ďťż
RSS

Krzysztof Kołbasiuk

Rap_fans



Ukończył PWST w Warszawie w 1976r. Zadebiutował na scenie w 1975r. Po ukończeniu szkoły grał w warszawskich teatrach: Teatrze Na Woli, Teatrze Nowym, Teatrze Dramatycznym. Po raz pierwszy wystąpił na szklanym ekranie w serialu TVP "Daleko od szosy". Po roli Gniewka w serialu TVP "Znak Orła" można było go oglądać w serialach: "Doktor Murek"(1979), "Tajemnica Enigmy"(1979), "Dom"(1980, 1982, 1996, 1997, 2000). W 1984 roku otrzymał nagrodę Komitetu d/s PRiTV.

Od lat współpracuje ze studiami dubbingowymi. Użyczył głosu filmom w polskich wersjach językowych m.in. "Porwanie 'Savoi'"(1979), "Mniejsze niebo"(1980), "Krach operacji terror"(1981),"Mała syrenka"(1989), "Pocahontas"(1995),"Magiczny miecz - Legenda Camelotu"(1998), "Śnięty Mikołaj 2"(2002).

Wystąpił w roli porucznika Mariana w dramacie wojennym "Dłużnicy śmierci"(1985) Włodzimierza Gołaszewskiego, jako dziennikarz w dwuodcinkowym telefilmie "Chichot Pana Boga"(1988) Tadeusza Kijańskiego, w roli generała Jana Henryka Dąbrowskiego, w adaptacji powieści Adama Mickiewicza "Pan Tadeusz"(1999) Andrzeja Wajdy, jako deputowany w Siczy Zaporoskiej, w adaptacji powieści Henryka Sienkiewicza "Ogniem i mieczem"(1999) Jerzego Hoffmana, jako ordynator szpitala w filmie Wojciecha Wójcika "Tam i z powrotem"(2001), w roli Maćka z Bogdańca w filmie "Krzyżacy 2"(2003) Dariusza Goczały. Bierze także gościnny udział w serialach telewizyjnych, m.in. w "Na dobre i na złe"[/img]


Najbardziej zapadła mi w pamięci jego rola, w serialu "Dom", gdzie grał Łukasza Zbożnego.
"WARKOCZE NASZYCH DZIEWCZĄT BĘDĄ BIAŁE ..."
Acha, i jeszcze w "Daleko od szosy".
"TRZEBA MIEĆ NIEZŁĄ KULTURĘ, ŻEBY ZACHOWAĆ SPOKÓJ MAJĄC PRZED SOBĄ TAKĄ SZTUKĘ" - to słowa Leszka skierowane do bohatera, którego odtwarzał Krzysztof Kołbasiuk (zawsze mi się podobał ten tekst)
Zmarł aktor Krzysztof Kołbasiuk

Aktor Krzysztof Kołbasiuk, znany między innymi z roli Łukasza Zbożnego w telewizyjnym serialu "Dom", zmarł w Warszawie, w wieku 54 lat - poinformował Teatr Polski w Warszawie, na którego deskach aktor występował jeszcze w czwartek wieczorem.
Kołbasiuk grał w czwartek w spektaklu "Zielona Gęś" Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, w reżyserii Jarosława Kiliana. Partnerowała mu m.in. Irena Kwiatkowska. "Zagrał w tym spektaklu brawurowo" - podkreślił Jerzy Jaroszyński z Teatru Polskiego. W "Zielonej Gęsi" miał wystąpić także w piątek.

24 stycznia odbyła się w tym teatrze premiera kameralnego spektaklu Yasminy Rezy "Przypadkowy człowiek". Kołbasiuk grał w nim z Grażyną Barszczewską - stworzyli role dwojga ludzi, których zetknął ze sobą przypadek - znanego pisarza i zafascynowanej jego twórczością intrygującej kobiety. Na 18 marca Teatr Polski zaplanował premierę "Kordiana" Juliusza Słowackiego w reżyserii Pawła Passiniego - Kołbasiuk miał w tym spektaklu wcielić się w rolę Prezesa.

Krzysztof Kołbasiuk urodził się w 1952 roku w Szczecinie. Ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Jako aktor teatralny debiutował w 1976 w warszawskim Teatrze na Woli, w spektaklu "Pierwszy dzień wolności" według Leona Kruczkowskiego, w realizacji Tadeusza Łomnickiego.

W Teatrze na Woli grał do roku 1985. Następnie związał się z warszawskim Teatrem Nowym (1985-1990) i warszawskim Teatrem Dramatycznym (do 1996 roku). W Teatrze Polskim występował od 1999 roku.

Na szklanym ekranie wystąpił po raz pierwszy w 1976 roku w serialu "Daleko od szosy". Rok później zagrał oficera w fabularyzowanym filmie dokumentalnym "Raszyn 1809". Pojawił się także w serialach "Doktor Murek"(1979), "Tajemnica Enigmy"(1979), "W Labiryncie" (1988-1991) i "Dom" (1980-2000) - rola Łukasza Zbożnego w tym ostatnim przyniosła mu dużą popularność widzów.

Na dużym ekranie zagrał m.in. w "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana (1999) i "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy (1999, jako Jan Henryk Dąbrowski).

info onet.pl
Ja też bardzo go lubiłem w "Domu"... Świetny aktor, naprawdę wielka szkoda i strata...


Pożegnanie Krzysztofa Kołbasiuka

KRZYSZTOF KOŁBASIUK był człowiekiem skromnym, nie walczącym o role za wszelką cenę i niechętnie wystawiającym swoje umiejętności na castingowych przetargach. Dziś wiemy, że jego talent nie został w pełni wykorzystany - Henryka Wach- Malicka żegna zmarłego aktora.

«Dla wielu widzów i słuchaczy Krzysztof Kołbasiuk to przede wszystkim głos - ciepły, łagodny, zdolny wyrazić najbardziej sprzeczne uczucia. Niestety, tym głosem nie przemówi już żadna postać filmowa ani sceniczna. Aktor zmarł w piątek, mając zaledwie 54 lata. Jeszcze w czwartek wieczorem zagrał w spektaklu "Zielona gęś" według Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w warszawskim Teatrze Polskim; za dwa tygodnie - 18 marca - miał wcielić się w postać Prezesa w premierowej inscenizacji "Kordiana" J. Słowackiego. Odszedł nagle i szybko, między jednym a drugim przedstawieniem, jakby nie chciał trwonić czasu na obłaskawianie śmierci...

Szerokiej publiczności znany był przede wszystkim z romantycznej roli Łukasza Zbożnego - warszawskiego powstańca i poety - w znakomitym serialu telewizyjnym "Dom". Kilka lat wcześniej zdobył sympatię młodzieży jako Gniewko w serialu "Znak orła". Ale choć zagrał w kilkudziesięciu filmach i był aktorem znanym z twarzy i z nazwiska, właściwie nie miał szczęścia do ekranowych hitów. Być może wynikało to z jego prywatności? Krzysztof Kołbasiuk był człowiekiem skromnym, nie walczącym o role za wszelką cenę i niechętnie wystawiającym swoje umiejętności na castingowych przetargach. Dziś wiemy, że jego talent nie został w pełni wykorzystany. Był aktorem o dużej zdolności transformacji i bogatym warsztacie, który na scenie z równym powodzeniem grał Sqanarela w Molierowskim "Don Juanie", co i Tewjego Mleczarza w "Skrzypku na dachu".

Urodził się w 1952 roku w Szczecinie, ale życie prywatne i zawodowe związał z Warszawą, w której skończył szkołę teatralną. Debiutował, z opinią świetnie zapowiadającego się twórcy, w Teatrze na Woli, w sztuce "Pierwszy dzień wolności" według. Leona Kruczkowskiego, w reżyserii Tadeusza Łomnickiego. Pracował także teatrach : Nowym, Dramatycznym i Polskim. W ostatnich latach wrócił na duży ekran i choć nie były to role pierwszoplanowe, zauważono jego pracę w ekranizacjach "Ogniem i mieczem" oraz "Pana Tadeusza".

Wewnętrzny spokój i charakterystyczny głos zawiodły go przed laty do Teatru Polskiego Radia, w którym stworzył wiele wyrazistych postaci. Za tę wierność i za talent radiowcy przyznali mu Złoty Mikrofon.»

"Zmarł Krzysztof Kołbasiuk"
Henryka Wach-Malicka
Dziennik Zachodni nr 54/04.03
08-03-2006
Starszy aktor ale też fajny. szkoda, że umarł.
Odszedł Artysta

Był ważną postacią w polskim teatrze. Skromny, spokojny, grający role drugoplanowe miał w swoim bogatym dorobku kreacje wysokiej próby - zmarłego w ubiegłym tygodniu KRZYSZTOFA KOŁBASIUKA wspomina Joanna Rawik.

«Poznałam Go i mogłam przyjrzeć Mu się bliżej jesienią ubiegłego roku podczas promocji autobiografii Charlesa Aznavoura "Kiedyś... wspomnienia" (Wydawnictwo Studio Emka, Warszawa 2005) w Instytucie Francuskim. Krzysztof Kołbasiuk urzekał nie tylko mnie swoim niezwykłej szlachetności, pięknej barwy głosem. Siedząc blisko miniaturowej scenki mogłam z bliska patrzeć na aktora, który w trakcie czytania fragmentów był nimi całkowicie pochłonięty. W tych momentach istniał w całej pełni, promienny wewnętrznie. Był ważną postacią w polskim teatrze. Skromny, spokojny, grający role drugoplanowe miał w swoim bogatym dorobku kreacje wysokiej próby jak Jan w "Pierwszym dniu wolności" Leona Kruczkowskiego w Teatrze na Woli u Tadeusza Łomnickiego. Chyba nie zależało mu na rolach wielkich bohaterów, może dlatego, że jego aktorstwo, ascetyczne i skupione, miało i tak wszelkie znamiona najwyższej próby. Kultura słowa, jaką prezentował, zdarzała się rzadko nawet w jego pokoleniu. Należał do ekskluzywnej grupy artystów wysokiego formatu, którzy głęboko kochają teatr, wybrali go sobie i poza nim nie znaleźliby swojego miejsca na świecie. Wiernie oddany Melpomenie, przede wszystkim myślał o swoim posłannictwie, o służbie teatrowi Krzysztof Kołbasiuk odszedł w momencie doskonałej formy artystycznej, miał szanse ofiarować miłośnikom swojego pięknego talentu jeszcze wiele kreacji zarówno w Teatrze Polskim z którym był związany od lat, jak i w radiu, czy na imprezach poetyckich, promocjach książek, należał bowiem w tej dziedzinie do wąskiej grupy najdoskonalszych interpretatorów. Czytanie tekstów literackich wymaga nie tylko ogromnej kultury słowa, ale również inteligencji oraz rzadkiej umiejętności skupienia uwagi słuchaczy czasami zaledwie kilkuminutowymi fragmentami.

W Teatrze Polskim grał od sześciu lat w uroczym spektaklu "Zielona Gęś" Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w reż. Jarosława Kiliana) obok Ireny Kwiatkowskiej kreującej Hermenegildę Kociubińską, dla niej stworzoną przez poetę w krakowskich czasach kabaretu Siedem Kotów. Krzysztof Kołbasiuk grał tu rolę psa Pafika oraz wodzireja balu, który wieńczył spektakl. To było, niestety, jego ostatnie przedstawienie.

Nie należał do tak zwanych ulubieńców publiczności (określenie, które zawsze budziło we mnie pewien niepokój), cieszył się natomiast estymą i prawdziwą admiracją rzetelnych miłośników teatru. Był im bliski, bo umieją docenić walory takiego aktorstwa. Odszedł jeden z najcenniejszych ludzi teatru, wielki w swojej pokorze wobec sceny. To rzadko spotykana cecha.

Smutna okoliczność odejścia Krzysztofa Kołbasiuka nasuwa refleksje o dzisiejszej roli teatru, o jego istocie. Czym był teatr; czym powinien być, a czym się stał w trudnych czasach zwanych transformacją. Kiedyś teatr był świątynią, w swoich dawnych początkach związany z obrzędami, inaczej też postrzegano aktorów. Historia teatru notuje misteria i moralitety, zarazem społeczna pozycja aktorów ulega degradacji, aby wreszcie doprowadzić do jednoznacznego ich statusu, gdy nawet nie byli chowani w poświęconej ziemi.

Stosunkowo krótki, liczący jedno stulecie, czas należał do wielkich gwiazd i kultu, jakim je otaczano. Przedłużył się w początkową epokę filmu dźwiękowego, kiedy Greta Garbo tworzy zdumiewające kreacje czyniące ją artystką o wymiarze mistycznym. Moda na seriale z życia wzięte to kres artysty jako istoty lepszej, z innego wymiaru. Popularność jest bronią obosieczną, zbliża aktorów do mas, odbiera nimb wyjątkowości. Krzysztof Kołbasiuk zachował swoją dystyngowaną odrębność.»

"Odszedł Artysta"
Joanna Rawik
Trybuna nr 59
10-03-2006
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ginamrozek.keep.pl