Małgorzata Foremniak
Rap_fans
miejsce urodzenia: Radom data urodzenia: 1967-01-08
Młoda polska aktorka. W 1989 roku ukończyła Wydział Aktorski PWFTviT w Łodzi. W latach 1990-1992 grała na scenie Teatru im. Kochanowskiego w Radomiu, a następnie przeniosła się do warszawskiego Teatru Kwadrat.Niemały w tym udział miała główna rola w serialu "Bank nie z tej ziemi".
Powoli specjalnością Małgorzaty Foremniak stają się role serialowych lekarek, co mogliśmy zauważyć w obu seriach "Matek, żon i kochanek", czy też w "Na dobre i na złe".
Wszystko o niej znajdziecie na forum NDiNZ w tematach
Fanklub Kuby i Zosi
http://www.seriale.pl/for...opic.php?t=9888
oraz
Zdjęcia Kuby i Zosi
http://www.seriale.pl/for...pic.php?t=10246
Świetna aktorka, zdolna. ładna z poczuciem humoru. Jak sama powiedziała "Dzika Foremka" No i jeszcze jak tańczyła...
Świetna aktorka, zdolna. ładna z poczuciem humoru. Jak sama powiedziała "Dzika Foremka" No i jeszcze jak tańczyła...
Zgadzam się z tymi słowami
Podpisuje się obiema rękami i obiema nogami (choś nie jestem pewna czy umiem )
Też się zgadzam z tą opinią
Dobrze, że wystąpiła w "Tańcu z gwiazdami",bo postać Zosi i serial "Na dobre i na złe" trochę się opatrzył (no i zyskał konkurencje - nowe seriale mnożą się jak oszalałe).
Tańczyła super i może narażę się wielu miłośnikom "M jak miłość" ale uważam, że była lepsza od Kasi.
ja nie jestem miłośniczką MjM, ale 3małam kciuki za Kasię. Uważam że p. Foremniak tez świetnie tańczyła, ale 2 mistrzów być nie może.
Aktorke bardzo cenie i lubie. Jest atrakcyjna i ma talent nie tylko aktorski, ale i taneczny
Nie lubię Małgosi.
Ja mam chyba jakieś alergie na Małgosię
A ja akurat tą Małgosię bardzo, bardzo lubię
Nie przepadam za to za inną Małgosią
A ja akurat tą Małgosię bardzo, bardzo lubię
Nie przepadam za to za inną Małgosią
Wiem za jaka za tą co ja
nie ma co... przyjrzyjcie sie fryzurze Małgosi i Andrzeja Nejmana... jakby stali obydwoje tyłem to bym ich nie rozróżniła
wszystkie foty z tego są już na forum NDiNZ
http://foto.akpa.pl/imprezy.php?id=2022
Małgorzata Foremniak ("Na dobre i na złe") wzięła udział w akcji "Wyślij wiadomość". Na jednej ze stron internetowych przez 139 dni można było zostawiać wiadomości, które później zostały wysłane w przestrzeń kosmiczną za pomocą radioteleskopu w Evpatorii na Ukrainie. W sumie do ufoludków napisało ponad 50 tys. osób z całego świata. Wśród nich znalazły się też gwiazdy z Polski, m.in. Kuba Wojewódzki i Małgorzata Foremniak. Znana aktorka w liście do kosmitów stwierdziła m.in., że życie na Ziemi to "fascynująca przygoda". Jej wiadomość - razem ze wszystkimi pozostałymi - uleciała w eter 22 lutego o godz. 16:45.
żródło ifilm.pl
Małgosia Foremniak jest super, podobnie jak Małgosia Kożuchowska. I to są własnie moim zdaniem dwie świetne Małgosie TVP 2!!!!!!!!!!!
Pisaliśmy już o wielkiej czułości, jaką okazują sobie Rafał Maserak i Małgorzata Foremniak - finaliści drugiej edycji Tańca z gwiazdami. Zastanawialiśmy się nawet, czy uczucie nie jest nieco zbyt silne – w końcu Foremniak jest mężatką. Teraz wygląda na to, że domysły były trafne - aktorka naprawdę zadurzyła się w tacerzu jak nastolatka.
Foremniak była obecna w studiu podczas pierwszego odcinka trzeciej edycji Tańca z gwiazdami – jak wszyscy poprzedni uczestnicy. Przyglądała się uważnie parze numer 7, czyli Rafałowi Maserakowi i Oli Kwaśniewskiej. Po programie, proszona o komentarz na temat tańca tych dwojga, fukała tylko na reporterów, ale dała upust złości dopiero później. „Fakt” donosi:
W tłumie bawiących się po programie uczestników szukała już nerwowo Rafała. Gdy tylko podszedł do niej, wzięła go na stronę i wysyczała kilka ostrych zdań. – Po prostu zaczęła na niego krzyczeć – wspomina nasz informator. Już chwilę później chciała jednak, by razem z nią pojechał bawić się w centrum miasta. Tym razem postawił się Rafał. – Jedź sama – krzyknął do gwiazdy. W efekcie do jednego ze śródmiejskich lokali dotarli osobno. Foremniak znów zamieniła z Maserakiem kilka słów i szybko opuściła lokal. A on... szampańsko bawił się dalej z Olą Kwaśniewską.
Jeżeli informator gazety mówi prawdę to mam wątpliwości, czy to nie TVN zapłacił pięknej aktorce za te publiczne występy. Dziwne, żeby dojrzała kobieta zachowywała się w ten sposób. Jeżeli jednak faktycznie aż tak tęskni za tańcem z Rafałem to miejmy nadzieję, że wkrótce jej przejdzie. W przeciwnym wypadku nie powinna oglądać telewizji przez parę najbliższych tygodni.
Nie ma Gosi!Gdzie ja nosi?
Mimo ze na parkiecie Tanca z gwiazdami szaleja juz nowe emocje i rzadza inne pary,to wciaz nie daje o nam o sobie zapomniec. O kim mowa? O doktor Zosi z serialu Na dobre i na zle czyli Malgorzata Foremniak i tanczacym z nia w parz Rafale MAseraku.Pisalismy,ze podczas zmagan konkursowych polaczyla ich szczegolna nic sympatii.Po zakonczeniu programu nie zakonczyli tej zazylosci.Wiele razy spotykali si w restauracjach i kinach.Teraz juz wiemy,ze pan Rafal zajety jest tancem z kolejna partnertka,Ola kwasniewska.On zrobi wszystko,zeby zdobyc krysztalowa kule-mowi osoba z produkcji Tanca z gwiazdami.Treningi Oli i Rafala sa wyczerpujace i przeradzaja sie w ..nocne eskapaday o warszawskich klubach.Rzeczywiscie,to chyba niezbyt dobrze wplywa na znajomosc Rafala z Malgosia.Czy dlatego aktorka... wyproawdzila sie z domu? NIe widzialem jej od dawna-mowi sasiad Foremniak i jej meza,Waldemara Dzikiego.Rezyser sam wozi dzieci do szkoly-dodaje. Czyzby aktorka w samotnosci rozmyslala nad swym zyciem?Albo zazdrosna o tancerze probuje go pilnowac.A moze tez poczuje,jak to jest czekac na kogos samotnie w domu...
TWOJE IMPERIUM
Bardzo ją lubie jest dobra aktorką
Teraz jej posluchamy
Popularna aktorka ostatnio pracuje glosem,ktorego uzyczy jednej z postaci gry komputerowej Heroes of Might and MAgic.Partnerowac w tym przedsiewzieciu bedzie aktor Boguslaw Linda.Ponadto Malgorzata zmieni sie w piosenkarke i zaspiewa w duecie z Andrzejem Piasecznym na plycie Ona i On 2.Aktorka pielegnuje wiec teraz glos.W tym celu min nie pije w ogole alkoholu.
TWOJE IMPERIUM
jest zwykłanie to co ja:)))
Fajna aktorka
świetnie gra w Na dobre i na złe
super tańczyła w Tańcu z gwiazdami
wydaje się być sympatyczną osobą
czat z www.onet.pl 06.05.2003
Rozmowa
Małgorzata Foremniak
Urodziła się 8 stycznia 1967 w Radomiu. Ukończyła Wydział Aktorski PWSFTviT w Łodzi w 1989 r. Jest aktorką filmową i teatralną. Na początku swojej kariery związana była z Teatrem Kochanowskiego w Radomiu. Kilkakrotnie tez pojawiała się w teatrach telewizji: "Cylinder" (1990 r), reż. Tadeusz... więcej »
Gwiazda na dobre i na złe
Lubię krwiste postacie jak Lady Makbet...
Małgorzata Foremniak: Witam Wszystkich bardzo serdecznie w ten piękny wtorkowy poranek.
Małgorzata_Foremka: Małgosiu, witam serdecznie. Mam pytanie, czy nie sądzisz, że rola Zosi jest jak huba? Szczerze mówiąc, ludzie wyłącznie z nią cię kojarzą
Małgorzata Foremniak: Huba to pasożyt, a rola Zosi bardzo zmieniła moje życie zawodowe, jak również prywatne. Przez ostatnie 4 lata zdarzyło się dużo dobrych rzeczy.
Rola Zosi pomogła mi zagrać w kilku świetnych filmach jak Boże skrawki w reżyserii Jurka Bugayewicza i w Starej Baśni Jerzego Hoffmana
WOLOMINIAK2: witam! Czy nie uważa Pani, że przez rolę w serialu została Pani zaklasyfikowana i zaszufladkowana jako aktorka serialowa??
Małgorzata Foremniak: To tylko u nas klasyfikuje się aktorów grających duże role w serialach, na aktorów serialowych i tych "innych". W serialu Przyjaciele gra wiele gwiazd, które grają nadal w serialach lub w filmach. Ważne jest czy aktor gra dobrze i publiczność go kupuje.
kwiatuszek2: Witam Pani Małgosiu! Stale śledzę losy bohaterów "Na dobre...", ale ostatnio mam wrażenie, że kreowana przez Panią postać staje się tak słodka i niewinna, że już bardziej nie można. Czy nie ma pani ochoty na wprowadzenie jakiegoś "pazurka" do roli? Może jednak romans z Wiktorem? Przecież tak wspaniała aktorka i podpora serialu chyba może mieć jakiś wpływ na prace scenarzystów? Pozdrawiam!!!
Małgorzata Foremniak: Chciałabym mieć wpływ na scenariusz. myślę, że pewne nasze sugestie są brane pod uwagę. Owszem Zosia jest słodka, czasem nawet za bardzo, ale okazuje się, że widzowie potrzebują również takich bohaterów.
Myślę, że niebawem w życiu Zosi nastąpią zaskakujące dla widzów zmiany.
sabja: Pani Małgosiu czy miała Pani jakieś wątpliwości przyjmując rolę Zosi w serialu "na dobre i na złe"?
Małgorzata Foremniak: Nie. pierwsze 13 odcinków, obsada głównych ról była dla wszystkich aktorów bardzo interesującą propozycją. Nikt nie przypuszczał, że serial odniesie taki sukces.
dzbanuszek: Czy ciężko Ci oddzielić życie osobiste od pracy? Przecież na ulicy ludzie rozpoznają Cię przede wszystkim jako Zosie, utożsamiają Cię z ta rola. Czy ciężko Ci czasem przekonać swoja publiczność, że to tylko rola?
Małgorzata Foremniak: Ludzie utożsamiają mnie z Zosią, ale zawsze są to bardzo miłe spotkania. Jest mi bardzo trudno pogodzić prace zawodową z życiem rodzinnym. Jestem teraz aktualnie bardzo, bardzo zmęczona.
ejar: Witam serdecznie z Torunia. Chciałbym zapytać jak postrzega Pani swoją rolę w filmie "Avalon" oraz sam film? Czy ten rodzaj estetyki i ten gatunek do Pani przemawia?
Małgorzata Foremniak: „Avalon” to specyficzne kino, dla specyficznych odbiorców. Zgadzam się z reżyserem, że ten film powinno się bardziej oglądać niż rozumieć. Bardzo dobrze wspominam te dwa miesiące ciężkiej pracy na poligonie wrocławskim. Rola Ash wniosła do mojego warsztatu aktorskiego pewnie rodzaj skupienia, który pomógł mi w tworzeniu innych ról. Lubię tę postać.
Julka: jak w ogóle doszło do tego, że Japończycy wybrali akurat Ciebie? Też oglądają "Na dobre i złe"?
Małgorzata Foremniak: „Avalon” kręcony był przed serialem "Na dobre i na złe" rolę dostałam po zdjęciach próbnych.
Kojiro: Jak się pracowało z Japończykami a szczególnie Mamoru Oshiim na planie filmu "Avalon"?
Małgorzata Foremniak: Mamoru Oshii jest bardzo ciekawą osobowością. Przy niezwykłej dokładności warsztatu porusza się pewną poetyką w wyrażaniu swoich myśli. Lubię ten rodzaj przekazu. W pracy z Japończykami najbardziej zaskakujący dla mniej był fakt, że otrzymałam scenopis, czyli kalendarz zdjęciowy miesiąc przed rozpoczęciem zdjęć. Była w nim szczegółowo rozpisana kolejność zdjęć i ujęć. Dokładnie przez dwa miesiące dzień po dniu. I ten plan został zrealizowany. u nas jest to niemożliwe.
dzbanuszek: Nazywana jest Pani polska Michelle Pfeiffer. Czy Pani sama odnajduje jakieś podobieństwa? Kto prywatnie jest Pani idolem w tym zawodzie?
Małgorzata Foremniak: Zawsze w wywiadach mówię, ze Michelle Pfeiffer to Michelle, a Małgorzata Foremniak to Małgorzata Foremniak. Nie lubię jak porównuje się naszych aktorów z zagranicznymi gwiazdami. Nie widzę powodu. Każdy jest w tym co robi wyjątkowy. Michelle Pfeiffer jest świetną aktorką, piękną kobietą i bardzo ją lubię. Jest wielu wspaniałych aktorów, których uwielbiam oglądać i dla których idę do kina.
pawwel: Czy liczy Pani na otrzymanie Telekamery 2004?
Małgorzata Foremniak: Telekamerę można dostać tylko trzy razy. W 2004 roku mogę otrzymać otrzymać jedynie Złotą Telekamerę. Byłoby wspaniale.
MrocznyMikus: Jak pracowało się pani z amerykańskimi aktorami na planie filmu Boże Skrawki???
Małgorzata Foremniak: „Boże skrawki” realizowane były w maju, w skansenie. A maj był wtedy przepiękny. Reżyser Yurek Bogayewicz narzucił nam wszystkim pewien rodzaj poetyki. Wprowadził niezwykłą atmosferę pracy, poszukiwań. Spowodował, że nie tylko on był twórca tego filmu, ale wszyscy aktorzy, operatorzy i reszta ekipy. Amerykańscy aktorzy na początku byli trochę zdystansowani, ale atmosfera pracy bardzo nas wszystkich zbliżyła.
dzbanuszek: Ostatnio na dużym ekranie gości wiele ciekawych filmów, w których głównymi bohaterami są kobiety. "Frida", "Godziny"... Jak Pani myśli dlaczego w polskim kinie nie powstają takie obrazy? Czy Polacy nie maja silnych kobiecych portretów do sfilmowania?
Małgorzata Foremniak: Myślę, że Polacy mają dużo do powiedzenia, tylko potrzebny jest ktoś kto napisze dobry scenariusz, a to niestety jest nasza piętą achillesową.
Jagienka: uchyl nieco tajemnicy - jak pracowało się na planie "Starej baśni"?
Małgorzata Foremniak: Przede wszystkim było strasznie zimno hahaha Jerzy Hoffman to cudowny szaleniec. Nie oszczędza aktorów, ale również nie oszczędza siebie. Umie wszystkich zarazić swoją wizją. Praca z nim to czasem pot i łzy, ale ja to uwielbiam.
Pa_Ra_Pet: Czy film kostiumowy, jak "Stara baśń", stawia przed aktorem większe wymagania niż inne?
Małgorzata Foremniak: Aktor zawsze w filmie gra w kostiumie. Może to być kostium współczesny, a może to być kostium z innej epoki, Może mówić językiem współczesnym, a może archaicznym, ale w filmie musi być prawdziwy i wiarygodny.
Julka: Małgosiu, powiedz proszę, jak pracowało się z Michałem Żebrowskim? On jest boski...
Małgorzata Foremniak: No niestety nie miałam tej przyjemności pracy bezpośredniej z Michałem. Moja rola nie miała żadnej styczności z rolą Michała w filmie. Owszem było miło i sympatycznie ale jedynie w charakteryzacji.
yuki: Jestem pod wrażeniem Pani kreacji w Quo Vadis. Jako miłośnik Pani urody życzyłbym sobie częściej oglądać Panią przez pryzmat pięknej kobiety, a nie tylko kunsztu aktorskiego. Czy widzi Pani możliwość, może są takie propozycje, zagrania jakiejś roli w filmie mocno komercyjnym. Proszę uchylić rąbka tajemnicy.
Małgorzata Foremniak: Dziękuje za takie miłe słowa. Zapraszam na "Starą baśń", we wrześniu trafi do kin. Tam pokażę się z zupełnie nowym obliczem.
bubrowski: Słyszałem, że kobiety pragną zagrać rolę Balladyny. Czy ma Pani tą rolę już za sobą czy raczej o niej nie myśli...???Jaka jest inna postać w którą chciałaby Pani się wcielić?
Małgorzata Foremniak: Co do Balladyny, to już raczej nie ten wiek. Lubię krwiste postacie jak Lady Makbet.
riverside: Czy jest taki film który wpłynął na Panią najbardziej ? Który na zawsze zapada w pamięć lub zmienia Pani życie ?
Małgorzata Foremniak: Jedynym filmem, który obejrzałam już pięciokrotnie i do którego powracam jest "Dawno temu w Ameryce".
rozmus: Witam Dzisiaj jest matura Czy pamiętasz swoja maturę? co powiesz dzisiejszym maturzystom?
Małgorzata Foremniak: Pamiętam maturę doskonale, bo jeszcze do niedawna śniła mi się zwłaszcza matematyka. A co dla maturzystów, powodzenia!!! To nie jest koniec świata, to tylko kolejna próba dowiedzenia się kim jesteś i próba wiary w siebie. Trzymam kciuki. Kochani maturzyści pamiętajcie, że za kilka dni będzie po wszystkim. Pójdziecie sobie wieczorem z przyjaciółmi do pubu, na piwo i na ciastko, i będziecie mieć to już za sobą.
kolo: Artur Żmijewski jest według mnie przystojniejszy lepiej powiedz mi jak Ci się z nim pracuje!!
Małgorzata Foremniak: Artur czyli Żmija to nie tylko świetny aktor, ale fajny człowiek, świetny kumpel, przyjaciel. Jestem jego fanką.
Natalia1: Jak wygląda Pani normalny dzień?? taki bez kamer??
Małgorzata Foremniak: Mam bardzo dużo obowiązków rodzinnych, wszystkie sprawy, które odkładam kiedy pracuję a jest ich bardzo dużo muszę załatwić właśnie wtedy.
Dużo jeżdżę po mieście, trącę czas w korkach. Ciągłe się śpieszę, zapominam, ze jest coś takiego jak posiłek, mój pies ciągle za mną tęskni. A ja nie wiem gdzie mam początek , a gdzie koniec. pożegnanie.
Małgorzata Foremniak: Jak zawsze było mi bardzo miło spotkać się z wami. Szkoda, że czas tak szybko mija. Lubię rozmawiać z ludźmi. Chciałabym Wam zadać pytania i dowiedzieć się czegoś o Was. Pozdrawiam gorąco i życzę tego co sobie najbardziej sami życzycie.
kolejny...12.04.2002 ZAGRAĆ W PARZE Z BONDEM
"...W świecie, w którym doszło do pojedynku między mną a moim przyjacielem, ktoś musi zginąć, aby przeżyć mógł ktoś inny. Jestem w filmie wojownikiem. Liczy się tylko wygrana. Musiałam zabić, żeby przeżyć. Czy była to trudna scena? Była bardzo ciekawa."
Małgorzata Foremniak w odpowiedzi na pytanie: Jak Pani udało się zagrać scenę, w której musiała Pani strzelać do własnego przyjaciela czy to było trudne...?!
Serdecznie witamy panią Małgorzatę Foremniak
Małgorzata Foremniak: Dzień dobry.
~PENpen: Mam pytanko a propos tego jak się grało w filmie (Avalon) i jak się Pani porozumiewała z reżyserem. To nie było łatwe skoro dzieliły Was bariery językowe i zawsze stal pomiędzy Wami tłumacz. Czy to było łatwe i czy przeszkadzało w jakimś stopniu na grze w filmie?!
Małgorzata Foremniak: Na początku było trochę trudno, ale ta trudność była spowodowana brakiem "dostrojenia" się, które czasem towarzyszy na początku filmu. Ale mieliśmy tak świetnych tłumaczy, że problem porozumiewania się wzajemnego nie istniał.
~Rogue: "Avalon" wywołał bardzo skrajne opinie - od zachwytu do miażdżącej krytyki - spodziewała się Pani takiej reakcji na film?
Małgorzata Foremniak: Jeżeli jest taka rozbieżność w ocenie, to znaczy, że film jest ciekawy. Jedni go podziwiają, inni odrzucają.
~marteczka: Która postać jest pani bliższa Zosia z serialu "Na dobre i na złe" czy ta z filmu "Avalon"?
Małgorzata Foremniak: Trochę Zosia, trochę Ash.... Ale bardziej, Ash.
~Fleur: Dlaczego reżyser który poszukiwał blondynki o słowiańskiej urodzie zmieniła panią w ciemnowłosą wojowniczkę?
Małgorzata Foremniak: Nie wiem. Pierwszy raz słyszę, że szukał kobiety o słowiańskiej urodzie.
Bardziej był to typ Sharon Stone pomieszana z Michelle Pfeiffer.
~Equinox: W jakim stopniu to co zobaczyliśmy na ekranie w filmie "Avalon" jest efektem Pani gry aktorskiej, a w jakim stopniu efektem postprodukcji wykonanej przez Japończyków?
Małgorzata Foremniak: W niektórych scenach zastępowała mnie kaskaderka. Wszystkie sceny ze strzelaniem, oprócz strzału z bazooki są moim dziełem. Natomiast jak zresztą widać na ekranie sceny z użyciem samolotów, czołgów, helikopterów są przerabiane komputerowo. Sceny batalistyczne są "dorabiane" komputerowo.
~PENpen: Czy nie bała się Pani posługiwać wszelkiego rodzaju bronią, z jaką Pani miała styczność w czasie kręcenia tego filmu...?!
Małgorzata Foremniak: Nie. Nie bałam się. Bardzo lubię strzelać. Sprawia mi to satysfakcję, przyjemność. Byłam cały czas pod opieką pirotechników i ludzi odpowiedzialnych za mój kontakt z bronią.
~PENpen: W filmie ASH ma psa,,,,,,, czy to jest także pies Małgorzaty Foremniak?!
Małgorzata Foremniak: Nie. Mam psa. Innej rasy, to Dog de Bordoux. Ma na imię Mozart.
~slojar: Czy musiała się pani przygotowywać fizycznie do roli Ash?
Małgorzata Foremniak: Tak. Chodziłam na siłownię. Miałam zajęcia ze strzelania.
~elfik: Pani Małgosiu, jakie były wrażenie po pokazie filmu w Cannes?
Małgorzata Foremniak: Zobaczyłam tam film po raz pierwszy. Byłam mile zaskoczona. Po raz pierwszy patrzyłam na siebie jako widz, a nie jako odtwórczyni tej roli. Film został bardzo dobrze przyjęty.
~sagan: W polskim kinie mało jest ról dla kobiet, szczególnie ostatnio, czy Pani również to odczuwa?
Benek: Pani Małgorzato. Czy czeka Pani na propozycje interesującej kobiecej roli, w której mogłaby Pani zagrać współczesną polską kobietę "nie - serialową"?
Małgorzata Foremniak: Tak. Zgadzam się. Uważam, że w Polsce nie pisze się ról dla kobiet. Kobieta jest na drugim planie. Bardzo chciałabym dostać ciekawą rolę charakterystyczną.
~kaasia: Dzień dobry. Pozdrowienia z Poznania. Czy nie uważa Pani, że kino polskie podąża w złym kierunku? Pan Wajda przenosi na ekran kolejną lekturę, pan Gruza z kolei realizuje drugi już film o "bohaterach" programu Big Brother. Czy znajdzie się tutaj jeszcze miejsce na młodych, pełnych nowych pomysłów reżyserów? Dziękujemy za "Avalon" - przynajmniej coś nowego, innego - po prostu SUPER!!!
Małgorzata Foremniak: Jest wielu młodych i zdolnych reżyserów. Mój mąż Waldek Dziki jest inicjatorem Ofensywy Kina Offowego. Już pierwszy film jest w trakcie realizacji "Jak to się robi z dziewczynami" w reżyserii Przemka Angermana. Następny film młodego, zdolnego - Patryka Wegi jest w fazie przygotowań. Myślę, że polskie kino nie umiera, tylko musi się przetransponować w nowe realia.
~Arci: Czy uważa pani ze świat przedstawiony w filmie "Avalon" może kiedyś zaistnieć, i co pani o takiej rzeczywistości myśli?
Małgorzata Foremniak: Myślę, że jest to możliwe patrząc na to jak rozwój techniki nie idzie w parze z rozwojem duchowym. Człowiek może być niewolnikiem samego siebie.
~kinas: Przeszła Pani chrzest '"ogniowy". Może czas spróbować zostać dziewczyną kolejnego Bonda?
Małgorzata Foremniak: Bardzo byłoby mi miło zagrać z Bondem w parze.
~sagan: Często mówi się o "Avalonie", że nawiązuje on do "Matrixa". Czy ten film był dla Pani jakąś inspiracją przy tworzeniu postaci Ash?
Małgorzata Foremniak: Nie. Nie był. Matrixa obejrzałam po świeżo zakończonym Avalonie.
Dorota_Bern: W wywiadzie w MTV mówiła Pani, że mentalnie jest Pani brunetką. Kiedy więc skończą się Pani zobowiązania filmowe i zmieni Pani kolor włosów na ciemne?
Małgorzata Foremniak: Na razie muszę zostać blondynką, bo gram w serialu "Na dobre i na złe", ale być może w kolejnym filmie znowu zmienią kolor włosów.
mea12: Czy istnieje szansa zobaczenia Pani w najbliższym czasie w teatrze? A może jest już jakieś spektakl, do którego się Pani przygotowuję?
Małgorzata Foremniak: Przykro mi, ale w tej chwili nie gram w żadnym teatrze. Ale owszem - zbiera się zespół aktorski do pracy nad pewnym przedstawieniem.
~ewik: Witam Panią bardzo serdeczne! Podoba mi się Pani styl gry, jest w nim dużo ciepła i delikatności. Myślę, ze w Pani tkwi duża siła i niewykorzystane możliwości. Chciałabym spytać czy trudno przekonać reżysera (szczególnie polskiego) do zaangażowania Pani do roli o np. podłym charakterze. Pozdrawiam!
Małgorzata Foremniak: Miło mi słyszeć, że ktoś dostrzega we mnie inną silną stronę. Mam nadzieję, że dostrzegą to również reżyserzy. Cieszy mnie, że moja kolejna propozycja, którą dostałam, w kinie młodych reżyserów jest propozycją silnej, zdecydowanej i kontrowersyjnej kobiety.
~PENpen: Jak Pani udało się zagrać scenę, w której musiała Pani strzelać do własnego przyjaciela czy to było trudne...?! I Jak się pani to udało....Zagrać?! Czy stosowała się Pani do jakiś wskazówek reżysera i jak bardzo one Pani w tym pomogły?!
Małgorzata Foremniak: W świecie, w którym doszło do pojedynku między mną a moim przyjacielem, ktoś musi zginąć, aby przeżyć mógł ktoś inny. Jestem w filmie wojownikiem. Liczy się tylko wygrana. Musiałam zabić, żeby przeżyć. Czy była to trudna scena? Była bardzo ciekawa.
~mim: Dzień dobry. Jest Pani znakomitą tancerką, czy zdarzyło się Pani wykorzystać swój talent taneczny w filmie, lub teatrze?
Małgorzata Foremniak: Nie. Jeszcze nie. Ale chętnie bym to uczyniła.
~dara: Jest Pani bardzo lubianą postacią z "Na dobre i na złe ". Czy nie obawia się Pani, że będzie długo identyfikowana z stateczną Zosią? Pola Raksa powiedziała kiedyś, że rola Marusi w "Czterech pancernych" przysporzyła jej więcej kłopotu niż korzyści.
Małgorzata Foremniak: Nie. Nie boję się. Będę musiała postarać się o zmianę mojego imag'u w innej roli. Być może serialowej. Na tyle mocnej, aby kojarzono mnie już z inną postacią. Mam bardzo dobrego agenta.
~KASIA_GNIEZNO: CZY TO PRADA ZE MOWI SIE O ZAKONCZENIU NA DOBRE I NA ŹLE?
Małgorzata Foremniak: Nie, to nie prawda. Serial będzie trwać nadal.
~Fleur: Jako statystka w, na dobre i na złe" pojawiła się Pani córka. Czy ona również ma zamiar iść w ślady matki i czy ma taki talent? Pojawiła się również w Avalonie w metrze....
Małgorzata Foremniak: W "Na dobre i na złe" pięknie zagrała córka Joli Fraszyńskiej - Nastka. Moja pojawiła się rzeczywiście na chwilę w Avalonie. Myślę, że nie będzie w przyszłości aktorką, ale jej zawód będzie związany ze sztuką.
~ufo_25: Czy otrzymała już Pani kolejna propozycje zagrania w filmie?
Małgorzata Foremniak: Tak. Będzie to rola w filmie "kolejnego młodego zdolnego". Będę brała udział w zdjęciach próbnych do kolejnej wielkiej produkcji polskiej. Trwają przygotowania do filmu zagranicznego.
~Dixi777: Masz jakieś granice dotyczące zagrania w filmie?
Małgorzata Foremniak: Oczywiście, jeśli chodzi o bezsensowne, niepotrzebne rozbieranie się....
~strzelec: O jakiej roli filmowej lub teatralnej marzy Małgorzata Foremniak?
Małgorzata Foremniak: Jest wiele ról, które chciałabym zagrać. To jest bardzo ogólne pytanie. Myślę, o roli kobiety kontrowersyjnej, łamiącej tabu, przeciwstawiającej się większości, posiadającej swój wewnętrzny dziwny świat.
~Łukasz_Madej: CZY CHCIAŁABY PANI ZAGRAĆ GŁUPIĄ BLONDYNKĘ W JAKIEŚ KOMEDII??
Małgorzata Foremniak: Nie. Ale nie chodzi o to, że gł***a blondynka, ale, że takie role niedobrze mi wychodzą.
Wojtek_Duś: Dziękujemy bardzo pani Małgorzacie Foremniak za udział w czacie!
Dziękujemy także uczestnikom za udział i pytania!!!
Małgorzata Foremniak: Dziękuję. Było mi miło. Przykro mi, że nie mogłam odpowiedzieć na wszystkie pytania. Może następnym razem. Trzymajcie się, dziękuję za serduszka, buziaczki i kwiatki. Duży buziak dla Was.
_________________
Figura w kształcie lwa
Wbrew wcześniejszym obawom Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni był bardzo udany. Wśród laureatów zabrakło jednak tych, którzy zrobili największe wrażenie na widzach.
Co roku w połowie września gdyńskie nabrzeże, przy którym przez lata cumował ostatni polski transatlantyk, Stefan Batory, zamienia się w filmowe żmijowisko. Skręcone w konwulsjach radości i... zawiści grono producentów i twórców polskiego kina przyjeżdża tu, by przedstawić dorobek ostatnich miesięcy. Festiwal trwa prawie tydzień i kończy się w sobotni wieczór ceremonią rozdania nagród. Porannym ekspresem w niedzielę pokonani i laureaci wracają do Warszawy. Przygodni pasażerowie tego pociągu nie wierzą własnym oczom: co przedział to gwiazda. Biegają więc po korytarzu w tę i z powrotem, zaglądając niby przypadkiem do środka. A potem, w bufecie Warsu, opowiadają sobie podnieceni, kogo widzieli.
W tym roku najciekawsze rozmowy toczyły się jednak w przedziałach. Najpierw gruchnęła wiadomość, że Złote Lwy, główna nagroda dla najlepszego polskiego filmu, rankiem wypadły laureatowi z rąk i roztrzaskały się o ziemię. - Jak to, przecież są z brązu - powątpiewałem. - Widocznie spawy puściły - chichotali jadący ze mną aktorzy. - To na pewno interweniował z zaświatów duch matki Majchrzaka! Nie mógł znieść takiej niesprawiedliwości!
Rzeczywiście, poprzedniego wieczoru Krzysztof Majchrzak, odbierając nagrodę za najlepszą męską rolę pierwszoplanową (w PORNOGRAFII), podziękował nieżyjącej matce i wzniósł oczy do nieba. Czyżby sprowokował tym interwencję z zaświatów? Jest faktem, że na gdyńskim festiwalu dawno już nie było tak zaskakującego werdyktu.
Złote Lwy dla WARSZAWY Dariusza Gajewskiego - filmu ciekawego, z dobrą rolą Dominiki Ostałowskiej, ale poza tym tylko poprawnego - to przesada. Tym bardziej że w kolejce do nagród ustawiło się kilku kandydatów, którzy naprawdę mogą odmienić oblicze polskiego kina. Przede wszystkim trzej rozpoczynający karierę reżyserzy: Łukasz Barczyk (autor świetnych i nowoczesnych, rozegranych w temperaturze wrzątku PRZEMIAN), Konrad Niewolski (debiutujący brawurowym filmem SYMETRIA - o życiu w więzieniu, które wydaje się uczciwsze niż to nasze na wolności) oraz Andrzej Jakimowski (twórca wysmakowanego ZMRUŻ OCZY z ciekawymi rolami Zbigniewa Zamachowskiego i Małgorzaty Foremniak oraz piękną muzyką i malowniczymi zdjęciami).
Poza tym grupa pominiętych aktorów, którzy stworzyli prawdziwe kreacje: Maja Ostaszewska i Jacek Poniedziałek w PRZEMIANACH oraz Arek Detmer w SYMETRII. Jednak nagrody aktorskie były nie do zakwestionowania. Krzysztof Majchrzak zagrał świetnie w PORNOGRAFII Jana Jakuba Kolskiego, a Kasia Figura... No właśnie, nikt się nie zdziwił, gdy wyczytano, że nagrodę za najlepszą kobiecą rolę pierwszoplanową otrzymuje Kasia Figura. Dopiero gdy okazało się, że za kreację Ubicy w filmie Piotra Szulkina UBU KRÓL , sala wstrzymała oddech. To dopiero triumf Kasi! W ciągu jednego roku zagrała dwie najlepsze główne role w dobrych polskich filmach! Gdyńską nagrodę mogła bowiem równie dobrze dostać za rolę Haliny w ŻURKU. Etatowa seksbomba polskiego kina w filmie Ryszarda Brylskiego zdecydowała się na rewolucję w swoim wizerunku. Pozwoliła się postarzeć, pobrzydzić, uzwyklić. Zagrała prostą kobietę z prowincji, samotnie wychowującą 15-letnią córkę (także warta uwagi debiutancka rola Natalii Rybickiej), która sama została już matką. Ta rola to majstersztyk: Figura w pełni wykorzystała okazję, by zaprezentować swoje bogate, dojrzałe aktorstwo. Żadnego epatowania biustem ani uwodzicielskim uśmiechem. Zakutana w chustkę, w zgrzebne, zimowe ubrania, spróbowała zdobyć nasze zainteresowanie tylko talentem i niesamowitą energią. To jej się udaje: nie spuszczamy z niej oczu, zachwyceni i pełni uznania dla odwagi na taką nagłą przemianę.
Kolejna Gdynia za nami. Ale tej zapomnieć nie będzie łatwo. Dawno już bowiem Złote Lwy Gdańskie - i ich zdobywca - nie usłyszeli tylu gwizdów i buczenia. Dawno w filmowym "kłębowisku" nie kłębiło się od tylu emocji, pomówień o plagiat (jak w przypadku filmu CIAŁO), mocnych słów pod adresem kolegów. Dawno też zebrani w Gdyni reżyserzy, aktorzy, producenci nie byli dla siebie tak kąśliwi... Cóż, tak właśnie - złośliwością - odreagowywali w tym roku szok przeżyty podczas galowego wieczoru: zlekceważenie przez jury oczywistych faworytów. Wszyscy pokąsani wrócili już do domów. Cała nadzieja w tym, że jad nie okazał się śmiertelny.
Ryszard Zatorski o swoich aktorch:
Młgorzata Formniak
Któregos dnia na planie Matek,żony i kochanek przyszła w szarym,wełnianym golfiei w szarej spódniczce.W tych wełnach wydała mi się taka....ciepła.Przygotowując obsadę do Na dobre i na złe,od razu o niej pomyślałem.
W ten sposób Małgosia stała się doktor Zosią.
Dowcipy MAŁGORZATY FOREMNIAK
Małgorzata Foremniak udowodniła ostatnio w "Tańcu z gwiazdami", że potrafi świetnie się bawić i ma ogromne poczucie humoru. Wśród znajomych i przyjaciół pani Małgosia cieszy się opinią osoby uwielbiającej się śmiać. Lubi dowcipy, ale przyznaje, że w ogóle nie umie ich opowiadać - zawsze zapomina puenty i "pali" kawał na samym początku. Pewnie dlatego woli słuchać dowcipów. Nie ma kawałów, które lubi szczególnie. "Każdy śmieszny dowcip jest dobry" - mówi.
Nie lubie jej
Małgorzata Foremniak
Potworny upał, czasem brak prądu, trudności z dostępem do wody, setki kilometrów przemierzonych po wyboistych drogach lub na pokładzie wojskowego helikoptera. Małgorzata Foremniak bez wahania została Ambasadorem Dobrej Woli UNICEF. Zrobi wszystko, by ratować życie dzieci w najbiedniejszym kraju świata – afrykańskim Sierra Leone. Każdy może jej w tym pomóc – szczepionka, która chroni przed śmiertelnymi chorobami, kosztuje 60 groszy!
Co roku ponad 10 milionów dzieci na świecie umiera przed ukończeniem piątego roku życia. Mogłyby przeżyć, gdyby podano im szczepionkę. Dlatego UNICEF organizuje kampanię na rzecz szczepień pod nazwą „Przepustka do życia”. Polski oddział UNICEF szczególną opieką otoczył jeden z najbiedniejszych krajów świata, Sierra Leone, a rolę Ambasadora Dobrej Woli powierzył Małgorzacie Foremniak.
Grosze ratują życie
„Jestem tu, by otworzyć serca ludzi w Polsce na potrzeby tego kraju”, mówi aktorka na lotnisku w stolicy Sierra Leone Freetown. „Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że dwa złote, które mamy w kieszeni, może uratować życie co najmniej trojga dzieci. Nie chcę nikogo do niczego nakłaniać, chcę tylko obudzić w ludziach chęć dzielenia się tym, co mamy. Bo to nie bogacze i wielcy sponsorzy wspomagają takie akcje. To zwykli ludzie, wpłacając stosunkowo niewielkie kwoty na UNICEF, sprawiają, że w bardzo biednych krajach ludzie mogą się leczyć, uczyć, że dzieci nie umierają”.
W Sierra Leone co trzecie dziecko umiera, zanim ukończy pięć lat, co 50 matka umiera w trakcie porodu. Niedawno zakończyła się tu 11-letnia krwawa wojna domowa. Brak tu dróg, szkół, lekarzy, prąd jest tylko kilka godzin w ciągu dnia, po zmierzchu miasta pogrążają się w ciemnościach.
Kiedy jedziemy z Freetown do Kenema we wschodniej części kraju, aktorka wyznaje: „Czy ja się w ogóle do tego nadaję? Wciąż nie wiem... Wieczorem popłakuję sobie w hotelu, bo przypominają mi się przeżycia z całego dnia. Dzieci, które z ufnością patrzą mi w oczy, ich matki, które w cichości znoszą cierpienie. Wiem, że muszę w sobie zwalczyć to chlipanie, bo tu nie chodzi o takie babskie współczucie”.
Aktorka rzuciła wszystkie swoje obowiązki, zostawiła swoje dzieci, dla których wciąż ma za mało czasu i za którymi bardzo tęskni, i przyjechała do afrykańskiego kraju, o którego istnieniu mało kto wie w Polsce. Zrobiła to, by poznać dokładnie sytuację dzieci, którym chce pomóc. Ale nie jest tylko biernym obserwatorem. Kiedy przyjeżdżamy do punktu szczepień w Kenema, Małgorzata Foremniak sama podaje szczepionki. W małym pomieszczeniu jest gorąco. Jedyne sprzęty to stół i krzesło, na którym przysiadają kolejne mamy z dziećmi. Dookoła tłum kobiet, które cierpliwie czekają na swoją kolej. Wiedzą, że ich maleństwa, za chwilę zaszczepione, będą miały szansę na przeżycie.
Dzieci-żołnierze
Mimo bardzo ciężkich warunków życia ludzie w Sierra Leone są niezwykle pogodni, otwarci i przyjaźni. Dzieci natychmiast otaczają aktorkę ciasnym kręgiem, chwytają za ręce, siadają na kolanach. Uwielbiają bawić się jej blond włosami i jednocześnie pozwalają dotykać swoich fantazyjnych fryzurek. Kiedy żegna się z nimi, nie chcą wypuścić z rąk swojej pani ambasador. Wiedzą doskonale, że każda wizyta kogoś w niebieskiej koszulce z napisem UNICEF to szansa na to, że będzie się im lepiej żyło. To dowód, że ktoś o nich pamięta. To w końcu nadzieja, że będą mogły pójść do szkoły. Szkoła to wciąż dla wielu z nich luksus, bo rok nauki kosztuje 20 dolarów, a na taki wydatek stać niewiele rodzin. W odbudowującym się po wojnie kraju nie ma ich zbyt wiele, więc UNICEF wspiera budowanie ich.
Trudno uwierzyć, że wiele nastolatków, których spotykamy, to dawni żołnierze. Każdy z nich przeżył piekło. Brali udział w walkach, nierzadko sami byli oprawcami. Na ulicach widać wielu ludzi z obciętymi kończynami – ofiary tortur. Dzieci-żołnierze to smutna prawda o afrykańkich wojnach. Także dla nich UNICEF finansuje programy, dzięki którym mogą się uczyć.
Smutne diamenty
Wszędzie widzimy niebieskie zeszyciki z napisem „UNICEF”, w których dzieci stawiają swoje pierwsze literki. Kiedy Małgorzata Foremniak wchodzi do klasy, dzieci chwalą się znajomością wierszyków, deklamują nazwy miesięcy po angielsku i śpiewają piosenki. Robią wszystko, żeby popisać się przed swoją ambasadorką.
„Wyszliśmy ze szkoły, a na zewnątrz czekał tłum dzieciaków. Złapały mnie za ręce, tańczyliśmy, dzieciaki były bardzo rozbawione. Nagle mała dziewczynka, która stała trochę z boku, podbiegła, przytuliła się bardzo mocno i powiedziała: »Mami«. Nigdy tego nie zapomnę”, mówi aktorka, kiedy wsiadamy do wojskowego helikoptera, żeby polecieć do Koidu, gdzie dzieci pracują w kopalniach diamentów. Helikopter to często jedyna możliwość dotarcia do niektórych miejsc.
W Koidu czeka na nas bardzo smutny widok. Kopalnie diamentów to ciągnące się pagórki i dolinki wypełnione brązową wodą. Zanurzeni w niej po kolana chłopcy wykopują piasek i przesiewają w poszukiwaniu diamentów. Jeden z nich odrywa się na chwilę od pracy i z trudem wyprostowuje plecy. „Jestem taki zmęczony. Bardzo zmęczony. Od tak dawna nie znalazłem diamentu. Wie pani, kiedyś chodziłem do szkoły. Bardzo chciałbym tam wrócić. Ale nie mam pieniędzy”, opowiada.
Niektóre kopalnie w Koidu są tak wyeksploatowane, że znalezienie diamentu nie jest łatwe. Ale chłopcy przychodzą i tak. Kilkuosobowe grupki przyjaciół, bo tak o sobie mówią, pracują solidarnie. Jeśli uda się im znaleźć diament, dzielą się po równo pieniędzmi. Za średniej wielkości diament, wart setki dolarów w europejskich sklepach, dostają po pięć dolarów na głowę. Godzinami na piekącym słońcu kopią piasek i żyją nadzieją, że w końcu uda się znaleźć na tyle wielki diament, że będą mogli już długo tu nie przychodzić, a ich rodzina będzie miała co jeść. Przedstawiciele UNICEF wyjaśniają nam, że dzieci dzięki specjalnemu programowi mają sfinansowany rok szkoły. Tylko rok. Z braku pieniędzy zmuszone są wrócić do kopalni, ciężko pracować i żyć nadzieją, że znajdą w końcu ten wielki diament.
Nagle dochodzą nas okrzyki radości. Grupka dzieciaków znalazła diament. Pokazują go z dumą. Po chwili jeden z chłopców chowa go w buzi, by nie zgubić cennego znaleziska i bierze się znowu za kopanie. Diament jest mały, nie wystarczy, by spełniły się marzenia o wyjściu z biedy.
Helikopter nadziei
Nasza wyprawa dobiega końca. Wracamy do Freetown. „To zajmie lata, ale musi się udać. Trzeba zrobić wszystko, aby pomóc tym dzieciom”, mówi Małgorzata Foremniak. „Bo ludzie, którzy tu mieszkają, nie mają nic, poza wiarą, że o nich nie zapomnimy”.
Helikopter ląduje na lotnisku ONZ. Jeśli Polacy otworzą serca, tak jak marzy o tym Małgorzata Foremniak, powróci do miejsc, w których byliśmy, wioząc ratujące życie szczepionki.
Tekst Katarzyna Montgomery
Zdjęcia Marcin Suder
Produkcja sesji Michał Korolec
Autograf Foremki:
Uciec od wewnętrznej pustki
- Ciągle myślę o powrocie na scenę i czuję, że ta chwila się zbliża - mówi warszawska aktorka MAŁGORZATA FOREMNIAK.
«Paulina Wilk: Ciągle próbuje pani czegoś nowego, podejmuje wyzwania. Po co to pani?
Małgorzata Foremniak: Wejście w nowy obszar to ruch. Kiedy coś znam już do końca, robi się nudno. Nie lubię tego, potrzebuję świeżych kolorów i dźwięków. Nowe sytuacje pozwalają poznać siebie, a przecież przez całe życie się uczymy. Myślę, że nie jestem jakoś szczególnie odważna. Wszystkie, nawet trudne, decyzje wydawały mi się oczywiste. Kiedy życie stawia nas w sytuacji wyboru, bez czasu na teoretyzowanie i analizy, łatwiej podjąć wyzwanie.
Wielu ludzi ucieka od nowości. Boimy się tego, co nieznane, co wymaga ciężkiej pracy i może się skończyć porażką.
A co to jest porażka? Ponosimy ją tylko, gdy przegrywamy ze sobą, gdy nie wykorzystujemy szans i możliwości. Kiedy brakuje nam odwagi, by słuchać głosu serca. Ono jest najważniejsze, rozum często przeszkadza iść własną drogą. Nigdy nie pytam siebie, po co to robię, nie kalkuluję. Jestem bardzo emocjonalna. To bywa pomocne, a czasem stanowi poważną przeszkodę. Odbieram świat zmysłowo. Wszystkiego muszę dotknąć, poczuć smak, zapach. Fascynuje mnie samo zjawisko życia, istnienia.
Wierzy pani, że człowiek jest wstanie przetrwać wszystko?
Życie mnie nauczyło, że nawet najcięższe doświadczenia, które na nas spadają, są nie po to, by nas zniszczyć. Dostajemy takie zadania, które jesteśmy w stanie wykonać. One wszystkie czemuś służą.
A zło, czemu ono służy?
Zło jest odwrotnością dobra. Gdyby go nie było, nie moglibyśmy wybierać. Nie wiedzielibyśmy, czego nie chcemy, co nas niszczy. Warto doświadczać tego, co złe. Warto się sparzyć, a nawet zejść na złą drogę. Liczy się to, że zawsze możemy z niej skręcić. Inaczej się siebie nie nauczymy.
Mówi pani jak ostoja spokoju. Ale czy kiedy spotyka panią zło, nie wyrzeka pani: dlaczego akurat ja?
Bardzo dużo pracuję nad sobą, nad moim postrzeganiem świata, relacją między mną a otoczeniem. Ale mimo wielkiej pokory wobec życia zdarzają się momenty, w których czuję się przyparta do muru. Po prostu padam jak długa. Mam na takie chwile opracowany sposób. Staję się obserwatorem, patrzę na siebie i sytuację, w jakiej się znalazłam, z zewnątrz. Jakbym oglądała film, w którym sama gram. To pozwala potraktować problem z dystansem, dzięki temu rozumiem więcej i mniej dotkliwie odczuwam ból.
Debiutowanie w nowych dziedzinach to wysta wianie się na krytykę. Jak ją pani znosi?
To są trudne momenty, nie znalazłam na nie recepty, ale mój manewr "wychodzenia z siebie" i tutaj się sprawdza. Dzięki niemu uderzenia w ego są mniej bolesne. Wiem, że krytyka jest lekcją, którą muszę przerobić, czerpię z niej. Za pochlebstwami nie przepadam, chociaż są miłe i czasem dobrze być dopieszczonym, docenionym. Dzięki krytyce wiem, nad czym mam pracować. Głaskanie to kremówka, która jest słodka, ale sił mi nie doda. Wolę porządny, krwisty befsztyk.
Co pani traci, ciągle się zmieniając?
Koszty i zyski są połączone, strata przeradza się w bogactwo. Dowiadując się więcej o sobie i swoich potrzebach, rezygnujemy z życia, które dotąd prowadziliśmy i które przestało nam wystarczać. Przed nami stoi nieznane. Wiemy natomiast, że nie ma już powrotu do tego, co było. To jest dziwna huśtawka - przynosi smutek, bo coś się kończy, ale daje podniecenie nowością. Generalnie jest wielkie zamieszanie. Dokonuję zmian wtedy, kiedy czuję wewnętrzną pustkę. Są w życiu sprawy, które mają określony czas trwania. Wykonana praca dobiega końca, nic nowego się już nie zdarzy, nie zostanie zbudowana żadna wartość. Wtedy trzeba się otworzyć na zmianę.
Jak na tę zmienność reagują pani bliscy? Starają się nadążyć?
Niczego nie robię sama, moi partnerzy w różnych relacjach wędrują razem ze mną. Związek to wolność dwóch istot, które do wspólnego obszaru wnoszą efekty życiowych poszukiwań. Wolność daje siłę, napędza również drugą osobę. To wtedy bycie razem jest cudowne, ciekawe. Nigdy nie dokonuję gwałtownych cięć, mam empatię i szacunek dla innych. Teraz ludzie coraz bardziej boją się otwierać, rozmawiać, bo obnażanie się jest wstydliwe. Ale pokonanie tego wstydu daje wolność i odwagę.
Pani postawa poszukiwacza przypomina człowieka renesansu, a jego w naszym świecie już dawno zastąpił wyspecjalizowany w jednej dziedzinie fachowiec.
Można być szczęśliwym i w jednym, i w drugim. Zależy, czego się potrzebuje. Trzeba umieć sobie spontanicznie, bez zastanowienia odpowiedzieć, czy się jest szczęśliwym. To jest - wbrew pozorom - proste pytanie. Ludzie w pędzie codzienności coraz częściej odbierają życie konsumpcyjnie. Coraz bardziej chcą mieć, posiadać, być gdzieś. A życie składa się ze skra wków, trzeba nauczyć się nimi cieszyć. Liczy się to, co nas wypełnia, nie to, co mamy. Miałam w życiu mało, miałam i bardzo dużo. I wiem, że posiadanie nie pomoże mi uciec od wewnętrznej pustki. Przeciwnie - stanie się wtedy kamieniem u szyi. Bogactwo bierze się z wewnątrz. Trzeba umieć się zatrzymać, docenić piękno świata.
Dlaczego więc nie gra pani w teatrze? To dla aktora najlepsze miejsce, żeby się zatrzymać, dogłębnie poznawać.
Ciągle myślę o powrocie na scenę i czuję, że ta chwila się zbliża. Nic się nie dzieje przypadkiem. Nawet role, które dostaję, przeplatają się z moim życiem. Czasem wyprzedzają to, co mnie spotka, pozwalają się przygotować. Kiedy indziej przeżywam kryzysy, pokonuję schody, a później tworzę postać, która doświadczyła podobnych rzeczy.
Zmiana, nowość - to w kulturze masowej jedne z najważniejszych wartości. Czy nie zamykają artysty w pułapce? Trzeba zawsze zaskakiwać, żeby pozostać na topie.
Nie wiem, ja się chyba nie nadaję do tego zawodu, bo nie umiem szukać sztuczek udowadniających moją atrakcyjność. Nigdy nie pcham się do pierwszego szeregu, bo to dla mnie straszny stres. W nowych sytuacjach staję w kąciku, boję się, obwąchuję teren. Wolę pozycję obserwatora. Nauczyłam się, że próbowanie na siłę nie ma sensu. Lepiej oddać się życiu, położyć na wodzie, niech nas prąd niesie.
Angażuje się pani w pracę charytatywną, adoptowała dwójkę dzieci, teraz jest Ambasadorem Dobrej Woli UNICEF. Trudno być dobrym człowiekiem?
Nie wiem, czy jestem dobrym człowiekiem, po prostu żyję w zgodzie ze sobą. Ale to nie przychodzi łatwo. Wychowanie dwójki dzieci, które pojawiły się nagle, było ogromnym wyzwaniem. Mogę powiedzieć, że odnieśliśmy z mężem zwycięstwo. Pokonaliśmy wiele trudności, wiele raf. Wiem, że jestem popularna, że coś osiągnęłam, ale nie zastanawiam się, jaką to ma wartość dla innych. Wierzę, że głęboko w środku jesteśmy równi, tacy sami. Kiedy pojawiło się pytanie, czy zostać ambasadorem UNICEF, czy odmówić, przestraszyłam się. Tego, czy jestem właściwą osobą do tej roli, czy potrafię reprezentować instytucję, bo jestem zbyt emocjonalna, a za mało zorganizowana. Ale pojechałam do Sierra Leone. Na nakręconym tam filmie zobaczyłam inną siebie. Przyszedł kolejny etap, kolejna zmiana w moim życiu - nie jako aktorki, ale jako człowieka. Moment tego przeistaczania się jest najtrudniejszy. Trzeba się pożegnać ze spokojem, dojrzałością, żyć od nowa.
Przeraziło panią spotkanie z ubóstwem?
Nie. Najpierw było współczucie i litość, ale one szybko przerodziły się w chęć pomocy. Nie buntuję się przeciwko temu, co zobaczyłam. Przyjmuję świat taki, jaki jest. Są ludzie biedni i bogaci, źli i dobrzy, mordercy i ci, którzy dają życie. Wszystko jest po coś. Zobaczyłam ludzi biednych, ale wolnych. Wolność to pojęcie umysłu, nie ciała. W Sierra Leone uderzyła mnie otwartość w przekazywaniu uczuć. Kiedy tam ktoś się cieszy lub podaje rękę, robi to całym sobą. To budzi tęsknotę za prawdziwością przeżywania, za prostotą wyrażania siebie. U nas tego nie ma. Wracaliśmy przez różne lotniska, im bliżej Polski, tym więcej było wokół ludzi, którzy się nie uśmiechają, są obklejeni szablonami. To smutne.
***
Małgorzata Foremniak w tym tygodniu w serialach: "Pitbull" (TVP 2, piątek, godz. 23.50), "Na dobre i na złe" (TVP 2, sobota, godz. 9.35, czwartek, godz. 17.05, TV Polonia, piątek, godz. 21.30, sobota, godz. 13.10) oraz w filmie "Quo Vadis" (HBO 2, czwartek, godz. 21.45)
***
Szlachetna doktor Zosia Stankiewicz-Burska z "Na dobre i na złe" ostatnio przypominała raczej wulkan energii, wirując na parkiecie "Tańca z gwiazdami". To tylko dwie z wielu twarzy aktorki. Ma 39 lat, pochodzi z Radomia. Aktorstwo studiowała w łódzkiej Filmówce. Najpierw grała w radomskim Teatrze im. Jana Kochanowskiego i Teatrze Telewizji. Popularność w latach 90. przyniosły jej seriale - "Radio Romans", "Bank nie z tej ziemi". Przez sześć lat występowała w warszawskim Teatrze Kwadrat. Przed kamerą stanęła już na studiach, czego dowodem jest długie zbliżenie na jej twarz w "Kingsajz" Juliusza Machulskiego. Prawdziwym debiutem filmowym była jednak rola u boku Bogusława Lindy w "In flagranti" (1990). Po "Daleko od siebie" Feliksa Falka zyskała przydomek polska Michelle Pfeiffer. Dziś trafniejsze byłoby porównanie do Angeliny Jolie, szczególnie po zagraniu w japońskim "Avalonie" wirtualnej wojowniczki Ash. Niedawno dołączyła do prestiżowego grona Ambasadorów Dobrej Woli UNICEF - organizuje pomoc dla dzieci w Sierra Leone. Lubi niezależne produkcje filmowe, nietypowe role. Paradowała w porwanej sukience w "Zmruż oczy", a w"Jak to się robi z dziewczynami" była niezaspokojoną nimfomanką. Interesuje się jogą, medytacją.»
"Uciec od wewnętrznej pustki"
Paulina Wilk
Rzeczpospolita nr 134
09-06-2006
Taniec z Gwiazdami w Katowicach
A jednak Maserak
Czy to tylko kontakty zawodowe?
Małgorzata Foremniak (39 l.) znów z Rafałem Maserakiem (25 l.). W sobotę z warszawskiego centrum handlowego Blue City odebrał ją właśnie przystojny tancerz.
O tym, że serialowa doktor Zosia i młody gwiazdor tańca tworzą parę nie tylko na parkiecie, mówi się już od dawna. Oczywiście zainteresowane strony gorąco temu zaprzeczają. Jak jest naprawdę?
Przystojny szofer
W sobotę "Foremka" w centrum handlowym podpisywała grę komputerową, do której użyczyła swojego głosu. Nie omieszkała też skorzystać z sytuacji i jak prawdziwa kobieta poszalała po sklepach, a potem wskoczyła z siatkami do terenowego samochodu, który odwiózł ją w siną dal. Za kierownicą siedział nie kto inny, tylko Rafał Maserak we własnej osobie.
Foremniak nieraz podkreślała, jak to oddana jest rodzinie, ale teraz chyba przegrywają w konkurencji z przystojnym tancerzem. Bo aktorka czas między służbowymi obowiązkami wydaje się poświęcać Maserakowi. Oboje ponownie pracują w "Tańcu z gwiazdami", więc ich kontakty znów są częstsze, i to całkiem oficjalnie.
I jak tu nie ulec?
Liczne fanki Rafała są dowodem, że jego urokowi trudno się oprzeć. Czy zdoła zatem się oprzeć piękna aktorka?
autor: IRA
za.se.
Tęskne SMSy Małgosi
Wieczór z rodziną i...
Chyba dla nikogo nie będzie niespodzianką, z kim Małgorzata Foremniak (39 l.) wymieniała SMS-y w czasie koncertu TOPtrendy. To Rafał Maserak (25 l.), tancerz, z którym aktorkę łączy podobno coś więcej niż przyjaźń.
Wczoraj pisaliśmy o niespodziewanym pojawieniu się aktorki na festiwalu TOPtrendy w Sopocie. Obok niej na widowni zasiadł mąż, reżyser Waldemar Dziki (50 l.).
Obok siebie
Małżonkowie już od dawna nie byli widywani razem. Wyjście na koncert mogło być okazją do wspólnej rodzinnej zabawy. Ale nią nie było. Gosię występy wyraźnie nudziły i nastroju w żaden sposób nie poprawiała obecność męża.
Do przyjaciela
Wiele zdań wymieniała natomiast za pomocą SMS-ów. Przez niemal cały koncert dzierżyła w dłoni telefon komórkowy, który co chwila lekko wibrował na znak, że przyszła wiadomość.
Numer z pamięci
Naszemu fotoreporterowi udało się podpatrzeć, o czym tak aktorka namiętnie dyskutowała.
Okazało się, że informowała rozmówcę o rozkładzie swojego dnia. Czy chciała się umówić na spotkanie? Co ciekawe, aktorka nie wybierała numeru telefonu z książki adresowej, a wpisywała z pamięci, tak że nie pokazała się nazwa odbiorcy, a tylko jego numer.
Nie zwracał uwagi
Czyżby nie chciała, by mąż zobaczył, do kogo je wysyła? Gdyby Dziki chciał, mógłby zapamiętać numer i sprawdzić, do kogo należy. Ale on zdawał się nie widzieć, co robi jego małżonka.
My sprawdziliśmy za niego. Zadzwoniliśmy we wczesnych godzinach rannych pod wyświetlony numer i... "Dzień dobry, tu Rafał Maserak. Proszę zostawić wiadomość" - usłyszeliśmy.
To tylko plotki
Doktor Zosia z serialu "Na dobre i na złe" zaprzecza pogłoskom, które pojawiły się już w czasie drugiej edycji "Tańca z gwiazdami". Według plotkarzy, to wtedy zaiskrzyło między gwiazdą a ponętnym tancerzem. Plotki o ich romansie rozkwitły w czasie objazdowego show programu.
Razem na wyspie
Parę widywano razem na zakupach, imprezach, hotelach. Na początku lipca wypoczywali razem na greckiej wyspie. Zainteresowani pytani o to, czy łączy ich coś więcej niż przyjaźń, zgodnie zaprzeczają.
autor: Ania Lubecka
za.se.
Foremniak dawcą szpiku
Małgorzata Foremniak („Na dobre i na złe”) zdecydowała się zostać dawcą szpiku. W lipcu, w jednym z warszawskich szpitali, aktorka przeszła pierwszy etap badań – pobranie krwi. Jak przystało na lekarkę z Leśnej Góry, igły się nie bała.
- Zróbcie tak, żeby krew siknęła dookoła. Gazety będą miały o czym pisać! – żartowała nawet przed ukłuciem z pielęgniarkami.
Po wpisaniu na listę potencjalnych dawców, Małgorzata Foremniak jest gotowa w każdej chwili poddać się zabiegowi pobrania szpiku – gdy tylko znajdzie się chory, któremu przeszczep będzie mógł uratować życie.
Słodkie urodziny Polonia Palace 02-08-2006
Truskawkami w białej czekoladzie i dobrze schłodzonym szampanem witano gości urodzinowych hotelu Polonia Palace w Warszawie.
Imponującą historię wiekowego jubilata, który skończył właśnie 93 lata, przedstawiono w pigułce, emitując sześciominutowy film z dziejów świetności tego luksusowego miejsca.
Jubileusz uświetnił pokaz kolekcji Izabeli Łapińskiej. Na wybiegu królowały kreacje, które projektantka pokazała światu w ciągu ostatnich dwóch lat. Sprawdziło się powiedzenie, że „Diabeł tkwi w szczegółach”. O te Łapińska zadbała perfekcyjnie. Jej kreacje to swoiste dzieła sztuki. Z pierwszego rzędu obserwowała je Małgorzata Foremniak. – Jestem pod wrażeniem każdej kolekcji Izy. Dzisiaj również pokazała swój wielki kunszt – powiedziała aktorka. Pytana czy ma w swojej szafie kreacje z kolekcji projektantki odparła z uśmiechem: - Sukienka, którą mam dzisiaj na sobie została zaprojektowana przez Izę specjalnie dla mnie. Dziś jest jej premiera.
Okiem fachowca obserwowała pokaz Danuta Piontek, wyróżniająca się z tłumu ciekawą kreacją i gustownym kapeluszem. – Patrzyłam na tę kolekcję nie tylko jako kobieta, ale także jako projektantka. Projektowałam bowiem kiedyś własne kolekcje. To co zaproponowała Łapińska jest bardzo dobre, modne w kroju, interesujące w kolorystyce. Świetnie prezentowały się kostiumy i piękne kreacje wieczorowe – powiedziała po pokazie Danuta Piontek.
Bukietem czerwonych róż podziękowano projektantce za cieszącą oczy kolekcję, którą pokazała w Polonia Palace. Kolejną atrakcją wieczoru był urodzinowy tort, do którego skosztowania zaproszono gości. Brawami powitano jego pojawienie się. To gigantyczne dzieło sztuki cukierniczej stworzył w ciągu trzech zaledwie dni i to z pomocą tylko jednego cukiernika Andrzej Polan, szef hotelowej kuchni. – Do jego realizacji potrzebowałem aż 24 kg czekolady naturalnej oraz 12 kg świeżych owoców: malin, jeżyn, truskawek i jagód – zdradził Polan. Dzieło, które stworzył, symboliką nawiązujące do pięknych wnętrz hotelu Polonia Palace, nie tylko imponująco wyglądało, ale i smakowało wybornie.
Małgorzata Foremniak: ZOO w domu
Małgorzata Foremniak ("Na dobre i na złe") kocha zwierzęta - wszystkie bez wyjątku. Najpierw w jej domu pojawił się psi olbrzym o imieniu Mozart. A później zaroiło się od łap, skrzydeł, łusek, a nawet... kopyt.
- Mamy papugę, myszki, węża, osła, konika szetlandzkiego... Papuga strasznie drażni się z Mozartem. Sfruwa na poręcz krzesła albo nawet na podłogę i paraduje przed nim. A Mozart czeka, podchodzi coraz bliżej... ale nigdy Maksia nie capnął. Natomiast z kopytną częścią naszego zwierzęcego stada mieliśmy problem, dopóki nie pojawiła się Frida, konik szetlandzki. Ona – jak to prawdziwa kobieta – poustawiała całe towarzystwo - zdradziła niedawno aktorka w rozmowie z miesięcznikiem "Mój pies".
Pani Małgorzata co roku w czasie wakacji przygarnia też bezpańskie psiaki, którym znajduje później nowych właścicieli. Niestety, Mozartowi nie zawsze się to podoba - i do akcji wkraczają kły.
- Po jednej z takich waśni mamy osobliwą pamiątkę. Mąż akurat przyjechał na działkę nowym samochodem, gdy doszło do próby sił między Mozartem a jednym z przygarniętych psów. Mozart wycofywał się, mierząc siły przeciwnika – i wgniótł karoserię... - wspomina gwiazda.
Małgorzata Foremniak
Teraz czuję się młodo
Małgorzata Foremniak
W pewnym momencie poczułam się stara. Zaczęłam się sobą męczyć - tak mówiła Małgorzata Foremniak, gdy miała 35 lat. Dziś ma 39 i świeci nowym, własnym blaskiem. Pełna energii twierdzi, że świat należy do kobiet dojrzałych, świadomych siebie i swoich potrzeb. Jest szczęśliwa, spełniona, wie, czego pragnie i co zamierza czerpać z życia.
Gdy odbierała kolejną Telekamerę za rolę w "Na dobre i na złe", powiedziała do męża: "Wiesz, jaką jestem żoną, wiesz, jaką jestem matką, a jaką jestem kochanką, powiemy sobie dziś w nocy". Była to prowokacja zmierzająca do zamanifestowania: "Kochani, nienaganna doktor Zosia to nie ja". Tak Małgorzata Foremniak wywołała szok po raz pierwszy. Potem zagrała kilka ról idących pod prąd kreacji serialowej, ale gorset doktorowej Burskiej nadal uwierał. Aż do momentu, gdy aktorka jak burza wtargnęła na parkiet "Tańca z gwiazdami" i okazała się nie tylko utalentowaną tancerką, ale przede wszystkim gejzerem temperamentu i zmysłowości. Światu ukazała się całkiem inna. I to był szok po raz drugi. Tę metamorfozę postanowili wykorzystać nawet scenarzyści serialu, dopisując scenę brawurowego tańca do jednego z odcinków "Na dobre i na złe". A na dobre wzięli się za temat paparazzi. Tabloidy i brukowce od miesięcy prześcigają się w publikowaniu zdjęć "podejrzanie zaprzyjaźnionych" Foremniak i Maseraka. Udokumentowali jakiś splot dłoni, jakieś wspólne wieczorne eskapady, gesty, które mogą świadczyć o zażyłości. Mogą, ale nie muszą. Wszystko służyło co najwyżej spekulacjom i wyglądało na zabawę z mediami. Aż do momentu, kiedy dzień przed naszą rozmową prasa opublikowała zdjęcia ze wspólnych wakacji tanecznej pary w Grecji. I to był szok po raz trzeci.
GALA: Pani Małgosiu, nie mogę nie zapytać o te zdjęcia.
MAŁGORZATA FOREMNIAK: A jest pani pewna ich prawdziwości?
GALA: Szczerze? Tak, bo złożono nam propozycję odsprzedania kolejnych, podobnych. Nie kupiliśmy ich, bo lepiej zapytać, niż publikować fotki paparazzich.
M.F.: Najgorsze, że to nie paparazzi są autorami takich zdjęć. Zwykli turyści, którzy przychodzą po autografy i chcą się z nami fotografować, by chwalić się przed znajomymi i rodziną, potem sprzedają te zdjęcia, by na nas zarobić. To bardzo smutne.
GALA: Mimo wszystko publikacja takich fotografii wydaje się momentem skłaniającym do jakiegoś komentarza.
M.F.: A dlaczego? Przecież to jest moje prywatne życie i nie zamierzam się nim dzielić ze światem. Prasa i tak narobiła nam dużo kłopotów, kiedy pojawiły się publikacje o adopcji dzieci. Na szczęście przez dwa lata zdołaliśmy ten fakt utrzymać w tajemnicy. Zdążyliśmy sporo przepracować z dziećmi, wzmocnić więzi z nimi, przeorganizować dom z trojga dla pięciorga. Ale po dwóch latach, kiedy ujawniono informacje o adopcji, dodając jeszcze temu oprawę, poczułam, że nóż otwiera mi się w kieszeni. Byłam o krok od wytoczenia gazetom procesu. Opamiętaliśmy się, bo rzucanie rękawicy byłoby tylko prowokacją do pojawiania się dalszych publikacji. Agresja rodzi agresję. A tego chcieliśmy zaoszczędzić dzieciom. Można pisać o mnie, co się chce, ale jeżeli w grę wchodzą moje dzieci, to rosną mi długie, ostre zęby.
GALA: A nie ma pani wrażenia, że kiedy są drukowane takie zdjęcia, które muszą wywoływać w każdej rodzinie zamęt, to dzieci też to dotyczy? Też, a może najbardziej?
M.F.: Włożyliśmy bardzo dużo pracy w zbudowanie fajnych, ciepłych, emocjonalnych i rozsądnych relacji z naszymi dziećmi. Trzymamy się razem, cokolwiek będzie się działo w naszym życiu. Moje dzieci wiedzą, jakich mają rodziców i że ci rodzice żyją w takim, a nie innym - świecie, który miewa swoje złe albo i okrutne strony. Mają do tego dystans i to, co wypisują gazety, na pewno ich nie dotknie. Tak ich wychowaliśmy, z dużą tolerancją, ale i z ostrożnością wobec wszystkiego, co chce narzucać świat zewnętrzny. Więc jesteśmy ponad to. Uśmiecham się i mówię: "Nie, kochani. To jest moje życie prywatne i proszę to uszanować".
GALA: Nie prościej zakończyć te medialne spekulacje, mówiąc, jak jest naprawdę?
M.F.: Nie rozumiem pytania. Pani Aniu, cudownie mi się z panią rozmawia, ale nie mam takiej potrzeby, żeby wiedzieć, co dzieje się w pani życiu. Chyba że pani sama będzie chciała mi o tym powiedzieć. Nie chcę brać udziału w tej medialnej karuzeli. Szkoda mi czasu i energii. Gazety zawsze znajdą temat, który będzie fascynował ciekawskich. Chciałabym być doceniana za mój zawód, a nie rozliczana z życia osobistego. Jako aktorka pokazuję ludziom swoją twarz i siebie, swoje serce, duszę, emocje. Za to niech mnie ludzie oceniają. Albo za to, że mam potrzebę pomagania innym i coś w tym kierunku zrobiłam.
GALA: Kiedy umawiałyśmy się na spotkanie, powiedziała pani, że za jakiś czas będzie miała dużo do powiedzenia.
M.F.: Tak, bo moje dzieci dorastają i jeszcze nie czas na to. Ale kiedyś być może opowiem o tym, jak wiele trzeba przejść, adoptując dzieci dojrzałe, dzieci z pewną przeszłością. I jaki to ma wpływ na związek między kobietą i mężczyzną.
GALA: To musi być tor przeszkód.
M.F.: Niewyobrażalny. To jest być albo nie być dla związku. Przerobiliśmy wspólnie różne rodzaje zakrętów, załamań, słabości. Ale zawsze jedno drugie ciągnęło za rękę do góry. Jeżeli pokona się te przeszkody wspólnie, ramię w ramię, tworzy się wartość, więź, wobec której problemy, konflikty czy nawet kryzysy są do zniesienia. Ma się do nich dystans. I cokolwiek życie nam przyniesie, będziemy się zawsze wspierać.
GALA: Zabrzmi to cynicznie, ale obawiam się, że tylko rodzeństwo syjamskie może mieć absolutną pewność co do nierozerwalności związku. W innych przypadkach życie niesie wiele pokus.
M.F.: Pokusa? Myślę, że wszystko, co nas spotyka, dzieje się po coś. I trzeba umieć to przyjąć. Jako doświadczenie, jako drogę do odkrycia nowych możliwości w sobie. Wolałabym, kiedy dobrnę do ostatecznego kresu, nie uświadomić sobie, że czegoś nie przyjęłam od losu albo coś ominęłam. Rzeczy, które zostały nam dane w naszym życiu, trzeba rozpracować, rozpoznać. Nawet jeśli są, jak pani powiedziała, pokusami, należy się z nimi konfrontować. To służy i wzbogaceniu, i oczyszczeniu. Mam prawo być szczęśliwa, mam prawo czerpać z życia wartości, które mnie wypełniają. Bo życie dla mnie jest skarbem. Rzecz w tym, żeby człowiek na każdym etapie był w porządku, żeby moje życie było wartością dla mnie samej.
GALA: Czyli być w porządku wobec siebie czy innych?
M.F.: Jedno płynie z drugiego. Jeżeli nie jesteśmy wobec siebie szczerzy, nie dajemy szczerości innym. W relacje wkrada się hipokryzja. Wszystko jest w porządku, gdy nikogo nie oszukujemy.
GALA: Bo zyskujemy przyzwolenie?
M.F.: Nie, raczej dlatego, że nie kombinujemy, nie kluczymy, nie zapętlamy się, nie wiążemy w sobie supłów, które potem nas gniotą. Mam głęboko zakodowane poczucie wolności i pewności, że mam swój świat, który jest tylko moim intymnym światem. Nikt nie powinien bez pukania i pozwolenia do niego wkraczać. Tak samo ja nie mogę robić tego innym.
GALA: To jest potrzeba wolności też w związku?
M.F.: W związku musi być wolność. Zapamiętałam bardzo piękne słowa ojca Pio, że "bycie zakonnikiem jest dużo łatwiejsze niż bycie w związku małżeńskim". Porównał małżeństwo do wejścia na Golgotę. Żyjąc z drugim człowiekiem, musimy cały czas iść na kompromisy. A im jest się dłużej ze sobą, tym trudniej. Dojrzewamy, mamy swoje przyzwyczajenia, swoje naleciałości. Dlatego trzeba dawać drugiej stronie wolność.
GALA: Ma pani patent na ustalenie bezpiecznej granicy między poczuciem przynależności do kogoś a tolerancją?
M.F.: Nie umiem przynależeć do kogoś. Mogę być z drugim człowiekiem z wyboru. Kiedyś przeczytałam, że "bycie w związku można zdefiniować: >>Nie potrzebuję ciebie, ale chcę być z tobą<<". I dla mnie to jest istota odrębności w relacji z partnerem. Człowiek musi zaspokoić miłością najpierw siebie samego, by tę miłość dawać komuś. Nie może być zależny. Zależność buduje jakieś klatki.
GALA: Po pierwszym małżeństwie powiedziała pani: "Kobiety są bardziej sentymentalne i trudniej uwalniają się od uczuć. Musi się zdarzyć dużo złego, żeby zniszczyć w kobiecie przywiązanie". Wiele pani przewartościowała.
M.F.: Bo dojrzałam. Kobiety, zwłaszcza młode, mają to do siebie, że dają, dają, całe siebie dają. Rezygnują z własnych potrzeb, bo mają wrodzone macierzyństwo i opiekuńczość. I często się na tym łapią, że dały za dużo. Wtedy zresztą albo przegrywają, albo duszą się w ciasnym układzie. Dopiero kolejny związek, jeżeli takowy się zdarzy, daje szansę zbudowania dojrzałej relacji.
GALA: Jak inaczej spojrzała pani na nowego partnera?
M.F.: Moje pierwsze małżeństwo było związkiem bardzo młodych ludzi. Szliśmy na żywioł. Waldek (Dziki - przyp. red.) jest ode mnie starszy, dojrzalszy. Bardzo dużo mnie nauczył. Przede wszystkim tego, że wzajemne relacje trzeba omawiać. Cokolwiek się dzieje, trzeba to rozłożyć na słowa. Wtedy uczymy się otwartości wobec siebie i poznajemy zasięg terytorium partnera.
GALA: A nie myśli pani, że przychodzi taki moment, w którym wolność może stać się niebezpieczna dla związku?
M.F.: Ale nie mówię o wolności w znaczeniu życia w wolnym związku, w którym każdy może - robić, co chce. Nie. Szanujemy się, mówimy sobie prawdę. To jest ważne, że jest to związek czysty, że cokolwiek się dzieje, mam teren prawdy. Różnie się w życiu zdarza, różne rzeczy mają na nas wpływ. Ale nawet jeśli coś się stanie nie tak, na tyle jestem odważna wobec siebie i partnera, że mogę mu o tym powiedzieć. To bardzo trudne, ale bardzo ważne.
GALA: Zdrada. O tym się mówi najtrudniej. Ale są dwie teorie: jedni twierdzą, że zdrada niszczy związek, a inni, że zdrada może związek budować.
M.F.: Wszystko zależy od dojrzałości związku i relacji między partnerami. Dla jednych zdrada może oznaczać koniec, a dla innych odrodzenie.
GALA: Myślę, że jest pani bardzo szczęśliwą kobietą i bardzo odnalezioną sama ze sobą.
M.F.: Odnajduję się cały czas. W naturze kobiecej przychodzi taki moment, kiedy dojrzewamy i zostawiamy za sobą pewną naiwność wobec świata. Określamy siebie. Zawsze będę do tego dążyła. Nie lubię żyć w skostniałych formach. Ciągle przekraczam granice.
GALA: Jakie były te przekraczane Rubikony?
M.F.: Był taki czas w moim życiu, kiedy bardzo dużo pracowałam w zawodzie, również dużo przerabiałam w życiu prywatnym. Zdecydowaliśmy się z Waldkiem na przyjęcie dzieci. To były cztery lata amoku. Żyliśmy na najwyższych obrotach, żeby podołać temu, czego się podjęliśmy. Musiałam wielu rzeczom stawić czoła: w pracy, w ustalaniu pewnych nowych reguł w domu, w przełamywaniu i odbudowywaniu dzieci. Musieliśmy zmienić natychmiast warunki naszego bytu, obciążając się finansowo. Po czterech latach doprowadziłam się do skrajnego wyczerpania fizycznego i psychicznego. Działałam już na rezerwach, zaczęło szwankować moje zdrowie. Potem pojawiła się kolejna próba: choroba Darii Trafankowskiej, poprzedniej żony mojego męża. A ponieważ wszyscy tworzyliśmy rodzinę globalną, dla nas był to wielki cios. Po tym nastąpił taki moment, kiedy poczułam, że doszłam do granicy i dalej nie mam już siły.
GALA: I co się pojawia w takiej chwili?
M.F.: Powiedziałam sobie: "Foremka, nie wszystko w życiu musi być proste, ważne, żeby było prawdziwe". Mam chyba taką karmę, że stale muszę być na huśtawkach emocjonalnych. Ale przez to zdobywam wiedzę, dystans do życia, pokonuję w sobie wiele słabości. I jestem za to losowi bardzo wdzięczna, ponieważ naprawdę inaczej patrzę na świat. Patrzę na ludzi bardziej obiektywnie, widzę więcej szczegółów.
GALA: Jaka była pani następna granica?
M.F.: W pewnym momencie, mimo iż dużo się działo, złapałam się na tym, że mój dzień zaczął być podobny jeden do drugiego. Zaczęłam od rana marzyć o wieczorze i chwili, kiedy będę mogła pójść spać, zamknąć oczy i zapomnieć o świecie. Zapaliło się czerwone światło. Miałam już dom, nie musiałam patrzeć, ile kosztuje kostka masła, życie rodzinne po zawirowaniach złapało swój rytm. Miałam to wszystko, a we mnie była pustka. Nic nie cieszyło. Myślałam ze strachem: "Boże, jak to życie ma tak dalej wyglądać, to okropne, to ja tak nie chcę".
GALA: Wtedy poczuła się pani stara?
M.F.: Tak.
GALA: Wszystko się poukładało, opadła adrenalina, zrobiło się zbyt normalnie?
M.F.: Adrenalina jest bardzo potrzebna. Życie tylko od czasu do czasu przynosi nam coś, co nas uderzy lub poniesie. Trzeba szukać atrakcyjności w codzienności. Normalne życie może być też kolorowe. Bardzo wiele zawdzięczam Małgosi i Tomkowi Osuchom z Fundacji Spełnionych Marzeń, którzy zaprosili mnie do swojej fundacji. Praca charytatywna, obcowanie z chorymi i ludźmi, którzy się chorymi opiekują, pozwoliło mi na wiele przewartościowań w patrzeniu na świat. Dostałam jakby nowy alfabet. Sprawy zyskały inną ważność, nową, właściwą proporcję. Nauczyłam się zatrzymywać, a jednocześnie iść dalej. Ale byłam najczęściej postrzegana jako grzeczna, dobra matka Polka. Pomyślałam sobie: "O! To jakaś klatka".
GALA: "Taniec ..." miał być uwolnieniem?
M.F.: To mogło być wszystko: teatr, film, ale był to taniec. Trafiłam na Rafała, który jest dynamitem, spotkały się dwie podobne wrażliwości, dwa podobne szaleństwa. Mogłam być spontaniczna w tym, co robiłam. Wreszcie mogłam być sobą.
GALA: Kobieta, która na studiach dostawała dwóję za nieśmiałość w okazywaniu emocji, nagle okazała się wulkanem seksapilu.
M.F.: Taniec nie może być pozbawiony seksualności. To tak, jakby aktor nie umiał mówić. Wyzwolił moją dynamikę i temperament. Uruchomił to, co miałam w sobie. Nie przejęłam niczego od kogoś, nie nauczyłam się. Ja się otworzyłam. Taka właśnie jestem, tylko nikt mnie jeszcze z tej strony nie znał. Bo nikt wcześniej nie dał mi szansy wyrażenia takiej siebie.
GALA: Uwolniłaby pani w sobie te ładunki, gdyby trafiła na innego partnera niż Maserak?
M.F.: Nie wiem. Na pewno musiałby być równie dynamiczny i szalony. Kiedy Rafał wychodzi na parkiet, jest inny niż reszta. Jego ciało jest emocją. A dla mnie, aktorki, emocja jest najważniejsza. Dlatego mogłam być twórcza w pracy z Rafałem. Dlatego właśnie tak romantycznie zatańczyliśmy walca, tak drapieżnie tango, tak seksualnie rumbę. I to była frajda.
GALA: Odkryła pani w sobie nową kobiecość w tym samym momencie życia, w którym Sharon Stone zagrała w "Nagim instynkcie", a Kim Basinger w "Dziewięć i pół tygodnia".
M.F.: Bo to jest niezwykły czas dla kobiety. Etap świadomości siebie i swojej kobiecości. Czas, w którym kobieta jest atrakcyjna i powabna, zna swoje atuty, ma doświadczenie, dużo mądrości życiowej i dystans do siebie i świata.
GALA: I nie czuje się pani dziś staro.
M.F.: Nie, teraz czuję się młodo.
Rozmawiała Anna Bimer
Nr 31/2006, od 31 lipca do 6 sierpnia
no fakt czuje się młodo, bo sobie poderwała młodego tancerza ha ha ha
a mężulka odstawiła na bok
Małgorzata Foremniak: taniec... z psem?
Małgorzata Foremniak ("Na dobre i na złe") tańczy ostatnio z partnerem... na czterech łapach! A konkretnie ze swoim psem - rasy dogue de Bordeaux - o imieniu Mozart.
- Ostatnio zauważyłam, że Mozart podobnie jak ja lubi taniec! Ilekroć ćwiczyłam w domu, przygotowując się do programu „Taniec z gwiazdami”, kładł się na środku pokoju, podnosił w górę wszystkie łapy i poruszał nimi. Może myśli – zresztą słusznie – że taniec to przejaw radości, i stara się mi w niej towarzyszyć - zdradziła aktorka w jednym z wywiadów.
Historia jednego spotkania
Małgorzata Foremniak i Rafał Maserak
foto Mirek Noworyta
Czekają nas wspaniałe chwile na parkiecie i to miłe zmęczenie potem
foto Mirek Noworyta
Jaka ona jest szczęśliwa! - chciałoby się krzyknąć, patrząc na Małgorzatę Foremniak (38 l.). Taniec to sprawił, a może tancerz?
Nigdy nie potwierdziła, że z Rafałem Maserakiem łączy ją coś więcej niż parkiet. Ale ostatnio w jednym z wywiadów przyznała, że dzięki tańcowi spotkały się "dwa podobne szaleństwa". Cóż to może oznaczać? Na razie serialowej doktor Zosi trudno ukryć radość życia, która ją rozpiera od występu w "Tańcu z gwiazdami".
na jest szczęśliwa! - chciałoby się krzyknąć, patrząc na Małgorzatę Fo
Najpierw promiennie uśmiechnęła się do naszego fotoreportera, który sfotografował ją przed salą taneczną.
Potem aktorka rozpromieniła się, dostrzegając podjeżdżającego Rafała Maseraka. Podeszła do niego i choć nie rzuciła mu się w ramiona, to cała promieniała z radości. W końcu aż podskoczyła, by dać upust swym uczuciom. Przystojny tancerz też nie krył zadowolenia ze spotkania. Już razem skierowali kroki w stronę wejścia do sali, w której trenują taniec. Po kilkunastu minutach obojgiem zawładnął taniec. A jak mówi sama Foremniak, nie może być on pozbawiony seksualności. Więc między dwoma ciałami znów przeskoczą iskry - w końcu taniec wyzwala emocje, które czasem trudno poskromić...
autor: emka
Czekają nas wspaniałe chwile na parkiecie i to miłe zmęczenie potem
foto Mirek Noworyta
za.se
Gwiazdy pomagają Afryce
(Na żywo/Dziennik/IAR, Alka/12 sierpnia 2006 06:00)
Działalnością charytatywną zajmuje się coraz więcej gwiazd. Za główny cel swojej pomocy obrali sobie Afrykę. Czarny Kontynent odwiedzają sławy z Hollywood, ale i polskie aktorki - w tym Małgorzata Foremniak.
Jedną z najbardziej znanych gwiazd zaangażowanych w pomoc charytatywną jest Angelina Jolie, która odwiedziła nie tylko Afrykę (m.in. Sierra Leone i Tanzanię) ale i Kambodżę, Pakistan oraz Ekwador. - Jolie zadziwia swoimi czynami. Podczas misji ta jedna z najlepiej opłacanych aktorek Hollywood pracuje fizycznie jako robotnik - czytamy w "Na żywo". Mocno zaangażowana jest także Mia Farrow. Dwa miesiące temu była w Sudanie - odwiedziła obóz dla bezdomnych kobiet z dziećmi i namawiała do zakończenia konfliktu w zachodnich rejonach kraju. Farrow twierdzi, że jej zadaniem jest opowiadać światu o tym, co widziała. Pracuje także przy programie zwalczania polio.
Bardzo aktywny jest także Ewan McGregor, który jeszcze zanim dołączył do Ambasadorów Dobrej Woli UNICEF-u, pomagał organizacji Children's Hospice Association. Jako Ambasador odwiedził m.in. Ukrainę. Kazachstan i Mongolię. W zeszłym roku był w Malawi, kraju, gdzie jest największa liczba mieszkańców dotkniętych AIDS. Z kolei w Sierra Leone, jednym z najuboższych państw, była Małgorzata Foremniak. Nie zabrakło jej w wiejskich szpitalach i punktach medycznych oraz slumsach, czyli Freetown. Swoją misję nagłośniła w Polsce, by pomóc w zbiórce pieniędzy na szczepionki przeciwko odrze.
Gwiazda "Tańca z gwiazdami" i serialu "Na dobre i na złe", została ambasadorką Dobrej Woli UNICEF i na dwa tygodnie porzuciła piękne kreacje, wygody. Zostawiła rodzinę i pojechała pomagać najbiedniejszym tego świata. - Od początku miałam wewnętrzne przekonanie, że to wielka sprawa. Ale kiedy dostałam te propozycję, nie zgodziłam się od razu. Miałam moment zawahania. Dręczyły mnie obawy - czy jestem na tyle silna i zorganizowana, by podołać takiej misji? To ogromna odpowiedzialność - wspominała kilka tygodni temu aktorka w rozmowie z "Dziennikiem". Przed wyjazdem Małgorzata Foremniak postawiła jeden warunek: żadnej kreacji. Chciała pomóc, a nie wypromować siebie, jak czyni to część hollywoodzkich gwiazd. - Nasza ekipa była tam prawie dwa tygodnie, jak żadna inna z UNICEF. Aż organizatorzy dziwili się, że chcemy tam zostać tak długo - opowiadała. Jej misja przyniosła już pierwsze skutki. W ramach kampanii "Przepustka do życia" zebrano fundusze na zakup ponad 6 milionów szczepionek.
Wśród zachodnich gwiazd, które pragną nieść pomoc najbiedniejszym jest jeszcze Madonna, która zapowiedziała, że chce zaadoptować nie jedno afrykańskie dziecko, a całą wioskę. Ona także zaangażowała się w pomoc Malawi. Poza tym, jest jeszcze królowa Jordanii, Rania, która była w Cape Town w RPA, Liam Neeson, który odwiedził Mozambik, oraz książę Harry, który przez tydzień pracował w sierocińcu w Lesotho.
"Exclusive":
Uwaga - Kulisy sławy
"Co za tydzień"
Najcenniejsze kobiety polskiego show-biznesu
Małgorzata Foremniak
3. wśród kobiet to kolejna roztańczona aktorka. Już od kilku lat stale obecna w mediach. Brała udział w wielu typowo alternatywnych projektach, jednak sławę przyniosła jej komercja, a ostatnio romans z przystojnym tancerzem...
Uwaga - Kulisy sławy
Zagranie piersią
Mała prowokacja Małgosi Foremniak
Małgorzata Foremniak i Rafał Maserak w mocno erotycznym tańcu
To widziała cała Polska! Podczas transmisji na żywo Finału Finałów "Tańca z gwiazdami" w Sopocie telewidzowie mogli przyjrzeć się zbliżeniu nagiej piersi Małgorzaty Foremniak (38 l.). Kamerzysta TVN miał taki dobry refleks? A może doskonale wiedział, w którym momencie i gdzie wycelować kamerę?
Sama aktorka, kiedy dowiedziała się od reporterów "Super Expresu", że jej biust oglądała cała Polska, nie wydawała się tym zbyt przejęta. - Zdarza się - roześmiała się i poszła się bawić w towarzystwie Rafała Maseraka, Oli Kwaśniewskiej (25 l.) i innych uczestników Finału Finałów.
Trzeba liczyć się z wpadką
Taniec towarzyski na takim poziomie, jaki prezentują uczestnicy "Tańca z gwiazdami", nie jest łatwą sprawą. Zawsze trzeba liczyć się z wpadką - kłopotami z garderobą, potknięciem, poślizgnięciem, a nawet przewróceniem. Stąd garderoba - ozdobna i przewiewna, ale tak uszyta, by zminimalizować możliwość zaplątania się lub przypadkowego rozdarcia. I treningi, które mają do perfekcji wytrenować kroki i wyeliminować najmniejszą nawet możliwość pomyłki.
A jednak Małgosi Foremniak przytrafiła się taka wpadka! Panie, które oglądały w telewizji jej taniec, nie mogły wyjść ze zdumienia - Ona miała źle dopasowaną sukienkę w biuście! - stwierdziła jedna. - A może za słabo ją związała na szyi? - zastanawiała się druga. W jednym jednak były zgodne: - Trudno w to uwierzyć, żeby na takiej imprezie nie było kogoś, kto by jej pomógł i o to zadbał! No chyba że zrobiła to specjalnie.
Co wiedział kamerzysta?
Przed programem były próby. Brały w nich udział także ekipy telewizyjne, by wiedzieć, jakie układy taneczne zaprezentują poszczególne pary. To jest potrzebne, by w odpowiednim momencie zrobić zbliżenie lub pokazać całą parę. Wiedzą o tym również tancerze. I nic nie stoi na przeszkodzie, by to odpowiednio wykorzystać.
Jak zostać gwiazdą
"Taniec z gwiazdami" w Polsce, inaczej niż na Zachodzie, jest programem wzbudzającym wielkie emocje. I choć wszyscy się uśmiechają i klaszczą, między nimi trwa bezwzględna rywalizacja. A jest o co walczyć - dzięki programowi Rafał Maserak, Aneta Piotrowska czy Edyta Herbuś ze znanych wąskiemu gronu tancerzy stali się gwiazdami polskiego show-biznesu. Ale ty, Małgosiu, tego nie potrzebujesz!
autor: kaz
za.se
ja tam zadnej piersi nie widze. co potwierdza, ze cycki ma male.
poza tym nie wiem czy zauwazyliscie ale foremniak ma jedno oko mniejsze a drugie wieksze
Taniec z gwiazdami
Taniec 1
http://www.rogepost.com/dn/hyti/Cz+1.rar
Taniec 2
http://www.rogepost.com/dn/evb5/Cz+2.rar
Taniec 3
http://www.rogepost.com/dn/hh4y/Cz+3.rar
Taniec 4
http://www.rogepost.com/dn/cpuy/Cz+4.rar
W Gazecie "Twój Styl" jest artykuł z Gosią. Moze ma ktoś skan??
Jest tam takze o Dorocie Segdzie i Joasi Koroniewskiej.
Fotki ze stronki ndinz
http://www.nadobre.pl/ind...=galeria&kid=18
Zagranie piersią
Podniecają się tą jej piersią jakby nie wiem co to było
Mase polskich aktorek rozbiera się do magazynów typu Playboy lub CKM i nie ma większego szumu z tym związanego.... A tutaj się przyczepili...oj...
To tak jakby Cichopkowa za to ze nie wiem czy pamiętacie jak tańczyla jive bluzka jej się rozpieła...i było widać stanik...to co,to tez zamierzona prowokacja??? :/ Oj te gazety....
wczoraj oglądałam powtórkę teleturnieju Grasz czy nie grasz tym razem graly same gwiazdy między innymi Młynarska, Rozynek i Foremniak. Ale ona z siebie pośmiewisko robiła nie mam do końca pewności czy tak krzyczała żeby ją jak najwięcej pokazywali czy co ale nie spodziewałam się tego tym bardziej po niej ale już w Tańcu z gwiazdami strasznie mnie denerwowała swoim zachowaniem i sztucznym zachowaniem a w Na dobre i na złe gra taką spokojną Zośkę
heh...też widzialam...masz racje...dziwny ma chrakter zresztą w TZG tez nie zachowywała się...do końca powiedzmy...,,normalnie"
no właśnie m,asz rację Kasia w TZG pod koniec jak już dostała się do finału zachowywała się tak jakby nie wiadomo jaką to ona gwiazdą była owszem widziałam ją w kilku filmach ale to nie znaczy, że musi tak się panoszyć nie cierpię takich osób
[ Dodano: 30-12-2006, 12:45 ]
dzięki wielkie Martuś :*
[ Dodano: 30-12-2006, 15:56 ]
nmzc prawdę powiedziawszy reportażu nie oglądałam a filmik znalazłam na stronce ale wydaje mi się że to nie jest filmik w całości bo normalnie Kulisy Sławy trwają jakieś 10 minut
no właśnie
Ale i dobre te 4 minutki nie całe...jak się w ogóle nie oglądało..no nie? hehe
A swoją drogą Małgośka ma takie poczucie humoru że w pewnych moemntach mnie rozwala...i kompletnie jej nie rozumiem...
Ale i tak jest powiedzmy fajna hehe..
a ja za nią nie przepadam
a ja za nią nie przepadam
wiesz każdy ma swooj gust i nikt Ciebie tak naprawde do neij nie przekona jesli nie ona sama
A ją trzeba chyba zaakceptować taką jaka jest czyli zwariowaną i szaloną a jesli się to komuś nie podoba to jej nie lubi i już hehe....
jasne że każdy ma inne gusty ja naprzykład bardzo lubię Anne Korcz (Iza z NW) ty możesz jej nie lubić do tego nie zmuszą ale ja kiedyś Małgosie bardzo lubiłam tylko jakoś tak po Tańcu z gwiazdami zmieniłam na jej temat zdanie. W TZG robiła z siebie taką pewniaczkę a nawet w NDIZN już mnie teraz denerwuje może po prostu ma taką rolę i dlatego
hehe Anie Korcz też bardzo lubie
A co do TZG: też po nim zupełnie inaczej na nią patrze...zobaczyłam jaka naprawdę potrafi być zwariowana,co przyznaję czasem mnie denerwuje...ale puki co uważam że jest spox
A Ty Martuś możesz pogadać z moim tatą,on ma takie samo zdanie o niej jak Ty hehe...
hehe nawet we wczorajszym odcinku NDINZ strasznie mnie denerwowała swoim zachowaniem miało że taka jest na co dzień to jeszcze taką gra
Ja ją lubie. Wg mnie jest fajna, jest dobrą aktorką, a zrozumieć nie moge dlaczego ludzie uważają,że lepsza jest np. K.Cichopek ? Bo jest wszędzie? (oczywiście nie obrażając nikogo), Małgosia Foremniak nie jest wszędzie, gra(w przeciwieństwie dowymienionej już pani), jest sobą i za to ją lubie.
o bardzo mądrze napisalaś Zgadzam się z Tobą
A tak w ogóle to dzisiaj Małgosia ma urodzinki
Wszytskie najlepszego
To ja również życze wszystkiego dobrego,wiele fajnych ról, powodzenia w zyciu
ja też zyczę wszystkiego najlepszego i spełnienia najskrytszych marzeń
P.S nie myślę że pani Małgosia jest złą aktorką aa i czasem nie myślę sobie że Cichopek to jakaś nie wiadomo jaka aktorka bo taka z niej aktorka jak ze mnie piosenkarka czyli dla wyjaśnienia żadna ale ani jedną ani drugą nie darzę sympatią każdy woli kogo innego i mi to nie przeszkadza
Bawili się świetnie
"Taniec z gwiazdami" związał aktorkę z tancerzem na... dobre i na złe
Para spędziła razem sylwestra i przez tydzień wypoczywała w jednym z marokańskich kurortów.
Małgorzata Foremniak (39 l.) i o 15 lat od niej młodszy Rafał Maserak najwyraźniej nie mogą bez siebie żyć.
W kraju starają się jednak z tym nie afiszować. Dlatego, aby pobyć ze sobą dłużej, wybrali odludne miejsce.
Afrykańskie noce
Ostatnio polecieli razem do Maroka, gdzie spędzili beztroski tydzień wakacji i sylwestra. Noworoczna noc, jak przystało na afrykańskie warunki, była gorąca. Para zatrzymała się w luksusowym czterogwiazdkowym hotelu w pobliżu kurortu Agadir na południu kraju. Te okolice słyną z tego, że przez 300 dni w roku świeci tam słońce.
Do piękniej piaszczystej plaży z hotelu Foremniak i Maserak mieli zaledwie 500 metrów. Najczęściej jednak widywani byli przy hotelowym basenie. To tu każdego dnia korzystali z kąpieli słonecznych. W hotelu do swojej dyspozycji mieli również jacuzzi i łaźnię!
Nie spuszczał z niej oczu
Jak wynika z relacji polskich turystów, którzy byli w tym czasie w Agadirze, serialowa Zosia unikała fanów.
Rozdała tylko kilka autografów i krzywiła się na widok aparatu fotograficznego. Wspaniale za to czuła się w towarzystwie Rafała, który ponoć nie spuszczał z niej oczu.
Być może przyglądał jej się tak uważnie, bo spodobała mu się jej nowa fryzura. Na głowie Małgosi pojawiły się bowiem dwa urocze kucyki...
Fotki przy meczecie
Para nie była w Maroku sama. Do Afryki przyleciała wraz z trójką swoich bliskich znajomych. Razem pstrykali sobie zdjęcia. Małgorzata Foremniak nie miała oporów, by mocno się do nich przytulać, a jej partner z "Tańca z gwiazdami" nie miał nic przeciwko temu.
Co więcej, sam bawił się w fotoreportera, ustawiając ich do fotek. W zabawie nie przeszkadzało im nawet to, że wybrali nieodpowiednie miejsce do robienia tak frywolnych zdjęć. W pobliżu znajdował się meczet...
autor: Przemysław Malisz
FOTO: PIOTR GAJEK
za.se
No tak kolejne spekulacje o romansie........
a co nas to obchodzi? :/
To chyba ich sprawa co robia...a poza tym ja wierze że może być aż taka przyjaźń i już... a naweet jeśli coś jest,w co zabardzo nie wierze,to nie powinno nas to obchodzić,to jest tylko ich sprawa i nic nam do tego
Ale sylwka to spędziła faktycznie w uroczym miejscu
Razem w Maroku
Małgorzata Foremniak od kilku miesięcy bezskutecznie walczy o poprawę swojego wizerunku, nadszarpniętego związkiem z zawodowym tancerzem Rafałem Maserakiem.
Aktorka jest ambasadorem UNICEF i chętnie uczestniczy we wszelkich akcjach charytatywnych na rzecz dzieci. Jeszcze rok temu, była ulubienica widzów, cieszyła się ogólnym szacunkiem zarówno wśród nich, jak i kolegów z branży filmowej. Była uznawana za osobę odpowiedzialną, pracowitą, niemal świętą: wraz z Waldemarem Dzikim wychowywała nie tylko własną córkę, ale też adoptowane dzieci.
Jej wizerunek legł w gruzach, gdy po udziale w "Tańcu z gwiazdami" media zaczęły podawać informację o jej związku z tancerzem Rafałem Maserakiem. Na internetowych czatach pełno jest komentarzy potępiających aktorkę, krytykujących jej zachowanie.
Widzowie woleliby nadal widzieć Foremniak w roli Zosi z serialu "Na dobre i na złe". Sama aktorka nie chce mówić o swoim życiu prywatnym, o tym, czy rozwiedzie się z mężem. Paparazzi przyłapali ją jednak po raz kolejny w ciepłych krajach, gdzie wypoczywała z Maserakiem. Spędziła z nim sylwester w Maroku.
Czego się ludzie czepiają... Czy jest z Maserakiem, czy nie, to tylko i wyłącznie jej prywatna sprawa. I nikomu nic do tego... Ja tam ją lubię i wszelkie plotki dotyczące jej i jej rzekomego romansu (bez względu czy prawdziwe czy nie) z Rafałem nie zmienią mojego nastawienia do tej aktorki.
Nic na do tego...czy jest z nim czy nie...a ludzie się podniecają niewiadomo czym.... :/
Może faktycznie ich łączy aż taka przyjaźń i już... Tylko i wyłącznie ich sprawa!
a te artykuły zaczynają mnie już irytować totalnie
Foremniak nie zna umiaru. 577 znków
2007-01-16
Tabloidy donoszą, o nowej miłości Foremniak. Szczęśliwym wybrańcem jest Robert Wilk, z którym Małgosia pojawiła się na 50. urodzinach Jacka Wszoły.
http://www.mwmedia.pl/press4/?cmd=4&id=5467
nie no... <hahaha> ale już wymyślają...zaraz kazdy z kim się Małgosia pojawi musi być jej nową miłościa...no prosze Was :/
Żenada :/
nie no... <hahaha> ale już wymyślają...zaraz kazdy z kim się Małgosia pojawi musi być jej nową miłościa...no prosze Was :/
Żenada :/ Dokładnie. Ile można jeszcze? to już nudne jest....przecież nawet Paris Hilton nie wyrobiłaby z takim tempem
niech się pokazuje z kim chce.... a nam nic do tego!
a oni wielką sensacje robią....denerwuje mnie to i już!
Goście programu Dzień Dobry TVN
http://www.eastnews.com.p...129146&strona=1
Foremniak i Linda rządzą
Małgorzata Foremniak na planie filmu "Świadek koronny"
Małgorzata Foremniak oraz Bogusław Linda wystąpią w serialu "Kto tu rządzi", przeróbce amerykańskiego sitcomu "Who's the Boss?".
"Who's the Boss?" stworzony został przez Martina Cohana i Blake'a Huntera. Na antenie zadebiutował w 1984 roku i pozostał na niej przez następne osiem lat. Cztery razy był nominowany do statuetki Złotego Globu. Dziesięć razy jego twórcy walczyli o nagrody Emmy.
Bohaterem był bejsbolista, który z powodu kontuzji ręki, musiał poszukać sobie nowego zajęcia. Razem z córką wyprowadził się z rodzinnego miasta i zatrudnił u bizneswoman w charakterze... opiekunki dla jej syna.
W polskiej wersji w głównych rolach wystąpią Bogusław Linda oraz Małgorzata Foremniak, którą to, przypomnijmy, już od 2 lutego, będziemy mogli oglądać u boku Pawła Małaszyńskiego i Roberta Więckiewicza w jednej z głównych ról w najnowszej polskiej sensacji "Świadek koronny". Reżyserią zajmie się twórca pierwszego komercyjnego polskiego sitcomu - "13. posterunku" - Maciej Ślesicki. Szczegóły fabuły trzymane są na razie w tajemnicy.
Premiera już w marcu - na antenie telewizji Polsat. Zdjęcia już ruszyły. - Mamy nadzieję, że ten serial w takiej obsadzie i z takim reżyserem spodoba się widzom - mówi w rozmowie z "Dziennikiem" Jarosław Sander odpowiadający za produkcję filmową i telewizyjną stacji.
No może być fajnie...chociaż amerykańska wersja nie podobała mi sie za bardzo.... Niania była lepsza
Kadry z filmu "Świadek koronny"
Foremniak bez męża
2007-02-08
Tabloidy znowu sporo miejsca poświęcają życiu prywatnemu popularnej aktorki. Właśnie jeden z nich doniósł, że Małgorzata która od bardzo dawna nie mieszka z mężem i dziećmi wynajęła mieszkanie przy placu Bankowym
http://www.mwmedia.pl/press4/?cmd=4&id=5646
Szczęśliwa i spełniona Małgorzata Foremniak
Romans Małgorzaty Foremniak i młodszego od niej o 17 lat tancerza Rafała Maseraka ciągle powraca na łamy prasy. Podobnie, jak plotki o rozpadzie jej małżeństwa.
Małgorzata Foremniak i Rafał Maserak w tańcu /fot. TVN / W&G
- To dojrzali ludzie. Oboje przeżyli bardzo dużo i najpiękniejsze w nich jest to, że wbrew insynuacjom prasy, jak przed laty, nadal są przyjaciółmi, wspierają się - mówi o związku Małgorzaty Foremniak i Waldemara Dzikiego proszący o anonimowość znajomy pary.
A jednak aktorka jest regularnie widywana w towarzystwie Rafała Maseraka, którego poznała dzięki programowi "Taniec z gwiazdami". Razem pokazują się na przyjęciach, ale i spotykają się z dala od kamer i teleobiektywów - w jednej z warszawskich kamienic. - Zazwyczaj chodzą przytuleni. Raz widziałam panią Foremniak z najmłodszym chłopcem. Była uśmiechnięta i szczęśliwa, wyglądała olśniewająco - opowiada mieszkanka okolicy.
- Gdy taka kobieta jak ona, idzie swoją drogą, nie udaje, by innym było z tym wygodnie, natychmiast chcą ją oskarżać. Od czasów "Moralności Pani Dulskiej", choć minęło 101 lat, nic się nie zmieniło! - stwierdza przyjaciółka aktorki.
- Jestem szczęśliwa, spełniona zawodowo i prywatnie i do tego samodzielna! - stwierdza z kolei sama Małgorzata Foremniak.
Wszyscy są zgodni co do jednego - z roku na rok gwiazda staje się coraz piękniejsza i coraz bardziej zajęta. Pochłania ją nie tylko praca, ale i działalność charytatywna. Dla swoich dzieci zawsze ma czas, one są dla niej najważniejsze. - Niewiele kobiet miałoby siłę na to, co ona robi - stwierdza znajomy aktorki, którą od 2 lutego można oglądać w filmie "Świadek koronny".
[ Dodano: 17-02-2007, 20:32 ]
Małgorzata Foremniak i Rafał Maserak
O tym, że są razem prasa spekulowała już od dawna. Oboje stanowczo zaprzeczali. Jednak "serce nie sługa", dlatego Małgorzata Foremniak i Rafał Maserak oficjalnie przyznali, że są parą.
Nowy związek w polskim show-biznesie, miłość, która zrodziła się podczas realizacji "Tańca z gwiazdami".
wielka mi rzecz...
wszyscy wiedzieli ze sa razem a oni udawali, ze para nie sa
no i dobrze,co komu do tego... to tylko ich sprawa,a nie całej Polski