Dzisiaj w Betlejem wesoła nowina!!!
Rap_fans
Narodzenie Pana Jezusa nie jest tylko świętem, jest Wydarzeniem Zbawczym, jest początkiem nowej ery w dziejach ludzkości;
Tylko, czy my zdajemy sobie z tego sprawę, czy my o tym pamiętamy, czy w naszym życiu widoczny jest ten fakt, że to my właśnie jesteśmy Jego dziećmi, Jego wyznawcami? Czy obchodząc Święta Bożego Narodzenia, składając sobie życzenia pamiętamy o tym, że Bóg objawia się także przez nas, przez nasze życie i czyny, przez naszą uczciwość, dobroć, życzliwość, życie w prawdzie i miłości?
Składamy najbliższym, znajomym, przyjaciołom, sąsiadom "serdeczne życzenia wszystkiego najlepszego, pokoju, szczęścia, pomyślności", ale czy zdajemy sobie sprawę, że to co najlepsze, pokój, szczęście, pomyślność nie pojawią się w ich życiu ot tak sobie, za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Czy uświadamiamy sobie, że to właśnie my możemy w ich życie wnosić to co najlepsze, pokój, radość, pomyślność, dobro?
Same życzenia, choćby najpiękniejsze i najbardziej poetycko sformułowane pozostaną pustym słowem, nic nie znaczącym frazesem, jeśli za nimi nie pójdzie nasze życie.
Oby nasze życzenia, nasze również nie pozostały tylko pustym słowem bez pokrycia .... Oby przez nas ludzie poznali Miłość Boga do człowieka.
Tego Wam i sobie szczerze życzę.
1Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.
2Ono było na początku u Boga.
3Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.
4W Nim było życie, a życie było światłością ludzi,
5a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
6Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię.
7Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego.
8Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości.
9Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.
10Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał.
11Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.
12Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego -
13którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.
14A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.
Życzę Wam przyjęcia tej Światłości!!!
Nie wiem czy dzisiaj w Betlejem jest wesoło bo tam jest wojna
Wiesz Betti narodzenie Chrystusa jest zawsze radością,nic nie jest w stanie tej radości przezwyciężyć.
Zakończył się w liturgii okres adwentu. Przeżyliśmy godnie czas oczekiwania na przyjście Chrystusa. Poszczególne dni przybliżały nas do najbardziej radosnego momentu w życiu Kościoła, gdy zgromadzony wokół szopki betlejemskiej jako lud Boży kłania się swojemu Założycielowi. Wszystkie zwyczaje lokalne, które towarzyszą pięknej liturgii Bożego Narodzenia oraz kolędy i pastorałki są dopełnieniem tej tajemnicy wcielenia. Wszystkich świadków tak cudownego wydarzenia ogarnia trwoga i strach. Fascynacja i tremendum świadczą o bliskości samego Boga. Świat, choć sponiewierany przez grzech i upadek człowieka, pozostaje własnością Wszechmogącego, który swojego Jedynego Syna dał na świat, aby go zbawił. Przez długie oczekiwanie człowiek poznał swoją wielkość: jest panem stworzenia, ponieważ takim uczynił go Bóg. Uczynił to z miłości do stworzenia. Prawdziwa władza dana człowieka polega na czuwaniu nad całym stworzeniem, by nic się z tego nie zagubiło. Aby zarządzać całym stworzeniem, człowiek musi je poznać i umiłować. Tak właśnie czyni z człowiekiem Bóg. Przychodzi do nas, aby obdarzyć miłością. Więc życzmy dzisiaj sobie, naszym rodzinom, przyjaciołom, wszystkim ludziom dobrej woli, całemu stworzeniu, by w imię Boże darzyło się nam wszystkim, by nam zdrowie dopisywało, w domu niczego nie brakowało, rodziny w zgodzie żyły, a dzieci w nauce dobre były, niech do drzwi zawsze przyjaciel puka, a naszemu majątkowi obca będzie luka, w pobożności niech się wielu ściga i od pokuty nie miga, Bogu chwałę oddajemy, Syna Odwiecznego przyjmujemy. Te życzenia, może ktoś chciałby składać dalej, pora kończyć, ponieważ o człowieku już dość dużo powiedziano, a "małemu Jezusowi" kolędę wspólnie dziś śpiewamy i naszymi sercami Go okrywamy.
Specjalnie dla ciebie geneza Bożego Narodzenia
To święto zaczęto obchodzić dopiero w IV wieku i nie od razu od 25 grudnia.Z tą datą wiąże sie kult perskiego boga słońca Mitry-najbardziej rozpowszechniona religia w III i IV wieku.Tego dnia obchodzono urodziny Mitry ,śpiewano,odbywały sie procesje.Ucvzestniczyli w nich także chrześcijanie ,którzy ze słońcem utożsamiali Chrystusa i nazywali go "SłońcemSprawiedliwości".
Wiesz Betti to,że wyglądasz z pewnością na osobę w tak podeszłym wieku nie świadczy o tym , że wtedy żyłaś , bo to chyba niemożliwe więc skąd wiesz co sie działo w IVw.????
Jan, umiłowany uczeń Jezusa Chrystusa, napisał swoją ewangelię jako ten, który wszystko widział, jako świadek Słowa Bożego, które stało się ciałem i zamieszkało pomiędzy nami. Świadek tego Kto umarł na krzyżu i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. Jan był pierwszym z apostołów, który dotarł do pustego grobu Jezusa Chrystusa w poranek niedzieli Wielkanocnej. Jak i inni apostołowie, również Jan nie był przygotowany na spotkanie z aniołem w pustym grobie. Słowa anioła, " Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?" (Łk 24, 5) bardzo go zdziwiły. Cóż takiego Jan zobaczył w pustym grobie, co sprawiło iż uwierzył w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa? To nie było z całą pewnością ciało zmarłego Pana. Gdyby znalazł ciało Jezusa, przekreśliłoby to zmartwychwstanie i uczyniło by Jego śmierć tragiczną konkluzją przekreślającą Jezusa Chrystusa jako nauczyciela przemawiającego z wielką mocą i czyniącego cuda. Kiedy Jan zobaczył pusty grób musiał sobie przypomnieć proroctwo, które wygłosił Mistrz, iż po trzech dniach powstanie z martwych. Dzięki łasce wiary Jan zrozumiał, że ziemski grób nie mógłby zamknąć Pana, dawce życia.
Jan w swoim pierwszym liście zapewnia: "To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się" (1J 1, 1). Jan był świadkiem tego, Który istniał od wieków. Tym "Słowem życia" jest Jezus - Słowo wcielone, Jezus - Słowo głoszone przez proroków i Jezus - Słowo głoszone przez Chrystusowy Kościół dla ludzi wszystkich wieków. Jedno jest pewne, gdyby Jezus Chrystus nie zmartwychwstał i nie ukazałby się swoim apostołom, nigdy byśmy nie usłyszeli o Nim. Nic więcej nie było w stanie zmienić apostołów pogrążonych w smutku i troskach w ludzi promieniujących radością i odwagą. Rzeczywistość zmartwychwstania jest centralnym faktem chrześcijańskiej wiary. Przez dary Ducha Świętego, Pan dał nam "oczy wiary" byśmy mogli Go poznać i poznać moc Jego zmartwychwstania. Największą radość możemy czerpać z tego, iż spotkamy żyjącego Jezusa Chrystusa i rozpoznamy Go jako naszego Zbawiciela i Pana.
Panie Jezu Chryste, Ty zatriumfowałeś przez pusty grób i nabyłeś dla nas nowe życie. Daj nam "oczy wiary" byśmy mogli widzieć Ciebie w Twojej chwale. Pomóż nam zbliżyć się do Ciebie i nieustannie wzrastać w poznawaniu Twojej wielkiej miłości i mocy.
Wiesz Betti to,że wyglądasz z pewnością na osobę w tak podeszłym wieku nie świadczy o tym , że wtedy żyłaś , bo to chyba niemożliwe więc skąd wiesz co sie działo w IVw.????
Interesuje sie historią.Nie wszyscy są takimi ignorantami jak ty
Tak na prawde Jezus urodzil sie na jesien, a nie w zimie. Gdzies o tym czytalam, a pozniej uslyszalam... Wiec Bozego Narodzenia nie powinno sie obchodzic w grudniu. Betti ma absolutna racje
Znalazły się staruchy które wszystko wiedzą...
Przy ofiarowaniu Jezusa w świątyni są obecni starzec Symeon i prorokini Anna. Znaleźli się tu nieprzypadkowo. Oczekiwali nadejścia Mesjasza, który przyniesie ludziom zbawienie. Prorokini Anna, jak pisze Ewangelista św. Łukasz, nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Poprzez swoje życie świadczyła o Bogu, mówiła o Nim wszystkim, którzy podobnie jak ona oczekiwali przyjścia Zbawiciela. Dzięki swej bliskości i zażyłości z Bogiem, Bóg zechciał jej objawić, że Ten, który tu i teraz został ofiarowany, jest Panem i Bogiem Świata, Odkupicielem przynoszącym wyzwolenie z grzechu. Część osób oczekujących wyzwolenia Jerozolimy, rozumiało je bardziej jako wyzwolenie doczesne. To miało być podstawowym warunkiem odnowy religijnej. Chrystus nie przynosi jednak orędzia rewolucji, politycznego rozwiązania problemów ówczesnych ludzi, ale niesie orędzie miłości i pokoju. Przychodzi by wyzwolić od przygniatającego nas od dawna jarzma grzechu. (por. Kolekta z 30.XII - szósty dzień oktawy Narodzenia Pańskiego) Jego orędzie jest ponadczasowe. Te same rady i wskazówki, których udziela Chrystus żyjący na ziemi odnoszą się i do nas.
Współczesny człowiek wie, w jakim celu przyszedł Mesjasz, dlatego winien na to spotkanie odpowiednio się przygotować. Bo Chrystus wprawdzie przyszedł na świat 2000 lat temu, ale jest obecny nieustannie pośród nas i pragnie przychodzić do naszych serc, o ile Go tam zaprosimy. Wspólną ucztą jest dla nas Eucharystia, podczas której Bóg spotyka się z nami w Najświętszym Sakramencie, aby Jego moc uświęcała nasze serca, bo tylko Jego łaska może nas przygotować do godnego przyjmowania Jego darów. (por. tamże, modlitwa po Komunii) Wzorem prawdziwej pobożności i oczekiwania z wiarą na Zbawiciela jest dla nas prorokini Anna z dzisiejszej Ewangelii. Niech nasze myśli, uczucia, całe nasze życie skieruje się ku Jedynemu Bogu i Zbawicielowi, który w tym właśnie momencie przychodzi do nas ze swym radosnym orędziem odkupienia człowieka z grzechów. Musimy tę szansę wykorzystać, by z pełności Chrystusa wszyscy otrzymali łaskę po łasce (por. tamże, ant. na Komunię).
Jest się albo od Boga, albo od diabła. Trzeba wybierać. Nie zapominając, że linia podziału pomiędzy dziećmi Boga i dziećmi diabła biegnie poprzez nasze wspólnoty chrześcijańskie i poprzez nasze serca: "każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata." W naszym życiu prywatnym i publicznym widać i słychać ludzi, którzy grzeszą przeciwko miłości bliźniego (również bliźniego-nieprzyjaciela), a także przeciwko miłości brata (współwyznawcy o innej orientacji politycznej), a przy tym głośno powołują się na Boga, Kościół, Papieża. Trzeba naprawdę przyjąć dar nowych narodzin: "każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże". Trzeba naprawdę szukać Jezusa i naprawdę pójść za Nim i starać się Go dogłębnie zrozumieć i przeżyć intymnie spotkanie z Nim, jak ci dwaj z Ewangelii, którzy "poszli i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego". Bez tego osobistego doświadczenia Chrystusa, Jego przebaczenia i przyjaźni, nie wolno nam obwieszczać innym: "Znaleźliśmy Mesjasza!"
Liturgia na II Niedzielę po Narodzeniu Pańskim
Liturgia na niedzielę 5 stycznia 2003 r.
Wprowadzenie do liturgii
Razem z Kościołem trwamy w radości Bożego Narodzenia. Czytania mszalne mówią o wielkiej godności wszystkich wyznawców Chrystusa, dzięki któremu Bóg przeznaczył nas na przybrane dzieci. Ta świadomość nie może się jedynie ograniczać do poczucia próżnej satysfakcji, która nawet najgorliwszych chrześcijan doprowadza ostatecznie do bierności. Stając wokół ołtarza Chrystusa, który przez cały rok jest naszym żłóbkiem - miejscem spotkania Zbawiciela, chcemy sobie uświadamiać wyzwania.
Z wcielenia Bożego Syna płynie dla nas nauka o wywyższeniu ludzkiej natury. Po narodzeniu Chrystusa ludzkość „oblekła się” w niespotykaną dotąd godność. Jeśli Bóg stał się jednym z nas, to mamy szczególne zobowiązanie dotyczące naszych bliźnich.
Uczestnicząc w Eucharystii, dostrzegamy naszych braci i nasze siostry. Rodzina wyznawców Chrystusa jest połączona trwałymi więziami. Ich źródłem jest przyjście na świat Zbawiciela w ludzkiej postaci. Odtąd każdy człowiek jest nam szczególnie bliski. Bez względu na jego kolor skóry czy poglądy polityczne.
PIERWSZE CZYTANIE
Mądrość Boża mieszka w Jego ludzie
Czytanie z Księgi Syracydesa
Mądrość wychwala sama siebie, chlubi się pośród swego ludu.
Otwiera swe usta na zgromadzeniu Najwyższego i ukazuje się dumnie przed Jego potęgą:
Wtedy przykazał mi Stwórca wszystkiego, Ten, co mnie stworzył, wyznaczył mi mieszkanie i rzekł: „W Jakubie rozbij namiot i w Izraelu obejmij dziedzictwo”.
Przed wiekami, na samym początku mnie stworzył i już nigdy istnieć nie przestanę.
W świętym przybytku, w Jego obecności, zaczęłam pełnić świętą służbę i przez to na Syjonie mocno stanęłam.
Podobnie w mieście umiłowanym dał mi odpoczynek, w Jeruzalem jest moja władza.
Zapuściłam korzenie w sławnym narodzie, w posiadłości Pana, w Jego dziedzictwie.
Syr 24,1-2. 8-12
PSALM RESPONSORYJNY
Refren: Słowo Wcielone wśród nas zamieszkało albo: Alleluja.
Chwal, Jerozolimo, Pana,*
wysławiaj twego Boga, Syjonie.
Umacnia bowiem zawory bram twoich *
i błogosławi synom twoim w tobie.
Refren.
Zapewnia pokój twoim granicom *
i wyborną pszenicą hojnie ciebie darzy.
Śle swe polecenia na krańce ziemi *
i szybko mknie Jego słowo.
Refren.
Oznajmił swoje słowo Jakubowi,*
Izraelowi ustawy swe i wyroki.
Nie uczynił tego dla innych narodów.*
Nie oznajmił im swoich wyroków.
Refren.
Ps 147,12-13, 14-15, 19-20 (R.: J l, 14)
DRUGIE CZYTANIE
Bóg przeznaczył nas na przybrane dzieci
Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Efezjan
Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich w Chrystusie.
W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem.
Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym. Przeto i ja, usłyszawszy o waszej wierze w Pana Jezusa i o miłości względem wszystkich świętych, nie zaprzestaję dziękczynienia, wspominając was w moich modlitwach. Proszę w nich, aby Bóg Pana naszego, Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznawaniu Jego samego. Niech da wam światłe oczy serca, tak byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania, czym bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych.
Ef l, 3-6. 15-18
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Chrystus został ogłoszony narodom, znalazł wiarę w świecie,
Jemu chwała na wieki.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Por. l Tm 3, 16
EWANGELIA DŁUŻSZA
Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego
nic się nie stało, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię.
Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości,
by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on światłością, lecz posłanym,
aby zaświadczyć o Światłości.
Była Światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego,
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
Słowo stało się ciałem
i zamieszkało między nami.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje
od Ojca,
pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.
J 1, 1-18
EWANGELIA KRÓTSZA
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Była Światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego,
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
Słowo stało się ciałem
i zamieszkało między nami.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje
od Ojca,
pełen łaski i prawdy.
J 1, 1-5. 9-14
Różnie się mówi o ludziach mądrych. Filozof potrafi rozróżniać, bo taka jest pierwsza zasada nauki, którą się zajmuje. Poeta jest mądry, gdy potrafi znaleźć właściwe słowo i za jego pomocą odpowiednio nazywać rzeczy. Artysta musi dostrzec to, czego nikt poza nim nie widzi.
Zupełnie inaczej jest z mądrością chrześcijanina, o której możemy przeczytać w dzisiejszej Liturgii Słowa. Czytanie z Księgi Syracydesa poucza, że mądrość Boża mieszka w Jego ludzie. Te rozważania są tym potrzebniejsze, im większy jest wpływ współczesnej kultury, tak bardzo opartej na oświeceniowym przekonaniu, że nie ma rzeczy nieodkrywalnych, są jedynie rzeczy nieodkryte.
Ludzkość zawsze miała tendencję do przechodzenia z jednej skrajności w drugą. Poznawczy sceptycyzm, przyjmujący wiele postaci w historii filozofii, doprowadził niejeden umysł do ostateczności, którą wypowiedział Sokrates: „Wiem, że nic nie wiem”. Na drugim biegunie spotykamy postawy bliższe naszej epoce. Ich wspólnym mianownikiem jest silne przekonanie o wielkości swojego umysłu, którego paradoksalnie nie potrafią osłabić tak liczne doświadczenia ludzkiej niemocy - w medycynie i wielu innych dziedzinach, gdzie poruszamy się po omacku.
Pycha jest źródłem wielu, jeśli nie wszystkich, ludzkich grzechów. Szatańskie: „nie będę służył” - mimo upływających wieków nie straciło swej aktualności. Dlatego w drugim czytaniu z dzisiejszej niedzieli znajdujemy słowa św. Pawła, który w Liście do Efezjan oddaje cześć Chrystusowi. Na jego wyznaniu można oprzeć chrześcijańską koncepcję mądrości. Mimo że świat jest niechętny wszelkim przejawom uniżenia, wyznawcy Chrystusa oddają chwałę Zbawicielowi. Paradoksalnie ten akt nie umniejsza ich godności, ale ją potwierdza, a nawet wzbogaca.
Pierwszym krokiem do wyzwolenia jest zauważenie swoich ograniczeń. Żaden uzależniony nie ma nawet najmniejszych szans na wolność, jeśli najpierw nie przyzna się do swojej choroby. Liturgia Słowa zachęca nas dzisiaj, byśmy przyjęli postawę pokory. Człowiek uznający swą małość i zależność od Boga staje się wielki i silny.
Doskonale rozumiał to św. Jan. Jego pouczenia są przeniknięte wielkim bogactwem myśli teologicznej. W Prologu do swojej Ewangelii zawarł hymn na cześć Jezusa Chrystusa. To właśnie mądrość, chyba w większym stopniu aniżeli wiedza, pozwoliła mu oddać Zbawicielowi chwałę: „I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy”.
Troska o prawdziwą religijność domaga się praktycznego dopowiedzenia. W jedynie słownym uznaniu Bożej wielkości kryje się wielkie niebezpieczeństwo. Ludzie dojrzali nie mogą tylko poprzestać na deklaracjach. Wiara nie polega ani na uznaniu Boga za rzeczywistość ani na samym tylko wyartykułowaniu właściwej hierarchii bytów. Tak naprawdę nasz stosunek do Boga wyraża się w naszych postawach.
Dlatego, przeżywając kolejną niedzielę okresu Bożego Narodzenia, jesteśmy szczególnie powołani do stawiania sobie pytań o konsekwencje. Czy z Bożego żłóbka wyłaniają się konkretne zobowiązania? Czy potrafimy przekładać naszą modlitwę na postanowienia i wysiłki? Czy zależy nam na Bożej pomocy nie tylko gdy trudno realizować swoje plany i pragnienia, ale także, gdy trzeba być posłusznym Bożej woli?
Atmosfera świąt kojarzy się z bardzo błogim klimatem. Pomagają w tym choinkowe ozdoby i dźwięczne kolędy. Chrystus przyszedł na świat w bólach rodzenia. To nie przypadek. Chrześcijaństwo nie jest sielanką. Wymaga też ofiary.
Komentarz liturgiczny i refleksja na dzień
6-01-2003
Święto Trzech Króli, należy do najstarszych w Kościele i najpopularniejszych w roku kościelnym. Słowo epihanos jest pochodzenia greckiego, oznacza zaś objawienie lub zjawienie się. Przez pierwsze trzy stulecia objawienie się Chrystusa narodowi wybranemu oraz Jego objawienie się jako Zbawcy wszystkich ludów ziemi były obchodzone tego samego dnia. Od IV wieku dzień 6 stycznia Świętem Objawienia Pańskiego lub Trzech Króli. Nazwano je tak, gdyż Ewangelia mówi nam, że owego dnia mędrcy przybyli ze Wschodu do Jeruzalem mówiąc: "Gdzie jest nowo narodzony król Żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon". Mędrcy przybyli prawdopodobnie z Arabii, Chaldei lub Persji. Tradycja mówi, że było ich trzech: Kacper, Melchior i Baltazar. Proroctwo, że "gwiazda wzejdzie z Jakuba" i nauki proroka Daniela w Babilonii rozpowszechniły się na całym Wschodzie. Kiedy ukazała się tajemnicza gwiazda, mędrcy poznali, że przyjście Mesjasza jest bliskie. Idąc za gwiazdą dotarli do Betlejem. Wchodząc do ubogiej chaty znaleźli Dzieciątko z Maryją, Jego Matką. Upadli przed nim na twarz i oddali Mu pokłon. Następnie otworzyli szkatułki i ofiarowali Dzieciątku złoto, kadzidło i mirrę, jako Królowi, Bogu i temu, który odda swe życie za nas.
Minęły święta Bożego Narodzenia w rodzinnej atmosferze, przeżyliśmy w radości Nowy Rok, a obchodząc dzisiejsze święto pomyślmy o ubogich, w jaki sposób mogę im pomóc. Nie przechodźmy koło bezdomnych obojętnie, gdyż i Chrystus nie miał gdzie mieszkać, tylko w stajence. Jeśli nie jesteśmy w stanie pomóc finansowo, starajmy się choć dobrym słowem ich wesprzeć, a przede wszystkim modlitwą.
Módlmy się także, aby Bóg, który objawił poganom Swojego Syna, sprawił, abyśmy, którzy Go już znamy przez wiarę, mogli kiedyś oglądać Jego piękno.
Mam niejasne przeczucie, że niejaki Marcel nie jest ani katolikiem, ani wierzącym. Wyraźnie usiłuje odpychać innych od tego czym naprawdę jest wiara.
Święto Bożego Narodzenia rzeczywiście powstało dopiero w IV wieku. Bo nigdy nie było i nie jest najważniejszym świętem chrześcijan. Najważniejsza jest Wielkanoc (ZMARTWYCHWSTANIE).
Geneza święta związana jest z obchdzonym dniem narodzin słońca. I jest przykładem asymilowania świąt pogańskich do nowej religii. Czasami mówi się, że "ochrzczono" święta pogańskie. Nie jest to nic nowego i nikt tego nigdy nie ukrywał.
Kiedy urodził się Chrystus też nie wiadomo. Nawet data roku zerowego jest fałszywa. Wynika z błędu jakiegoś historyka. Trzeba by powiedzieć, że Chrystus urodził się jakieś 6-8 lat przed narodzeniem Chrystusa. Ciekawie to brzmi. I to też nie jest istotne dla wiary.
w betlejem było by już całkiem nie wesoło gdyby ktoś tam zrzycił bobme...
ale oczywiście żąrtuje., nie rzycze nikomu żeby znalazł się przy eksplozji bomby..
Mam niejasne przeczucie, że niejaki Marcel nie jest ani katolikiem, ani wierzącym. Wyraźnie usiłuje odpychać innych od tego czym naprawdę jest wiara.
Święto Bożego Narodzenia rzeczywiście powstało dopiero w IV wieku. Bo nigdy nie było i nie jest najważniejszym świętem chrześcijan. Najważniejsza jest Wielkanoc (ZMARTWYCHWSTANIE).
Geneza święta związana jest z obchdzonym dniem narodzin słońca. I jest przykładem asymilowania świąt pogańskich do nowej religii. Czasami mówi się, że "ochrzczono" święta pogańskie. Nie jest to nic nowego i nikt tego nigdy nie ukrywał.
Kiedy urodził się Chrystus też nie wiadomo. Nawet data roku zerowego jest fałszywa. Wynika z błędu jakiegoś historyka. Trzeba by powiedzieć, że Chrystus urodził się jakieś 6-8 lat przed narodzeniem Chrystusa. Ciekawie to brzmi. I to też nie jest istotne dla wiary.
Drogi mój nie życzę sobie żebyś się tak wypowiadał w stosunku do mojej osoby bo szerząc teksty religijne szerzy się wiarę bo nie każdy jest taki głupi żeby tego mie przeczytać zastanów się chłopcze co ty w ogóle piszesz dziecko kochane
... gdyby nie szerzyło się ewangelii to nie byłoby wiary katolickiej ...
Drogi mój nie życzę sobie żebyś się tak wypowiadał w stosunku do mojej osoby bo szerząc teksty religijne szerzy się wiarę bo nie każdy jest taki głupi żeby tego mie przeczytać zastanów się chłopcze co ty w ogóle piszesz dziecko kochane
Droga? Drogi?
Marcel [240 Posty], lira [16 Posty], MaRsElO [9 Posty]
1. Tak się złożyło, że piszesz do moderatora tego forum.
Przypominam ci, że już raz narozrabiałaś... . Twoje rozruby dobitnie swiadczyły, że nie przemawiał przez ciebie Duch Jezusa Chrystusa ("szmer łagodnego powiewu") - tylko duża pycha i zarozumiałość. A to nie ma mocy przekonywania. ("reszta niech będzie milczeniem")
2. Zachodzi zasadnicza różnica między głoszeniem Słowa Bożego a pisaniem tekstów rreligijnych. Teksty rekligijne piszą także terroryści (np. Talibowie), przywódcy wielkich wojen religijnych i zwykli święci. Nie zawsze za tym idzie szerzenie wiary. Czasem wręcz przeciwnie.
Teksty, które wklejasz - niestety najczęściej przez nikogo (lub prawie nikogo nie czytane) - nie mają mocy szerzenia wiary. Tu trzeba czegoś więcej. Pomyśl o tym.
to znowu Marcel???
Nie interesuje mnie kim jesteś , nie masz prawo mnie oceniać jako moderator powinieneś dbać o regulamin a nie łamać go w bezczelny sposób jestem ciekaw na jakiej podstawie mówisz że przemawiały przeze mnie pycha i zarozumiałość mój drogi moje intencje to tylko i wyłącznie moja sprawa ale mogę powiedzieć że na pewno nie były one takie jak ty to określiłeś jest mi bardzo przykro z tego powodu , i będę musiał napisać do PCS o pociągnięcie cie do odpowiedzialności dyscyplinarnej i możesz tym modkiem przestać być szybciej niż nawet o tym pomyślisz uwierz mi mój drogi.Mój drogi ja się staram jak mogę żeby moje teksty były czytane dlatego wprowadzam jak najwięcej ciekawych tematów i jeszcze mój drogi przepraszam cię a na jakiej podstawie oceniasz moje teksty skoro mówisz że nie są przez nikogo czyli także i przez ciebie czytane .Żądam przeprosin za twój poprzedni tekts mój drogi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
to znowu Marcel???
A kogo sie droga moja spodziewałaś , anioła stróża ? On przyjdzie ale może trochę później...
1. jako moderator powinieneś dbać o regulamin a nie łamać go w bezczelny sposób jestem ciekaw
2. na jakiej podstawie mówisz że przemawiały przeze mnie pycha i zarozumiałość mój drogi moje intencje to tylko i wyłącznie moja sprawa ale mogę powiedzieć że na pewno nie były one takie jak ty to określiłeś jest mi bardzo przykro z tego powodu , i będę musiał napisać do PCS o pociągnięcie cie do odpowiedzialności dyscyplinarnej i możesz tym modkiem przestać być szybciej niż nawet o tym pomyślisz uwierz mi mój drogi.
3. Mój drogi ja się staram jak mogę żeby moje teksty były czytane dlatego wprowadzam jak najwięcej ciekawych tematów i jeszcze mój drogi przepraszam cię a na jakiej podstawie oceniasz moje teksty skoro mówisz że nie są przez nikogo czyli także i przez ciebie czytane .
1. Żądam przeprosin za twój poprzedni tekts mój drogi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wielki POWRÓT "Marcela" !!!!!
Witam ponownie.
Muszę przyznać że brakowało mi tych SPIĘĆ pomiędzy tobą a Moderatorami i resztą gawiedzi. Może wreszcie zacznie się coś znowu dziać na tym forum (mam taką nadzieję).
Do dzieła MISTRZU KONFLIKTU "Show must go ON"
Będe śledził twoje tematy. Tak na marginesie ja czytam twoje posty, śmieszą mnie ale je czytam. Więc PL nie masz racji mówiąc o postach MarsElo że "i tak nikt ich nie czyta".
I PL wstrzymaj się od komentowania tego.
Więc PL nie masz racji mówiąc o postach MarsElo że "i tak nikt ich nie czyta".
I PL wstrzymaj się od komentowania tego.
1. Zaloguj się. Będziesz rozpoznawalny! (Taube22)
2. Nie napisałem nikt, tylko prawie nikt.
No patrz Przyłapałeś mnie
Poprostu wczoraj zapomniałem sie zalogować.
Nie dlatego BROŃ BOŻE aby być anonimowy ,
bo i po co?
Pozdro PL
No patrz Przyłapałeś mnie
Poprostu wczoraj zapomniałem sie zalogować.
Nie dlatego BROŃ BOŻE aby być anonimowy ,
bo i po co?
Pozdro PL
W porządku. Też tak miewam. A nie przyłapałem, tylko mam dostęp do IP.
(*** - usuniete przez moderatora)
Taki żart, na rozładowanie atmosfery:
HAHAHAHAHA ALE SMIESZNE
i z czego sie lejesz?
nom