katowice. Poczułam się nagle dorosła, zaimponowała mi atmosfera na planie filmowym, sporo jeździłam, mogłam nocować w hotelach. Jak na porządną panienkę, która regularnie chodzi na niedzielne nabożeństwa, to było szaleństwo. Czasem jednak, uprawiając ten zawód, udaje mi się przeżywać inny rodzaj szaleństwa. Zwłaszcza na przedstawieniach, takich jak przygotowane przez Krystiana Lupę "Wymazywanie" w Teatrze Dramatycznym. To jednak szaleństwo kontrolowane i nie zdarza się na każdym spektaklu. W przeciwnym razie pewnie już dawno wylądowałabym w szpitalu psychiatrycznym.

Kino i telewizja ostatnio zawładnęły panią niemal całkowicie. A co z teatrem, w którym zawsze świetnie się pani czuła?

Szczęście do teatru właściwie nie opuszczało mnie jeszcze od czasów studenckich. Spotkania z wybitnymi ludźmi sceny ukształtowały mój sposób patrzenia na teatr, myślenia o tym zawodzie, nauczyły rozumienia roli. To był taki aktorski Oxford i Cambridge w jednej pigułce. O tym, że dobrze czułam się w świecie Jerzego Jarockiego, zadecydował też mój głęboko zakorzeniony śląski porządek, dokładność i precyzja. Potem pojawił się Krystian Lupa, czyli artysta, który wniósł do mojego świata teatru odrobinę szaleństwa. Przekonał, że są spektakle, podczas których ma się wrażenie, że człowiek unosi się nad ziemią.

Praca z takimi ludźmi jak Jarocki, Lupa, Jarzyna czy Glińska może sprawić, że aktor staje się wybredny w przyjmowaniu propozycji?

Jeśli decyduję się na pracę z danym reżyserem, to oddaję się jej do końca. Spotkania z czołowymi twórcami teatru sprawiły, że istotnie stałam się bardziej wybredna w przyjmowaniu propozycji. Zdaję sobie sprawę, że mam określoną ilość energii i robię wszystko, by ją najlepiej i najpełniej spożytkować. Teatr jest dla mnie szczególnym przeżyciem, czymś znacznie więcej niż tylko pokazywaniem się na scenie czy byciem w obsadzie. Jeśli dane mi było otrzeć się o ludzi, którzy mówią własnym językiem, a to, co mówią, jest czymś naprawdę istotnym, to wiem, że z takimi ludźmi zawsze warto pracować. To ma sens, nawet kiedy propozycja wydaje się kontrowersyjna...

Na przykład "Niezidentyfikowane szczątki ludzkie" w Dramatycznym...

To stare dzieje. Bardzo wiele obiecywaliśmy sobie po spektaklu "Błądzenie", opartym na twórczości Gombrowicza, realizowanym przez Jerzego Jarockiego. Premiera w Teatrze Dramatycznym, mimo półrocznych prób, niestety nie doszła do skutku, chociaż włożyliśmy w nią wiele serca. Potem pojawiły się propozycje, o które nie warto się bić, stąd u mnie ta przerwa. Teatr zabiera z człowieka bardzo dużo energii, więc skoro ma być poświęcona na błahostki, to szkoda czasu. Lepiej spędzić go z dziećmi w domu.

Dużą popularność i sympatię zyskała pani rolą Moniki Zybert w serialu "Na dobre i na złe". Od pewnego czasu ma się jednak wrażenie, że twórcy zapomnieli o tej sympatycznej młodej lekarce...

Rzeczywiście, niektórzy widzowie zgłaszają mi podobne uwagi. Zatroskanych mogę pocieszyć, że Monika nie poszła w odstawkę. To, że pojawiała się ostatnio znacznie rzadziej, było spowodowane moją ciążą oraz wychowywaniem młodszej córeczki. Scenarzyści więc zdecydowali, że ta postać pokazywała się znacznie rzadziej. A ponieważ życie nie znosi próżni, pojawiły się nowe wątki, nowi bohaterowie. Wkrótce jednak los uśmiechnie się do Moniki i będzie ona znacznie częstszym gościem w kolejnych odcinkach.

Po wakacjach podobno pojawi się pani też w zupełnie nowym wcieleniu...

TVN będzie emitować komediowy serial rodzinny "Anioł stróż" realizowany na licencji szwedzkiej. Produkowany jest też w kilku innych krajach. Rzecz dzieje się w domu Anny - granej przez Joannę Trzepiecińską - wychowującej samotnie dwójkę dzieci. Ja gram tu siostrę głównej bohaterki - zupełne przeciwieństwo Moniki Zybert, kobietę wyrazistą, energiczną, przywiązującą wagę do tego, jak wygląda, lubiącą mieć własne zdanie i raczej nieznoszącą sprzeciwu.
Jan Bończa-Szabłowski

Jej przeznaczeniem wydawał się być teatr. Miała bowiem szczęście pracować m.in. z Jerzym Jarockim, Andrzejem Wajdą, Krystianem Lupą, Grzegorzem Jarzyną, Krzysztofem Warlikowskim. Gdy pojawiła się na ekranie, pisano o niej jako aktorce pokoleniowej. Zachwyca urodą, talentem i siłą. Popularność zdobyła dzięki filmom "Białe małżeństwo", serialom "Ekstradycja III" oraz "Na dobre i na złe". Teraz gra Golę, żonę Ryszarda Riedla, bohatera filmu "Skazany na bluesa".
Jolanta Fraszyńska

Urodziła się w Mysłowicach. PWST we Wrocławiu ukończyła w roku 1991. Ma 158 cm wzrostu, dlatego wydaje się tak krucha i delikatna. Pozory jednak mylą. Nikt na świecie nie ma w sobie tyle zdecydowania i siły co ona. Mówi o sobie: - Jestem jak kalejdoskop, bywam różna i zmienna. Ma córkę Nastkę i jest typem mamy, która woli się przyjaźnić ze swoim dzieckiem niż wychowywać je w konwencjonalny sposób. Jej największą pasją jest teatr. Grała m.in. w "Płatonowie" w reż. Jerzego Jarockiego i "Niezidentyfikowanych szczątkach ludzkich" w reż. Grzegorza Jarzyny. Ma na swoim koncie wiele ról w przedstawieniach Teatru Telewizji oraz filmowych. Wszyscy pamiętamy rolę nimfomanki w "Kilerze 2" oraz Ćmy - hakerki komputerowej w "Ekstradycji III". Największą popularność przyniosła jej jednak rola Moniki Zybert, lekarki w serialu "Na dobre i na złe". Lubi pielić i sadzić kwiaty w swoim ogródku. Uwielbia ścinać trawę, ponieważ - jak twierdzi - odziedziczyła po przodkach zamiłowanie do fryzjerstwa. Ma niesamowitą intuicję. Nie znosi blichtru i rozgłosu. Jej pasją jest teatr, tam czuje się najlepiej. Jest bardzo wrażliwa, nigdy nie przejdzie obojętnie obok ludzkiego nieszczęścia. Jest rewelacyjną kucharką - w kuchni zrobi dosłownie wszystko. Jej danie popisowe to kluski z cielęciną i niebieską kapustą, oczywiście, śląskie. Nigdy nie musiała się odchudzać, je to, na co ma ochotę, bez żadnych specjalnych wymagań. Nie pije, nie pali i jest nieprzejednanym wrogiem nikotyny.



Wygląda młodzieńczo i niepozornie, ale pozory mylą. Na koncie ma bowiem nie tylko zestaw dojrzałych ról, ale i urodzenie (dziś już 10-letniej) córki. W dodatku - uwaga - podobno gryzie! Na szczęście tylko, gdy ktoś nieproszony wejdzie na jej terytorium i zakłóci wymarzony "święty spokój"... Na co dzień cieszy ją słońce i uśmiech córki. Delikatna i impulsywna. Pełna sprzeczności, jak każda prawdziwa kobieta - JOLANTA FRASZYŃSKA.

Grana przez Panią Monika chce zostać psychiatrą. Czy Pani równie łatwo nawiązuje kontakty z ludźmi? Umie Pani "poznać się na kimś" po kilku minutach rozmowy?
Jolanta Fraszyńska: Myślę, że raczej jestem obdarzona niezawodną intuicją, bo rzadko mylę się oceniając innych. Ale z drugiej strony zbyt często asekuracyjnie uprzedzam się do ludzi. A potem okazuje się, że niepotrzebnie. W ogóle nie należę do osób bardzo śmiałych. Ludzie sądzą, że jestem otwarta i że nie mam kłopotów z kontaktowaniem się z innymi... Ale ja najchętniej ograniczyłabym te kontakty tylko do bliskich! Nie lubię sytuacji, gdy muszę wyjść z domu i "pobyć" na jakiejś imprezie, przyjęciu itp.

Czy ludzie identyfikują Panią z granymi postaciami?
JF: Był okres, gdy po jednej z ról teatralnych wszyscy chcieli widzieć mnie jako "kochającą inaczej". Dostałam kiedyś nawet paszkwil - fatalny list, w którym wyzwano mnie od lesbijek i nie tylko. A teraz jest z kolei taki "boom" po serialu, gdy aktor wychodzi z anonimowości i staje się powszechnie znany. To też bywa denerwujące i męczące. Nie lubię, gdy ktoś woła za mną na ulicy "pani doktor" albo "O, córka Zyberta!".

Jak daleko posunęłaby się Pani dla dobrej roli? Zgodziłaby się Pani na "mocną" zmianę wyglądu, np. obcięcie włosów?
JF: Obcięcie włosów do roli mam już za sobą. Jeśli coś mnie zawodowo interesuje, to bywam "szalona"! Gdy jest wartościowy reżyser - idę za nim. Jeśli w scenariuszu zapisano coś, co wymaga ode mnie "wariacji", to jestem skłonna zgodzić się na wiele. Oczywiście mam też zahamowania - gdy stoi się na golasa w tłumie, pojawia się wstyd, to naturalne. Ale jeżeli jest to uzasadnione w roli i ma wzbogacać postać - trzeba sobie z tym poradzić!

Skoro męczy Panią popularność i rozpoznawanie na ulicy, to co innego przyciągnęło Panią do aktorstwa?
JF: Ten zawód jest fascynujący, ale w rzadkich momentach. To piękne wiąże się ze spotkaniami z wartościowymi ludźmi, z wybitnymi reżyserami.. Za nimi idą doznania, dla których warto grać, być aktorem. Poza tym za sprawą aktorstwa wchodzi się w takie rejony i zakamarki, o których normalnie nie można by mówić głośno i odważnie. Dla mnie to pole do pobycia sobie inną osobowością. Od najmłodszych lat pociągało mnie "przerabianie" siebie: strojenie min, płakanie do lustra... Takie ekstremalne sytuacje - i tym właśnie jest dla mnie aktorstwo. Ujściem nadmiaru energii. Lubię robić różne rzeczy, a aktorstwo to nieustanne "dzianie się"- w sobie, na sobie i do tego z boku! Aktorstwo nie pozwala mi na nudę.

Pani córkę też pociąga aktorstwo i "płakanie do lustra"?
JF: Nie, ona póki co na szczęście nie ma takich "odchyłów"! Myślę, że to osoba bardzo przywódcza, która lubi "gwiazdorzyć", na razie wśród rówieśników. Jej fascynacje są skierowane na zupełnie inny punkt.

Czy pogodzenie aktorstwa i macierzyństwa było dla Pani trudne? Może talent pomagał np. w opowiadaniu bajek?
JF: Gdy Nastka była mała niestety rzadko czytałam jej bajki. Tak się złożyło, że ostro wtedy pracowałam. Ale zawsze bycie mamą traktowałam bardzo poważnie. Nawet jeśli wychodziłam na próby, to wszystko związane z Nastką było zamknięte na ostatni guzik, łącznie ze startym jabłkiem w słoiczku...

Chciałaby Pani grać dla dzieci? A jeżeli tak, to królewny czy czarownice?
JF: Tak się złożyło, że swoją karierę zaczynałam właśnie od bajek w teatrze: najpierw "Bambuko", potem przez trzy lata "Ania z Zielonego Wzgórza"... Nigdy mnie jakoś nie obsadzano w królewnach, bo nie mam widocznie odpowiedniej osobowości. Nadaję się bardziej do roli kogoś dwuznacznego. Czarownica, zła siostra - proszę bardzo! Ja w ogóle lubię postaci charakterystyczne. A królewny są zwykle takie dobre, szlachetne i rozmemłane...

A jak zareagowała córka, gdy pierwszy raz zobaczyła Panią w telewizji? To chyba dziwne dla dziecka, że mam jednocześnie jest obok i na ekranie...
JF: Nastka miała niecały miesiąc i już znała teatr! Gdy miała półtora roku, pierwszy raz weszła na scenę po mojej premierze "Ani z Zielonego Wzgórza". A jeśli ktoś wyrasta tak blisko sceny, to nie robi na nim wrażenia, że mama pojawia się nagle w telewizji. Nastka uznała to po prostu za rzecz oczywistą.

Zabiegana aktorka, zabiegana mama... Udaje się Pani czasem odpocząć? Ma Pani sprawdzoną metodę na relaks?
JF: Przede wszystkim lubię stwarzać wokół siebie ład. Wszystko musi być ułożone, pod kontrolą. Muszę mieć świadomość, że wykonałam danego dnia wszystko, co zaplanowałam. Niczego nie odłożyłam, ani nie zapomniałam. Dopiero wtedy mogę zrelaksować się szybko i skutecznie.

rozmawiała: Małgorzata Karnaszewska
Jolanta Fraszyńska w Kinie Orion:



Najkrótszy opis tego, co działo się w kinie Relax: Jolanta Fraszyńska, Artur Żmijewski i ławeczka:


Jolanta Fraszyńska

Kobieta w zawieszeniu

Rozmowa z JOLANTĄ FRASZYŃSKĄ nie tylko o "Ławeczce"

- W filmie "Ławeczka", który wchodzi dziś na ekrany kin, gra Pani kobietę "w zawieszeniu", poszukującą miłości. Ta postać jest Pani bliska?

Jest, znam takie kobiety - kochające mimo zła wyrządzonego im przez mężczyzn - którym wydaje się, że mężczyznom można wiele wybaczyć. Moja bohaterka kieruje się romantycznymi uczuciami - rzec można pewną naiwnością - nie chce zobaczyć świata takim, jakim jest. Metafizyka miłości okazuje się taka, że ludzie, mimo krzywd, chcą dać sobie drugą szansę.

- Mówi Pani jak znawca międzyludzkich relacji. Czy to dlatego, że do tej roli przygotowywała się Pani z psychologiem?

- Poprosiłam znajomą terapeutkę, aby pomogła od strony psychologicznej rozszyfrować Kasię. Pomóc zrozumieć, dlaczego ludzie tak często sobie wybaczają, choć wcześniej zadają wiele cierpienia.

- Wkraczamy na pole filozofii czy socjologii, a przecież "Ławeczka" to film z pogranicza komedii.

- Trudno go jednoznacznie zaklasyfikować. W Kasi i Piotrze - głównych bohaterach - zawiera się cały "ciężar" filozoficzny. Komediowość rodem ze sztuki Aleksandra Gelmana, na której oparto scenariusz filmu, ujawnia się w postaciach drugiego planu, to one mają "odciążać" fabułę. Bo życie nawet w wymiarze tragicznym bywa zabawne.

- Czy dla Pani nie jest smutne, że pozostaje kojarzona z - jak to Pani określiła w jednym z wywiadów - "banalną dobrocią" z serialu "Na dobre i na złe"? W kinie w ostatnich kilku latach była Pani rzadko wykorzystywana.

- U nas robi się tyle filmów, ile się robi. Propozycje są takie a nie inne. Nie organizuje się wiele castingów, na które mogłabym pójść i liczyć na wygraną.

- Tak jak na przesłuchaniu do "Skazanego na bluesa" Jana Kidawy-Błońskiego, biograficznego filmu o liderze "Dżemu" Ryszardzie Riedlu, gdzie ma Pani zagrać jego żonę Małgorzatę?

- Może pomógł mi fakt, że pochodzę z Mysłowic? Riedlowie mieszkali przecież w niedalekich Tychach.

- Jest Pani aktorką "w zawieszeniu" - ma 36 lat, a wygląd dziewczęcy.

- Problem polega na tym, że nie weszłam jeszcze w wiek kobiet dojrzałych. Swojego dziewczęcego wyglądu na razie nie zmienię. Zawsze dbam jednak o to, aby moje role - zarówno filmowe, jak i teatralne - różniły się od siebie.

Rozmawiał: Rafał Stanowski
Dziennik Polski
27 sierpnia 2004
Jolanta Fraszyńska:



Jolanta Fraszyńska to jedna z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia. Urodziła się w Katowicach, a dorastała w Mysłowicach. Od szóstego roku życia występowała w zespole wokalno-tanecznym w domu kultury. Ukończyła Studium Wychowania Przedszkolnego, a następnie wrocławską PWST (1991). W latach 1991-98 występowała w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Jej debiut na deskach wrocławskiego to spektakl Ania z Zielonego Wzgórza (1991). Za rolę Saszy w Płatonowie Antoniego Czechowa (1993) otrzymała nagrodę na XXXV Kaliskich Spotkaniach Teatralnych w 1995 roku. Rok później została uhonorowana laurem XXXVI Kaliskich Spotkań Teatralnych za tę samą rolę w spektaklu Płatonow - akt pominięty (1996) w reż. Jerzego Jarockiego. W 1998 roku przeniosła się do stołecznego Teatru Dramatycznego. Aktorka udzielała się także w Teatrze Telewizji. Ponadto zagrała między innymi w serialach: WOW, Boża podszewka, Ekstradycja 3, Dom, Wojenna narzeczona oraz Na dobre i na złe. Jolanta Fraszyńska na dużym ekranie debiutowała rolą Ani w In flagranti (1991) Wojciecha Biedronia. Wystąpiła także w filmach: Białe małżeństwo (1992) Magdaleny Łazarkiewicz; Pora na czarownice (1993); Prowokator (1995); Kiler-ów 2-óch (1999); Pieniądze to nie wszystko (2001); Zróbmy sobie wnuka (2003) i Pitbull (2004); Ławeczka (2004); Skazany na bluesa (2005). Współpracowała z takimi reżyserkami jak: Agnieszka Holland, Agnieszka Glińska, Magdalena Łazarkiewicz, Barbara Borys-Damięcka i reżyserami - Januszem Kijowskim, Andrzejem Wajdą, Jerzym Zalewskim, Maciejem Dejczerem, Janem Kidawą-Błońskim.
Jolanta Fraszyńska



spotkanie 2003-10-14

Jolanta Fraszyńska - jedna z najbardziej znanych aktorek młodego pokolenia. Największą popularności i rzesze fanów przyniosła jej rola młodej lekarki Moniki Zybert w serialu „Na dobre i na złe”. Urodziła się 14 grudnia 1968 roku w Katowicach. W 1990 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną... więcej »

Monika Zybert z "Na dobre i na złe"

Biustu bym sobie dodała, ale tak na pół roku. Potem wróciłabym do swojego rozmiaru...

Jolanta Fraszyńska: Dzień dobry. Witam Wszystkich.

_girl_: siemanoo wam
Agnieszka_17: Czy podoba się Pani praca nad serialem Na dobre i na złe?
anastazja: dzień dobry
GanjaBoy: dzień dobry
sochaczew1: witam
Aga2: Dzień dobry Pani

Jolanta Fraszyńska: Lubię tę pracę.

Maniak_netoski: czy pani ma coś wspólnego z medycyną?

Jolanta Fraszyńska: Nie. Oczywiście fachowo nie. To za trudne.

Aneta23: czy identyfikuje się Pani ze swoją bohaterką

Jolanta Fraszyńska: Jezus Maria, przepraszam za taki wstęp, ale pytanie jest bardzo nietypowe. Identyfikuję się na tyle, na ile wymaga tego forma serialu telewizyjnego.

ja: witam Panią, miło zobaczyć Pani śmiech nie w serialu czy filmie, ale tak po prostu czy troskliwość i ciepło jakie biją od Moniki Zybert to także cechy główne Jolanty Fraszyńskiej?!

Jolanta Fraszyńska: Obecnie jestem w nastroju dosyć troskliwym i ciepłym. Spowodowane jest to chłodem na zewnątrz, ale te cechy to rzeczywiście jedne ze składowych mojego charakteru.

mironka: czy spotyka się pani z krytyką swojej roli?

Jolanta Fraszyńska: Nie nasłuchuję opinii na temat serialowej Moniki, nie przez pychę, po prostu nie zajmuję się tym. Serial to taka konwencja gdzie pomimo tego, że w tym wypadku wszyscy bardzo się starają i traktują swoją pracę bardzo poważnie wszystko dzieje się bardzo szybko i kształt postaci, tudzież wątków jest często zbiegiem różnych przypadków. Trudno tu o świadomą kreację artystyczną, chociaż jak powiedziałam wcześniej na tyle, na ile jest to możliwe traktuję swoją pracę bardzo serio.

TRAVOLTA: Co pani dało jako aktorce przeniesienie z Wrocławia do Warszawy ?

Jolanta Fraszyńska: Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Zawodowo zawsze byłam w połowie w jednym i w drugim mieście. Sądzę, że gdybym pracowała we Wrocławiu propozycja pracy w którymś z seriali prędzej czy później by do mnie dotarła. A tak naprawdę Warszawa daje więcej możliwości pozateatralnych.

serduszko13: Przepraszam za dygresję , ale muszę to powiedzieć .Cenię panią za rolę w "Kilerów 2-óch" była pani tam naprawdę znakomita.

Jolanta Fraszyńska: Dziękuję bardzo, tez lubię tę kreskówkę.

GirlNextDoor: Monika w serialu jest miła, ciepła, inteligentna, to przyznam, ale czy nie nudzi się pani grać tyle lat takiej miłej i sympatycznej osoby??
mironka: czy nie chciałaby pani zagrać kogoś... twardszego?

Jolanta Fraszyńska: Równoważę sobie tę słodycz w życiu prywatnym, bo wtedy muszę być również twarda. Monika choć tak popularna, nie jest jedyną postacią, która się obecnie zajmuję, teatr rekompensuję mi również "lukier" serialowej Moniki. Jestem gotowa w każdej chwili przyjąć mniej sympatyczne wyzwanie.

madziaaaaaa: Monika Zybert od początku kręcenia serialu miała już kilku partnerów, przy czym większość pozostałych bohaterek pozostaje w stałym związku (np. Zosia), a jaka w życiu uczuciowym jest pani Jolanta Fraszyńska???

Jolanta Fraszyńska: Stała, stała.

Tomek2: Słyszałem, że zamierza Pani odejść z "Na dobre i na złe". Czy to prawda?

Jolanta Fraszyńska: Bzdura. Ja akurat nie mam takiego zamiaru, chociaż może mnie czyszczą za moimi plecami.

emilia271: W jakim nowym filmie będziemy mogli Panią wkrótce zobaczyć. Czy szykuje się jakaś nowa, ciekawa rola?
olgusia21: chciałabym zobaczyć panią kiedyś w roli czarnego charakteru, z pani dziewczęcą urodą i czarem byłoby to ciekawe..

Jolanta Fraszyńska: Owszem będziemy mogli, mam nadzieję, że rola będzie ciekawa. W lipcu nakręciliśmy film pod roboczym tytułami "Ławeczka", na podstawie sztuki Gelmana o tym samym tytule. Razem z Arturem Żmijewskim zagraliśmy pod reżyserią Macieja Żaka, który tym filmem debiutuje. Nie widziałam, ale byłą to niezwykle owocna praca. Niecierpliwie czekam na efekt.

maa31: Mam pytanie z innej beczki: jaka jest Jolanta Fraszyńska na co dzień, czy np. lubi komputery, czy może dobrą książkę?
sochaczew1: Czy masz jakąś prywatną stronę internetową???

Jolanta Fraszyńska: Generalnie odpowiem banałem. Zmienną jestem osobą, jak każda kobieta. Przedkładam książkę nad komputer, na poznanie tego drugiego pozostawiam sobie jeszcze trochę czasu.

Klasssz: czy w sytuacji kiedy ktoś był chory przydało się Pani małe doświadczenie lekarskie z planu?

Jolanta Fraszyńska: Nie, niestety nie. Poza leczeniem mojej córki domowymi sposobami, nie praktykuję.

w_as: Pani typ urody odbiega nieco od dominujących obecnie kanonów piękna (nie mnie sądzić czym one są), a mimo to zdobyła Pani uwielbienie publiczności (również jej męskiej części). Czym to Pani tłumaczy?

Jolanta Fraszyńska: Proszę Pana, tak sądzę powinnam się zwrócić. Co mam powiedzieć, talent proszę Pana.

emilia271: Jak przyjęła Pani wiadomość, że Paweł Wilczak (serialowy Mareczek) chce odejść z "Na dobre i na złe"
sochaczew1: Paweł Wilczak odchodzi z serialu, czy będzie pani w to zamieszana jako Monika Zybret

Jolanta Fraszyńska: Przyjęłam. Paweł marudził o tym od dłuższego czasu, zdążyliśmy się przyzwyczaić i przeżałować.

fifi2: Czy możliwa jest kolejna sesja dla magazynu PLAYBOY (liczymy na to skrycie)

Jolanta Fraszyńska: Nie.

olgusia21: a propos, czy pan Krzysztof Pieczyński jest tak ujmujący i wrażliwy jak dr Walicki?

Jolanta Fraszyńska: Dokładnie taki. To poeta.

krzysiek_debica: Jaka Pani reaguje na fanów, wielbicieli? Czy lubi Pani popularność?

Jolanta Fraszyńska: Generalnie unikam poklepywania po ramieniu. Dziwnie reaguję na dziwne przyglądanie mi się przez ludzi. Mam ochotę wtedy odpowiedzieć tym samym. To wszystko zależy od nastroju. Popularność sama w sobie jest męcząca.

ja: szególnie lubię Panią w sztukach teatralnych, czy w najbliższej przyszłości szykuję się coś ciekawego w tym temacie z Panią w jednej z ról głównych oczywiście??

Jolanta Fraszyńska: Nie znam planów związanych z moją osobą w rodzimym teatrze dramatycznym.

Harry2: ależ pani Jolu!! jest pani tak wspaniałą artystką, że jak widzę panią w jakimś filmie to mdleje moralnie -nie wiem z kim panią porównać--autorytecie moralny.....!!
PINIA: jeżeli miała by się pani wcielić w jedną z gwiazd Hollywoodzkiego kina to kim by chciała pani być?

Jolanta Fraszyńska: Niech Pan nie mdleje, bo czuję się odpowiedzialna za Pana utraty przytomności. NO. Miłe to aczkolwiek przez wrodzoną skromność nie wiem co powiedzieć. Jeśli chodzi o te hollywodzkie gwiazdy to wyrosłam z takich tęsknot. Może zasoby finansowe są do pozazdroszczenia.

nono: jak Pani sadzi czy ludzie oglądający seriale to ludzie znudzeni i szukający atrakcji w telewizji, serialach bo brak im tego w życiu ?

Jolanta Fraszyńska: Trudno jest mi określać przedział serialowej publiczności. Wydaje mi się, że są to normalni ludzie, którzy mają czas oglądać telewizję.

TRAVOLTA: Jan Englert powiedział, że aktorzy nie powinni występować w reklamówkach, a co pani o tym sądzi?

Jolanta Fraszyńska: Może był już wtedy rektorem i mu nie wypadało wziąć tej fuchy, a teraz kiedy jest dyrektorem to tym bardziej. Ja nie mam nic przeciwko dobrym reklamom.

kacha1: Zazdroszczę Pani, jesteśmy rówieśniczkami a przy mnie Pani wygląda jak nastolatka. Jak Pani to robi?

Jolanta Fraszyńska: Genetyka. I śpię dobrze.

maxer20: APROPOS HOLLYWOOD OSTATNIO ARNOLD SHWARZENEGER ZOSTAŁ GUBERNATOREM STANU CALIFORNIA W ZWIĄZKU Z TYM JEŚLI JOLANTA FRASZYŃSKA MIAŁABY ZOSTAĆ NP. PREZYDENTEM POLSKI CO BY ZMIENIŁA?

Jolanta Fraszyńska: Jolanta na prezydenta jest jedna i niech tak zostanie. Ona ma chyba niezły plan.

magda1: czy jest szansa, że serialowa Monika wyjdzie za mąż w serialu za doktora Walickiego
casia14: czy może nam pani zdradzić coś ze scenariusza, np. czy dzieci Brunona zaakceptują Monikę?

Jolanta Fraszyńska: Nie umiem powiedzieć. Nie jesteśmy wtajemniczani w zamiary scenarzystów.

Mati1: Czy zgadza się pani na zagranie wszystkiego co zawarte jest w scenariuszu?

Jolanta Fraszyńska: Nie jest to serial emitowany po 23. Więc tak.

fifi2: Człowiek czuje że ten świat ma sens skoro są takie aktorki i takie kobiety jak Pani. Myślę, że w życiu prywatnym jest pani równie interesująca i miła jak serialowa Monika.
her: ma pani wspaniały głosy! Czy myślała Pani kiedyś o nagraniu singla????

Jolanta Fraszyńska: Aktorzy muszą tak po troszkę wszystko umieć. Więc ja to po troszę śpiewając wykorzystałam na zajęciach w szkole i później od czasu, do czasu. Ale to na singla, proszę mi wierzyć za mało.

tural: Jak się ma wyidealizowany obraz lekarzy w serialu do polskiej rzeczywistości: lekarza -łapówkarza i niekompetentnego, szkodzącego pacjentom nieuka? Czy to serial S-F?

Jolanta Fraszyńska: Ja na tym nie panuję, ani nie mam wpływu. Ten świat lekarski , który funkcjonuje brzydzi mnie, wobec tego moja tęsknota za idyllą panującą w serialu jest tym większa.

Piotrekslopnice_15: Do kiedy pani ma kontrakt na udział w serialu ''Na dobre i na złe''?

Jolanta Fraszyńska: Chyba jeszcze rok.

maxer20: JEŻELI MOGŁABY PANI PODDAĆ SIĘ KLONOWANIU A PROPOS GENETYKI CO ZMIENIŁABY PANI W SWOJEJ WIERNEJ KOPII?

Jolanta Fraszyńska: Biustu bym sobie dodała, ale tak na pół roku. Potem wróciłabym do swojego rozmiaru

Matthew: operujecie Pani i inni aktorzy rożnymi terminami medycznymi. niektórych nie jestem w stanie wypowiedzieć. czy to trudne do przyswojenia i zapamiętania, jak pani sobie z tym radzi? Jestem Pani wielbicielem. Przebywam od kilku lat za granicą ale zawsze znajduję czas aby usiąść przed telewizorem i śledzić kolejne losy bohaterów serialu "Na dobre i na złe", nigdy się jeszcze nie nudziłem. Gratuluję

Jolanta Fraszyńska: To rzeczywiście bardzo trudne dla aktora, bo pod te suche terminy nie można sobie nic podłożyć, żeby np. nadać jakiś kształt emocjonalny danemu sformułowaniu. Prościej mówiąc bardzo trudno zapamiętuje mi się to całe nazewnictwo.

justynka1: czy pani lub pani rodzina oglądacie w TV "Na dobre i na złe"?

Jolanta Fraszyńska: Regularnie oglądam nowe odcinki, bo mam na to czas i rzeczywiście są dobre. Moja rodzina również.

niewolnica_pani_Fraszynskiej: wszyscy nieźle Pani tu słodzą, więc ja spytam jaka jest Pani zdaniem najgorsza produkcja filmowa z udziałem Jolanty F.???

Jolanta Fraszyńska: Taką teatralną umiałabym wskazać. Ja nie rozpływam się nad swoimi wyczynami, jestem krytyczna wobec siebie i do tzw. filmowych ról mam mnóstwo pretensji i widzę wiele niedostatków. Sądzę, że nie zagrałam od początku, do końca takiej roli filmowej z której byłabym zadowolona. Ewidentnego "paszteta" trudno mi wskazać.

ziomek1: Największa ekstrawagancja na jaką sobie Pani pozwoliła ???

Jolanta Fraszyńska: Miałam okres ekstrawagancki, on jest już za mną. Robiłam wtedy różne dziwne rzeczy.

mariothebest: Ile odcinków zamierzono nakręcić do "Na dobre i na złe"?? Czy pobijecie "Modę na sukces"????

Jolanta Fraszyńska: Nie zajmuję się liczbami. Przepraszam.

PaoloCHORZOW: Będzie killerów trzech?

Jolanta Fraszyńska: Z tego co wiem, to nie.

fifi2: jak się pani relaksuje po pracy? czy jest to np. szybka jazda samochodem, motocyklem czy kąpiel w wannie i słuchanie muzyki???

Jolanta Fraszyńska: Dwie ostatnie pozycje. Coś lubię zjeść dobrego i spać lubię jak już wspomniałam. Po za tym czystość lubię wokół.

jurny_ogier_1932: jakiej muzyki pani słucha??

Jolanta Fraszyńska: Kojącej

katasia: pozdrawiamy pani Jolu!!!!
marcin_freiburg: Serdecznie dziękujemy

Jolanta Fraszyńska: Dziękuję za tę godzinę. Wracajcie Państwo do zajęć. Było bardzo miło.

dżagietka: dziękuję, Mysłowice pozdrawiają )
ślązak: papapapapapapap
maxer20: JOLA ZOSTAŃ

Jolanta Fraszyńska: Pozdrawiam Mysłowice.
Jolanta Fraszyńska



spotkanie 2004-09-02

Jolanta Fraszyńska - jedna z najbardziej znanych aktorek młodego pokolenia. Największą popularności i rzesze fanów przyniosła jej rola młodej lekarki Moniki Zybert w serialu „Na dobre i na złe”. Urodziła się 14 grudnia 1968 roku w Katowicach. W 1990 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną... więcej »

Bardziej pasowałby do mnie wizerunek kobiety małej, ale energicznej, no i kruchej również...

Jolanta Fraszyńska: Witam wszystkich na czacie.

Dana1: Nie oglądałam jeszcze filmu "ławeczka", dlaczego warto pójść wg Ciebie na ten film?
wulkanik0: Dzień dobry Pani Jolu. Obejrzałem w sobotę Ławeczkę. Rewelacja. Dziękuję
p_blo: witam moją ulubioną aktorkę
ggwiazdkaa_uumazanaa_cczekoladaa: hmmm obejrzałam film i się zawiodłam trochę muzyką

Jolanta Fraszyńska: Jeżeli rewelacja to chyba Pani sama sobie odpowiedziała. Pozdrawiam

beksa: Na ile podobna jest pani do postaci Kasi, która gra w "Ławeczce"?
ewka: Czy czerpała Pani z jakichś własnych doświadczeń pracując nad rolą Kasi?

Jolanta Fraszyńska: Pewnie jakaś część mojej osoby zna bardzo takie kobiety gdybym nie miała jej w sobie trudno byłoby mi zagrać, taką postać znam i rozumiem takie kobiety choć zdecydowanie wyrosłam juz z kasinej naiwności. Mało to znam, wiele kobiet, które mogłyby podłączyć się do tego nurtu kobiecego.

klopsik: Czy miała Pani wpływ na wybór swojego ekranowego partnera w "Ławeczce"?

Jolanta Fraszyńska: Nie, nie miałam to Artur Żmijewski mnie dobrał.

1Martucha_: Czy to, że grała Pani z Arturem Żmijewskim w serialu, ułatwiło Pani pracę przy filmie "Ławeczka", czy łatwiej jest grać z aktorem, którego się bardzo dobrze zna?

Jolanta Fraszyńska: Wcześniejsza znajomość na pewno pomogła ale nie mogę powiedzieć, że znałam Artura doskonale. Praca nad „Ławeczką” odbywała się w bardzo nietypowych warunkach, pracowaliśmy szybko i ta znajomość wiele ułatwiła. Artur zaskoczył mnie swoim nowym wizerunkiem tak odmiennym od tego, który znam.

Paulinka1: Cześć, czy Artur jest tak przystojny w rzeczywistości czy kamera dodaje mu uroku???

Jolanta Fraszyńska: Tak.

Gabi1: Witam Panią Pani Jolu!!! Nie miałam jeszcze takiej możliwości by obejrzeć film "Ławeczka". Cieszę się, że właśnie Panią mogę zapytać o to, czym szczególnym wyróżnia się bohaterka Kasia?
magda8: jestem z małego miasta więc film do mnie trafi pewnie za pół roku

Jolanta Fraszyńska: Zachęcę Panią w stylu amerykańskiej nie jest to kawał sex bomby postać raczej z polskiego krajobrazu cechująca się dobrotliwością i ukrytym, ale jakże ważnym ciepłem kobiecym. Proszę Panią o pójście na ten film i czekam na późniejszą konfrontację.

gratkosia1: Czy podoba się pani sobie w roli naiwnej dziewczyny w Ławeczce? czy też wiele by pani w granej przez siebie roli zmieniła ,teraz pod wpływem refleksji i opinii innych?

Jolanta Fraszyńska: Kasia ławeczkowa taka miała być, to przemyślana i skonstruowana przeze mnie postać duży wpływ na taki wizerunek miała moja wcześniejsza wiedza, którą wyniosłam z pracy nad czechowowskimi postaciami w teatrze Gelman wiadomo skąd pochodzi i taki wizerunek kobiety bardzo mi się zgadzał,a czy się podobam?

akwizgranka: czy krytyka w Pani wypadku działa raczej motywująco czy wręcz przeciwnie?

Jolanta Fraszyńska: Oczywiście! Teraz czekam na odmienne wyrafinowane, przebiegle dominujące kobiety tak samo dobrze napisane jak postać Kasi.
Nie spodziewałam się łaskawego oka krytyki bo trochę już pracuję i tak się składa, że niczym mnie nie zaskoczyli. Chce mi się nadal grać, pracować i mieć z tego satysfakcję. Nie pracuję dla piszących, pracuję dla publiczności i dla właśnie realizacji.

asztuba: Witam Pani Jolanto. Bardzo podobała mi się Pani w komedii Killerów dwóch. Ławeczka to również komedia, tyle że romantyczna. W jakich filmach lubi Pani grać ? czy tylko w komediach ? oraz jaką scenę w Ławeczce uwieczniła sobie Pani jako ulubioną? Pozdrawiam

Jolanta Fraszyńska: Witam bardzo serdecznie nie odważę się zakwalifikować „Ławeczki” jako komedii, lubię wszystkie wyzwania i dobrze napisane role a „Ławeczka” takim materiałem była. Komiksowa postać w „Killerów dwóch” jest z zupełnie innego nurtu i świetnie, że tez mogłam się taką rolą pobawić.

ancol_płock: ..................................Pani Jolu mam okazję iść na film ''Ławeczka'', ale słyszałam wiele dobrych i negatywnych opinii.................a co pani poradziłaby mi zrobić? Niektórzy mówią, że ten film jest bardzo , ale to bardzo podobny do ''rejsu''.......a Pani jakie ma zdanie?

Jolanta Fraszyńska: Jeżeli wziąć pod uwagę bujający po Odrze statek to na tym podobieństwa się kończą. Cieszy mnie, że opinie na temat filmu są kontrowersyjne, cóż pozostaje mi zachęcić Pana do pójścia i ocenienia samemu.

fan_joli: oglądałem twoje wszystkie filmy, w których grałaś prócz „Ławeczki”. Kiedy można się spodziewać następnego filmu z Tobą?

Jolanta Fraszyńska: Pod koniec września zaczynam prace nad filmem Skazany na bluesa w reżyserii Jana Kidawy Błońskiego o życiu Ryszarda Riedla wokalisty Dżemu. Będę grała jego żonę , trudne zadanie ale ja uwielbiam wyzwania.

elamadra: Czy nadal Pani będzie gościła w "Na dobre i na złe"? I czy w końcu Monika będzie szczęśliwa?

Jolanta Fraszyńska: Oj nie wiem nie wiem czy będzie szczęśliwa? Gościć będę zdradzę, że Monika matka samotna zostanie , wie ale nie powie kto jest ojcem nie wiem czy wiedza to również scenarzyści to dodaje takiej pikanterii i tym bardziej chce mi się wracać.

elizabeth: czy Pani wizerunek małej, kruchej kobiety pomógł Pani w osiągnięciu sukcesu, czy wręcz przeciwnie?

Jolanta Fraszyńska: O Jezu co za pytanie .Uważa pani czy nad małym należy się pochylić , podaj rękę , pomoc? Bardziej pasowałby do mnie wizerunek kobiety małej, ale energicznej, no i kruchej również. Nie wiem czy cokolwiek mi pomogło w osiągnięciu sukcesu. Jedno jest pewne ciężka praca i zdecydowany charakter.

agawa: czy w przygotowaniach do nowej roli w "Skazany na bluesa" spotka się Pani z żoną lidera Dżemu aby poznać jej cechy osobowe czy zda się Pani na intuicję?

Jolanta Fraszyńska: Spotkałam się rok temu z Małgosia to bardzo ciepła kobieta bardzo śląska w swoich korzeniach i upodobaniach ja również jestem ślązaczka co nie jest bez znaczenia , wiem co to jest obiad na stole, czekanie na męża po pracy, to wszystko co mieści się w tej śląskości zamieszczę. Cała reszta to będzie oczywiście intuicja .

marlana: nie wiem czy takie pytanie już padło ale jak Pani to robi, że tak młodo wygląda, wprost dziewczęco??? Czy zdradzi Pani swój sekret? Serdecznie pozdrawiam!

Jolanta Fraszyńska: Sekretów to ja nie mam. Geny, geny brak używek, dużo snu to oczywiście brzmi śmiesznie, ale to prawda .

DAGA: Czy ciężko jest pogodzić pracę aktorki i matki jednocześnie???? Jak Pani sobie radzi????

Jolanta Fraszyńska: Ciężko. Matką jestem od 14 lat i ponownie od 3 i pół miesiąca. Jakoś sobie radzę.

katirynka: Pani Jolu, dlaczego pani pozwala sobie na taką zniewagę tak jak z tą ostatnią aferą z fotografowaniem pani dziecka ?????

Jolanta Fraszyńska: Co ja mogę? Całą aferę czy jak Pani to nazwała zniewagę zawdzięczam SUPEREKSPRESOWI przyznam, że spotkało mnie to po raz pierwszy, jakaś Pańcia, fotograf której cierpliwie pozowałam w Kazimierzu wykorzystała ten czas by wysmażyć historię rodem z Lema. Do strzępka mojej wypowiedzi dobudowała całą historię, którą sprzedała gazecie w formie świetnego newsa, że Fraszyńska sprzedała dziecko gazecie na 10 lat wyłączności. Jest to bzdura, nierzetelność i bardzo mnie to zabolało.

gunia: Pani Jolu kto zagra u Pani boku Ryszarda Riedla?

Jolanta Fraszyńska: Młody aktor z Krakowa - Tomasz Kot .

wera2: czy praca którą wykonujesz daje Ci poczucie stabilizacji czy to ciągła obawa przed klasyfikowaniem ze względu np. na wiek, popularność.
Wera___: oo, uwielbiam Tomasza Kota!!!! :D:D:D:D pani Jolu, pozdrawiam serdecznie!!

Jolanta Fraszyńska: Stabilizacji to nie wiem satysfakcji prawie zawsze to ważne dla mnie w pracy. Taki to zawód, że element udowadniania ze powinno się go wykonywać jest w niego wpisany. To podawanie się na tacy jest męczącym ale nieodłącznym elementem.

AGNIESZKA1: Pani Jolu , czy ma Pani swój ulubiony ,ukochany film do którego wraca Pani często, i stale ma go w swojej domowej wideotece?

Jolanta Fraszyńska: Jest tego trochę, lubię ostatnie filmy brytyjskie ale nie tylko.

gracian: czy lubi Pani rolę Moniki podkochującą się w Brunie i czy uważa Pani jak tysiące kobiet, że Walicki to symbol seksu?

Jolanta Fraszyńska: No Bruno Walicki jest ok. Prywatnie uwielbiam Krzysia a Monika tez fajna jest.
Jolanta Fraszyńska: Dzięki i zapraszam do kina na „Ławeczkę. Oceńcie sami bo krytyka ta nasza rodzima niełaskawa. A ja film lubię i cieszę się, że w nim zagrałam. Pozdrawiam.


Jolanta Fraszyńska - jedna z najbardziej znanych aktorek młodego pokolenia. Największą popularności i rzesze fanów przyniosła jej rola młodej lekarki Moniki Zybert w serialu „Na dobre i na złe”.

Urodziła się 14 grudnia 1968 roku w Katowicach. W 1990 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną we Wrocławiu. Zaraz po szkole zagrała główne role w filmach fabularnych - w "Białym Małżeństwie", "Porze na Czarownice". Następnie zagrała w filmie Juliusza Machulskiego „Kilerów 2-óch”. Od 1991 do 97 roku pracowała w Teatrze Polskim we Wrocławiu, gdzie pod opieką Jerzego Jarockiego stworzyła wiele znakomitych kreacji. Na swoim koncie ma również wiele przedstawień w Teatrze Telewizji. Na małym ekranie mogliśmy ją oglądać w trzeciej serii „Ekstradycji”, w serialu "Boża podszewka" i w "Żegnaj Rockefeller" (serial i film kinowy). Obecnie występuje w Teatrze Dramatycznym w Warszawie.

Ostatnio możemy ją oglądać w filmie "Ławeczka" w reżyserii Macieja Żaka.

„Ławeczka” w reżyserii Macieja Żaka to rozgrywająca się we współczesnych polskich realiach uniwersalna i poruszająca opowieść o poszukiwaniu miłości. Film jest oparty na słynnej sztuce Aleksandra Gelmana, w której niezapomniane kreacje w Teatrze Telewizji stworzyli Joanna Żółkowska i Janusz Gajos. Akcja filmu została przeniesiona z Rosji do współczesnego Szczecina, a właściwie na pokład statku wycieczkowego, kursującego po Odrze. Maciej Żak ubarwia losy bohaterów subtelną dawką bezpretensjonalnego humoru. Humor ten, jak również przyjęte miejsce akcji nasuwają niektórym widzom nieuchronne skojarzenia z kultowym „Rejsem”. Jednak reżyser nie pozwala, by widz śmiechem przytłumił refleksję. „Ławeczka” pod dowcipną powierzchnią kryje bowiem przypowieść o wewnętrznym zmaganiu się pomiędzy pragnieniem miłości i obawą przed wzięciem za nią odpowiedzialności, potrzebą bliskości i nieumiejętnością porozumienia, dążeniem do uczuciowej stabilizacji i ciągłą chęcią uwodzenia lub bycia[/b]

Jolanta Fraszyńska w Kinie Orion:





fajne zdjątko, nie było tego jeszcze
SKAZANY NA BLUESA - premiera
Mrotek w M jak MIŁOŚĆ! ślub w styczniu! 19-08-2005


Danuta Stenka i Jolanta Fraszyńska (Fot. Studio69)

W warszawskim kinie Relax odbyła się uroczysta premiera SKAZANEGO NA BLUESA. Film opowiada o Ryśku Riedlu. W postać legendarnego lidera DŻEMU wcielił się Tomasz Kot. Jolanta Fraszyńska zagrała Golę, żonę Ryśka.

Film wyreżyserował Jan Kidawa-Błoński, prywatnie krewny Riedla.

Na premierze pojawili się m.in. obecny wokalista Dżemu Maciej Balcar (zagrał Indianera, najbliższego przyjaciela Ryśka), Grzegorz Kuczeriszka (autor zdjęć, mąż Jolanty Fraszyńskiej) oraz Danuta Stenka z mężem, Andrzej Nejman, Magdalena Różczka, Edyta Jungowska, Małgorzata Ostrowska-Królikowska, Ewa Błaszczyk i Jolanta Mrotek. Tą ostatnią już we wrześniu zobaczymy w serialu M jak MIŁOŚĆ. Zagra przyjaciółkę Małgorzaty Mostowiak (Joanna Koroniewska). A prywatnie w styczniu 2006 wyjdzie za mąż za swojego życiowego partnera Jarosława Grudzińskiego. Parą są od 15 lat. Mają synka Oskara.

Zdjęcia:


Danuta Stenka i Jolanta Fraszyńska (Fot. Studio69)


Dżem z Kotem (Fot. Studio69)


Gola Riedel (Fot. Studio69)


Jolanta Fraszyńska, Tomasz Kot (Fot. Studio69)


Jolanta Fraszyńska i Grzegorz Kuczeriszka (Fot. Studio69)


Jolanta Mrotek i Aneta Pluta (Fot. Studio69)


Jolanta Mrotek z Jarosławem Grudźińskim (Fot. Studio69)


Maciej Balcar z partnerką (Fot. Studio69)


Magda Różczka z przyjacielem (Fot. Studio69)


SKAZANY NA BLUESA (Fot. Studio69)
było już w temacie filmy z naszymi bohaterami, sama wklejałam, wszystko z vipnews już jest

ale nie usuwam, bo to temat o Monice, więc może zostać
Ale ona śmiesznie z Kotem wygląda... jak Otylia z Korzeniowskim

Ale ona śmiesznie z Kotem wygląda... jak Otylia z Korzeniowskim

Ale porownanie wymyslileś Moze wizualnie nie bardzo do siebie pasują, ale w tym filmie swietni byli i oboje baardzo mi się podobali I w sumie całkiem fajnie razem wyglądali
Chyba nie było takich fotek:




























DLA PRZYJEMNOŚCI

Lubi pielić i sadzić kwiaty w swoim ogródku. Uwielbia ścinać trawę, ponieważ - jak twierdzi - odziedziczyła po przodkach zamiłowanie do fryzjerstwa. Ma niesamowitą intuicję. Nie znosi blichtru i rozgłosu. Jej pasją jest teatr, tam czuje się najlepiej. Jest bardzo wrażliwa, nigdy nie przejdzie obojętnie obok ludzkiego nieszczęścia. Jest rewelacyjną kucharką - w kuchni zrobi dosłownie wszystko. Jej danie popisowe to kluski z cielęciną i niebieską kapustą, oczywiście, śląskie. Nigdy nie musiała się odchudzać, je to, na co ma ochotę, bez żadnych specjalnych wymagań. Nie pije, nie pali i jest nieprzejednanym wrogiem nikotyny.
Ten artykul z l-gwiazdy.pl juz byl, sama wklejalam

Ale ona śmiesznie z Kotem wygląda... jak Otylia z Korzeniowskim
heh, niedokładnie, bo tam to Otylia jest wyższa od Korzonka, a tu tak jak być powinno jest facet wyższy od kobity













Jolanta Fraszyńska

Urodzona 14 grudnia 1968 w Katowicach
Aktorka filmowa i teatralna

Zagrała m.in. w : „Żegnaj Rockfeller”, „Łowca-ostatnie starcie” , „Pora na czarownicę” , „Prowokator” , „Boża podszewka”, „Ekstradycja 3”, "Kilerów 2-óch"

W 1990 roku ukończyła Państwow± Wyższ± Szkołę Teatraln± we Wrocławiu. Zaraz po szkole zagrała dwie główne role w filmach fabularnych - w "Białym Małżeństwie" i "Porze na Czarownice". Cały czas pracowała w Teatrze Polskim we Wrocławiu, gdzie pod opiek± Jerzego Jarockiego stworzyła wiele kreacji. Na swoim koncie ma również blisko 25 przedstawień w Teatrze Telewizji. Mogli¶my j± ogl±dać w serialach "Boża podszewka" i "Żegnaj Rockefeller" (serial i film kinowy). Cały czas występuje w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Ostatnio wystepuje w serialu "Na dobre i na zle"


Zagrała m.in. w : „Żegnaj Rockfeller”, „Łowca-ostatnie starcie” , „Pora na czarownicę” , „Prowokator” , „Boża podszewka”, „Ekstradycja 3”, "Kilerów 2-óch"

Ostatnio wystepuje w serialu "Na dobre i na zle"


"Na dobre..." najważniejszy film, a oni go na końcu wpisali



W 1990 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną we Wrocławiu. Zaraz po szkole zagrała dwie główne role w filmach fabularnych - w "Białym Małżeństwie" i "Porze na Czarownice". Cały czas pracowała w Teatrze Polskim we Wrocławiu, gdzie pod opieką Jerzego Jarockiego stworzyła wiele kreacji. Na swoim koncie ma również blisko 25 przedstawień w Teatrze Telewizji. Mogliśmy ją oglądać w serialach "Boża podszewka" i "Żegnaj Rockefeller" (serial i film kinowy). Cały czas występuje w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Ostatnio wystepuje w serialu "Na dobre i na zle"
Ur. 14 grudnia 1968r. w Katowicach. Jedna z najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia.
W wywiadzie udzielonym Małgorzacie Karniszewskiej powiedziała, że aktorstwo jest dla niej "ujściem nadmiaru energii". Dzieciństwo spędziła w Mysłowicach. Od szóstego roku życia występowała w zespole wokalno-tanecznym w domu kultury WSS "Społem", później działała w kościelnej Oazie. Jej matka prowadziła zakład fryzjerski. Rodzina Fraszyńskich mieszkała w mieszkaniu nad zakładem. Jolanta ukończyła Studium Wychowania Przedszkolnego i dostała się do wrocławskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Dobrze wspomina zajęcia z Teresą Sawicką i Krzesimirą Dubielówną. PWST ukończyła w 1991 roku. Za rolę Emilki w przedstawieniu dyplomowym "Nasze miasto" otrzymała nagrodę jury i magazynu "Goniec Teatralny" w czasie IX Przeglądu Przedstawień Dyplomowych Szkół Teatralnych w Łodzi.

W latach 1991-98 była zatrudniona w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pierwsze przedstawienie, w którym wystąpiła to "Ania z Zielonego Wzgórza" Lucy Maud Montgomery (1991) w reżyserii Jana Szurmieja. Aktorka zagrała tytułową rolę. Była także szekspirowską Julią w spektaklu wyreżyserowanym przez Tadeusza Bradeckiego. Bardzo dobre recenzje zebrała za kreacje w przedstawieniach w reżyserii Jerzego Jarockiego "Pułapka" Tadeusza Różewicza (1992) i "Płatonow" Antoniego Czechowa (1993). Za rolę Saszy w tym ostatnim otrzymała nagrodę na XXXV Kaliskich Spotkaniach Teatralnych w 1995 r. Rok później została uhonorowana laurem XXXVI Kaliskich Spotkań Teatralnych za tę samą rolę w spektaklu "Płatonow - akt pominięty" (1996) w reż. Jerzego Jarockiego. Przedstawienie "Hedda Gabler" Henryka Ibsena (1997), w reż. Barbary Sass, zrealizowane w Teatrze na Woli w Warszawie, nie cieszyło się uznaniem krytyków, lecz aktorka otrzymała bardzo pochlebne recenzje za rolę pani Elvsted. W 1998 roku przeniosła się do stołecznego Teatru Dramatycznego. Pokazała się w roli Jerri w "Niezidentyfikowanych szczątkach ludzkich" Brada Frasera (1998) w reż. Grzegorza Jarzyny. Była Jeny w "Operze żebraczej" wg Vaclava Havla (1999), w reż. Piotra Cieślaka. W szekspirowskim "Hamlecie" (1999) Krzysztowa Warlikowskiego, wcieliła się w męską rolę Guildensterna. Występowała także w spektaklach reżyserowanych przez Krystiana Lupę "Powrót Odysa" Stanisława Wyspiańskiego (1999) i "Wymazywanie" wg Thomasa Bernharda (2001).

Zagrała w wielu spektaklach Teatru Telewizji. Debiutowała rolą Marty w "Obcych bliskich" Gudmundura Steinssona (1992) w reżyserii Michała Kwiecińskiego. Współpracowała z takimi reżyserkami jak: Agnieszka Holland, Agnieszka Glińska, Magdalena Łazarkiewicz, Barbara Borys-Damięcka i reżyserami - Januszem Kijowskim, Andrzejem Wajdą, Jerzym Zalewskim, Maciejem Dejczerem.

W 1986 roku wystąpiła w serialu "Budniokowie i inni" Janusza Kidawy, ale najprawdopodobniej nie został on wyemitowany. Zagrała także w filmie dyplomowym Andrzeja Mola pt. "Powroty" (1989). Była dziewczyną głównego bohatera filmu i serialu "Żegnaj Rockefeller" (1993) Waldemara Szarka. Zagrała w serialach: "WOW", "Maszyna zmian. Nowe przygody", "Boża podszewka", "Ekstradycja 3", "Ja, Malinowski", "Dom", "Wojenna narzeczona". Rola zapracowanej aktorki Danuty Milley, która nie ma czasu dla swojej córki Tosi (Kamila Natkaniec) w filmie i serialu "Sto minut wakacji" (1998) Andrzeja Maleszka, przyniosła Fraszyńskiej nagrodę Poznańskie Koziołki dla najlepszego aktora na Festiwalu Filmów dla Dzieci. Od 2000 roku występuje w roli córki profesora Zyberta (Marian Opania), doktor Moniki w "Na dobre i na złe".

Za właściwy debiut na dużym ekranie uważa rolę Ani w "In flagranti" (1991) Wojciecha Biedronia. Jolanta zagrała w tym obrazie studentkę doktora Nowaka, literaturoznawcy (Bogusław Linda). W kolejnym filmie - "Białe małżeństwo" (1992) Magdaleny Łazarkiewicz - wystąpiła w głównej roli. Bianka to młoda, wrażliwa dziewczyna przerażona perspektywą układanego przez rodziców małżeństwa z niedojrzałym Beniaminem (Bartosz Opania). Była dwudziestoletnią narkomanką, nosicielką wirusa HIV w przejmującym dramacie Piotra Łazarkiewicza "Pora na czarownice" (1993). Pojawiła się w "Łowcy. Ostatnie starcie" (1993) Jerzy Łukaszewicz i "Prowokatorze" (1995) Krzysztofa Langa. W komedii Juliusza Machulskiego pt. "Kiler-ów 2-óch" (1999) wcieliła się w zabawną postać zwariowanej na punkcie głównego bohatera Dony, córki senatora Lipskiego (Jan Englert). Wystąpiła także w"Pieniądze to nie wszystko" (2001) Machulskiego, "Ciszy" (2001) Michała Rosa, "Zróbmy sobie wnuka" (2003) Piotra Wereśniaka i "Pitbull" (2004) Patryka Vegi. W kameralnym dramacie "Ławeczka" (2004) Macieja Żaka, zagrała poszukującą miłości bufetową Kasię, która na tytułowej ławce nad brzegiem Odry spotyka uwodziciela Piotra (Artur Żmijewski). Za tę rolę aktorka otrzymała nagrodę publiczności na festiwalu Lato Filmowe w Kazimierzu Dolnym w 2004 r. Była Małgorzatą "Golą" Riedel w filmowej biografii wokalisty zespołu Dżem pt. "Skazany na bluesa" (2005) Jana Kidawy-Błońskiego.

Fraszyńska użyczyła głosu mołdawskiej treserce psów i akrobatce Dojnic Paładiuk w "Grającym z talerza" (1995) Jana Jakuba Kolskiego. Pracowałam przy dubbingu filmu "Mulan" (1998) Tony Bancrofta i Barry Cooka. Można usłyszeć jej głos w piosenkach zamieszczonych na składance "Syrena Elektro" (1996) oraz "Ona i On" (2005). Jolanta jest autorką jednej z bajek zebranych w tomie "Bajki gwiazd" (2005). Nagrała także swoją historyjkę na płytę - książka jest wydana również w takiej wersji.

aktorzy:

2005: Skazany na bluesa jako Gola

2005: Anioł Stróż jako Beata

2004: PitBull jako Żona tirowca

2004: Ławeczka jako Kasia

2003: Zróbmy sobie wnuka jako Sprzedawczyni

2001: Cisza - Naznaczeni (Cisza) jako Jaga

2001: Zostać miss jako Katarzyna Wolska

2001: Pieniądze to nie wszystko jako Małgosia

1999: Ja, Malinowski jako sekretarka Eliza

1999: Kiler-ów 2-óch jako Aldona Lipska-Dona

1999: Na dobre i na złe jako Monika, córka Zyberta

1998: Rudolf czerwononosy Renifer (Rudolph the Red-Nosed Reindeer: The Movie) jako Fiołek (głos, pol. wersja)

1998: Sto minut wakacji (One Hundred Minutes of Holidays) jako Danuta Miley, mama Tosi

1998: Ekstradycja 3 jako Ćma

1997: Boża podszewka jako Elżutka Jurewicz

1997: Królowa złodziei (Marion du faouet - chef de volerus) jako Francoise

1997: Wojenna narzeczona (Bride of War) jako Ania

1996: Maszyna zmian - Nowe przygody jako Ewa

1995: Grający z talerza jako Janka

1995: Prowokator jako urzędniczka na poczcie

1994: Pokój Anny jako Anna

1993: Goodbye Rockefeller jako Julia Kuczmańska, dziewczyna Michała

1993: Pora na czarownice jako Jola

1992: Białe małżeństwo jako Bianka

1992: Psy

1992: Żegnaj Rockefeller jako Julia Kuczmańska

1991: In Flagranti jako Ania

1989: Powroty

1986: Budniokowie i inni

aktorzy (gościnnie):

2001: Kocham Klarę jako Aktorka Jola Kapuścińska, sąsiadka Zalapskich

polski dubbing:

1998: Mulan jako Fa Mulan/Fa Ping (dialogi)

Ma córkę Nastkę z pierwszym mężem Robertem Gonerą.

Ma 154 cm wzrostu.

W 1990 roku ukończyła PWST we Wrocławiu.


Jolanta Fraszynska - "Zrobmy sobie wnuka"


Post przeniesiony z tematu Aktorzy
widziałam ten film - w środku nocy - w drodze na obóz - niezły
skoro nie zasnęłam
Mi się pani Jolanta podoba. Fajnie występuje w NDINZ.
mi podobało się jak zagrała w "Skazanym na bluesa".Była bardzo przekonujaca jako żona Ryśka Riedela.

widziałam ten film - w środku nocy - w drodze na obóz - niezły
skoro nie zasnęłam


ja tez widzialam niezly jest




a tu tapetki



Anioł Stróż to jest?

A, jakby ktoś chciał: www.aniolstroz.onet.pl

Anioł Stróż to jest?

A, jakby ktoś chciał: www.aniolstroz.onet.pl


Ja ogladam "Aniola Stróża" widzialam te dwa odcinki co byly i calkiem fajny jest A Fraszynska bardzo podoba mi się w tym serialu, ma talent komediowy, trzeba przyznać
Wywiad z Jolantą Fraszyńską

- Dom pod miastem, Aniela raczkuje pod stołem. Spokój. Cisza. Zawsze tego chciałaś?
- Tak, miałam takie głęboko skryte marzenie. Wiedziałam, ze to jest to, co da mi szczęście. Jestem numerologiczną piątką i wydawałoby się, że nie usiedzę długo w jednym miejscu. Teraz mam stabilną rodzinę, dom. Nie chodzi tutaj o "wypasione mieszkanko", ale o poczucie bezpieczeństwa. Przystań. Moje marzenie się ziściło. Mam bazę, z której mogę odbić się dalej.
- Gdzie?
- Do pracy. Nie wyobrażam sobie, że miałabym urodzić jeszcze dwie Aniele i poświęcić się tylko temu. Wiem, że dostałam do Boga pewną energię, talent i nie wolno mi tego zarzucić i zmarnować. Jeśli masz talent, należy go wykorzystać i rozwijać. Pracować nad tym. Z drugiej strony, zostałam wychowana według tradycyjnego wzoru rodziny, nie mogłabym scedować na faceta obowiązków gospodyni domowej. Staram się pogodzić jedno z drugim.
- Ale jak ważne jest, twoim zdaniem, dla człowieka jego miejsce urodzenia? Fakt, że jest z Zakopanego czy z Poznania, czy właśnie ze Śląska?
- Nie powiem tu nic odkrywczego – wydaje mi się, że szalenie ważne. To są rzeczy, które kształtują, rzeczy, które uwrażliwiają, które dają człowiekowi pierwsze abc. Idziesz z tym przez całe życie. Nie wyrosłam wśród topoli, lasów i puszczy. Mam w sobie od urodzenia wrażliwość na szarość. Ze Śląska wzięłam pewną istotę człowieczeństwa. Tam są nieprawdopodobnie porządni ludzie. Mają mocny kręgosłup. Szlachetność. To jest to, co jest najcenniejsze.(...)

"Droga odnaleziona", Sukces, nr 5/2005

podobała mi się w tym odcinku - tylko dlaczego tak perfidnie przeszkodziła Latoszkowi w wyznaniu miłości

podobała mi się w tym odcinku - tylko dlaczego tak perfidnie przeszkodziła Latoszkowi w wyznaniu miłości

Mi tez się podobala W ogole ja po "Skazanym na bluesa" zaczęłam ją bardziej lubic, wczesniej byla mi raczej obojętna

podobała mi się w tym odcinku - tylko dlaczego tak perfidnie przeszkodziła Latoszkowi w wyznaniu miłości
To za sprawą scenariusza. A Lena ma pzecież jakiegoś chłopaka


Jolanta Fraszyńska z meżem Grzegorzem Kuczeriszką
Jolanta Fraszyńska
Kobieta zmienną jest
Zwłaszcza w miłości. Jak my wszystkie i jak JOLANTA FRASZYŃSKA. Wiele razy kochała, wyszła za mąż, rozwiodła się. Robiła karierę. Ale teraz chce być tylko z jednym mężczyzną. Być dobrą matką dla drugiej córki Anieli. Wyciszyć się. Kobieta zmienną jest....
Dopiero teraz nauczyła się mówić o uczuciach. I właśnie o nich opowiada Gali. Pretekst jest znakomity. Jolanta miała ostatnio powód, by wiele w tej kwestii sobie przemyśleć, szykując się do roli Kasi w filmowej Ławeczce. Więc przemyślała i dzieli się refleksjami. Mówi o tym, że dojrzała, że docenia to, co ma, i codziennie walczy o swój związek. Od ośmiu lat jest w związku z operatorem Grzegorzem Kuczeriszką, trzy miesiące temu urodziła drugą córkę Anielkę. Poświęca jej cały czas i wcale nie spieszy się na plan filmowy.

DRŻĄCE CIAŁA
GALA: W życiu przeżyłaś wiele: rozstanie, zdradę, rozwód. Łatwiej ci zagrać kobietę doświadczoną przez życie?
JOLANTA FRASZYŃSKA: To wszystko życie zafundowało mi dosyć szybko, do tego worka emocjonalnego wkładało nieraz bolesne doświadczenia. Czerpię z tych przeżyć, skorzystałam z nich przy konstruowaniu moich postaci w teatrze i filmie. Łatwiej mi było zagrać doznania kobiet szarpanych, głodnych miłości. Nie można być głuchym na życie. Nie bez powodu aktorzy są jak drżące ciała. Przeżyte uczucia muszą oddać innym, nawet te najboleśniejsze i skrywane. Muszą przeżywać je na nowo.

GALA: Zagrałaś Kasię w filmie Ławeczka, według sztuki rosyjskiego pisarza Gelmana. Jaka jest twoja bohaterka?
J.F.: Jest bardzo rosyjska. A te rosyjskie bohaterki są ze swoimi mężczyznami pomimo. Pomimo kłamstw, wódy, złego traktowania. Kasia poszukuje miłości, bratniej duszy, z którą mogłaby się razem mierzyć z życiem. Kasia to prosta dziewczyna, możemy taką znaleźć w każdym mieście w Polsce. Samotnie wychowuje syna, miała męża, który ją źle traktował, życie jej nie rozpieszcza, dorabia, gdzie może. Kasia poznaje kogoś. Ten ktoś obiecuje jej miłość, przyrzeka, że wróci, nie wraca. Facet robi ją w balona, oszukuje. A ona trwa w uczuciu, chce wierzyć i układać sobie życie. Człowiek pyta: dlaczego tak? Bo połączyła ich metafizyka, jakaś miłość. Kasia chce rozliczyć tego faceta z czczych obietnic i chce dociec, dlaczego tak postąpił. Ma taką dziecięcą dociekliwość. Nie rozumie, dlaczego nie nazywa się wprost uczuć, nie mówi o problemach. Robi się tysiące zamotań, aż relacja z drugim człowiekiem tak się wikła i pajęczy.

GALA: Ile Kasia ma wspólnego z tobą?
J.F.: Przeszłam tak jak ona ewolucję. Już umiem stawiać warunki. Dbam bardziej o swoje doznania i uczucia, nie patrzę tylko na to, czego oczekuje partner. Trzeba umieć dawać, a jednocześnie brać. To było dla mnie bardzo trudne. Podobnie jak moja bohaterka dojrzałam.

GALA: Czym się różnicie?
J.F.: O ile Kasia dąży, żeby z kimś być za wszelką cenę, ja wyrosłam z tego etapu. Potrafiłabym być sama. Mogłabym zainwestować w siebie, w coś, co rozwija człowieka. Miałam taki okres, kiedy nie wyobrażałam sobie, że mogłabym być sama. Zresztą, nigdy nie było takiej sytuacji, żeby w moim życiu uczuciowym była pustka. Kasia, tak jak ja kiedyś, kurczowo chce być z kimś.

MIŁOŚĆ W SALI KATECHETYCZNEJ
GALA: Pierwsza miłość małej Joli.
J.F.: Byłam kochliwym stworzeniem. Miałam pięć czy sześć lat i występowałam w zespole WSS Społem Mysłowice. Byłam maskotką zespołu. Pierwszą miłością zakochałam się w Staszku, który był solistą w dorosłym zespole. Staszek miał ponad 20 lat. Chciałam absolutnie zagarnąć tego Staszka dla siebie. Ja bardzo poważnie podeszłam do tego związku, a jego chyba bawiło moje uczucie. Teraz mi się nasunęło, czy to Jarek nie był moją pierwszą miłością.

GALA: Jaki Jarek?
J.F.: Też z zespołu, tylko trochę młodszy od Staszka. Chyba bardzo się kochałam w obu. Pierwszą świadomą miłością był Darek. To była prawdziwa miłość młodzieńcza. Byliśmy w szóstej albo siódmej klasie szkoły podstawowej. Chodziliśmy razem na religię. Dwie dzielnice Mysłowic: Słupna i Brzęczkowice, zostały połączone ze sobą jedną salką katechetyczną, gdzie się wszyscy spotykali. To była nasza główna rozrywka. Chodziliśmy razem na religię, a potem w nieskończoność odprowadzaliśmy się do domów. Para dziewcząt przed, para chłopców za. Po drodze robiliśmy romantyczne wypady na cmentarz.

GALA: Cmentarz. Bardzo romantycznie!
J.F.: Nie śmiej się. To były piękne miejsca. Tereny Mysłowic są naprawdę bardzo ładne. A cmentarz łączył wszystkich zakochanych.

GALA: Jakieś pamiątki zostały po tej miłości?
J.F.: Po tej nie, ale później fascynowałam się starszym chłopakiem, studentem architektury i po nim zostały jakieś drobne znaki. Student dopingował mnie w artystycznych planach. To była jaskrawa postać. Kochały się w nim wszystkie kobiety, łącznie z moją babcią, a on lubił je bajerować. Ze mną niewinnie flirtował.

GALA: Pierwszy ważny chłopak.
J.F.: Jacek, chłopak z klasy mojej siostry Kasi. Obuchem mnie ta miłość walnęła. Intensywne, emocjonalne przeżycie. Czułam wszystkie kolory miłości: chce się mówić o ukochanej osobie, wszystko kręci się wokół tej osoby, przeżywa się wszystkie doniesienia na jej temat. Mama Jacka była charakteryzatorką w Telewizji Katowice. To był inny świat, a że miałam ciągoty artystyczne, to mnie fascynowało i podgrzewało moje uczucia. Jacek za mamę zbierał plusy.

GŁÓD CZUŁOŚCI
GALA: Jesteś w miłości długodystansowcem?
J.F.: Jestem. Mam w sobie uczciwość wpojoną przez katolickie wychowanie. Zawsze chciałam, żeby ta pierwsza miłość była jedyna i ostatnia. Zderzenie życia z zasadami, w których zostaliśmy wychowani, bywa bolesne. Przeżywałam ogromne rozterki, że nie udało mi się dochować wierności i lojalności w moim pierwszym związku małżeńskim. Życie jest barwne i nieprzewidywalne, a ja nie znałam mocy kompromisu, nie wiedziałam, że trzeba się nim posługiwać w dorosłym życiu. Niestety, tego się nie wie od razu. To, że się poznaje kogoś i kocha, jeszcze nie wystarczy, żeby się udało.

GALA: Wtedy szuka się nowej miłości.
J.F.: Coś nowego niekoniecznie załatwia sprawę. To nowe za chwilę jest tak samo rozczarowujące, tak samo stare, pojawiają się te same problemy. Rzecz polega na tym, że należy zadać sobie pytanie: czego się chce od życia? Czasem warto skupić się na tej miłości, która już jest, popracować nad nią, a nie szukać nowych wrażeń. Miałam długi etap szukania. Uważam, że teraz jestem w związku, nad którym chcę i umiem pracować. Osiem lat życia z moim Grzesiem to mój długi dystans w miłości. Nie mam potrzeby szukania, bo zmieniam i kształtuję ten związek, a nie uciekam w inne atrakcje.

GALA: Czy potrafisz okazywać uczucia?
J.F.: Kiedyś byłam ostrożna w okazywaniu uczuć. Miałam taki wzorzec, moja babcia była konkretna i szorstka. Miałam wrażenie, że nas kocha, tylko ma taki sposób bycia i okazywania uczuć drugiemu człowiekowi. Jako dziecko miałam awersję, denerwowało mnie, gdy mama płakała albo okazywała jakąś słabość. Nie godziłam się z tym, że ktoś jest słaby, niezebrany w sobie.

GALA: Umiesz dziś powiedzieć "kocham", przytulać się?
J.F.: Paradoks, kiedyś odganiałam się od takich przytulanek, a jednocześnie miałam niezaspokojony głód czułości. Z drugiej strony nie wiedziałam kompletnie, co z tym zrobić, aż paraliżowało mnie, gdy ktoś mnie przytulał. Znowu musiałam dojrzeć, żeby to nazwać, uspokoić. W tej chwili umiem mówić o swoich uczuciach, chociaż nie jest to dla mnie łatwe.

GALA: Czy myślałaś kiedyś, że oszalejesz z miłości?
J.F.: Niestety, bardziej szaleje się z rozpaczy na temat miłości niż z samej miłości, która nieludzko uskrzydla.

GALA: Jesteś zazdrosna?
J.F.: Też już umiem sobie z zazdrością radzić. Jestem osobą przetolerancyjną. Potrafiłabym zrozumieć, wybaczyć, tylko nie wiem, czy umiałabym z tym żyć dalej. Postawiłam na lojalność i tej lojalności oczekuję, żądam od partnera. Jeżeli by mnie zawiódł? To nie wiem.

GALA: Jesteś romantyczką? Kwiaty, świece, wyznania przy księżycu?
J.F.: Romantyzm mnie zawsze śmieszył. Na sam widok dostaję gęsiej skórki i jestem zażenowana. Zawsze sobie wybierałam mężczyzn, którzy byli bardziej szorstcy niż poetyccy. To dziwne, za tym romantyzmem gdzieś w głębi się tęskni. Mojemu mężowi zdarzyło się dosłownie kilka razy przyjść do mnie z kwiatami. To jest nawet miłe, ale gdyby stanął z mandoliną pod oknem, pękłabym ze śmiechu. Takie klimaty mnie nie kręcą.

GALA: Jeszcze nie mówiłyśmy o miłości macierzyńskiej.
J.F.: O, ta jest najtrudniejsza. Tu dopiero trzeba ogromnej wiedzy i dobrego czasu, żeby mogła w pełni rozkwitnąć. Pierwszy raz zostałam mamą wcześnie. Nie wiem, czy ta moja miłość macierzyńska pięknie zaowocuje. Nie wiem, czy moja Nastka jej w pełni doświadczyła. Byłam młoda i nieświadoma, że trzeba przystanąć i pokochać na dłużej, a ja goniłam, gdzieś pędziłam. Trudno być młodą mamą i osobą wchodzącą w ten zawód. Wtedy wydawało mi się, że nie mogę zmarnować zawodowej szansy, tej roboty, tych filmów, propozycji. Teraz pojawiła się Aniela, ja już wiem, że trzeba przystanąć. Umiem powiedzieć sobie, że to jest najważniejsze, żeby temu małemu człowiekowi dużo z siebie dać uwagi i uczucia. Żeby przede wszystkim być. Trudna jest ta miłość macierzyńska. W tym czasie, kiedy jedna moja córka jest maleńka i umiem dla niej być, moja starsza córka dojrzewa i ja nie za bardzo umiem być z dorastającą kobietką. Mam w sobie dużo z dziecka i przeraża mnie bycie dorosłą osobą wobec dorastającej dziewczyny. Uczę się.

GALA: Czujesz się spełniona?
J.F.: Boję się tak definiować. Trudno jest mówić o szczęściu. Ułożyłam sobie życie, tak jak chciałam. Mieszkam w takim domu, w jakim chciałam mieszkać, mam pracę, mogę pomóc mojej rodzinie, jestem zdrowa. To mnie cieszy i uspokaja. Codziennie trzeba się mierzyć z życiem i walczyć o szczęście. Życie przynosi różne doznania i gdyby tak nie było, jak bym zagrała rozpacz albo wielką miłość.

Rozmawiała DOROTA WELLMAN
Zdjęcia ROBERT WOLAŃSKI



































Post przeniesiony z tematu Aktorzy
- Dom pod miastem, Aniela raczkuje pod stołem. Spokój. Cisza. Zawsze tego chciałaś?
- Tak, miałam takie głęboko skryte marzenie. Wiedziałam, ze to jest to, co da mi szczęście. Jestem numerologiczną piątką i wydawałoby się, że nie usiedzę długo w jednym miejscu. Teraz mam stabilną rodzinę, dom. Nie chodzi tutaj o "wypasione mieszkanko", ale o poczucie bezpieczeństwa. Przystań. Moje marzenie się ziściło. Mam bazę, z której mogę odbić się dalej.
- Gdzie?
- Do pracy. Nie wyobrażam sobie, że miałabym urodzić jeszcze dwie Aniele i poświęcić się tylko temu. Wiem, że dostałam do Boga pewną energię, talent i nie wolno mi tego zarzucić i zmarnować. Jeśli masz talent, należy go wykorzystać i rozwijać. Pracować nad tym. Z drugiej strony, zostałam wychowana według tradycyjnego wzoru rodziny, nie mogłabym scedować na faceta obowiązków gospodyni domowej. Staram się pogodzić jedno z drugim.
- Ale jak ważne jest, twoim zdaniem, dla człowieka jego miejsce urodzenia? Fakt, że jest z Zakopanego czy z Poznania, czy właśnie ze Śląska?
- Nie powiem tu nic odkrywczego – wydaje mi się, że szalenie ważne. To są rzeczy, które kształtują, rzeczy, które uwrażliwiają, które dają człowiekowi pierwsze abc. Idziesz z tym przez całe życie. Nie wyrosłam wśród topoli, lasów i puszczy. Mam w sobie od urodzenia wrażliwość na szarość. Ze Śląska wzięłam pewną istotę człowieczeństwa. Tam są nieprawdopodobnie porządni ludzie. Mają mocny kręgosłup. Szlachetność. To jest to, co jest najcenniejsze.(...)

"Droga odnaleziona", Sukces, nr 5/2005



Wg mnie ona jakoś dziwnie we wczorajszym odcinku wyglądała... może nie jestem przyzwyvzajony do fartucha, bo zawsze była w tym kombinezonie karetki.










Aktorka. Popularność zdobyła rolą Moniki w serialu „Na dobre i na złe”. Mama 15-letniej Nastki i rocznej Anielki. Współautorka książki dla dzieci „Bajki gwiazd“. Drobna. Energiczna. Wielbicielka rzeczy z babcinej szafy


Sukieneczka i marynareczka Moschino. To prawdziwe dzieła sztuki i dowód na to, jak wspaniale można korzystać z wyobraźni, poczucia humoru, bawić się formą, a także... modą. Brawo dla projektantów! To rzeczy, które nie tylko przyjemnie jest nosić, ale fajnie też na nie popatrzeć. Nawet podszewka jest doskonała.


Ananas miodowy. Najlepiej ogromny, soczysty i dojrzały. Usuwa się rdzeń ze środka i zjada miąższ pokrojony na duże kawałki. To mój sposób na upał i na chwile słabości.


Kérastase. Ten zestaw to podstawa. Maska odżywcza i szampon (kąpiel myjąca) dla włosów bardzo suchych są po prostu super. Jestem im wierna od dłuższego czasu, bo pielęgnują moje włosy, najczęściej ściągnięte gumką


Buty. Jak każda kobieta uwielbiam kupować buty. Te nazywam butami-zabawkami. Są naprawdę prześliczne. A przy moim rozmiarze (35) wyglądają jeszcze piękniej i są prawdziwymi ozdóbkami. To mój prezent dla samej siebie.


Słodycze. Marcepanowe cuda Anthona Berga to duńskie przysmaki z tradycją, a szarlotka Magdy Gessler z knajpki Słodki...Słony w Warszawie (na zdjęciu) jest po prostu polskim niebem w gębie. W zależności od sezonu powstaje z jabłek, rabarbaru lub moreli. W każdym wydaniu smakuje wyśmienicie.


Kubeczki z konikami. Moja starsza córka Nastka jeździ konno. Z jej miłości do koni wziął się zwyczaj kupowania kubków z ich wizerunkiem. Najchętniej z angielskiej porcelany.


Książki. Mam dwie córki. W skrajnie różnym wieku. Dzieli je 14 lat. Pewnie dlatego namiętnie czytam poradniki psychologiczne. Obecnie zaczytuję się w „Tak, twój nastolatek jest szalony!”. Gorąco polecam wszystkim rodzicom!


Perfumy. Rzadko podbieram pomysły na perfumy zaprzyjaźnionym kobietom. Tym razem jednak zakupiłam takie same jak moja droga Mira, która robi mi makijaż na planie „Na dobre i na złe”. Women Versace to piękny, kobiecy, słodki zapach.


Fotki. Po prawej mój mąż Grześ z aparatem fotograficznym (wyrósł na operatora), a po lewej ja na nocniku. Przypominamy rodzeństwo o urzekająco „sierotowatych” spojrzeniach. A w środku ja z maleńką Nastką. Wyglądam tu jak 14-latka. Taka odrobinę starsza siostra.


Torebeczka. Przepadam za gadżetami z babcinej szafy, z minionej epoki, trącącymi myszką. Retro. Wydaje mi się, że w tym właśnie stylu kryje się cała moja natura. Tę torebkę kupiłam sobie na używanych ciuchach. Z potrzeby posiadania rzeczy, do których mam przeogromny sentyment i słabość.

Artykuł pochodzi z czasopisma ,,Uroda"


Jolanta Fraszyńska - jedna z najbardziej znanych aktorek młodego pokolenia. Największą popularności i rzesze fanów przyniosła jej rola młodej lekarki Moniki Zybert w serialu „Na dobre i na złe”.

Urodziła się 14 grudnia 1968 roku w Katowicach. W 1990 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną we Wrocławiu. Zaraz po szkole zagrała główne role w filmach fabularnych - w "Białym Małżeństwie", "Porze na Czarownice". Następnie zagrała w filmie Juliusza Machulskiego „Kilerów 2-óch”. Od 1991 do 97 roku pracowała w Teatrze Polskim we Wrocławiu, gdzie pod opieką Jerzego Jarockiego stworzyła wiele znakomitych kreacji. Na swoim koncie ma również wiele przedstawień w Teatrze Telewizji. Na małym ekranie mogliśmy ją oglądać w trzeciej serii „Ekstradycji”, w serialu "Boża podszewka" i w "Żegnaj Rockefeller" (serial i film kinowy). Obecnie występuje w Teatrze Dramatycznym w Warszawie.

Ostatnio możemy ją oglądać w filmie "Ławeczka" w reżyserii Macieja Żaka.

„Ławeczka” w reżyserii Macieja Żaka to rozgrywająca się we współczesnych polskich realiach uniwersalna i poruszająca opowieść o poszukiwaniu miłości. Film jest oparty na słynnej sztuce Aleksandra Gelmana, w której niezapomniane kreacje w Teatrze Telewizji stworzyli Joanna Żółkowska i Janusz Gajos. Akcja filmu została przeniesiona z Rosji do współczesnego Szczecina, a właściwie na pokład statku wycieczkowego, kursującego po Odrze. Maciej Żak ubarwia losy bohaterów subtelną dawką bezpretensjonalnego humoru. Humor ten, jak również przyjęte miejsce akcji nasuwają niektórym widzom nieuchronne skojarzenia z kultowym „Rejsem”. Jednak reżyser nie pozwala, by widz śmiechem przytłumił refleksję. „Ławeczka” pod dowcipną powierzchnią kryje bowiem przypowieść o wewnętrznym zmaganiu się pomiędzy pragnieniem miłości i obawą przed wzięciem za nią odpowiedzialności, potrzebą bliskości i nieumiejętnością porozumienia, dążeniem do uczuciowej stabilizacji i ciągłą chęcią uwodzenia lub bycia adorowanym.
Monika Zybert z "Na dobre i na złe"

Biustu bym sobie dodała, ale tak na pół roku. Potem wróciłabym do swojego rozmiaru...

Jolanta Fraszyńska: Dzień dobry. Witam Wszystkich.

_girl_: siemanoo wam
Agnieszka_17: Czy podoba się Pani praca nad serialem Na dobre i na złe?
anastazja: dzień dobry
GanjaBoy: dzień dobry
sochaczew1: witam
Aga2: Dzień dobry Pani

Jolanta Fraszyńska: Lubię tę pracę.

Maniak_netoski: czy pani ma coś wspólnego z medycyną?

Jolanta Fraszyńska: Nie. Oczywiście fachowo nie. To za trudne.

Aneta23: czy identyfikuje się Pani ze swoją bohaterką

Jolanta Fraszyńska: Jezus Maria, przepraszam za taki wstęp, ale pytanie jest bardzo nietypowe. Identyfikuję się na tyle, na ile wymaga tego forma serialu telewizyjnego.

ja: witam Panią, miło zobaczyć Pani śmiech nie w serialu czy filmie, ale tak po prostu czy troskliwość i ciepło jakie biją od Moniki Zybert to także cechy główne Jolanty Fraszyńskiej?!

Jolanta Fraszyńska: Obecnie jestem w nastroju dosyć troskliwym i ciepłym. Spowodowane jest to chłodem na zewnątrz, ale te cechy to rzeczywiście jedne ze składowych mojego charakteru.

mironka: czy spotyka się pani z krytyką swojej roli?

Jolanta Fraszyńska: Nie nasłuchuję opinii na temat serialowej Moniki, nie przez pychę, po prostu nie zajmuję się tym. Serial to taka konwencja gdzie pomimo tego, że w tym wypadku wszyscy bardzo się starają i traktują swoją pracę bardzo poważnie wszystko dzieje się bardzo szybko i kształt postaci, tudzież wątków jest często zbiegiem różnych przypadków. Trudno tu o świadomą kreację artystyczną, chociaż jak powiedziałam wcześniej na tyle, na ile jest to możliwe traktuję swoją pracę bardzo serio.

TRAVOLTA: Co pani dało jako aktorce przeniesienie z Wrocławia do Warszawy ?

Jolanta Fraszyńska: Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Zawodowo zawsze byłam w połowie w jednym i w drugim mieście. Sądzę, że gdybym pracowała we Wrocławiu propozycja pracy w którymś z seriali prędzej czy później by do mnie dotarła. A tak naprawdę Warszawa daje więcej możliwości pozateatralnych.

serduszko13: Przepraszam za dygresję , ale muszę to powiedzieć .Cenię panią za rolę w "Kilerów 2-óch" była pani tam naprawdę znakomita.

Jolanta Fraszyńska: Dziękuję bardzo, tez lubię tę kreskówkę.

GirlNextDoor: Monika w serialu jest miła, ciepła, inteligentna, to przyznam, ale czy nie nudzi się pani grać tyle lat takiej miłej i sympatycznej osoby??
mironka: czy nie chciałaby pani zagrać kogoś... twardszego?

Jolanta Fraszyńska: Równoważę sobie tę słodycz w życiu prywatnym, bo wtedy muszę być również twarda. Monika choć tak popularna, nie jest jedyną postacią, która się obecnie zajmuję, teatr rekompensuję mi również "lukier" serialowej Moniki. Jestem gotowa w każdej chwili przyjąć mniej sympatyczne wyzwanie.

madziaaaaaa: Monika Zybert od początku kręcenia serialu miała już kilku partnerów, przy czym większość pozostałych bohaterek pozostaje w stałym związku (np. Zosia), a jaka w życiu uczuciowym jest pani Jolanta Fraszyńska???

Jolanta Fraszyńska: Stała, stała.

Tomek2: Słyszałem, że zamierza Pani odejść z "Na dobre i na złe". Czy to prawda?

Jolanta Fraszyńska: Bzdura. Ja akurat nie mam takiego zamiaru, chociaż może mnie czyszczą za moimi plecami.

emilia271: W jakim nowym filmie będziemy mogli Panią wkrótce zobaczyć. Czy szykuje się jakaś nowa, ciekawa rola?
olgusia21: chciałabym zobaczyć panią kiedyś w roli czarnego charakteru, z pani dziewczęcą urodą i czarem byłoby to ciekawe..

Jolanta Fraszyńska: Owszem będziemy mogli, mam nadzieję, że rola będzie ciekawa. W lipcu nakręciliśmy film pod roboczym tytułami "Ławeczka", na podstawie sztuki Gelmana o tym samym tytule. Razem z Arturem Żmijewskim zagraliśmy pod reżyserią Macieja Żaka, który tym filmem debiutuje. Nie widziałam, ale byłą to niezwykle owocna praca. Niecierpliwie czekam na efekt.

maa31: Mam pytanie z innej beczki: jaka jest Jolanta Fraszyńska na co dzień, czy np. lubi komputery, czy może dobrą książkę?
sochaczew1: Czy masz jakąś prywatną stronę internetową???

Jolanta Fraszyńska: Generalnie odpowiem banałem. Zmienną jestem osobą, jak każda kobieta. Przedkładam książkę nad komputer, na poznanie tego drugiego pozostawiam sobie jeszcze trochę czasu.

Klasssz: czy w sytuacji kiedy ktoś był chory przydało się Pani małe doświadczenie lekarskie z planu?

Jolanta Fraszyńska: Nie, niestety nie. Poza leczeniem mojej córki domowymi sposobami, nie praktykuję.

w_as: Pani typ urody odbiega nieco od dominujących obecnie kanonów piękna (nie mnie sądzić czym one są), a mimo to zdobyła Pani uwielbienie publiczności (również jej męskiej części). Czym to Pani tłumaczy?

Jolanta Fraszyńska: Proszę Pana, tak sądzę powinnam się zwrócić. Co mam powiedzieć, talent proszę Pana.

emilia271: Jak przyjęła Pani wiadomość, że Paweł Wilczak (serialowy Mareczek) chce odejść z "Na dobre i na złe"
sochaczew1: Paweł Wilczak odchodzi z serialu, czy będzie pani w to zamieszana jako Monika Zybret

Jolanta Fraszyńska: Przyjęłam. Paweł marudził o tym od dłuższego czasu, zdążyliśmy się przyzwyczaić i przeżałować.

fifi2: Czy możliwa jest kolejna sesja dla magazynu PLAYBOY (liczymy na to skrycie)

Jolanta Fraszyńska: Nie.

olgusia21: a propos, czy pan Krzysztof Pieczyński jest tak ujmujący i wrażliwy jak dr Walicki?

Jolanta Fraszyńska: Dokładnie taki. To poeta.

krzysiek_debica: Jaka Pani reaguje na fanów, wielbicieli? Czy lubi Pani popularność?

Jolanta Fraszyńska: Generalnie unikam poklepywania po ramieniu. Dziwnie reaguję na dziwne przyglądanie mi się przez ludzi. Mam ochotę wtedy odpowiedzieć tym samym. To wszystko zależy od nastroju. Popularność sama w sobie jest męcząca.

ja: szególnie lubię Panią w sztukach teatralnych, czy w najbliższej przyszłości szykuję się coś ciekawego w tym temacie z Panią w jednej z ról głównych oczywiście??

Jolanta Fraszyńska: Nie znam planów związanych z moją osobą w rodzimym teatrze dramatycznym.

Harry2: ależ pani Jolu!! jest pani tak wspaniałą artystką, że jak widzę panią w jakimś filmie to mdleje moralnie -nie wiem z kim panią porównać--autorytecie moralny.....!!
PINIA: jeżeli miała by się pani wcielić w jedną z gwiazd Hollywoodzkiego kina to kim by chciała pani być?

Jolanta Fraszyńska: Niech Pan nie mdleje, bo czuję się odpowiedzialna za Pana utraty przytomności. NO. Miłe to aczkolwiek przez wrodzoną skromność nie wiem co powiedzieć. Jeśli chodzi o te hollywodzkie gwiazdy to wyrosłam z takich tęsknot. Może zasoby finansowe są do pozazdroszczenia.

nono: jak Pani sadzi czy ludzie oglądający seriale to ludzie znudzeni i szukający atrakcji w telewizji, serialach bo brak im tego w życiu ?

Jolanta Fraszyńska: Trudno jest mi określać przedział serialowej publiczności. Wydaje mi się, że są to normalni ludzie, którzy mają czas oglądać telewizję.

TRAVOLTA: Jan Englert powiedział, że aktorzy nie powinni występować w reklamówkach, a co pani o tym sądzi?

Jolanta Fraszyńska: Może był już wtedy rektorem i mu nie wypadało wziąć tej fuchy, a teraz kiedy jest dyrektorem to tym bardziej. Ja nie mam nic przeciwko dobrym reklamom.

kacha1: Zazdroszczę Pani, jesteśmy rówieśniczkami a przy mnie Pani wygląda jak nastolatka. Jak Pani to robi?

Jolanta Fraszyńska: Genetyka. I śpię dobrze.

maxer20: APROPOS HOLLYWOOD OSTATNIO ARNOLD SHWARZENEGER ZOSTAŁ GUBERNATOREM STANU CALIFORNIA W ZWIĄZKU Z TYM JEŚLI JOLANTA FRASZYŃSKA MIAŁABY ZOSTAĆ NP. PREZYDENTEM POLSKI CO BY ZMIENIŁA?

Jolanta Fraszyńska: Jolanta na prezydenta jest jedna i niech tak zostanie. Ona ma chyba niezły plan.

magda1: czy jest szansa, że serialowa Monika wyjdzie za mąż w serialu za doktora Walickiego
casia14: czy może nam pani zdradzić coś ze scenariusza, np. czy dzieci Brunona zaakceptują Monikę?

Jolanta Fraszyńska: Nie umiem powiedzieć. Nie jesteśmy wtajemniczani w zamiary scenarzystów.

Mati1: Czy zgadza się pani na zagranie wszystkiego co zawarte jest w scenariuszu?

Jolanta Fraszyńska: Nie jest to serial emitowany po 23. Więc tak.

fifi2: Człowiek czuje że ten świat ma sens skoro są takie aktorki i takie kobiety jak Pani. Myślę, że w życiu prywatnym jest pani równie interesująca i miła jak serialowa Monika.
her: ma pani wspaniały głosy! Czy myślała Pani kiedyś o nagraniu singla????

Jolanta Fraszyńska: Aktorzy muszą tak po troszkę wszystko umieć. Więc ja to po troszę śpiewając wykorzystałam na zajęciach w szkole i później od czasu, do czasu. Ale to na singla, proszę mi wierzyć za mało.

tural: Jak się ma wyidealizowany obraz lekarzy w serialu do polskiej rzeczywistości: lekarza -łapówkarza i niekompetentnego, szkodzącego pacjentom nieuka? Czy to serial S-F?

Jolanta Fraszyńska: Ja na tym nie panuję, ani nie mam wpływu. Ten świat lekarski , który funkcjonuje brzydzi mnie, wobec tego moja tęsknota za idyllą panującą w serialu jest tym większa.

Piotrekslopnice_15: Do kiedy pani ma kontrakt na udział w serialu ''Na dobre i na złe''?

Jolanta Fraszyńska: Chyba jeszcze rok.

maxer20: JEŻELI MOGŁABY PANI PODDAĆ SIĘ KLONOWANIU A PROPOS GENETYKI CO ZMIENIŁABY PANI W SWOJEJ WIERNEJ KOPII?

Jolanta Fraszyńska: Biustu bym sobie dodała, ale tak na pół roku. Potem wróciłabym do swojego rozmiaru

Matthew: operujecie Pani i inni aktorzy rożnymi terminami medycznymi. niektórych nie jestem w stanie wypowiedzieć. czy to trudne do przyswojenia i zapamiętania, jak pani sobie z tym radzi? Jestem Pani wielbicielem. Przebywam od kilku lat za granicą ale zawsze znajduję czas aby usiąść przed telewizorem i śledzić kolejne losy bohaterów serialu "Na dobre i na złe", nigdy się jeszcze nie nudziłem. Gratuluję

Jolanta Fraszyńska: To rzeczywiście bardzo trudne dla aktora, bo pod te suche terminy nie można sobie nic podłożyć, żeby np. nadać jakiś kształt emocjonalny danemu sformułowaniu. Prościej mówiąc bardzo trudno zapamiętuje mi się to całe nazewnictwo.

justynka1: czy pani lub pani rodzina oglądacie w TV "Na dobre i na złe"?

Jolanta Fraszyńska: Regularnie oglądam nowe odcinki, bo mam na to czas i rzeczywiście są dobre. Moja rodzina również.

niewolnica_pani_Fraszynskiej: wszyscy nieźle Pani tu słodzą, więc ja spytam jaka jest Pani zdaniem najgorsza produkcja filmowa z udziałem Jolanty F.???

Jolanta Fraszyńska: Taką teatralną umiałabym wskazać. Ja nie rozpływam się nad swoimi wyczynami, jestem krytyczna wobec siebie i do tzw. filmowych ról mam mnóstwo pretensji i widzę wiele niedostatków. Sądzę, że nie zagrałam od początku, do końca takiej roli filmowej z której byłabym zadowolona. Ewidentnego "paszteta" trudno mi wskazać.

ziomek1: Największa ekstrawagancja na jaką sobie Pani pozwoliła ???

Jolanta Fraszyńska: Miałam okres ekstrawagancki, on jest już za mną. Robiłam wtedy różne dziwne rzeczy.

mariothebest: Ile odcinków zamierzono nakręcić do "Na dobre i na złe"?? Czy pobijecie "Modę na sukces"????

Jolanta Fraszyńska: Nie zajmuję się liczbami. Przepraszam.

PaoloCHORZOW: Będzie killerów trzech?

Jolanta Fraszyńska: Z tego co wiem, to nie.

fifi2: jak się pani relaksuje po pracy? czy jest to np. szybka jazda samochodem, motocyklem czy kąpiel w wannie i słuchanie muzyki???

Jolanta Fraszyńska: Dwie ostatnie pozycje. Coś lubię zjeść dobrego i spać lubię jak już wspomniałam. Po za tym czystość lubię wokół.

jurny_ogier_1932: jakiej muzyki pani słucha??

Jolanta Fraszyńska: Kojącej

katasia: pozdrawiamy pani Jolu!!!!
marcin_freiburg: Serdecznie dziękujemy

Jolanta Fraszyńska: Dziękuję za tę godzinę. Wracajcie Państwo do zajęć. Było bardzo miło.

dżagietka: dziękuję, Mysłowice pozdrawiają )
ślązak: papapapapapapap
maxer20: JOLA ZOSTAŃ

Jolanta Fraszyńska: Pozdrawiam Mysłowice
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ginamrozek.keep.pl